UWIELBIENIA

 

ŁASKI BOŻEJ

 

według

 

KS. DR. MACIEJA JÓZEFA SCHEEBENA i O. EUZEBIUSZA NIEREMBERGA SI

 

z czwartego wydania niemieckiego

 

wolno przełożył

 

KS. JACEK TYLKA

 

––––––––

 

KSIĘGA TRZECIA

 

O działaniach i owocach łaski

 

~~~~~~~

 

ROZDZIAŁ TRZYNASTY

 

O cudownej potędze łaski objawiającej się w niszczeniu słabości natury naszej

 

1. Zanim zakończymy tę księgę o działaniach łaski w duszy naszej, musimy jeszcze zwrócić uwagę czytelnika na to, jak cudowną jest potęga łaski w porównaniu do słabości i nędzy natury naszej. Owa wartość niesłychanie kosztowna i nadprzyrodzona, użyczona uczynkom naszym przez łaskę, jest wprawdzie najszczytniejszą w swych skutkach, atoli jest ona dostępną tylko dla oka Bożego i Świętych Pańskich, jak długo tutaj na ziemi żyjemy. My śmiertelni poznajemy ją tylko za pomocą wiary i dlatego to nie stanowi ona przedmiotu podziwienia naszego. Lecz jeżeli łaska poświęcająca razem z łaskami uczynkowymi, jako swymi towarzyszkami, może targać łańcuchy naszych namiętności i skłonności złych, jeżeli przezwycięża słabości i nędze natury naszej, albo lepiej mówiąc: jeżeli użycza naturze naszej siły i mocy do zaparcia się i do przezwyciężania siebie samej, natenczas widzimy i czujemy działania łaski tak dobrze, jak dobrze patrzymy na twarde jarzmo namiętności i jak dokładnie odczuwamy i widzimy nędzę natury naszej; – wtenczas to mamy sposobność dobrą do przekonania się naocznie o tej cudownej mocy i podziwiania tej potęgi niewysłowionej łaski poświęcającej. Wszakże tak woła Psalmista Pański: "Pójdźcie a oglądajcie sprawy Pańskie, jakie uczynił cuda na ziemi" (1). Kasjan, stary mistyk, odnosi te słowa do działań łaski poświęcającej. Pójdźcie i oglądajcie, mówi on, jak człowiek z lichwiarza zatwardziałego staje się litościwym, z marnotrawcy rozrzutnego wstrzemięźliwym, z dumnego pokornym, z zanadto rozpieszczonego i delikatnego pustelnikiem umartwionym i gorliwym, żyjącym w ubóstwie i w dobrowolnym niedostatku. To są prawdziwe dzieła Boże, to są prawdziwe cuda, za pomocą których w jednym momencie przemienia się celnik bogaty w gorliwego apostoła, srogi prześladowca w gorliwego krzewiciela wiary, jak to stało się z Mateuszem i św. Pawłem. To są dzieła Boże, o których Syn Boży powiada, iż je spełnia codziennie ze swoim Ojcem niebieskim. Któż nie będzie tutaj podziwiał potęgi łaski, kiedy ujrzy zamarłą w sobie chęć obżarstwa do takiego stopnia, iż jest zadowolony potrawą najlichszą i obraną z wszelkiego smaku i tej jeszcze oszczędnie i z niechęcią używa. Któż nie zdumieje się nad mocą i siłą łaski, kiedy zobaczy obumarłą w sobie miłość do rozkoszy zmysłowych, kiedy czuje, iż ogień pożądliwości i chuci cielesnych jest tak zimny, iż prawie żadnego nawet najlżejszego poruszenia takiego nie wznieca; kiedy spostrzega, iż ludzie gniewni i dzicy, którzy nawet samymi objawami grzeczności największej bywają pobudzani do gniewu, stają się łagodnymi i cichymi do tego stopnia, iż nawet obelgi najsroższe i najgorsze już w nich gniewu nie wzniecają, lecz owszem wszystkie te przykrości znoszą oni z największą rozkoszą?

 

Tak naucza stary Kasjan; św. Bernard zaś dodaje, iż wszechmoc Słowa Bożego nie objawia się lepiej w czym innym, jak przez to, iż czyni Ono wszechmocnymi tych, którzy Mu ufają a to, potęgą łaski, o której tak powiada Apostoł narodów, że nią ozdobiony "wszystko może". Łaska jest ową mocą Ducha Świętego, którą przyobiecał Zbawiciel najpierw Apostołom a z nimi wszystkim wiernym, mówiąc: "Będziecie obleczeni mocą z wysokości" (2). Dlatego to św. Chryzostom nazywa łaskę murem niezwyciężonym i naucza, iż ona lekkimi czyni wszystkie trudności i każdy ciężar znośnym. Tak samo woła Psalmista Pański w mocnym zaufaniu: "Który pokrzepił nogi moje, jako jelenie, na wysokich miejscach stanowiąc mię, który uczy ręce moje do boju i uczynił jako łuk miedziany ramiona moje" (3). Pamięć na te słowa rozproszyła obrazy przygnębiające i straszne postaci w sercu błogosławionego Ojca Andrzeja Spinoli, przedstawiające mu niedostatki i cierpienia życia klasztornego w najczarniejszych kolorach, powstrzymujące go jako przyzwyczajonego do blasku i wygód życia dworskiego jakby mocną zaporą od wstąpienia do Towarzystwa Jezusowego; słowa te i później po wstąpieniu do klasztoru takie wrażenie na nim sprawiały, iż we wszystkich tych rzeczach, przed którymi dawniej truchlał, znajdował przyjemność i słodycz największą: a jako rozkrzewiciel wiary w Japonii wreszcie z uciechą nieopisaną poniósł śmierć męczeńską wśród płomieni ognia najstraszliwszego.

 

I nie można wątpić o tym nawet, bo według słów proroka Izajasza wszyscy "którzy mają nadzieję w Panu, odmienią siłę, wezmą pióra jako orłowie" (4), aby lecieć mogli po drodze doskonałości bez trudności, znużenia i zniechęcenia. Łaska bowiem podpiera w sposób cudowny ciężkość ciała i słabość duszy, znosi i zaprawia balsamem niebieskim gorycze każdego trudu i mozołu.

 

2. Zaprawdę jest to wielkim, wspaniałym a zarazem i bardzo prawdziwym, co twierdzi św. Augustyn, a mianowicie, iż dusza łaską Bożą wsparta, jeżeli tylko dobrowolnie nie poddaje się grzechowi i nie odrzuca broni, więcej potrafi dokonać w poskromieniu chuci cielesnych, aniżeli ciało samo w ich rozpaleniu; powołuje się zaś ten święty na Pismo św., gdzie takie słowa czytamy: "Pod tobą będzie pożądliwość, a ty nad nią panować będziesz" (5). Święty nie mówi tego bez podstawy ale stwierdza tylko, czego sam doświadczył ku nauce wszystkich innych. Kiedy bowiem długo i ciężko walczył z ułudami tego świata i ze swymi zastarzałymi namiętnościami i skłonnościami złymi, nie chcącymi go opuścić na zawsze, kiedy nie mógł sam o własnych siłach tych spiżowych łańcuchów potargać, dopiero łaska swoją potęgą wielką skruszyła je nagle, tak iż z uniesieniem zawołał: "Jakże słodko mi jest gdy wyrzec się mogę dla Ciebie słodyczy próżnej marności! Te, o które obawiałem się, aby mię nie opuściły, mogłem teraz sam z uciechą opuścić. Ty, mój Boże, wyrzucasz je ze mnie i wstąpiłeś we mnie milszy od wszelkiej rozkoszy cielesnej" (6).

 

I św. Cyprian doświadczył czegoś podobnego. Opowiada on o tym tymi słowy: "Jak błędami niezliczonymi mego życia dawnego skrępowany byłem i nie sądziłem, abym się mógł od nich kiedykolwiek uwolnić: tak związałem się także z występkami, a wątpiąc już o lepszym życiu ukochałem tak moje złe, jakby ono było moją posiadłością. Atoli kiedy potęgą kąpieli odrodzenia zmaza mego życia dawnego obmytą została, a po oczyszczonych piersiach moich rozlało się światło; kiedy przez Ducha z nieba mi wlanego drugie narodzenie uczyniło mię nowym człowiekiem, wtedy uczułem, iż w dziwny sposób wątpliwości giną, ukryte rzeczy stają się widocznymi, ciemne święcą, a te które dawniej wydawały mi się ciężkimi, są mi bardzo łatwe" (7).

 

Święty zaś Grzegorz Wielki odnosi do łaski i stosuje do wszystkich chrześcijan to, co w Piśmie św. było przyobiecane królowi Saulowi, a mianowicie: "Przypadnie na cię Duch Pański i odmienisz się w męża innego" (8). Jak Saula Duch Pański z ubogiego pastuszka uczynił królem potężnym i groźnym, przed którym nieprzyjaciele Izraela drżeli: tak ten sam Duch Pański robi cię także za pomocą łaski potężnym władcą nad pożądliwościami, królem zwycięskim nad ciałem twoim; przemienia cię w innego człowieka, któremu to jest słodkie i przyjemne, czym przedtem gardził i czego unikał. Ta to jest odmiana, dokonana przez Boga najwyższego; ten to jest cud nadprzyrodzony, zdziałany tylko przez łaskę, o którym Pismo św. powiada z uniesieniem: "Dziwny Bóg w świętych swoich" (9).

 

Wprawdzie wielom może to działanie łaski nie będzie się wydawać tak cudownym i szczytnym, zwłaszcza takim, którzy twierdzą, iż z natury przystoi duszy naszej, aby panowała nad ciałem, poskramiała jego chuci i aby piękność cnoty i sprawiedliwość więcej miłowała, aniżeli dobra i uciechy ziemskie. Atoli chociaż to twierdzenie jest prawdziwe i chociaż według nauki Apostoła duch pożąda przeciw ciału i dąży do tego, aby je pokonał i w niewolę swoją zabrał, to przecież duch czuje obecnie bardzo dobrze, iż ciało objęło panowanie nad nim i że sam własną mocą nie może się wybić z pod tego panowania a zatem ustawicznie wzdycha ciężko pod tym jarzmem twardym przez ciało mu nałożonym. Wszakże sam Apostoł narodów tak woła: "Kto mię wybawi od ciała tej śmierci? Łaska Boża przez Jezusa Chrystusa, Pana naszego" (10). Łaska zatem jest ową potęgą w cudowny sposób uwalniającą duszę naszą z niewoli smutnej przez naturę nałożonej i użyczającą jej odpowiedniej godności.

 

3. Lecz jeszcze dziwniejszym jest to, iż łaska nie tylko strąca i spycha ciało na stopień przyrodzonego i koniecznego poddaństwa duchowi, ale zarazem udziela mu takiej potęgi, iż duch nią ozdobiony ciała nienawidzi i stara mu się dokuczyć na każdym kroku; tą to potęgą wzmocniony duch odmawia ciału nawet tego, czego ono może żądać w godziwy sposób i pozwala ciału tylko na takie rzeczy, które mu są nieprzyjemne i przeciwne; taką potęgą łaski ubogacony duch gotów jest wydać ciało swoje ku czci Boga na zniszczenie zupełne jako ofiarę całopalenia. Czyż to nie jest cudowne, kiedy panienki i dzieci delikatne jako to: św. Agnieszka, św. Cecylia, św. Pankracy i niezliczone mnóstwo innych Świętych, wesoło tryumfowały nad wściekłością tyranów i piekła całego, używającego z wyszukanym okrucieństwem wszystkiego do ich męczenia, dręczenia, a wreszcie i spalenia? Albo czyż to nie jest cudownym patrzeć na te dusze niewinne, drwiące sobie w świętej radości z męczarń i tortur wszystkich? A cóż mówić o tych świętych pustelnikach, o tych ojcach pustyni, którzy przeżyli tyle lat w dobrowolnym ubóstwie największym, odmawiali sobie wszystkiego, co pochlebia ciału i nie tylko poskramiali żądze swoje umartwieniami i postami, ale starali się je wyniszczyć zupełnie, słowem, którzy w ciele żyli jak drudzy aniołowie i jakby żadnego ciała nie mieli? Skąd to czerpał tę nadludzką siłę i moc, jeżeli nie z tego źródła niewyczerpanego łaski Bożej, taki Barsanufiusz, jeden z pomiędzy tysięcy innych, iż przez 80 lat mógł żyć w jaskini ciasnej, ukryty przed oczyma śmiertelnych, bez pokarmu i bez żadnych innych środków pomocniczych dostarczanych przez ludzi?

 

Łaska bowiem jest potężniejsza, aniżeli natura, ona to uzbraja naturę przeciw sobie samej tak, iż natura musi się pożegnać sama ze sobą, zaprzeć się i wyzuć się ze wszystkiego. Łaska to wzmacnia i pobudza naturę do tego, aby sobie zadawała gwałt święty. Przez łaskę możemy wykonywać owe nadludzkie zaparcia się siebie samych, ową anielską doskonałość, jakiej żąda od nas Zbawiciel, kiedy naucza, abyśmy opuścili wszystko co jest nawet najdroższego a naturze znanego, abyśmy nienawidzili duszy naszej. Na tym bowiem zasadza się cud największej łaski, iż ona poucza nas jak mamy nie tylko ciało umartwiać, ale także jak mamy zaprzeć siebie samych, jak wyzuć się ze swej woli, sądu, przyrodzonej wolności, wreszcie jak mamy z siebie samych składać Bogu przez wypełnienie woli Jego najświętszej ofiarę najwyższą, najprzyjemniejszą i najdoskonalszą.

 

Ta potęga łaski, przewyższająca naturę, wydaje się jej na pierwszy rzut oka przeciwną, nieszczęściem i złem nieopisanym i dlatego to natura tak się opiera przewadze i potędze łaski. Atoli łaska chce naturę zniszczyć dlatego, aby ją wskrzesić do życia nowego i niebieskiego i podczas kiedy jej wszystko zabiera, co tylko posiada, kocha i pragnie, a nawet zabiera samą siebie, roztapia i druzgoce aż do wnętrza samego; równocześnie wlewa do tych ran jej tak miły balsam, iż dla natury nie ma nic słodszego nad owo ogołocenie i zranienie. Zapytajcie się Świętych, czy doznawali kiedy większej radości, czy opływali kiedy w innym czasie bardziej w rozkosze i słodycze rajskie, jak w owych chwilach zaparcia się siebie samych i ofiarowania się Bogu z duszą i z ciałem. Niechaj wam za wszystkich odpowie św. Franciszek Ksawery, który tak mówi, iż nie zna nic słodszego i milszego nad to, kiedy się człowiek siebie samego zaprze i przezwycięży. Zapytajcie się siebie samych szczerze, czyście kiedy doznali większej, słodszej i szczytniejszej uciechy nad ową chwilę, kiedyście poskromili mocną i silną żądzę natury przewrotnej, lub w ogóle, kiedyście dokonali aktu heroicznego zaparcia się siebie samych za pomocą łaski Bożej! Jeżeli zatem łaska udzielić mogła Świętym takiej nadludzkiej i cudownej mocy, iż wynosili się ponad siebie samych z odwagą heroiczną i prowadzili w ciele życie nadprzyrodzone i anielskie: to czyżby i tobie nie mogła użyczyć takiej mocy i potęgi, abyś mógł prowadzić życie odpowiednie twej godności wysokiej, nie zaś takie, jakie przystoi niewolnikom ciała, lub nawet bezrozumnym zwierzętom? Wierzaj mi, łaska wszystko może, a ty sam doznawszy jej potęgi, zawołasz z Apostołem: "Wszystko mogę w Tym, który mię umacnia" (11); mogę ciało rozpustne poskromić, żądzę ujarzmić, pożądliwości cielesne przełamać, skłonności złe do szczętu wyrwać, przywiązania i upodobania grzeszne okroić, chociażby nóż łaski dotarł aż do krwi samej; mogę upokorzyć się i poddać wszystkim dla Boga; mogę wreszcie umrzeć z Chrystusem i za Chrystusa; mogę długo umierać i to wszystko mogę ze stałością, rozkoszą i uciechą niewysłowioną!

 

O potęgo niebieska, o dobrodziejstwo niepojęte, o cudzie łaski przemieniający tę chwiejącą się trzcinę, ten lekki puch, tę bańkę mydlaną natury naszej w kolumnę spiżową, w mur kamienny i silny! O siło niewysłowiona, umacniająca naturę naszą nie tylko przeciw nieprzyjaciołom zewnętrznym, ale także przeciw sobie samej, i czyniącą ją mocną i niezwyciężoną!

 

4. Atoli potęga łaski najmilsza i najwspanialsza nie zasadza się na tym tylko, iż mocnych czyni jeszcze silniejszymi, ale raczej, iż łączy się z największą słabością. Wszakże tak pisze Apostoł św.: "Moc w słabości doskonalszą się stawa" i dodaje dalej: "Rad się tedy przechwalać będę w krewkościach moich, aby we mnie mieszkała moc Chrystusowa. Dlatego podobam sobie w krewkościach, w potwarzach, w uciskach dla Chrystusa. Albowiem, gdy nie mogę, tedym jest potężny" (12).

 

Właśnie wtenczas, gdy jesteśmy słabi i ponieważ jesteśmy sami ze siebie słabi, objawia się w nas cudowna potęga łaski Bożej. Bóg mógł nam dać pożywienie zdrowe i silne, podobnie jak naszym praojcom w raju, tak, iż łaska potrzebowałaby tylko to pożywienie przemienić i uszlachetnić. Mógł także ten Pan najwyższy odjąć i zniszczyć przez łaskę poświęcającą czyniącą nas Jego synami, ową słabość i nędzę z natury nam właściwą. Atoli to nie byłoby chwalebnym ani ze względu na Jego łaskę, ani też ze względu na nas samych i nie objawiałoby tak bardzo tej potęgi przez łaskę nam użyczonej, jak się to obecnie dzieje, kiedy możemy za pomocą niej tryumfować nad słabością i nędzą naszą.

 

Podziękujmyż zatem Bogu z całego serca za te cuda, które spełnia w nas przez łaskę i okazujmy Mu tę wdzięczność naszą przyszłym naszym postępowaniem, abyśmy już nigdy nie zwątpili pośród nędzy i ubóstwa naszego o potędze łaski Jego, ale silną wiarą ufali słowu Bożemu, wyrzeczonemu do Apostoła św.: "Dosyć ty masz na łasce mojej, albowiem moc w słabości doskonalszą się stawa" (13). Nie skarżmyż się już nigdy na to, iż ciało, świat i szatan uciskają nas pokuszeniami twardymi, myśląc, iż nas pokonają zupełnie. I chociaż Bóg nam nie wzbronił i nie zakazał prosić o odwrócenie tych udręczeń, to przecież chciejmy je znosić z cierpliwością i uciechą wielką, gdy ten Ojciec najlepszy pomimo modłów naszych nie chce ich od nas odwrócić, bo wtenczas jesteśmy pewni, iż On chce w nas łaskę uczynić najwspanialszą i chce nam dać sposobność do zwycięstwa jak najszczytniejszego i do tryumfu nadludzkiego. Zatem musimy uważać sobie za szczęście i za zaszczyt wielki, nie zaś za jarzmo twarde to, iż łaska udziela nam w cudowny sposób siły do zaparcia się i ujarzmienia naszej natury.

 

–––––––––––

 

 

Uwielbienia łaski Bożej, według Dr. M. J. Scheebena i O. E. Nieremberga T. J. z czwartego wydania niemieckiego wolno przełożył X. J. Tylka. Tarnów 1891, ss. 447-459.

 

Przypisy:

(1) Ps. XLV, 9.

 

(2) Łk. XXIV, 49.

 

(3) Ps. XVII, 34 i następ.

 

(4) Izaj. XL, 31.

 

(5) Rodz. IV, 7.

 

(6) Wyznania, 9, 1.

 

(7) Ep. ad Donat.

 

(8) I Król. X, 6.

 

(9) Ps. LXVII, 36.

 

(10) Rzym. VII, 24-25.

 

(11) Filip. IV, 13.

 

(12) II Kor. XII, 9 i następ.

 

(13) II Kor. XII, 9.

 

© Ultra montes (www.ultramontes.pl)
Cracovia MMXXI, Kraków 2021

Powrót do spisu treści dzieła pt.
Uwielbienia łaski Bożej
według Ks. Dr. M. J. Scheebena i O. E. Nieremberga SI

POWRÓT DO STRONY GŁÓWNEJ: