ŻYWOT PANA NASZEGO JEZUSA CHRYSTUSA

 

w pobożnych rozmyślaniach zawarty

 

ŚW. BONAWENTURA

 

BISKUP I DOKTOR KOŚCIOŁA

 

––––––

 

CZĘŚĆ TRZECIA

 

Od spisku uknowanego przez Żydów na Pana Jezusa,

do Jego Wniebowstąpienia i Zesłania Ducha Świętego na Apostołów

 

––––

 

Rozdział V

 

O wieczerzy Pańskiej. O stole i sposobie siedzenia przy nim. Wzór pięciu cnót przedstawiony przez Chrystusa podczas Wieczerzy. Toż samo w kazaniu jakie miał wtedy

 

Gdy zbliżał się, owszem gdy już nadszedł był czas zmiłowań się i miłosierdzia Pana Jezusa, w którym postanowił odkupić lud Swój i zbawić, ale nie skazitelnym złotem albo srebrem... lecz drogą krwią Swoją (1), chciał On odprawić jeszcze z uczniami uroczystą Wieczerzę, aby zanim przez śmierć rozłączy się z nimi, pożegnać ich, a także aby dopełnić tajemnic które do spełnienia pozostawały. Wspaniałą więc i pamiętną była ta Wieczerza, jak również wzniosłym i pamiętnym to co Pan Jezus podczas niej mówił i co uczynił. Na wszystko więc to zwróć najpilniejszą uwagę; jeśli bowiem pobożnie i serdecznie będziesz to rozpamiętywać, dobrotliwy i łaskawy Pan nasz, i ciebie przy Wieczerzy tej nie pozostawi bez posiłku. Owoż, cztery tu są okoliczności, zaszłe głównie wtedy, nad którymi zastanowić się nam trzeba. Najprzód szczegóły tyczące się samej Wieczerzy; po wtóre umywanie nóg uczniom przez Jezusa; po trzecie postanowienie Sakramentu przenajświętszego Ciała i Krwi Jego; i po czwarte treść przecudnej przemowy jaką miał przy końcu. I o tym po kolei mówić będziemy.

 

Co do pierwszego tedy uważaj, że Piotr i Jan na rozkaz Pana Jezusa, poszli do Jerozolimy, udając się do jednego z najwierniejszych uczniów Zbawiciela, aby w domu jego na górze Syjońskiej, gdzie była obszerna jadalnia, przygotować wszystko co do obchodu Paschy potrzebnym było. Następnie i Sam Zbawiciel z innymi Apostołami w Wielki Czwartek ku wieczorowi, udał się do Jerozolimy i do tegoż domu przybył. Patrz tedy jak oto w jednej z izb tego mieszkania, stoi On otoczony Apostołami, i udziela im najzbawienniejszych nauk, a tymczasem niektórzy z uczniów Chrystusowych w Wieczerniku przyrządzają Paschę. Czytamy bowiem w Żywocie świętego Marciała, że on z kilkoma innymi z liczby siedemdziesięciu dwóch uczniów Pańskich, w tymże dniu był przeznaczony do obsługi Panu Jezusowi, przy umywaniu nóg Apostołom. Gdy tedy wszystko już w Wieczerniku było przygotowane, ulubieniec Jezusowy Jan, który już to był przy Nim, to znowu odchodził do Wieczernika pomagać w przyrządzaniu Paschy, przystąpił do Zbawiciela mówiąc: "Panie, możecie już kiedy Wam się spodoba zasiąść do Wieczerzy, gdyż wszystko jest przygotowane".

 

A teraz, wszystkiemu co tam mówić lub czynić będą, nie tylko uważnie lecz i długo się przypatruj. Jakoż, wszystko to przedziwnie do serca przemawia, i tu, chociaż to w innych razach czyniliśmy, nic już ze spraw Pana Jezusa pomijać nie będziemy; owszem w najdrobniejsze wejdziemy szczegóły. Przyszliśmy bowiem do najważniejszej chwili tych wszystkich Rozmyślań o Nim, bo do chwili w której właśnie podczas tej oto Wieczerzy, dał On nam najszczególniejszy dowód Swojej ku nam miłości.

 

Powstał tedy Pan Jezus, a za Nim i uczniowie. Jan zaś przystąpiwszy do boku Jego, już ani na krok nie odłączał się od Niego; on bowiem, ze wszystkich Apostołów i najwierniej Go nie odstępował, i do największej przypuszczonym był z Panem Jezusem poufałości. Nawet gdy Zbawiciel pojmanym już został w Ogrójcu, Jan wszedł za Nim do przedsionku najwyższego kapłana, i ani podczas ukrzyżowania, ani w chwili śmierci, ani po śmierci, nie odstąpił Go, dopóki nie został w grobie złożonym. I przy Wieczerzy też obok Niego siedział, chociaż był młodszym od innych. Wszedłszy do Wieczernika, wszyscy według ówczesnego zwyczaju umywają sobie ręce, i otoczywszy stół już nakryty i zastawiony, jak najpobożniej odmawiają modlitwy przed jedzeniem. A wpatruj się we wszystko po szczególe. Trzeba ci zaś wiedzieć, że stół był przy samej ziemi, i zwyczajem w starożytności powszechnym, na ziemi zasiedli do wieczerzy. Zaś według podania, stół był czworoboczny, z kilku wszelako desek złożony. Sam widziałem go w Rzymie w kościele laterańskim, i dokładnie zmierzyłem. Każden bok jego ma długości dwa łokcie i trzy cale mniej więcej; a przeto chociaż ciasno, przy każdym boku trzech uczniów siedziało, Pan Jezus zaś pokornie umieścił się na jednym z rogów, tak że wszyscy z jednego półmiska, co także było wówczas w zwyczaju, jeść mogli. I dlatego gdy Pan Jezus powiedział: który macza ze Mną rękę w misie, ten Mnie wyda (2), nie zrozumieli Apostołowie o kogo idzie, gdyż wszyscy do jednej misy po potrawę sięgali. Po pobłogosławieniu stołu ręką Zbawiciela, zasiadają do Wieczerzy, a Jan obok Pana naszego. Wtedy przyniesiono im baranka paschalnego; lecz uważaj że dwojako możesz nad tym rozmyślać. Albo że siedzieli, jak już o tym wspomniałem, albo że stojąc z laskami w ręku pożywają baranka z polną sałatą (3), stosując się w tym do przepisu Starego Zakonu. Albo-li też że na początku wieczerzy stali, a potem usiedli, jak to wnosić trzeba z kilku ustępów Pisma Świętego, gdyż i Jan byłby nie mógł, jak pisze Ewangelia, położyć się wtedy na piersiach Jezusowych (4), gdyby nie siedząc odprawiali wieczerzę.

 

Gdy przyniesiono baranka paschalnego, wziął go niepokalany i prawdziwy Baranek, to jest Pan Jezus, a że nie przyszedł aby Mu służono, ale służyć (5), więc Sam go pokrajał, podał najłaskawiej Apostołom i zaprasza by go pożywali. Oni też jedli go tym chętniej, że Sam Zbawiciel częstował ich tą potrawą, ale obok tego w wielkim byli niepokoju, spodziewając się, że za lada chwila coś smutnego spotka ich najdroższego Mistrza. W ciągu tej wieczerzy i Sam On wyraźniej już o tym wspomniał, mówiąc pomiędzy innymi: Pożądaniem pożądałem pożywać tę Paschę z wami, pierwej niżbym cierpiał (6); a powiadam wam iż jeden z was wyda mnie (7). Słowa zaś te jakby miecz najostrzejszy przeszyły serca Apostołów; przerwali jedzenie, a spojrzawszy jeden na drugiego, i nie wiedząc o kim by mówił (8), z przerażeniem powiedzieli: Azażem ja jest Panie? (9). Przypatruj się więc tu pilnie wszystkim, i ulituj się nad Panem Jezusem i nad Apostołami, gdyż w wielkim są smutku. Zdrajca tylko, żeby nie poznano, że słowa te do niego się stosowały, jeść nie poprzestawał.

 

Wtedy Jan, na żądanie Piotra, spytał Zbawiciela rzekłszy: Panie kto jest o którym mówisz? (10). A Pan Jezus, jako Swemu ulubieńcowi, po cichu powiedział kto Go zdradzi. Jan osłupiał; a z przeszytym najżywszą boleścią sercem, pochylił się ku Jezusowi i głowę na piersiach Jego położył. O czym pisząc święty Augustyn (11), robi uwagę, że Zbawiciel wyjawił to Janowi a nie Piotrowi, gdyż ten ostatni byłby chyba zaraz na miejscu zdrajcę rozszarpał. Piotr bowiem wyobraża osoby życiu czynnemu oddane, Jan zaś bogomodlców, jak powiada tenże święty Augustyn w kazaniu z Ewangelii na uroczystość świętego Jana przypadającą. Bierz więc z tego naukę, że osoby życiu bogomyślnemu wyłącznie oddane, nie mieszają się do spraw zewnętrznych; i nawet za zniewagę Bogu wyrządzoną nie szukają pomsty, lecz ubolewając nad tym wewnętrznie, przez modlitwę zwracają się do Boga, i jeszcze ściślej przez bogomyślność z Nim się jednocząc i w Niego się zanurzając, wszystko Jego rozrządzeniu poruczają. Chociaż i kto oddany jest wyłącznie bogomyślności, jeśli tego wymaga chwała Boża i potrzeba bliźniego, od czynnego życia uchylać się nie powinien.

 

Lecz tu także zauważać możesz, że Jan nie wyjawił Piotrowi imienia zdrajcy, chociaż na jego żądanie spytał o to Zbawiciela. Z czego znowu masz zawnioskować, że oddający się życiu bogomyślnemu, nie powinien wyjawiać tajemnic między nim a Panem jego, to jest Bogiem, zaszłych. Toteż czytamy o błogosławionym Franciszku, że objawień jakie odbierał od Boga nie wyjawiał drugim, chyba że tego wymagało zbawienie bliźnich, albo że mu to przy jakowym objawieniu było wyraźnie natchnionym.

 

Wracając zaś do szczegółów Wieczerzy, patrz z jaką oto dobrotliwością Zbawiciel dozwala ukochanemu uczniowi spoczywać głową na piersiach Swoich. O! jak serdecznie miłowali się wzajemnie! A patrz znowu na innych Apostołów, bardzo zasmuconych tym co powiedział Zbawiciel. Już dalej pożywać wieczerzy nie mogli; jeden na drugiego boleśnie spoglądali, nie wiedząc co począć. I dość na tym co do pierwszego punktu.

 

Co do drugiego zaś, pilną na wszystko zwróć uwagę. Gdy tedy to się działo, wstał Pan Jezus od wieczerzy, a zaraz wstali i uczniowie, nie wiedzący dokąd miałby się udać. Wtedy poszedł z nimi do innej izby w tymże domu na dole będącej (a którą dotąd oglądać mogą zwiedzający te święta miejsca); tam kazał im wszystkim usiąść, i przynieść Sobie wody. Poczym zdejmuje z Siebie zwierzchnią szatę, przepasuje się długim ręcznikiem, i wlewa wodę w kamienne naczynie, z którego ma uczniom nogi umywać. Opiera się temu Piotr, i zdziwiony takim postępkiem Zbawiciela, sądzi być to niewłaściwym. Lecz usłyszawszy upomnienie dane mu przez Pana Jezusa, mądrze się opamiętał, i zmienił zdanie. A teraz wszystkiemu pilnie się przypatruj, a podziwiaj widząc co się dzieje. Nachyla się tedy do stóp rybaka Majestat najwyższy, Mistrz pokory upada na kolana przed Apostołami siedzącymi i własnymi rękoma, ociera i całuje każdego z nich nogi. Co zaś czyn ten podnosi do stopnia pokory najgłębszej jaka tylko być może, to że i zdrajcy samemu Jezus tęż usługę oddaje. Lecz o! serce niegodziwe! o! twardsze nad skały, kiedy cię i taka pokora miłościwa zmiękczyć nie mogła; kiedy i tak usiłującego opamiętać cię Pana Zastępów nie obawiasz się; kiedy pomimo iż On z taką łaskawością z tobą postępuje, ty tego Baranka najniewinniejszego zamierzasz zgubić! O! biada ci nędzniku, boś ty, zatwardziały w grzechu, coś postanowił dokonasz, ale nie On lecz ty zginiesz. Jakiegoż podziwu godną jest taka pokora i dobrotliwość Pana naszego!

 

Dopełniwszy umycia nóg Apostołom, Zbawiciel wrócił z nimi do Wieczernika, i znowu zasiadłszy do stołu, zaprasza ich by toż samo uczynili.

 

A tu możesz rozmyślać nad tym, że Pan Jezus owego wieczoru, przedstawił nam na Sobie wzór pięciu cnót najważniejszych, a mianowicie: pokory, przez umywanie nóg uczniom; miłości w postanowieniu Sakramentu Ciała i Krwi Swojej, jako też w przemowie wtedy mianej pełnej upomnień ku wzajemnej miłości; cierpliwości, w sposobie zachowania się z tym który Go miał zdradzić i w przeniesieniu wielu zniewag, kiedy jakby złoczyńca jaki pojmany i uprowadzony został; posłuszeństwa, idąc na mękę i śmierć dla spełnienia woli Ojca; modlitwy, gdy w Ogrójcu trzykrotnie ją odbywał. W tych tedy cnotach starajmy się Go naśladować. I to ściąga się do drugiego punktu.

 

Trzeci rozpamiętywując, uwielbiaj oną miłościwą dobrotliwość, i najdobrotliwszą miłość, dla której zrobił nam dar z Siebie Samego i pozostawił się na pokarm. Bo oto gdy po umyciu nóg Apostołom, powtórnie zasiadł do Wieczerzy, chcąc położyć koniec ofiarom w Starym Zakonie przepisanym, a dla Nowego Testamentu nadać nową, Siebie Samego tą nową ofiarą uczynił, i oczy wznosząc do Ojca przedwiecznego, postanowił przenajświętszy Sakrament Ołtarza, którego udzielając uczniom, rzekł: To jest Ciało Moje, które za was będzie wydane (12). Podobnież wziąwszy kielich, dał im mówiąc: to jest Krew Moja która za wielu będzie wylana (13). O! mój Boże! przypatrujże się tu uważnie z jaką łaskawością, a oraz potęgą i powagą i świętością, spełnia to wszystko Pan nasz najdroższy, i własną ręką udziela Komunii tej błogosławionej i ukochanej czeladce Swojej. I w końcu aby im polecić żeby o tak niezmiernej Jego miłości pamiętali zawsze, przydał: To czyńcie na pamiątkę Moją (14). I otóż upominek który, gdy Go dusza wierna przyjmuje pożywając albo pilnie rozpamiętywując, powinna by cała rozgorzeć i wpaść w upojenie, a przez miłość Zbawiciela, tak ściśle się z Nim zjednoczyć, żeby niejako w Niego się przemieniła, w Nim tylko żyła. Cóż już bowiem najwyższa miłość Jezusa mogła większego, droższego i pożądańszego dla nas zostawić, jak Siebie Samego? Ten bowiem którego w przenajświętszym Sakramencie przyjmujemy, jest Tymże Samym, który przez Dziewicę cudownie poczęty i narodzony, za ciebie śmierć poniósł, i który zmartwychwstawszy i w wielkiej chwale do niebios wstąpiwszy, na prawicy Boga zasiada. Tenże Sam, który stworzył niebo i ziemię i co tylko istnieje, i wszystkim rządzi i kieruje. Tenże Sam, od którego zależy zbawienie twoje: w którego mocy jest według woli Jego dać ci lub nie dać chwałę wiekuistą. Słowem, przyjmując Komunię świętą w maluczkiej hostii, przyjmujesz Pana naszego Jezusa Chrystusa Syna Bożego żywego. I to możesz rozmyślać przy trzecim punkcie.

 

Co do czwartego zaś, będącego jakby szczytem i ostatecznym dopełnieniem tego wszystkiego cośmy wyżej rozpamiętywali, zwróć tu uwagę na inne znowu dowody miłości Jezusa. Oto ma On do Apostołów przemowę przecudną, pełną słodyczy, a płomieniami miłości na wskroś przejętą. Jakoż, udzieliwszy im Komunii, a według świętego Augustyna (15) i niegodziwemu Judaszowi, chociaż niektórzy o tym wątpią, rzekł, do niego w szczególności się zwracając: Co masz uczynić, czyń rychlej (16). A ten nieszczęsny człowiek wyszedłszy z Wieczernika, udał się do starszych kapłanów, którym w poprzedzającą środę zaprzedał Zbawiciela za trzydzieści srebrników, i domagał się aby dla pojmania Go, przydali mu rotę żołnierzy. A przez czas ten Pan Jezus miał do uczniów przemowę o której wyżej wspomniałem. Z niej tak długiej, prześlicznej, i najwyższej czci godnej, pięć głównie wybieram do rozważania ustępów. A najprzód, uważaj jak zapowiadając Apostołom Swoje odejście, Zbawiciel ukrzepia ich na duchu. Albowiem powiedział: Już przez krótki czas będę z wami. Lecz nie pozostawię was sierotami, znowu ujrzę was, a będzie się radowało serce wasze (17). I takimi słowy i innymi które pomijam, przemawiając do nich, do głębi serca ich przejmował, gdyż rozłączenie się z Nim było dla nich niezmiernie bolesnym. Po wtóre, rozważaj dalszą przemowę Jezusa, jak serdecznie a z jakim naleganiem poleca im miłość wzajemną, po kilkakroć mówiąc: To jest przykazanie Moje, abyście się nawzajem miłowali; po tym poznają wszyscy żeście uczniami Moimi, jeśli miłość mieć będziecie jeden ku drugiemu (18), i tym podobnie, jak to w Ewangelii świętego Jana obszerniej wypisane znajdziesz. Po trzecie, nad tąż przemową rozmyślając, zwróć uwagę na to, jak Zbawiciel upominał uczniów by przykazania Jego zachowywali. Jeśli Mnie miłujecie, powiedział, zachowajcie przykazania Moje... Jeśli przykazania Moje zachowacie, będziecie trwać w miłości Mojej (19), i tak dalej. Po czwarte, jeszcze w tej przemowie uważaj, jak Pan Jezus dodaje Apostołom ducha, i umacnia ich w ufności na chwile gdy nadejdą na nich różne utrapienia które im zapowiada w te słowa: Na świecie ucisk mieć będziecie, ale ufajcie, Jam zwyciężył świat. I znowu: Jeśli was świat nienawidzi, wiedzcież iż Mnie pierwej niźli was nienawidził. Świat się będzie weselił, a wy się smucić będziecie, ale smutek was w radość się zamieni (20). Po piąte, a zawsze z tejże przemowy, masz do rozważania jak Pan Jezus, przy końcu wznosząc oczy do nieba i zwracając się do Ojca przedwiecznego, rzekł: Ojcze święty, zachowuj ich w Imię Twoje, których mi dałeś... Gdym z nimi był, Jam ich zachował... A teraz idę do Ciebie... Ja za nimi proszę... Nie za światem proszę... A nie tylko za nimi proszę, ale i za tych którzy przez słowo ich uwierzą we Mnie... Ojcze, których mi dałeś, chcę aby gdziem Ja jest i oni byli ze Mną, aby oglądali chwałę Moją (21). I wiele innych podobnych rzeczy mówił im wtedy, a co wszystko na wskroś przejmowało im serca. Zadziwiającym też jest to, że uczniowie którzy tak niezmiernie miłowali Pana Jezusa, słów tych mogli wysłuchać spokojnie. Jeśli więc wszystko to co w przemowie tej wypowiedzianym było, pilnie rozpamiętywać będziesz, nie sposób żebyś nie rozgorzała miłością ku Zbawicielowi, mając przed oczyma takie dowody Jego łaskawości, dobrotliwości, troskliwości o Swoich i miłości, jako też i zastanawiając się nad innymi Jego czynami onego wieczora dokonanymi.

 

Wpatruj się więc w Pana Jezusa tę przemowę mającego: widzisz z jaką słodyczą, z jaką powagą, z jaką skutecznością płynące z ust Jego słowa, wpajają w serca uczniów te uczucia, to usposobienie, jakie w nich widzieć pragnął. Stąd też pomimo smutku w którym zostawali, doznają świętej pociechy, słuchając Go, a ze czcią i miłością wlepiając wzrok w Jego Boskie oblicze. A także przypatruj się uczniom: jak oto gdy chwilami przestawał mówić Zbawiciel, stali oni ciężko zafrasowani, z głowami spuszczonymi, i rzewnie wzdychali i płakali, gdyż pogrążeni byli w największym smutku, jak to Sama najwyższa Prawda Jezus oświadczył, mówiąc: Iżem to wam powiedział, smutek napełnił serca wasze (22). Lecz w szczególności zwróć uwagę na Jana, z pomiędzy uczniów do najbliższej z Jezusem poufałości przypuszczonego; z jaką on miłością a troską o los Zbawiciela, – wpatruje się w tego Umiłowanego swego, i jeszcze bardziej jak inni drżąc na myśl co się z Nim stanie, każde słowo Jego bierze do serca. Toteż z Ewangelistów, on jeden wiernie je nam przekazał.

 

Przy końcu przemowy, rzekł Pan Jezus: Wstańcie pójdźmy stąd (23). A na te słowa jakiż przestrach ogarnął Apostołów: nie wiedzieli bowiem gdzie i w jakim celu iść mają, a przypuszczali że już przyjdzie im rozstać się z najdroższym Mistrzem. Wyszli tedy, a Pan Jezus w ciągu drogi dalej przemowę Swoją ciągnął. Patrz więc teraz na uczniów postępujących za Nim i obok Niego, jak któremu wypadło, a każdy stara się być jak najbliżej Jego osoby, żeby słyszeć każde słowo z tych Boskich ust wychodzące. Cisną się przeto do Jego boku, jak strwożone pisklęta garnące się pod skrzydła kokoszy, a On łaskawie i pokornie pozwala im na to. Nareszcie dopełniwszy wszystkich tajemnic, wchodzi z nimi do Ogrójca za rzekę Cedron, i tam na zdrajcę Swego i żołnierzy mających Go pojmać oczekuje.

 

–––––––––––

 

 

Żywot Pana naszego Jezusa Chrystusa w pobożnych rozmyślaniach zawarty, przez Św. Bonawenturę Biskupa i Doktora Kościoła. (Tłumaczenie O. Prokopa Kapucyna). Kraków 1879, ss. 358-370.

 

Przypisy:

(1) I Piotr. 1, 18. 19.

 

(2) Mt. 26, 23.

 

(3) Wyjsc. 12, 8.

 

(4) Jan. 21, 20.

 

(5) Mt. 20, 28.

 

(6) Łk. 22, 15.

 

(7) Mt. 26, 21.

 

(8) Jan. 13, 22.

 

(9) Mt. 26, 22.

 

(10) Jan. 13, 24. 25.

 

(11) Tract. 24 in Joan.

 

(12) I Kor. 11, 24.

 

(13) Mt. 26, 27. 28.

 

(14) Łk. 22, 19.

 

(15) Enarr. in Psal. 40.

 

(16) Jan. 13, 27.

 

(17) Jan. 14, 18; 16, 22.

 

(18) Jan. 13, 34. 35.

 

(19) Jan. 14, 15; 15, 10.

 

(20) Jan. 16, 33; 15, 18; 16, 20.

 

(21) Jan. 17, 11. 12. 13. 9. 20. 24.

 

(22) Jan. 16, 6.

 

(23) Jan. 14, 31.

 

© Ultra montes (www.ultramontes.pl)
Cracovia MMXVIII, Kraków 2018

Powrót do spisu treści
Rozmyślań Życia Chrystusa Pana

POWRÓT DO STRONY GŁÓWNEJ: