KRÓTKIE

 

NAUKI HOMILETYCZNE

 

na niedziele i uroczystości całego roku

 

WEDŁUG

 

Postylli Katolickiej Większej

 

KS. JAKUBA WUJKA SI

 

OPRACOWAŁ

 

BP WŁADYSŁAW KRYNICKI

 

––––––––

 

Niedziela dwudziesta trzecia po Zielonych Świątkach

 

Wszystkie sprawy Pana Jezusa pełne są głębokich tajemnic. To samo powiedzieć należy i o dzisiejszej Ewangelii, która prócz tego, co każdy z niej wyrozumieć może, ma też i inne głębsze znaczenie. Nad nim się naprzód zastanówmy dla większego zbudowania naszego. Albowiem nie trafem się stało, że ta niewiasta tak długo niemoc cierpiała, jak długo żyła na świecie córka owego księcia, którego Ewangelista, Marek św., zowie także arcybożnikiem. Dwanaście lat miała dzieweczka (jak tenże Marek św. w rozdziale 5 przydaje), dwanaście też lat niewiasta krwotok cierpiała; wówczas więc wpadła w chorobę, gdy się tamta urodziła. Córka książęca oznacza naród żydowski, lud Boży wybrany; plugawa zaś niewiasta wyobraża lud pogański, znieprawiony bałwochwalstwem, nieczystością i wszelakimi grzechami. Gdy przed wielu wiekami rodzaj ludzki coraz bardziej począł zapominać o Bogu i wpadać w srogą niemoc występków, wówczas Stwórca obrał sobie bogobojnego Abrahama, a po nim syna jego, Izaaka i wnuka Jakuba, aby w ich potomstwie przechowała się znajomość i cześć prawdziwego Boga. Były to jakby narodziny ludu żydowskiego wówczas, gdy reszta ludzi plugawiła się bałwochwalstwem. Z drugiej strony, gdy Żydzi poczęli umierać na duszy, odrzuciwszy Chrystusa i Jego Ewangelię, poganie przychodzili coraz więcej do zdrowia duchowego przez wyrzekanie się starych błędów i grzechów i przez wiarę w Boskiego Zbawiciela. Z pogaństwa coraz więcej wiernych synów przybywa Kościołowi Chrystusowemu, a żydostwo, utraciwszy Boga i Mesjasza swego, żyje bez wiary w Niego, leży w owej martwocie niedowiarstwa i nie prędzej ożyje, nie prędzej przez wiarę przyjmie Jezusa, aż owa niewiasta, czyli poganie, nie nawrócą się i do zupełnego zdrowia duszy nie przyjdą. Gdy się zaś to stanie, wówczas Zbawiciel wskrzesi i umarłą dzieweczkę, to jest prawdą swej Ewangelii i łaską swoją ożywi naród żydowski, który wówczas przyjdzie do poznania Chrystusa i otrzyma zbawienie.

 

Owa chora niewiasta, zanim się zbliżyła do Pana Jezusa, utraciła była na lekarstwa i lekarzy wszystką majętność (według św. Marka V, 26), nic to jej przecież nie pomogło; przeciwnie, im dalej, tym gorzej się miała. Tak samo dopóki poganie nie przybliżyli się do Chrystusa, dopóty ich duszne choroby nie mogły być uleczone, gdyż nie ma innego imienia pod słońcem, w którym byśmy mogli być zbawieni, jedno Imię Jezus, które jest nad wszelakie imię, na które pada wszelkie kolano i w niebie i na ziemi. Czymże byli wszyscy filozofowie, mędrcy i nauczyciele pogańscy, jeżeli nie jakimiś lekarzami, którzy sobie przywłaszczali naukę leczenia duszy i chlubili się tym, że umieli dusze ludzkie uzdrawiać, uwalniać od kłopotów, od chciwości, bojaźni i złych pożądliwości? Lecz czy sprawili co swymi lekarstwy, czy kogo kiedy uleczyli? Czy była, nie mówię już kraj albo królestwo, lecz choćby mieścina jaka, którą by swymi radami przywiedli do życia moralnego? Gdzie tam, oni sami przeważnie swoim postępowaniem sprzeciwiali się własnym naukom i temu, co zdrowy rozum wskazywał. Mieli dla innych rady i upomnienia, czasem nawet niezłe, ale sami tego do siebie nie stosowali: jedni byli pyszni i samochwalcy, inni chciwi pieniędzy i dostatków, a jeszcze inni cieleśni, mściwi, nieuczciwi. Więc też pogaństwo niewiele od nich skorzystało i biedne a chore na duszy, jak owa niewiasta w dzisiejszej Ewangelii, nie prędzej się podźwignęło ze swej choroby, aż za dotknięciem kraju szaty Jezusowej. Kraj szaty, to ostatnia i najniższa jej część. Kraj szaty Jezusowej oznacza Apostołów, których Zbawiciel powołał nie z pośród uczonych, bogatych, potężnych, lecz z pośród najniższego stanu: rybaków, celników, prostaczków, nieuków i (jak powiada Paweł św.) nieznanych, a wzgardzonych tego świata. A jednak nie przez kogo innego, jedno przez tych, łaską Bożą powołanych, umocnionych i uzdolnionych, dusze ludzkie, wszelakimi chorobami przez długie czasy ciężko trapione, przyszły do prawdziwego zdrowia i poddały się pod posłuszeństwo świętej Ewangelii.

 

Druga nauka: z przykładu owego książęcia nauczmy się, jakie są warunki dobrej modlitwy. Pierwszy, prosić pokornym i uniżonym sercem. To zaś pokorne serce wyraził w tym, iż przystąpiwszy do Jezusa, pokłonił się Jemu. Wyznał przez to swą niedostateczność i niemoc, której nikt nie mógł zaradzić prócz Zbawiciela. Prawdziwa pokora wie, że bez Boga nic, albo mało co zbuduje, a z Bogiem i wielkich rzeczy może dokonać; więc też nie ufa sobie i nie oszukuje siebie mniemaną wielkością, ale pracując i robiąc, co tylko zdoła, na Boga liczy i do Boga o pomoc się ucieka. Pokorna modlitwa niebiosa przebija, gdyż Duch Boży pokornych rad wspomaga i umacnia. Drugi warunek, gorące nabożeństwo, bez którego modlitwa jest raczej próżnym wielomówstwem. To zaś nabożeństwo, czyli podniesienie myśli do Boga, obudza się w sercu rozważaniem i poczuciem własnej małości i przypomnieniem dobroci Boskiej. Taką gorącą usilność w modlitwie miał ów książę; przydaje bowiem Marek św. (V, 23), że wielce, to jest bardzo pilnie i żarliwie prosił Pana Jezusa i uprosił. Taka bowiem serdeczna żądza przedziwnie skłania wszechmocnego Boga, że jej żadną miarą odrzucić nie może. Trzeci warunek, potrzebny do modlitwy, to żywa wiara, przez którą niezawodnie otrzymamy, o co prosimy. Powiadam wam (mówi Zbawiciel), wszystko o cokolwiek modląc się prosicie, wierzcie, że otrzymacie, a stanie się wam (Mk XI, 24). I Jakub św. Apostoł uczy: Kto wątpi w swej prośbie, podobny jest wałowi morskiemu, którego wiatr wzrusza, i tam i sam nosi; przetoż niech on człowiek nie mniema, aby co miał wziąć od Pana (Jak. I, 6-7). Miała wiara owego książęcia swoją pokusę i doświadczenie, a jednak się nie zachwiała. Albowiem gdy się przybliżał z Jezusem do domu, wyszli jak powiada Marek św. (V, 35), domownicy jego, mówiąc: córka twoja umarła, czemu jeszcze trudzisz Nauczyciela? A Pan Jezus na to do niego: Nie bój się, wierz tylko. I wierzył stroskany ojciec, że ma przed sobą Tego, który i umarłych mocen jest ożywić tak łatwo, jak łatwo jest zwyczajnemu człowiekowi śpiącego obudzić. W nagrodę za swą wiarę odzyskał ukochaną córkę. I naszej wiary nieraz Pan Bóg doświadcza. Bo to łatwo wierzyć, gdy się człowiekowi dobrze dzieje; lecz niechno grad wybije zboże, niech pożar, głód, morowe powietrze, lub inna klęska przyciśnie, niech zgryzoty sumienia, bojaźń śmierci i sądów Bożych poczną dokuczać: wówczas dopiero można poznać, czy mamy mocną ufność i wiarę. Jeśli nie rozpaczamy, nie upadamy na duchu, ale myśl i serce podnosimy do Boga, a krzepiąc się do dalszej pracy, nie przestajemy zarazem wzywać Jego dobroci i opatrzności, bez wątpienia wiara nasza Jemu się podoba, a modlitwa, z takiej wiary płynąca, znajdzie wysłuchanie.

 

Trzecia nauka: Słyszeliśmy wyżej, że niewiasta, krwotok cierpiąca, wydała na lekarzy wszystką majętność, a przecież nic jej to nie pomogło. Nie należy jednak mniemać, aby w chorobie lekarz był niepotrzebny. Owszem, wyraźnie uczy Pismo św.: Czcij lekarza dla potrzeby, albowiem go Najwyższy stworzył. Bo od Boga jest wszelkie lekarstwo... a człowiek mądry nie będzie się nimi brzydził (Ekli. XXXVIII, 1. 4). Dobrze tedy robią, którzy lekarza wzywają, a wówczas tylko byliby godni nagany, gdyby wszystką ufność i nadzieję w lekarstwach pokładali, nie myśląc o Panu Bogu. Dlatego upomina Duch Święty, abyśmy się w każdej niemocy naprzód do Boga uciekali: Synu, w chorobie twojej nie opuszczaj samego siebie, ale proś Pana, a On cię uzdrowi (Ekli. XXXVIII, 9). Dbając zaś słusznie o zdrowie ciała, nie lekceważmy zdrowia duszy, które jest stokroć ważniejsze. Kiedy doktór przecina wrzód, albo robi inną jaką bolesną operację, chory nie tylko się nie gniewa, lecz i dziękuje i dobrze zapłaci. Tym bardziej nie mamy się gniewać, gdy pasterz duchowny dla uleczenia wrzodów i ran duszy upomni lud, użyje środka, który dla naszej pychy zda się być bolesny. Pamiętajmy na słowa Pisma św.: Kto odrzuca karność, wzgardza duszę swoją; ale kto przyjmuje karanie, panem jest serca (Przyp. XV, 32).

 

Czwarta nauka: Jezus, zanim wskrzesił dzieweczkę, kazał ustąpić piszczkom i ludowi, zgiełk czyniącemu. Był bowiem zwyczaj, że z powodu śmierci drogiej osoby wynajmowano osobne niewiasty, które szlochaniem i głośnym zawodzeniem miały żal i boleść wyrażać. Płaczki owe i tłum, zgiełk czyniący, w duchowym znaczeniu wyobrażają roztargnienia i przeszkody, sprawujące, iż grzesznik nie ma czasu zastanowić się nad sobą, poznać stan swój, nawrócić się do Boga i zmartwychwstać ze śmierci grzechu. Pozbyć się ich każe Pan Jezus, aby łaska Jego skutecznie w duszy działać mogła. Daj nam to, Boże, abyśmy Ci się nie sprzeciwiali, ale ulegając wszechmocnej dobroci Twojej, z grzechu do nowego życia powstali.

 

–––––––––––

 

 

Krótkie nauki homiletyczne na niedziele i uroczystości całego roku według Postyli Katolickiej Większej Ks. Jakóba Wujka opracował Ks. Władysław Krynicki. Włocławek. Nakładem Księgarni Powszechnej. 1912, ss. 300-304.

 

© Ultra montes (www.ultramontes.pl)

Cracovia MMXVII, Kraków 2017

 

DJVU PDF )

 

Powrót do spisu treści książki biskupa Władysława Krynickiego pt.
Krótkie nauki homiletyczne na niedziele i uroczystości całego roku

według Postylli Katolickiej Większej ks. Jakuba Wujka SI

POWRÓT DO STRONY GŁÓWNEJ: