DUCH

ŚWIĘTEGO FRANCISZKA SALEZEGO

CZYLI

WIERNY OBRAZ MYŚLI I UCZUĆ TEGO ŚWIĘTEGO

CZĘŚĆ I

O CNOCIE I O DOSKONAŁOŚCI W OGÓLE

ROZDZIAŁ XVIII

NALEŻY KORZYSTAĆ ZE SWYCH NIEDOSKONAŁOŚCI

Komary i muchy są mniej lub więcej w lecie dokuczliwe, ale bynajmniej nie okrutne. Wystawiają one na próbę jednostajność naszego usposobienia, ale nie cierpliwość. Nie przywołuje się na pomoc tej wielkiej cnoty przeciw tak małej przykrości.

Znajdują się osoby z tak drażliwym sumieniem, że najmniejsza niedoskonałość je gniewa; potem zaś oburzają się na siebie za swe uniesienie, i oburzenie to jest często większą winą, aniżeli poprzedni gniew. Wszystko to pochodzi z ukrytej miłości własnej, która jest tym trudniejszą do uleczenia, im mniej ją w sobie widzimy. Osoby te mają tak dobrą opinię o sobie, że uważają się za doskonałe, i dlatego trapią się, gdy dostrzegą w sobie jakie błędy lub niedoskonałości. Można je przyrównać do tych nierozumnych pieszczochów, co zajęci ciągle swoim zdrowiem, lada dolegliwość uważają za chorobę i ciągłymi lekami i ostrożnościami niszczą wreszcie naprawdę swój organizm.

Nasz Święty mawiał w tym względzie, że uszkodzenia szańców odłamkami ich naprawiać należy, tj. że trzeba korzystać nawet z własnych niedoskonałości, obracając je na ugruntowanie się w odważnej pokorze i w silnej nadziei, wtenczas nawet, kiedy wszelka jej rękojmia znikać się zdaje. Tym sposobem wyciągniemy wielkie korzyści zbawienia z tego nawet, co zdawało się dla niego groźnym. Nasze niedoskonałości, pisał On do pewnej duszy podobnie zaniepokojonej, nie powinny się nam podobać i trzeba wołać z Apostołem: O jakże nędznym jestem! któż mię wyzwoli z ciała śmierci? ale nie powinny one bynajmniej nas dziwić i pozbawiać odwagi. Wśród nich nabywamy cnót: poddania się, pokory i nieufności w nas samych; ale strzeżmy się zniechęcenia, smutku, a tym bardziej zwątpienia o miłości Boga względem nas; bo chociaż Bogu nie mogą się podobać nasze niedoskonałości i grzechy powszednie: jednak kocha On nas, bez względu na nie... Dlatego to król Dawid słusznie mówił do Pana: Bądź litościw nade mną, o mój Boże, ponieważ chory jestem (1).

Nabierając w ten sposób męstwa wśród naszych niedoskonałości, staniemy się podobni do Apostoła, którego duch potężniał w miarę, jak słabło ciało. Jeżeli umiemy się upokarzać na widok naszych ułomności, korzystamy już z nich wiele, bo nabywaniem pokory, tej doskonałej cnoty, wynagradzamy sowicie uszczerbki, wyrządzone nam przez te ułomności.
 

Duch Świętego Franciszka Salezego, czyli wierny obraz myśli i uczuć tego Świętego. Tłumaczył z francuskiego ks. Adolf Pleszczyński K. Ś. T., Warszawa 1882, ss. 29-31.

Przypisy:

(1) Ps. VI, 3.

© Ultra montes (www.ultramontes.pl)
Kraków 2006

Powrót do spisu treści
Ducha św. Fr. Salezego

POWRÓT DO STRONY GŁÓWNEJ: