UWIELBIENIA

 

ŁASKI BOŻEJ

 

według

 

KS. DR. MACIEJA JÓZEFA SCHEEBENA i O. EUZEBIUSZA NIEREMBERGA SI

 

z czwartego wydania niemieckiego

 

wolno przełożył

 

KS. JACEK TYLKA

 

––––––––

 

KSIĘGA DRUGA

 

O wzniosłym i tajemniczym połączeniu z Bogiem, które sprawuje w nas łaska

 

~~~~~~~

 

ROZDZIAŁ DZIESIĄTY

 

Dusza nasza staje się przez łaskę prawdziwą oblubienicą Boga

 

1. Widzieliśmy, jak to Bóg staje się przez łaskę Ojcem, bratem i przyjacielem naszym i do nas tak bardzo się zbliża, jak tylko człowiek do człowieka zbliżyć się może. Atoli Bóg pragnie tak dla nas być wszystkim we wszystkim a źródło Jego łaski tak jest obfite i niewyczerpane, iż dopóki tylko w stosunkach ludzkich znaleźć możemy jakieś jeszcze ściślejsze węzły miłości, nie godzi się nam ich pomijać, lecz musimy je także przenieść na ten stosunek przedziwny, w jakim dusza nasza ozdobiona łaską poświęcającą zostaje do Boga. Połączenie i związek pomiędzy oblubienicą a oblubieńcem, żoną a mężem, jest najściślejszym, jaki tylko między ludźmi istnieć może, już to dla swej natury, już też z rozporządzenia Bożego, bo wszakże Pismo św. powiada: "Przeto opuści człowiek ojca swego i matkę a przyłączy się do żony swej i będą dwoje w jednym ciele" (1).

 

Miłość niewypowiedziana, jaką pała Bóg do duszy w łasce będącej i piękność, oraz wdzięk nadprzyrodzony, jakiego jej użycza, mimo woli wprowadza nas na myśl, że wskutek łaski podobny stosunek zachodzi pomiędzy Bogiem i duszą w stopniu najwyższym i najdoskonalszym. Małżeństwo według nauki Apostoła jest tylko dlatego tak wielkim sakramentem, znakiem świętym tak wielkiego znaczenia, ponieważ przedstawia połączenie Chrystusa z Kościołem, a następnie Boga z duszą. Atoli jak każda rzeczywistość i pierwowzór jest nieskończenie doskonalszy od znaku i odbicia, tak musi być także połączenie i zjednoczenie Boga z duszą wskutek łaski bez porównania ściślejsze i prawdziwsze, aniżeli męża z żoną. Ci są jedno tylko w ciele, Bóg zaś jest jedno z duszą w Duchu jednym. Tak bowiem pisze Apostoł św.: "Ten co się złącza z nierządnicą, staje się jednym ciałem, a kto się złącza z Panem, jednym duchem jest" (2). Jak zatem duch przewyższa ciało i jak Bóg jest ponad ciało nieskończenie doskonalszy, tak zjednoczenie Boga z duszą jest nieskończenie wyższe ponad połączenie oblubieńca z oblubienicą. Zaiste zjednoczenie i połączenie duszy z Bogiem w ducha jednego jest tak prawdziwe i ścisłe, że czegoś podobnego nie znachodzimy w całej stworzonej naturze i żaden rozum stworzony ani o nim marzyć, ani go też pojąć nie zdoła. Bóg zanurza duszę w oceanie swego światła Boskiego, zalewa ją potokiem rozkoszy Boskich, napełnia zupełną obfitością swej istoty, obejmuje ją ramionami miłości niezmierzonej i łączy ją tak mocno ze sobą, iż żadna moc w niebie i na ziemi nie zdoła Mu jej wydrzeć. Zaprawdę nie mała to rzecz mieć Boga za ojca, brata i przyjaciela, lecz wszystkie te słodkie nazwy zawierają się w jednej i to w nieskończenie doskonalszy sposób, że Bóg się zowie Oblubieńcem duszy naszej a właśnie w Pieśni nad Pieśniami Bóg nazywa duszę oblubienicą swoją, u Psalmisty zaś, już to siostrą, przyjaciółką, córką, już też uważa ją jakby za matkę swoją. Słusznie zatem pisze św. Bernard: "Podobnie jak między ludźmi nazwa matki, siostry i przyjaciółki nie tyle oznacza, ile nazwa oblubienicy, tak nie można wynaleźć innych słów słodszych, aby wyrazić te wzajemne a tak słodkie uczucia Boga i duszy, nad oblubienicę i oblubieńca, którzy wszystko mają wspólne, nic zaś własnego, nic oddzielnego. Oboje posiadają dziedzictwo jedno, dom jeden, stół jeden, mieszkanie jedno, wreszcie także ciało jedno" (3).

 

Tutaj to właśnie niewysłowiona wielkość łaski najwyraźniej i najjaśniej się okazuje. Łaska to czyni nas dziećmi Boga Ojca, użycza nam szlachectwa Boskiego, równa nas z Synem Bożym i sprawia, że jesteśmy godnymi zaślubin niebieskich. Łaska to udziela duszy owej piękności niebieskiej i wdzięku wprawiającego Syna Bożego w takie zachwycenie, iż zstępuje ze swego tronu Bożego, obejmuje ją i przyprowadza ją do Ojca swojego. Łaska to wprowadza do duszy naszej Ducha Świętego będącego węzłem miłości Bożej i zarazem drużbą, zadatkiem i pierścieniem ślubnym zaślubin duszy z Synem Bożym. Łaska to udziela duszy śmiałości do żądania od Oblubieńca Boskiego z oblubienicą w Pieśni nad Pieśniami pocałunku ust Jego; pocałunek zaś ten według objaśnienia św. Bernarda jest niczym innym, jak tylko samym Duchem Świętym, wlanym przez Syna Bożego oblubienicy, dającym jej uczucie pewne swej miłości i obecności najściślejszej. Łaska wreszcie czyni duszę duchem jednym z Bogiem, wprowadza ją do chwały Boskiej, sadowi ją na Jego tronie, aby ona jako królowa siedziała "po prawicy w ubiorze złotym otoczona rozmaitością" (4). Dla duszy w ten sposób z Bogiem złączonej są zniesione wszelkie zapory, jakie by mogły oddzielać ją jeszcze od Boga najlepszego. Duszę jako dziecko Boże wstrzymywała jeszcze bojaźń synowska, – będąc też przyjaciółką, nie miała do Niego prawa żadnego; jako oblubienica zaś zbliża się do Boga bez żadnych obaw, posiada Go zupełnie i może zawołać: "Miły mój mnie a ja jemu, który się pasie między liliami" (5). Albo też: "Ja miłemu memu a do mnie żądza jego" (6).

 

2. Jeżeli już połączenia inne, w jakich z Bogiem jesteśmy za pomocą łaski, są tak słodkie i wzniosłe, o ileż droższym i milszym powinno być dla nas to połączenie najwyższe i najszczytniejsze! Pomiędzy wszystkimi uczuciami ziemskimi nie ma silniejszego i mocniejszego nad to, jakie powoduje małżeństwo. Czyż zatem nie powinno i to nowe uczucie zrodzone przez łaskę w duszy naszej porywać i zmuszać ją siłą i mocą niewysłowioną i największą do obejmowania i ukochania Oblubieńca niebieskiego, który stał się dla nas wszystkim, który do niej zupełnie i niepodzielnie chce należeć; wszakże oblubieniec ten nie niszczy kwiatu jej czystości, ale owszem odmładza i uszlachetnia go przez połączenie się z duszą najściślejsze; wszakże On ukochał ją miłością wieczną, wydał się za nią na śmierć najokrutniejszą, wszakże z boku tego Oblubieńca porodziła się dusza, Jego krwią najświętszą obmyła się z grzechów swoich i ozdobioną została Jego chwałą Boską! Jakże troskliwie powinna się dusza starać o to, aby się podobała Jemu samemu i aby taką była, jaką On chce ją mieć, to jest: "chwalebną, nie mającą zmazy, albo zmarszczki, albo czego takiego!" (7). Jakże usilnie powinna dbać o to, aby do Niego tak całkowicie należała, jak On cały się jej oddał, aby Go tak kochała, jak On ją ukochał, słowem: aby z Nim połączyła się wiernością niezłomną! Jakże gorąco powinna pragnąć w tym życiu śmiertelnym, gdzie dopiero zaślubiny obchodzi, aby godną była i nadal w przyszłości w niebie być przypuszczoną do uczty Baranka niepokalanego, gdzie będzie spoczywała po prawicy Jego na łonie Ojca niebieskiego i gdzie będzie oglądała z radością twarz Jego Boską!

 

Czyż da się w ludzkich stosunkach pomyśleć coś większego nad to, kiedy dziewica pochodząca z niskiego stanu wybraną jest jak druga Ester na oblubienicę ziemskiego potężnego króla. A przecież król ten, podobnie jak ona jest tylko człowiekiem śmiertelnym, nie mogącym zaspokoić wszystkich pragnień jej serca! Król ten może jej nadać imię czcze i próżne, może ją ozdobić skarbami ziemskimi i blaskiem zewnętrznym, lecz nie może jej użyczyć szlachetności wewnętrznej i piękności wyższej. Jednakże zaślubiny takie uważaliby ludzie za najwyższe szczęście o jakim można zamarzyć. Uczże się stąd, duszo chrześcijańska, jak wysoko masz cenić Oblubieńca twego niebieskiego, króla nieba i ziemi. Świat cały obwiniałby owę oblubienicę króla ziemskiego o szaleństwo największe i niewdzięczność najpotworniejszą, gdyby albo ręki królewskiej ofiarowanej sobie nie przyjęła, lub też przyjąwszy ją, w niegodny sposób królowi się sprzeniewierzyła, gdyby mu była niewierną, gdyby obcowała z niewolnikiem, gdyby się wrogowi królewskiemu najzawziętszemu rzuciła w objęcia. A czyż ty nie postępujesz podlej i nierozumniej, skoro odrzucasz rękę Oblubieńca Boskiego, skoro sromocisz mieszkanie niebieskiego Oblubieńca, to jest duszę swoją, wpuszczając do niej szatana i oddajesz się temu uwodzicielowi nieczystemu i wstrętnemu? Jakże wielce wtenczas płacze cały dwór niebieski, jak burzą się wszystkie żywioły, chcąc pomścić hańbę Króla swego! Ach! o zgrozo! Jakże często patrzymy na taką zbrodnię, albo nawet sami ją popełniamy!

 

3. Tomasz św. wraz ze św. Augustynem przywodzi trzy dobra małżeństwa, stanowiące ozdobę i szczęście jego a mianowicie: wiarę, sakrament czyli poświęcenie i dzieci.

 

Wiara oznacza jedność niepodzielną małżeństwa, przez którą oblubieniec i oblubienica należą do siebie wyłącznie. Sakrament czyli poświęcenie oznacza nierozerwalność węzłów uświęconych przez Boga, według tych słów Zbawiciela: "Co Bóg złączył, człowiek niechaj nie rozłącza" (8). Dziecko wreszcie stanowi owoc, koronę i pieczęć małżeństwa, kiedy osobom połączonym związkiem małżeńskim dozwala się cieszyć radością niewysłowioną ojca i matki i ten węzeł małżeński jeszcze bardziej wzmacnia i utrwala.

 

Wszystkie te trzy dobra znajdują się w owym tajemniczym połączeniu duszy z Bogiem przez łaskę i to w mierze nieskończenie wyższej, aniżeli w połączeniu ziemskim i cielesnym; od duszy tylko zależy, aby te dobra uzyskała i zachowała, aby ich używała, ponieważ ze strony Boga na niczym nie schodzi, co by tylko mogło uskutecznić, utrzymać i powiększyć owo połączenie. O wierze Bóg sam przez usta proroka Ozeasza powiada: "I poślubię cię sobie w wierze: a poznasz, żem ja Pan" (9). Apostoł zaś stawia za wzór mężom wiarę Boga względem oblubienicy mówiąc: "Mężowie miłujcie żony wasze jako i Chrystus umiłował Kościół i samego siebie wydał zań" (10).

 

Bóg oddaje się całkowicie i niepodzielnie oblubienicy ukochanej i chociażby wybrał ilość nieskończoną oblubienic, przecież nie przestaje do tej pierwszej należeć i miłość Jego nie zmniejsza się względem niej niczym. Bóg jest jako słońce, które chociaż się łączy z oczami tysiącznymi przez swoje promienie, przecież dla każdego oka jest zupełnie widzialne i dostępne. Zatem powinieneś się cieszyć z wielkości i potęgi twego Oblubieńca, iż może uszczęśliwić naraz tyle dusz, wszystkie zaś inne dusze powinieneś uważać za siostry, kochać je w Oblubieńcu, a tak pomnożyć i powiększyć szczęście swoje ich szczęściem.

 

Serce Oblubieńca niebieskiego jest nieskończenie wielkie i dlatego zdoła objąć takie mnóstwo oblubienic; twoje zaś jest nieskończenie małe i ciasne, a ty chcesz i to małe serce podzielić jeszcze i do tysiącznych rzeczy ziemskich przykuć? Jeżeli Mu serce swe całe oddasz, nie uczyniłeś jeszcze nic takiego, co by mogło wynagrodzić godnie Jego miłość nieskończoną i nie potrafisz objąć doskonale swego Oblubieńca Boskiego. Dlatego to Bóg jest zazdrosny o to nasze serce i wyraźnie o tym czytamy w Piśmie św.: "Bóg zawistny jest" (11). Każdego poruszenia serca i uczucia wymaga dla siebie i słusznie się gniewa na ciebie, jeżeli co innego cierpisz w sercu swoim obok Niego, jeżeli czego nie miłujesz dla Niego i według Jego świętej woli.

 

Ale nawet wtenczas, kiedy obudziłeś Jego świętą zazdrość, nie przestaje być wiernym tobie. Jest to tylko znakiem Jego miłości niewypowiedzianej, jeżeli ci wszystkie wyjścia i drogi boczne założy cierniami ostrymi i nie zostawi innej ścieżki nad tę, która do Niego prowadzi. Gdzież znajdziesz pomiędzy ludźmi taką wiarę i miłość niepodzielną? A jeżeli jej tam nie znajdziesz, dlaczegóż pozbawiasz się tutaj używania jej przez lekkomyślność karygodną?

 

4. Połączenie to Oblubieńca niebieskiego z duszą jest nadto nierozerwalne i wieczne, o ile to od Boga zależy, a wymaga tego już sama wieczność i nieodmienność Boga. Ten sam bowiem Oblubieniec, który rzekł: "poślubię cię sobie w wierze" (12), powiedział także: "wieczną miłością umiłowałem cię" (13). O duszo chrześcijańska! Oblubieniec twój miłujący cię miłością wieczną, oddaje się tobie na zawsze, nie może On umrzeć, ani odejść od ciebie przesycony, dopóki z własnej winy nie umrzesz sama śmiercią grzechu ciężkiego i dopóki nie uczujesz wstrętu i odrazy do tego Oblubieńca słodkiego, wdzięcznego i miłego, lub też nie potargasz własnymi rękoma więzów z Nim cię łączących. Zapewne zdaje się tobie nieraz, iż On odstępuje od ciebie na krótki czas i zostawia cię twemu losowi. Atoli czyni On to jedynie dlatego, aby cię ukarał za niedbałość względem Niego, albo też, aby powrócić znów w krótkim czasie do ciebie z tym większą uprzejmością i miłością. O pogardzaj tylko wszystkimi innymi przyjaciółmi i rozkoszami, unikaj próżnych roztargnień, poświęcaj tylko cały swój czas na służbę Jego i na przebywanie z Nim, a połączenie twoje z Nim będzie z każdym dniem ściślejsze, aż kiedyś przyjdzie i zabierze cię do przybytków wiecznych Ojca swego, gdzie już żadna potęga ziemska i niebieska a nawet ty sam od Niego nie będziesz mógł się odłączyć i gdzie będziesz rozkoszował się w zachwyceniu błogosławionym w objęciach ramion Jego i w jasności oblicza Bożego przez całą wieczność.

 

5. Trzecim dobrem małżeństwa jest płodność, znajdująca się w tych zaślubinach niebieskich podobnie jak dwa poprzednie w stopniu najwyższym. Płodność ta jest niebieską i cudowną, z którą płodność małżeństw ziemskich zaledwie może być porównaną. Ona jest tym większą i wspanialszą, ponieważ nie kazi czystości i panieństwa oblubienicy, ale owszem udoskonala i powiększa je i wydaje owoc nie oddzielający się od łona, w którym był poczęty, lecz w nim zostający, podobnie jak kwiat drzewa, będący odblaskiem jego czystości i ozdobą jego najpiękniejszą. Jak rosa niebieska rośliny zapładnia, tak Syn Boży zapładnia duszę w łasce zostającą; i jak słońce swym światłem wciska się do oka czystego i odbija się w nim, tak Syn Boży rodzi w duszy obraz swej Boskiej istoty i zarazem bywa w niej porodzony. Przy porodzeniu cielesnym dziecko oddziela się od matki i jest inną osobą. Przeciwnie dusza otrzymuje za pomocą łaski obraz Oblubieńca Boskiego, przez który staje się dzieckiem podobnym i równym Jemu tak, iż węzłami wszystkimi pokrewieństwa najściślejszego jest z Nim połączoną i zażywa wszystkich rozkoszy, jakich one tylko użyczyć mogą. Cóż to za cudowna płodność, nie dozwalająca zwiędnąć kwiatom panieństwa a wydająca owoc najobfitszy, płodność, przy której kwiat jest zarazem samym owocem! Cóż to za cudowna płodność, gdzie Syn Boży z jasnego łona Ojca wiecznego zrodzony na nowo rodzi się za pomocą światła łaski w duszy naszej! Cóż to za cudowna płodność, gdzie matka nie poświęca życia własnego dziecku swemu, lecz sama rodzi się do życia nowego, bo dusza spełniając dobre uczynki odradza się przez to na nowo!

 

Jednakże im więcej odradza się i zakwita dusza w świetle łaski Oblubieńca, im doskonalej przyjmuje obraz Jego i mocniej odczuwa siłę Jego, tym bardziej także ma się starać o to, aby Mu wydawała owoce obfitsze uczynków dobrych, aby Mu w ten sposób okazała wdzięczność i połączyła się z Nim tym ściślej. To potomstwo cnoty, jak mędrzec pogański zauważa, jest bez wątpienia ściślejszym od wszelkiego potomstwa cielesnego. To potomstwo jest dzieckiem Ducha Świętego, poczętym przez Ducha Świętego i w sercach naszych zrodzonym; porodzenie tego potomstwa jest tak łatwe i prędkie, iż jeden moment zupełnie do tego wystarcza, a tak rozkoszne i pocieszające, iż jego wspomnienie samo może nas odświeżyć na czas długi. Płodność cielesna ogranicza się na małej liczbie dzieci, duchowa zaś nie zna ani liczby, ani miary; potomstwo duchowe codziennie się rozmnaża, a że nie może zginąć nigdy, przeto nie martwi duszy obawą wczesnej śmierci, owszem użycza jej pewnej nadziei życia wiecznego w niebie. Płodność cielesna rodzi potomstwo, któremu ojciec i matka muszą odstąpić i wydać majątek, przeciwnie płodność duchowa i jej owoce udzielają swej matce prawa do dziedzictwa wiecznego i niebieskiego, a zamiast dzielić i spożywać majątek, powiększają go w nieskończoność.

 

O ileż tedy szczęśliwszą jest dusza zaślubiona z Synem Bożym od matki cielesnej, jeżeli tylko nie zrywa sama węzła niebieskiego, łączącego ją z Oblubieńcem niebieskim, jeśli tylko pragnie plonu obfitego dobrych uczynków i cnót, jeśli tylko ofiaruje swemu Oblubieńcowi owoce połączenia wiernego i niepokalanego i jeśli niczego innego się nie obawia, jak tylko zbezczeszczenia Go złym płodem grzechu, wschodzącego z nasienia przez szatana w jej sercu zasianego i ściągnięcia na siebie gniewu Oblubieńca! Jak długo owoce dobre i święte wydaje, tak długo jest chwałą i dumą Boskiego Oblubieńca i rozkoszą całego państwa niebieskiego. Lecz tym wstrętniejszą i szkaradniejszą jest, jeżeli w swym łonie królewskim gniazdo żmij ukrywa i przez uczynki ciemności i haniebne połączenie się z księciem ciemności znieważa mieszkanie czyste Oblubieńca niebieskiego. O duszo chrześcijańska, jakież przerażenie powinno cię napełnić przy tym zestawieniu cnoty i grzechu, uczynków światła i ciemności! O duszo pełna obawy, aby Oblubieńca niebieskiego i siebie samej nie zbezcześcić i nie ściągnąć gniewu straszliwego na siebie, unikaj na przyszłość grzechu wszelkiego a świętej zazdrości pełna nie pragnij niczego innego, jak tylko rodzić i wydawać coraz piękniejsze owoce cnót niebieskich a wskutek tego coraz więcej cenić i wzmacniać ów niebieski związek z Nim. Dzieci królowych stają się podporą ich małżeństwa, dumą ich macierzyństwa, ozdobą ich majestatu, oraz zadatkiem najlepszym i najmocniejszym miłości i upodobania królewskiego. Daleko więcej ma to wszystko miejsce przy zaślubinach duszy z Bogiem, ponieważ dusza przez częste rodzenie nie wyniszcza się, nie traci nic ani na piękności, ani na sile, owszem staje się silniejszą wskutek porodzenia uczynków świętych, staje się jeszcze płodniejszą wskutek większej liczby dzieci, mocniejszą wskutek pieczy nad nimi, piękniej kwitnącą i przyjemniejszą Bogu najwyższemu. Tak bowiem prorok Izajasz o niej powiada: "Tedy wyniknie jako zaranie światłość twoja a zdrowie twoje rychlej wznijdzie i pójdzie przed obliczem twoim sprawiedliwość twoja a chwała Pańska zbierze cię, wznijdzie w ciemności światłość twoja a ciemności twoje będą jako południe i dać Pan odpocznienie zawżdy i napełni jasnością duszę twoją a kości twoje wyzwoli: i będziesz jako ogród wilgotny i jako zdrój wodny, którego wody nie ustaną" (14).

 

6. Skoro tylko dusza za pomocą łaski nie tylko zaślubi Oblubieńca Boskiego, lecz także wskutek płodności swej godną się Jego stanie i coraz mocniej z Nim się łączy, to On jednoczy się z nią już w tym życiu tak ściśle, napełnia jej rozum tak wzniosłym światłem, zupełnie zmysłom nieznanym i daje uczuć woli jej tak serdeczne zbliżenie się, iż wszystkie władze duszy zażywają obficie dobroci, piękności i słodkości Bożej a dusza sama otoczona promieniem jaśniejącym coraz to więcej rosnącej piękności i strumieniem słodyczy niebieskich może zawołać z oblubienicą w Pieśni nad Pieśniami: "Ukaż mi oblicze Twoje, niechaj głos Twój zabrzmi w uszach moich: albowiem głos Twój wdzięczny a oblicze Twoje piękne" (15). Taka dusza staje się nowym rajem, pełnym słodyczy i rozkoszy, którego, według objaśnienia św. Efrema, stary raj zmysłowy był tylko słabym wyobrażeniem. Jeżeli bowiem Bóg udzielił zmysłowym plonom i pokarmom potrzebnym do zachowania życia i rodzaju ludzkiego tyle smaku i miłej ponęty, o ileż bardziej napełni słodyczą i rozkoszą życie cnotliwe oblubienicy, oraz jej miłość i płodność duchową, aby przylgnąć mogła do Niego z weselem i z całego serca!

 

Nuże więc duszo chrześcijańska! nie ociągaj się ani na chwilkę, ale oddaj się całkiem twemu Oblubieńcowi Boskiemu i wejdź w Jego rozkosze, bo tak woła Psalmista Pański: "Słuchaj córko a patrz i nakłoń ucha twego a zapomnij narodu twego i domu ojca twego i będzie pożądał Król śliczności twojej, albowiem On jest Pan Bóg twój" (16). Zaiste Pan jest Bogiem twoim, zniżającym się do ciebie, aby cię do nieba wprowadził. On to z tęsknotą gorliwą i pałającą puka do twego serca, uniża się głęboko i prosi cię ustawicznie, abyś Mu serce otworzyła. Nie ociągaj się zatem, abyś od siebie nie oddaliła zarazem czci i szczęśliwości najwyższej. Lecz staraj się raczej o to, abyś była Jego dumą i rozkoszą, a On uczyni cię dumą nieba na całą wieczność; On sprawi, iż będziesz piła ze źródła tajemniczego Boskiej miłości, ze serca przenajświętszego i sprawi, że będziesz królowała i rządziła razem z Nim na Jego tronie Bożym.

 

Abyś się zatem mogła utrzymać w wierności świętej względem Oblubieńca twego, rozważaj często te wspaniałe słowa św. Agnieszki, wiernej aż do śmierci Oblubieńcowi niebieskiemu, wypowiedziane do przewrotnych uwodzicieli: "Już Oblubieniec inny wziął mię w posiadanie. Z tym zaręczoną jestem, któremu aniołowie służą, którego piękność słońce i księżyc podziwia, którego Matką Panna, którego Ojciec nie zna niewiasty. Prawicę i szyję moją otoczył kamieniami kosztownymi, ozdobił uszy moje perłami nieocenionymi. Pierścieniem wierności ze mną się połączył i ozdobił mię klejnotami niezliczonymi. Ciało Jego jest już połączone z moim ciałem, mleko i miód otrzymałam z ust Jego, a krew Jego zarumieniła usta moje. Gdy Go miłuję, czystą jestem, gdy się Go dotykam, nieskalaną jestem. Jemu samemu dochowuję wiary, Jemu oddaję się z całym zapałem serca mego".

 

–––––––––––

 

 

Uwielbienia łaski Bożej, według Dr. M. J. Scheebena i O. E. Nieremberga T. J. z czwartego wydania niemieckiego wolno przełożył X. J. Tylka. Tarnów 1891, ss. 256-273.

 

Przypisy:

(1) Rodz. II, 24. Efez. V, 31.

 

(2) I Kor. VI, 16-17.

 

(3) S. Bern. in Cant. serm. 7, n. 2.

 

(4) Ps. XLIV, 10.

 

(5) Pieśń nad Pieśn. II, 16.

 

(6) Pieśń nad Pieśn. VII, 10.

 

(7) Efez. V, 27.

 

(8) Mt. XIX, 6.

 

(9) Ozeasz II, 20.

 

(10) Efez. V, 25.

 

(11) Wyjścia XXXIV, 14.

 

(12) Ozeasz II, 20.

 

(13) Jer. XXXI, 3.

 

(14) Izaj. LVIII, 8-11.

 

(15) Pieśń nad Pieśn. II, 14.

 

(16) Ps. XLIV, 11-12.

 

© Ultra montes (www.ultramontes.pl)
Cracovia MMXVIII, Kraków 2018

Powrót do spisu treści dzieła pt.
Uwielbienia łaski Bożej
według Ks. Dr. M. J. Scheebena i O. E. Nieremberga SI

POWRÓT DO STRONY GŁÓWNEJ: