ŻYWOT PANA NASZEGO JEZUSA CHRYSTUSA

 

w pobożnych rozmyślaniach zawarty

 

ŚW. BONAWENTURA

 

BISKUP I DOKTOR KOŚCIOŁA

 

––––––

 

CZĘŚĆ TRZECIA

 

Od spisku uknowanego przez Żydów na Pana Jezusa,

do Jego Wniebowstąpienia i Zesłania Ducha Świętego na Apostołów

 

––––

 

Rozdział X

 

Ukrzyżowanie

 

Gdy tedy Pan Jezus wiedziony od bezbożników przybył na Kalwarię, na miejsce zarażone najobrzydliwszą wonią trupów które tam składano, patrz jak tam na wszystkie strony, krzątają się Jego niegodziwi oprawcy. I na to zwróć całą uwagę twoją; wyobraź sobie wszystko jakbyś temu obecną była, a pilnie zastanawiaj się nad każdym czynem, nad każdym słowem Zbawiciela. Widzisz tedy jak oto jedni obsadzają krzyż w ziemi; drudzy przygotowują gwoździe i młotki; ci szukają drabiny, tamci dają rozkazy co i jak ma być wykonane, gdy przez ten czas kilku odziera Jezusa z odzienia, albowiem znowu Go z szat ogołacają. Już to więc po raz trzeci staje Zbawiciel obnażony przed ludem; a tą razą takowe zdjęcie z Niego odzienia, wielkie Mu cierpienia zadało, gdyż suknia spodnia przywarła była do ran w ubiczowaniu odniesionych, od których oddzierając ją gwałtownie, rozogniono je i odnowiono. I wtedy to przenajświętsza Panna, po raz pierwszy odkąd Pan Jezus pojmany został, ujrzała Go z bliska i przypatrzyć się Mu mogła. O! cóż za boleść przeszyła Jej serce! a którą i to pomnażało, że widzi Go wobec tylu ludzi tak obnażonego że Mu ani przepaski na biodrach nie zostawili. Pospiesza więc do Syna, ściska Go, i przepasuje zasłoną jaką miała na głowie. A jakąż goryczą zalało się Jej serce! Sądzę że nie była w stanie ani słowa do Niego przemówić. Pewnie pragnęła, chociażby kosztem życia własnego, przynieść Mu jaką ulgę, ale cóż mogła zrobić? Aż oto z wściekłością wyrywają z Jej rąk Syna i wloką do stóp krzyża.

 

A teraz uważaj pilnie szczegóły ukrzyżowania. Przystawiają najprzód dwie drabiny: jedną do prawego, drugą do lewego ramienia krzyża, i na nie kaci włażą, trzymając w ręku gwoździe i młotki. Przystawiają prócz tego inną jeszcze niższą drabinkę, dosięgającą miejsca do którego nogi Zbawicielowe miały być przygwożdżone. I patrz: oto każą Panu Jezusowi wejść na krzyż po tej mniejszej drabince, a On bez oporu najmniejszego, pokornie spełnia ich wolę. Gdy zaś stanął na najwyższym szczeblu tej mniejszej drabinki, obraca się plecami do krzyża, i Swoje Boskie przecudne ręce roztwiera, podnosi i wyciąga w górę, poddając je Swoim krzyżownikom. Poczym patrząc w niebo, mówi do Ojca: "Otóż tu jestem Ojcze mój! Z miłości ku ludziom i dla ich zbawienia poniżyłeś Mnie aż do śmierci, a śmierci krzyżowej (1). Owszem, zgadzam się na to i za nich się Tobie ofiaruję, za nich których mi podarowałeś, i braćmi Moimi mieć chcesz. Przyjm więc i Ty ich Ojcze za syny, i dla Mojej miłości odpuść im: przeszłe ich grzechy wymaż, a od przyszłych zachowaj; Ja się Tobie w tym celu w ofierze składam". Tymczasem oprawca stojący na większej drabinie przy prawym ramieniu krzyża, porywa prawą Jego rękę, i silnie ją do krzyża przybija. Potem, ten który był po lewej stronie, ujmuje lewą rękę Zbawiciela i ciągnąc ją z całej siły, dociąga do drzewa i drugi gwóźdź przykłada do dłoni, pobija i przygważdża ją. Następnie schodzą obydwaj kaci z drabin i wszystkie trzy drabiny odejmują, a Zbawiciel pozostaje na krzyżu, zawieszony ciężarem całego ciała na dwóch gwoździach przeszywających Mu ręce. Wtedy przyskakuje trzeci oprawca, i o ile tylko może wyciąga Go za nogi, inny znowu tak gwałtownie wyprężonemu, przebija największym i najostrzejszym gwoździem stopy, i przytwierdza je do drzewa.

 

Niektórzy jednak sądzą, że nie w ten sposób Zbawiciel został ukrzyżowany, lecz że Go przybili do krzyża na ziemi położonego, i z nim podniósłszy, krzyż w dół przygotowany wkopali. Jeśli więc w ten sposób ukrzyżowanie Pańskie przedstawiać sobie będziesz, tedy patrz jak oto kaci porywają Go gwałtownie jak ostatniego zbrodniarza, i z wściekłością powalają na krzyż na ziemi leżący. Jak potem chwytają Go za ręce, wyciągają je gwałtownie, i okrutnie przygważdżają do krzyża. I toż samo czynią z nogami, które ciągnąc z całej siły, przybili jak mogli najniżej.

 

I otóż wisi na krzyżu Pan Jezus i tak na nim wyprężony, że jak na to Sam uskarżał się przez usta Proroka: policzyć można było wszystkie kości Jego (2). Spływają obficie przenajświętszej krwi strugi z tych czterech ran wielkich. Co zaś mękę Jego najcięższą czyniło, to że prócz głowy, żadną inną częścią ciała poruszać nie mógł; a że znowu waga całego ciała ciążyła na trzech gwoździach którymi był na krzyżu rozpięty, więc Mu to w przebodzonych rękach i nogach zadawało bóle, których ani wyrazić, ani wyobrazić sobie nie podobna. I w ten sposób ukrzyżowany, wisi pomiędzy dwoma łotrami. Zewsząd więc cierpienie, zewsząd zniewaga, zewsząd obelgi! Wszakże tak już ciężko udręczonemu, jeszcze szyderstw nie szczędzą. Jedni bluźnią Mu wołając: Oj Ty! co rozwalasz kościół Boży i we trzy dni go na nowo budujesz! Sam Siebie zachować nie możesz (3). Drudzy urągając mówią: Jeśliś Syn Boży, zstąp z krzyża, a uwierzymy w Ciebie. I na koniec w oczach Jego, i żołnierze ukrzyżowawszy Go, podzielili szaty Jego (4).

 

A wszystko to dzieje się w obecności Matki najboleśniejszej, której cierpienia wielce wzmagają cierpienia Syna, i nawzajem. Ona z Synem na krzyżu rozpiętą była, i wolałaby była umrzeć z Nim razem, aniżeli żyć bez Niego; Jezus zaś widząc tak srogą Jej mękę, więcej od tego jak od własnej cierpiał. Słowem, były to i Syna i Matki boleści takie, że Oni tylko zdolni byli je przenieść, my zaś ani wypowiedzieć ich, ani wyobrazić sobie, nie próbujmy. Stała Matka między krzyżem Zbawiciela a krzyżem łotra; nie spuszczała oczów z Syna; a podzielając Jego mękę, z całego serca modliła się do Ojca mówiąc: "Ojcze i Boże przedwieczny! spodobało się Tobie, by Syn Mój został ukrzyżowany; już więc teraz nie czas po temu żebym Go od tego wypraszała. Lecz widzisz w jakim ucisku jest w tej chwili dusza Jego: proszę więc, jeśli łaska Twoja, złagodź Jego cierpienia". A podobnież i Syn modlił się za Matkę do Ojca, z cicha mówiąc: "Ojcze Mój! widzisz jak strapioną jest Matka Moja. Wszakci to Ja powinienem być ukrzyżowany a nie Ona, a jednak Ona jest ze Mną na krzyżu. Dość na Moim ukrzyżowaniu, który całego rodu ludzkiego przyjąłem na Siebie grzechy; Ona na nic podobnego nie zasłużyła: widzisz Ją przez wszystek dzień żałością utrapioną (5), polecam więc Ją miłosierdziu Twemu; uczyń znośnymi boleści Jej macierzyńskiego serca".

 

Stali zaś obok krzyża z przenajświętszą Panną, Jan, Magdalena, i dwie cioteczne siostry Matki Bożej, to jest Maria Jakubowa, i Salome, a może i inne jeszcze niewiasty, a wszyscy, lecz najbardziej Magdalena ulubiona uczennica Jezusowa, ciężko płakali, i patrząc na najdroższego Pana i Mistrza swego, w żalu ukoić się nie mogli. Serdecznie współubolewały nad cierpieniami Zbawiciela i przenajświętszej Matki, a stąd i same bardzo cierpiały, a tym bardziej im coraz to nowe zniewagi spotykały ich Pana, i coraz to więcej wzmagały się Jego męki.

 

–––––––––––

 

 

Żywot Pana naszego Jezusa Chrystusa w pobożnych rozmyślaniach zawarty, przez Św. Bonawenturę Biskupa i Doktora Kościoła. (Tłumaczenie O. Prokopa Kapucyna). Kraków 1879, ss. 397-401.

 

Przypisy:

(1) Filip. 2, 8.

 

(2) Psal. 21, 18.

 

(3) Mt. 27, 40. 42.

 

(4) Mk 15, 24.

 

(5) Tren. 1, 13.

 

© Ultra montes (www.ultramontes.pl)
Cracovia MMXX, Kraków 2020

Powrót do spisu treści
Rozmyślań Życia Chrystusa Pana

POWRÓT DO STRONY GŁÓWNEJ: