ŻYWOT PANA NASZEGO JEZUSA CHRYSTUSA

 

w pobożnych rozmyślaniach zawarty

 

ŚW. BONAWENTURA

 

BISKUP I DOKTOR KOŚCIOŁA

 

––––––

 

CZĘŚĆ TRZECIA

 

Od spisku uknowanego przez Żydów na Pana Jezusa,

do Jego Wniebowstąpienia i Zesłania Ducha Świętego na Apostołów

 

––––

 

Rozdział II

 

Jak Pan Jezus wrócił do Betanii, i jak Maria Magdalena kosztownym olejkiem namaściła nogi Jego

 

Jak w zdarzeniu powyżej opowiedzianym, Pan Jezus uchodząc, postąpił według prawideł roztropności, aby nas własnym przykładem nauczyć, że w razie podobnym powinniśmy z właściwą ostrożnością uchylać się od zawziętości naszych nieprzyjaciół, tak znowu teraz przedstawia nam wzór męstwa. Widzimy bowiem że gdy przyszedł na to czas, wraca dobrowolnie żeby się zaofiarować na Mękę i wydać w ręce prześladowców. Podobnie to już i dawniej przedstawił nam wzór pokory, gdy uchylając się od zaszczytu uszedł przed rzeszą chcącą Go królem ogłosić. A inną znowu razą dopełnił sprawiedliwości, gdy raczył odebrać cześć jako król, w dniu w którym lud witając Go przybywającego do Jerozolimy, wyszedł na spotkanie Jego z gałązkami oliwnymi w ręku. Wszakże i wtedy z wielkim umiarkowaniem chciał zaszczytu tego zażywać, i dlatego wjazd Swój do Jerozolimy na osiołku odbył. O czym święty Bernard tak pisze: "Wszystkich cnót, a mianowicie, roztropności, męstwa, umiarkowania i sprawiedliwości, jako cnót głównych z których wypływają wszystkie inne, raczył Zbawiciel przedstawić wzór na Sobie dla naszej nauki. A więc w takowym postępowaniu Jego nie można upatrywać jakowej niestałości, bo nikt za niestałego poczytywanym nie jest, gdy stosownie do okoliczności różne cnoty dopełnia" (1).

 

Wrócił tedy Pan Jezus w sobotę przed niedzielą wierzbną czyli palmową do Betanii, blisko Jerozolimy, bo tylko około dwie mile (włoskie) położonej. Tam zaproszony został na wieczerzę do domu Szymona przezwanego trędowatym, a byli tam obecnymi Łazarz, Marta i Magdalena, jako krewni tegoż Szymona, albo bardzo z nim zażyli. Owóż, podczas tej wieczerzy, Magdalena wzięła funt olejku drogiego, i namaściła głowę i nogi Jezusowe (2). A co inną razą uczyniła była ze skruchy, toż samo teraz dopełniała z nabożeństwa. Miłowała bowiem Zbawiciela nad wszystko, i nie kładła żadnych granic w oddawaniu Mu czci należnej. Lecz szemrał na to niegodziwy Judasz; a Pan Jezus odpowiedział mu, i jak tego słuszność wymagała, obronił Magdalenę od uczynionego jej zarzutu. Pomimo tego jednak, zdrajca oburzenia swojego nie powściągnął, a nawet to go niejako do zdrady popchnęło, i w następującą środę, zaprzedał on Pana Jezusa za trzydzieści srebrników.

 

Patrz więc na Pana naszego wieczerzającego ze Swymi przyjaciółmi, rozmawiającego z nimi, i już prawie ciągle wśród nich przebywającego przez te dni kilka poprzedzające Jego Mękę. Wszakże najczęściej przebywał w domu Łazarza, albowiem dom ten do niego i do siostry jego należący, służył Mu zwykle za przytułek. Tam brał posiłek codzienny, i tam nocowywał z uczniami. Tam także i Matka Jego, nasza Pani najdroższa, z ciotecznymi siostrami Swymi schraniała się zwykle, a wszyscy z wielką czcią byli dla Niej, zwłaszcza Magdalena wszędzie Jej towarzysząca i nie odstępująca Jej o ile możności. Wpatruj się przeto i w przenajświętszą Pannę, bardzo wielką trwogą przejętą o najdroższego Syna, i która wtedy już ani na chwilę z Nim się nie rozłączała. I gdy Zbawiciel ujmując się za Magdaleną, na którą szemrał zdrajca, powiedział: Ta wylawszy ten olejek na ciało Moje, uczyniła to na pogrzeb Mój (3), czy sądzisz, że miecz słów tych nie przeszył wielką boleścią duszę Matki? Bo czyż mógł jeszcze wyraźniej zapowiedzieć Jezus śmierć Swoją? A podobnież przeraziło to i innych, którzy najsmutniejszych myśli pełni, rozmawiali między sobą, jak to zwykle osobom wielce zafrasowanym grożącym niebezpieczeństwem. Najbardziej zaś przejmowało ich trwogą, gdy widzieli Pana Jezusa udającego się do Jerozolimy, co wtedy czynił już codziennie. Jakoż, od tej soboty aż do czwartku w którym odbył z uczniami Wieczerzę, często przemawiał do Żydów, i wiele spraw dokonał najjawniej w Jerozolimie. Ja wszakże nie mam zamiaru przytaczać tu wszystkiego, i ograniczę się na szczegółach wjazdu Zbawicielowego do Jerozolimy na osiołku, żeby co prędzej przystąpić do rozpamiętywania Męki Pańskiej, u której bram już jesteśmy. Proszęż cię, zbierz całą twoją uwagę; niczym innym jej nie zaprzątaj, żebyś tak tajemnice powyższe jako i samą już Mękę Pańską mogła rozpamiętywać umysłem jak najrzeźwiejszym, a wolnym od wszelkich trosk ziemskich. Zanim zaś jednak do tego przejdziemy, przenieś się wyobraźnią do Betanii, i rozmyślaj nad tym cośmy wyżej powiedzieli.

 

–––––––––––

 

 

Żywot Pana naszego Jezusa Chrystusa w pobożnych rozmyślaniach zawarty, przez Św. Bonawenturę Biskupa i Doktora Kościoła. (Tłumaczenie O. Prokopa Kapucyna). Kraków 1879, ss. 347-350.

 

Przypisy:

(1) Serm. 2 in Domin. palma.

 

(2) Mk 14, 3; Jan. 12, 3.

 

(3) Mt. 26, 12.

 

© Ultra montes (www.ultramontes.pl)
Cracovia MMXVII, Kraków 2017

Powrót do spisu treści
Rozmyślań Życia Chrystusa Pana

POWRÓT DO STRONY GŁÓWNEJ: