ŻYWOT PANA NASZEGO JEZUSA CHRYSTUSA

 

w pobożnych rozmyślaniach zawarty

 

ŚW. BONAWENTURA

 

BISKUP I DOKTOR KOŚCIOŁA

 

––––––

 

CZĘŚĆ TRZECIA

 

Od spisku uknowanego przez Żydów na Pana Jezusa,

do Jego Wniebowstąpienia i Zesłania Ducha Świętego na Apostołów

 

––––

 

Rozdział XIII

 

Zdjęcie z Krzyża

 

Ale oto patrzą, a inną drogą nadchodzi znowu kilku ludzi: byli zaś to Józef z Arymatei i Nikodem wraz z innymi, których prowadzili z sobą niosących przyrządy potrzebne do zdjęcia ciała przenajświętszego z krzyża, a także około stu funtów mirry i aloesu. Przychodzili dla pogrzebania Zbawiciela, lecz Matka Boża i osoby Ją otaczające widząc ich z daleka zbliżających się, a nie poznając, z wielką trwogą porywają się na nogi. O! Boże! cóż za nowa bieda? Lecz Jan przypatrując się nadchodzącym rzekł: "Poznaję pomiędzy nimi Józefa i Nikodema". A wtedy przenajświętsza Panna uspokoiwszy się: "Błogosławiony Bóg nasz, powiada, który zsyła nam pomoc. Wejrzał na sługi Swe i nie opuszcza nas. Janie, synu kochany, pójdź na ich spotkanie". Jan pospieszył do nich, a gdy się zeszli, uściskali się wzajemnie z płaczem wielkim, i długo, długo przemówić żaden nie mógł, taki ich ciężki smutek uciskał, i tak obfite łzy wylewali. Po chwili, gdy się nieco utulili, Nikodem pyta kto jest przy przenajświętszej Pannie i co się stało z innymi? Jan wymienia mu niewiasty obecne pod krzyżem, o uczniach zaś nic powiedzieć nie może, gdyż żadnego z nich w dniu tym nie widział. Wypytuje Nikodem i o szczegóły tyczące się Zbawiciela, a Jan opowiada mu wszystko.

 

Tymczasem zbliżyli się do krzyża, i upadłszy na kolana, najprzód pokornie oddali cześć Zbawicielowi, a gdy przenajświętsza Panna, tamże klęcząca, powitała ich najuprzejmiej, oni pokłonili się Jej z uszanowaniem, nachylając się aż do ziemi. Poczym wszyscy przez długą godzinę, nie mówiąc ani słowa, klęczeli pod krzyżem, rzewne łzy wylewając, aż na koniec rzekła przenajświętsza Panna: "Chwalebnie czynicie bracia najmilsi, pamiętając o Mistrzu waszym, bo On bardzo was miłował, i powiem wam, że z przybyciem waszym zaświtała mi lepsza chwila. Już bowiem nie wiedzieliśmy co począć. Niech wam Bóg zapłaci". A oni na to: "Z całego serca ubolewamy nad tym co spotkało Mistrza naszego. Przemogli bezbożnicy nad Sprawiedliwym; bylibyśmy najchętniej wyrwali Go z rąk ich, lecz to niemożliwym było. Niechże przynajmniej tę małą usługę oddamy Panu i Mistrzowi naszemu". I to rzekłszy wstali, i zaczęli zabierać się do zdjęcia ciała Jezusowego.

 

Ty zaś jak ci to w innych miejscach polecałem, pilnie i wcale nie pospiesznie rozważaj szczegóły zdjęcia z Krzyża. Oto po dwóch bokach krzyża, przystawiają dwie drabiny; Józef włazi na drabinę przy prawym ramieniu będącą, i usiłuje wyjąć gwóźdź z dłoni Zbawiciela. Lecz nie może, gdyż gwóźdź gruby i długi, w drzewo głęboko jest wbity, i zdaje się że bez okrutnego poszarpania rany, wydobyć się nie da. Wszakże, miarkując że czyni to nie w innej jak w najświętszej intencji, i że mu tego za złe Zbawiciel nie poczyta, używszy wszelkiej siły wyciąga gwóźdź, który Jan każe sobie zaraz podać, żeby go przenajświętsza Panna nie widziała. Następnie Nikodem wydobywa gwóźdź z lewej ręki, i ten podobnież podaje Janowi. Po tym spuszcza się po drabinie niżej, i przystępuje do wyjęcia gwoździa z nóg, podczas gdy Józef podtrzymuje ciało Zbawicielowe. A szczęśliwyż to człowiek, który zasłużył sobie w ten sposób przyjąć na ręce ciało Jezusowe! Wtedy przenajświętsza Panna ująwszy z uszanowaniem prawą rękę Syna, przyciska ją do twarzy, wpatruje się w ranę, i całuje z płaczem i bolesnym wzdychaniem.

 

Po wyjęciu gwoździa z nóg, schodzi powoli z drabiny Józef, a wszyscy biorą ciało Pańskie i składają je na ziemi. Głowę i ramiona przenajświętsza Panna opiera na kolanach Swoich, Magdalena zaś podtrzymuje nogi, przy których niegdyś tyle łask otrzymała. Inni stoją wokoło, a wszyscy zalewają się łzami, bo gorzko płaczą nad Nim, płaczem jako nad jednorodzonym.

 

–––––––––––

 

 

Żywot Pana naszego Jezusa Chrystusa w pobożnych rozmyślaniach zawarty, przez Św. Bonawenturę Biskupa i Doktora Kościoła. (Tłumaczenie O. Prokopa Kapucyna). Kraków 1879, ss. 409-411.

 

© Ultra montes (www.ultramontes.pl)
Cracovia MMXX, Kraków 2020

Powrót do spisu treści
Rozmyślań Życia Chrystusa Pana

POWRÓT DO STRONY GŁÓWNEJ: