Rozmowy doktrynalne Bractwa Św. Piusa X z modernistami i "beatyfikacja" Jana Pawła II (1)

 

(Artykuł z marca 2011)

 

BP DONALD J. SANBORN

 

Moi drodzy katolicy,

 

Dnia 2 lutego biskup Fellay udzielił wywiadu, w którym zaznaczył, że doktrynalne rozmowy między Bractwem Św. Piusa X a Watykanem dobiegły końca. Stwierdził, że w sensie doktrynalnym, obie strony znalazły się w impasie. Podniósł również niepokojący FSSPX fakt nadchodzącej beatyfikacji Jana Pawła II i planowanego na październik w Asyżu spotkania religii mającego się odbyć w 25 rocznicę pierwszego takiego wydarzenia, które miało miejsce w 1986 roku.

 

Taki rozwój wypadków ma oczywiście doniosłe znaczenie w historii ruchu tradycjonalistycznego. Dokonajmy przeglądu niektórych wydarzeń. W grudniu 2005, niedługo po swej kwietniowej elekcji która odbyła się tego samego roku, Ratzinger wygłosił mowę do przedstawicieli Kurii, w której przeciwstawił "hermeneutykę zerwania" "hermeneutyce ciągłości" dotyczącą interpretacji Vaticanum II. Przede wszystkim, to wezwał w niej do interpretacji Vaticanum II – a przynajmniej tak można było to odebrać – zgodnej z tradycyjnym nauczaniem Kościoła katolickiego. To ważne przemówienie wzbudziło u wszystkich konserwatystów Novus Ordo oraz w Bractwie Św. Piusa X niesłychaną nadzieję, że problem Vaticanum II zostanie jakoś rozwiązany, że zniknie koszmar minionych pięćdziesięciu lat Kościoła i że usunięty zostanie teraz wielki religijny problem, który przeobraził życie tak wielu ludzi.

 

Dlatego też Benedykt stał się ulubieńcem konserwatystów, tj., tych osób, które chciały widzieć koegzystencję Vaticanum II i przedsoborowej religii.

 

Lecz w chwili obecnej okazuje się, że plany się nie powiodły. Po dwóch latach poważnych dyskusji z modernistami w Watykanie, Bractwo Św. Piusa X odseparowało się, stwierdzając w gruncie rzeczy, że Vaticanum II i okres przedsoborowy to dwie rzeczy, które są nie do pogodzenia.

 

Biskupowi Fellay zadano pytanie: "Dlaczego jest im tak trudno uznać istnienie sprzeczności między Vaticanum II a wcześniejszym Magisterium?".

 

Biskup Fellay odpowiedział: "W momencie, gdy uznaje się zasadę, że Kościół nie może się zmienić, a pragnie się aby Vaticanum II zostało powszechnie przyjęte, to z konieczności trzeba stwierdzić, że Vaticanum II również niczego nie zmieniło. Dlatego też oni nie przyznają, że widzą jakąkolwiek sprzeczność między Vaticanum II a wcześniejszym Magisterium, niemniej jednak są bezradni, gdy przychodzi wyjaśnić naturę zmiany, która bez wątpienia się dokonała".

 

Jakże to prawdziwe. Innymi słowy, jak może istnieć hermeneutyka ciągłości, gdy nie ma żadnej ciągłości?

 

Ten zwrot w biegu wydarzeń stwarza problem zarówno dla modernistów w Watykanie jak i dla Bractwa Św. Piusa X.

 

Modernistom w Watykanie nie udało się osiągnąć pojednania Vaticanum II z tradycyjnym nauczaniem Kościoła katolickiego. Możemy przyjąć, że przedstawiciele FSSPX należycie wywiązali się z zadania wykazania różnic między obydwoma nauczaniami. Wiemy również, że w ciągu ostatnich dwóch lat FSSPX zostało przygotowane na pojednanie z modernistami, a wielu jego członków bardzo sobie tego życzyło. Biskupa Fellay na pewno można by zaliczyć do zwolenników stronnictwa pojednania w tej organizacji. Dlatego też nie można oskarżać FSSPX o brak chęci znalezienia drogi prowadzącej do tego doktrynalnego porozumienia.

 

Jednakże, skoro moderniści nie zdołali pojednać się z tradycyjnym nauczaniem Kościoła, to gdzie to ich stawia? Oznacza to, że najbardziej przerażająca zmora Ratzingera – tzn., że Vaticanum II naprawdę stanowi zerwanie – powróciła, aby go prześladować. Jeśli ta idea zadomowi się wśród dobrze zapowiadającego się duchowieństwa, to los Vaticanum II jest historycznie pogrążony. Zajmie miejsce w towarzystwie fałszywego drugiego soboru efeskiego albo soboru w Bazylei, będąc jednakże o wiele gorszym niż którykolwiek z nich. Co więcej, jedynym możliwym, logicznym wnioskiem – jeśli się przyjmie, że Vaticanum II stanowił zerwanie – jest to, że soborowi "papieże" nie byli w ogóle papieżami, gdyż to na mocy ich "autorytetu" Vaticanum II został promulgowany. Fakt, że ogłosili oni zerwanie z Kościołem – a nie ciągłość, jest oczywistym znakiem, że od początku coś było z nimi nie w porządku, że byli intruzami w owczarni, fałszywymi pasterzami, od których owce muszą w panice uciekać.

 

Pewnego dnia historia dojdzie do tego wniosku. Nie ma żadnej ciągłości, a jedynie zerwanie. Kiedy sędziwi twórcy Vaticanum II w końcu wymrą, młody kler spojrzy krytycznie na ten sobór i znajdzie jego defekty. Ten proces już się rozpoczął. W kręgach Novus Ordo pojawia się coraz więcej opracowań, które dość zdecydowanie krytykują Vaticanum II i jego reformy.

 

My sedewakantyści – choć nieliczni – cierpliwie i konsekwentnie stoimy właśnie na tym stanowisku: Vaticanum II i jego reformy stanowią istotną zmianę wiary katolickiej, moralności i dyscypliny, a w konsekwencji nie mogą pochodzić od autorytetu Chrystusa, który jest autorytetem Kościoła katolickiego. Logicznie niemożliwe jest, aby ci, którzy promulgowali ten sobór i jego reformy posiadali władzę Chrystusa i stanowili moralną osobę Kościoła katolickiego. Są to natomiast modernistyczni heretycy, którzy zręcznie wepchnęli się – ukrywając przed soborem swój modernizm – na stanowiska rzekomej władzy. Reprezentują oni 250-letni projekt wrogów Kościoła dążących do przeróbki katolicyzmu od wewnątrz, po to by uczynić go akceptowalnym dla wolnomyślicieli, liberałów, racjonalistów i rewolucjonistów. Jedyna możliwa katolicka postawa wobec nich to zupełne odrzucenie i potępienie zgodnie z ostrzeżeniem świętego Piusa X zawartym w jego encyklice potępiającej modernizm.

 

Z drugiej strony, ewidentnym problemem dla Bractwa Św. Piusa X stało się teraz to, że rozpadła się nadzieja na doktrynalne pojednanie z modernistami – jakże będą mogli nadal uznawać hierarchię, która według ich poglądu znajduje się w doktrynalnym błędzie? Gdyż w konsekwencji oznacza to, że: albo różnice są sprawą katolickiej wiary albo nie są. Nie ma trzeciej możliwości. Jeśli są one sprawą wiary katolickiej, to hierarchia Novus Ordo popadła w herezję; jeśli nie są sprawą wiary katolickiej, to cóż zatem stoi na przeszkodzie w osiągnięciu doktrynalnego pojednania między FSSPX a Vaticanum II? Jeśli, innymi słowy, Vaticanum II i jego reformy są w istocie rzeczy katolickie, to dlaczego nie mogą być oni współwyznawcami ze zwolennikami Novus Ordo?

 

Wątpię, by FSSPX zdołało dostrzec logiczność tej sytuacji, gdyż jak do tej pory odsuwali logikę na bok. Taka jest ich tradycja. Czy to niepowodzenie rozmów jest "sejsmicznym wstrząsem" dla biskupa Fellay i FSSPX? Czy widzą teraz czym tak naprawdę jest Vaticanum II? Wątpię w to. Będą czekać aż Benedykt umrze – w kwietniu skończy osiemdziesiąt cztery lata – i rozmowy zaczną się na nowo, być może, kiedy następny modernista dostanie się do Watykanu. Życie będzie się toczyć pod teologicznym parasolem, który "służył" im przez cały czas: uznajemy papieża za papieża, ale nie słuchamy go we wszystkich rzeczach, ignorujemy go, obrażamy go, odrzucamy jego nauczania i liturgię i kontestujemy jego autorytet władzy. Funkcjonowali w ten sposób, gdyż większości tradycjonalistów tak naprawdę podoba się ta formuła, ponieważ daje im wrażenie, choć jest ono fałszywe, że są zjednoczeni z papieżem, a jednocześnie nie podlegają jego władzy. Ale taka reguła postępowania sprzeciwia się rozsądkowi i nie będzie funkcjonować w nieskończoność.

 

 

"Beatyfikacja" Jana Pawła II

 

W niedzielę po Wielkanocy, Benedykt XVI zamierza "beatyfikować" Jana Pawła II – czyniąc tym samym wielki krok ku jego ostatecznej "kanonizacji". To farsa i każdy wie, że jest to żart.

 

Jest to zarazem próba beatyfikacji Vaticanum II, tego soboru, który wyrządził Kościołowi nieopisane szkody. Otóż, nie ma niczego świątobliwego w życiu Jana Pawła II. Nie był on żadnym wielkim ascetą. Z pewnością nie był żadnym obrońcą wiary. Jest to święty Novus Ordo dokładnie z tego samego powodu, dla którego jest on według nas grzesznikiem. Rozpropagował i umocnił on rewolucję Vaticanum II. Gdy w 1978 roku został wybrany, wciąż istniała szansa, że zmiany Vaticanum II mogą zostać jeszcze odwrócone. I rzeczywiście, według książki Andrew Greeleya The making of the Popes 1978, Wojtyła był kandydatem lewicowej koalicji, której członkowie zebrali swe głosy w noc poprzedzającą przewidywany wybór znanego konserwatysty – kardynała Siriego z Genui.

 

Tak samo jak Napoleon przejął zasady rewolucji francuskiej i rozpowszechnił je po całej Europie zmieniając zgodnie z nimi europejskie rządy i zwyczaje, tak samo Wojtyła przejął zasady Vaticanum II i za swego długiego, bardzo długiego "panowania" wprowadził je do kościelnych instytucji. To właśnie ze względu na to wielkie dokonanie będzie kanonizowany przez Novus Ordo. Poza tym, był wielkim showmanem i pociągał masy nie swoją świętością lecz swoim humanizmem.

 

Grał na skrzypcach podczas gdy Rzym płonął. Ale och, cóż za skrzypek! (2)

 

Jest to nic innego jak tylko samo-kanonizacja Novus Ordo pośród wszechobecnego rozkładu. (3)

 

Szczerze oddany w Chrystusie,

bp Donald J. Sanborn

Rektor

 

"Most Holy Trinity Seminary Newsletter", March 2011, ss. 1-2. 4.

 

Tłumaczył z języka angielskiego Mirosław Salawa

 

–––––––––––––––

Przypisy:

(1) Tytuł od red. Ultra montes.

 

(2) W oryginale: "He fiddled while Rome burned. But oh, what a fiddler!". Idiom angielski. Polskie znaczenie: zajmować się drobiazgami, kiedy wokół dzieją się ważne rzeczy; zabawiać się, kiedy wokół szaleje pożar (poch.: odniesienie do legendy, według której w czasie pożaru w starożytnym Rzymie cesarz Neron grał na lirze, obserwując z wieży palące się miasto).

 

(3) Zob. 1) Bp Donald J. Sanborn, a) Komentarz do ostatnich wydarzeń w Bractwie Św. Piusa X. b) Analiza krytyczna oświadczeń biskupa Williamsona, Ratzingera i biskupa Fellay. c) Vaticanum II, papież i FSSPX. Dlaczego udział w mszach Bractwa Św. Piusa X jest błędem – i to błędem poważnym. (Pytania i odpowiedzi). 2) Bp Daniel L. Dolan, Katolicka odpowiedź na apostazję Jana Pawła II.

 

(Przypisy od red. Ultra montes).

 
© Ultra montes (www.ultramontes.pl)
Cracovia MMXI, Kraków 2011

POWRÓT DO STRONY GŁÓWNEJ: