ŻYWOT PANA NASZEGO JEZUSA CHRYSTUSA
w pobożnych rozmyślaniach zawarty

ŚW. BONAWENTURA
BISKUP I DOKTOR KOŚCIOŁA

CZĘŚĆ PIERWSZA
Od narodzenia Pańskiego do rozpoczęcia przez Niego życia apostolskiego

Rozdział XII
O ucieczce Pańskiej do Egiptu

Owóż, gdy zdążali do Nazaretu, nie wiedząc jeszcze nic o dalszych względem Nich widokach Boskich, ani że Herod zamierzał zgładzić Dzieciątko Jezus, – oto Anioł Pański ukazał się we śnie Józefowi, mówiąc by z Dzieciątkiem i Matką Jego uchodził do Egiptu. Albowiem Herod szukać będzie Dziecięcia aby je zatracił (1). Józef tedy powstawszy ze snu i zbudziwszy Matkę, oznajmił Jej to niezwłocznie, co Ona usłyszawszy, chciała w tejże chwili uchodzić. Zadrżały bowiem Jej macierzyńskie wnętrzności na wiadomość jaką odbierała, i pragnęła niczego nie zaniedbać, gdy szło o ratowanie Syna. A przeto tejże nocy puścili się w drogę ku Egiptowi.

Patrz tedy i pilnie rozpamiętywaj to co ci się powiedziało i co dalej opisywać się będzie. Widzisz jak oto śpiące Dzieciątko Jezus podnoszą. Ulitujże się nad nimi, gdyż w wielkim są strapieniu, a zwracaj na wszystko baczną uwagę, albowiem wiele ważnych i pożytecznych rzeczy możesz tu dopatrzyć.

Najprzód uważaj, że Pan nasz dopuszcza na osobę Swoją niekiedy pomyślności, a niekiedy przeciwności. Gdy więc coś podobnego ciebie spotka, nie wpadaj w niecierpliwość; gdyż obok góry znajdziesz i dolinę: chcę mówić po strapieniu następuje pociecha, i nawzajem. Bo patrz: oto w narodzeniu Swoim, Chrystus uczczonym został od Pasterzy jako Bóg; a wkrótce potem odbył obrzęd obrzezania jakby grzesznik. Następnie, przybywszy Trzej Mędrcowie, najpoddańsze oddali Mu hołdy, a pomimo tego On pozostawał w stajence pomiędzy bydlętami, i kwilił jakby syn najpospolitszego człowieczyny. Potem zaofiarowano Go w Świątyni, gdzie najgłębszą cześć odbiera od Symeona i Anny; a oto teraz Anioł każe Mu by uchodził do Egiptu. I wiele innych podobnych szczegółów będziesz mogła w życiu Jego zauważać, a które na nasz pożytek obracać powinniśmy. Gdy tedy spotka cię pociecha, spodziewaj się utrapienia, i odwrotnie. A stąd ani w pierwszym razie wynosić się, ani w drugim upadać na duchu nie powinnaś. Udziela bowiem Pan Bóg pociechy, byśmy się wzmacniali w nadziei i nie ustawali w drodze, a zsyła strapienie, dla utwierdzenia nas w pokorze, żebyśmy uznając nędzę własną, zawsze stali przed Nim w bojaźni. Pamiętajmy przeto, że przyjmując na Siebie Pan Jezus wszystkie nędze ludzkie, uczynił to dla naszej nauki, a także by się przed szatanem zataił.

Po wtóre, co do dobrodziejstw Boskich i pociech jakie nam zsyła, uważaj, że kto je otrzymuje, nie powinien cenić się wyżej od nieodbierającego takowych; a kto ich nie odbiera, nie ma upadać na duchu ani zazdrościć odbierającemu. To zaś mówię, gdyż, jak tu widzisz, Aniołowie których objawienie przynosi wielką pociechę, rozmawiali z Józefem a nie z Matką Bożą, chociaż on był daleko od Niej niższym. A także kto otrzymuje pociechę, chociażby to nie było tym czego pragnie, nie powinien okazywać się niewdzięcznym, ani szemrać, kiedy oto i Józef, który przecież tak wysoko stał przed Bogiem, nie na jawie, lecz tylko we śnie odbierał cudowne natchnienia.

Po trzecie, uważaj że Pan Bóg dopuszcza na Swoich prześladowania i utrapienia. Wielkie bowiem było wtedy i Maryi i Józefa zasmucenie, gdy wiedzieli że Dzieciątku śmierć grozi. Cóż bowiem bardziej zasmucającego mogło ich spotkać? Wielce się przeto tym trapili. Wiedzieli wprawdzie że jest On Synem Bożym, jednak z uczucia o ile ludzkiego, mogli się kłopotać bardzo i mówić: "Panie Boże wszechmogący, co za potrzeba zachodzi, by oto ten Syn Twój uchodził? Czyż Go nie możesz i tu obronić?". A i to ich frasowało, że wypadło im udawać się w odległą i nieznaną krainę, po drogach złych i uciążliwych, gdy już i bez tego niełatwo im przychodziło podróże odbywać: dla przenajświętszej Panny, z powodu Jej młodziutkiego wieku, dla Józefa z powodu starości. A i Dzieciątko które nieść mieli, zaledwo dwa miesiące miało; i wreszcie jako ubogich na obcą ziemię przenoszących się, mógł łatwo spotkać wielki niedostatek. Wszystko więc to było powodem zasmucenia wielkiego. Gdy tedy w strapieniu będziesz, zdobywaj się na cierpliwość, a nie wymagaj od Pana Boga niezwłocznej pociechy, której, jak oto widzisz, ani Sobie ani Matce własnej nie udzielił podówczas.

Po czwarte, rozważaj dobrotliwość Jezusa. Widzisz bowiem jak prędko po przyjściu na świat, wystawionym zostaje na prześladowanie i zmuszonym uchodzić z rodzinnej ziemi; a jednak, nie mści się na Swoim prześladowcy, i cierpliwie znosi szaloną zawziętość tego, którego w tejże chwili mógł zgubić. Głęboka to pokora i niewymowna dobrotliwość! Nie chciał bowiem opierać się, ani karać winowajcy, lecz tylko uciekając ujść jego zasadzek. Tak i my postępować powinniśmy: to jest tym którzy nas prześladują nie należy opierać się, ani poszukiwać na nich zemsty, lecz cierpliwie znosić wyrządzone nam przez złych ludzi krzywdy; przed ich zapalczywością pokornie ustępować, i co jeszcze większym jest, za nich się modlić, jak tego gdzie indziej znowu, uczy nas Pan Jezus.

Uchodził tedy Pan przed sługą Swoim, owszem raczej przed sługą szatana. Niosła Go Matka młodziutka i wątła bardzo, i Józef bardzo stary; a szli krajem niezamieszkałym, pustym, pokrytym gęstymi borami; szli drogą w wielu miejscach skalistą a bardzo długą. Powiadają że dla najspieszniej idącego, na odbycie tej podróży potrzeba by od dwunastu do piętnastu dni; być więc może że im droga ta zabrała dwa miesiące albo i więcej. Szli bowiem, jak niesie podanie, przez tę pustynię którą przebywali synowie Izraelscy po wyjściu z niewoli Egipskiej, i na której zatrzymali się lat czterdzieści. Lecz jakże sobie radzili z pożywieniem które przy sobie nieśli? na tej bowiem pustyni rzadko kiedy napotykali mieszkania. Ulituj się przeto nad nimi, gdyż i Dzieciątko Jezus i oni ponoszą trudy i ciężkie i długie; a towarzysz im; dopomagaj nieść Dzieciątko, i w czym możesz usługuj. Gdy zaś widzimy ile to, i jak ciężkiego, i przez kogo, i jakże wiele razy, poniesionego zostało za nas trudu, nie powinno by się nam wydawać trudnym, samym za siebie czynić pokutę.

Co przydarzyło się im na pustyni i w ciągu tej drogi, ponieważ mało jest o tym szczegółów wiarogodnych, więc powtarzać tego nie będę. Lecz to wiadomym jest, że gdy przybyli do Egiptu, wszystkie bałwany kraju tego w gruzy się rozsypały, jak to przez Izajasza przepowiedzianym było (2). Udali się zaś do pewnego miasta zwanego Heliopolis; i tam, nająwszy mały domek, zamieszkali przez lat siedem, jako obcy przybysze, biedni i w niedostatku żyjący.

A tu nastręcza się piękne, pobożne i tkliwe rozmyślanie. Uważaj więc dobrze co następuje. Z czegóż tedy i w jaki sposób żyli oni przez ten czas cały? Czy z wyżebrywanej jałmużny? Piszą że przenajświętsza Panna z przędzenia i szycia zaspakajała Swoje i Synka potrzeby. Przędła więc i szyła Władczyni świata, ubóstwa miłośnica. Bo też bardzo i pod każdym względem miłowali Oni ubóstwo, i doskonale aż do śmierci dochowali mu wiary. Lecz czyż Sama Matka przenajświętsza chodziła od domu do domu, prosząc o płótno albo inne przedmioty, niezbędne do roboty którą się trudniła? Potrzeba bowiem było aby sąsiednie niewiasty dowiedziały się o tym, gdyż inaczej nie domyślałyby się że Ona się trudni robotą i brakłoby Jej takowej. A później gdy Jezus już piąty rok rozpoczął, czyż nie załatwiał interesów matczynych prosząc o robotę którą by zająć się mogła? Innego bowiem komisanta (3) nie miała. Albo li też czyż nie roznosił roboty już dokonane, prosząc w imieniu Matki o wypłatę należności za nie? Lecz czyż w takich razach nie wstydziło się tego Dzieciątko Jezus, Syn Boga najwyższego, ani Matka która Go z tym posyłała? I czy nie mogło się przydarzać niekiedy, że gdy odniósł robotę i prosił o zapłatę, kobieta jaka wyniosła, kłótliwa i języczna, obelżywie odpowiedziała, robotę wykonaną odebrała, a nie zapłaciwszy, wygnała Go, tak iż bez niczego do domu wracał? O! ileż to i jakie krzywdy wyrządzają się nieraz ubogim przybyszom, a i tej raczył Pan nasz doznawać a nie unikać. A czyż i to nie mogło się zdarzyć, że niekiedy wracając do domu i wiele cierpiąc od głodu jako młody chłopaczek, prosił o kawałek chleba, a Matka i tego dać Mu nie była w stanie! A wtedy i w innych podobnych razach, krajało się Jej serce, słowy tkliwymi pocieszała Synka, i o ile mogła starała się zarabiać więcej, a być może iż niekiedy ujmowała Sobie posiłku by dla Niego zachować nieco obfitszy.

W taki więc i podobny sposób możesz to rozmyślać o Dzieciątku Jezus, i w tym celu podałem ci powyższe uwagi; ty zaś rozwódź je dalej według upodobania, a stawaj się malutką z malutkim Jezusem. I nie lekceważ sobie takowych drobnostek, które wydawać się mogą próżnymi, lecz wszystko co się osoby Zbawiciela tyczy rozpamiętywaj szczegółowo. Takie bowiem szczegóły ożywiają pobożność, zwiększają miłość, rozniecają gorącość ducha, pobudzają do współczucia z cierpieniami Chrystusa, oczyszczają umysł i wyobraźnię, obdarzają prostotą, pokory i ubóstwa zamiłowanie podsycają, przywodzą, że się tak wyrażę, do poufałości z Jezusem i do chęci naśladowania Go, i w końcu nadzieję ukrzepiają. Sięgać szczytniejszych rzeczy niezdolniśmy; a według słów Apostoła, głupstwo Boże jest mędrsze nad ludzi, a mdłość Boża mocniejsza nad ludzi (4). Toteż takich szczegółów rozpamiętywanie, umarza w nas pychę, osłabia pożądliwość i próżną ciekawość najprędzej okiełznać może. Widzisz więc ile to dobra z tego wypływa! Bądź przeto, jak to już powiedziałem, z malutkim malutką, a z podrastającym wzrastaj i ty na duchu; wszakże, pokory nie odstępując. Idź za Jezusem gdziekolwiek pójdzie, a w oblicze Jego wpatruj się ciągle z miłością i uszanowaniem.

Ale czy z tego co się wyżej powiedziało zauważałaś, jak uciążliwym było ubóstwo Bożej Rodziny i jak upokarzającym? A ponieważ przychodziło Im ręczną pracą zarabiać na życie, cóż mówić o ich odzieniu, o sprzętach, jako to: stołach, krzesłach, łóżkach i innych domowych gracikach? Czy takowych mieli więcej nad konieczną potrzebę? czy zbyteczne? czy wyszukane? Pewnie że nie, gdyż byłoby to przeciwne ubóstwo, a więc gdyby nawet takowe mieć mogła, nie chciałaby ich posiadać Maryja miłośnica ubóstwa. A także czy szyjąc, lub inną jaką robotę wykonywając, robiła co wykwintnego, z upodobaniem oddając się temu? Nie wcale. Takimi rzeczami zatrudniają się tylko ci, którzy nie troszczą się wcale o marnowanie czasu. Ona bowiem w wielkim niedostatku będąc, nie mogła tracić na próżno ani chwilki, a i bez tego, nigdy by się podobnymi robotami nie zajmowała. Jest to bowiem jedną z brzydkich wad, i w naszych czasach zwłaszcza bardzo upowszechnioną. A chceszli wiedzieć dlaczego nazywam to brzydką wadą? Otóż uważaj najprzód, że przez to, czas dany nam na chwalenie Boga, wbrew Jego woli, zużywa się na rzeczy próżne, i to jest już złem wielkim. Po wtóre, gdyż dla oddającego się takowemu zajęciu, staje się ono pobudką próżnej chwały. Bo ileż to razy przypatruje się on z płochym upodobaniem swojej robocie, myśli i rozmyśla nad nią, nawet gdy tym nie jest zajęty, nawet gdy powinien zwracać całą uwagę na jakie ćwiczenia pobożne, a to dlatego że pragnie wykonać coś wykwintnego i przez to uchodzić za osobę niepospolitego gustu i zręczności. Po trzecie, gdyż w osobie dla której robota takowa przeznacza się, rozbudza to pychę. O ile bowiem używanie przedmiotów prostych i niewyszukanych, utrwala w nas pokorę, o tyle te o których mowa pychę podniecają. Po czwarte, gdyż upodobanie w robotach wykwintnych, odwraca duszę od Boga, według tego najsłuszniejszego zdania świętego Grzegorza (5), że każdy o tyle od najwyższej miłości odstępuje, o ile w niższych rzeczach znajduje upodobanie. Po piąte, gdyż jest to oną pożądliwością oczów (6), którą Pismo święte zalicza do jednego z trzech grzechów będących źródłem wszelkich innych grzechów. Takie bowiem wyszukane wyroby na nic innego się nie przydają, tylko żeby się nimi z próżnością wzrok napawał. Gdy zaś kto w podobnych rzeczach zakłada upodobanie i dla próżnej chwały cieszy się tym, wtedy zawiniają tak ten który to wykonał, jak i ten który się w to przystraja lub tego używa. Po szóste, gdyż i dla wielu innych staje się to jakby zgubną pułapką. Jakoż, przypatrujący się takim przedmiotom w różny sposób zawinić mogą, już to naśladując zły przykład, już przypatrując się temu z płochą uciechą, albo li też czegoś podobnego pożądając; to znowu takową robotę i tego który ją wykonał złośliwie przesądzając, albo wreszcie z tego powodu szemrząc, lub temu przyganiając. Miarkuj więc, ile to razy Pan Bóg może być obrażonym, zanim ów sztuczny wyrób się zniszczy, a tego wszystkiego powodem jest ten kto go dokonał. A stąd, gdybym nawet ja domagał się od ciebie żebyś coś w tym rodzaju dla mnie zrobiła, albo gdybyś z największą pewnością wiedziała, że takich przedmiotów chciałbym używać, ty ich wykonywać nie powinnaś. Bo przecież dla żadnego powodu na grzech zezwolić nie godzi się, i wszelkim sposobem obrazy Bożej wystrzegać się należy. Jakżebyś przeto nierównie więcej zawiniła, jeślibyś z własnego popędu, jedynie dla własnej uciechy coś w tym rodzaju robiła, przekładając przypodobanie się stworzeniu nad podobanie się Bogu. Robotami tego rodzaju zajmują się osoby po światowemu żyjące, a takowe wykwintności są obrazą Bożą. Kto tedy pragnie mieć czyste sumienie, nie pojmuję jak może pozwalać sobie podobnych zajęć, i plamić się tą obrzydliwością. Widzisz bowiem ile to złego z takich wymysłów, na pozór niewinnych, wynika.

Ale jest w tym jeszcze i coś gorszego, a mianowicie, że wykwintność wprost sprzeciwia się ubóstwu, a przede wszystkim jest oznaką umysłu lekkiego, próżnego i niestałego. Tak się zaś rozwiodłem, mówiąc o wykwintności, dlatego, żebyś się jej chroniła. Jak więc robienia czegoś podobnego, tak i używania tego rodzaju przedmiotów strzeż się jakby zjadliwego węża. Wszakże, nie trzeba przez to rozumieć, żeby nie godziło się wykonywać niekiedy piękne jakie roboty, a zwłaszcza ku czci Bożej służące; lecz i co do tego należy koniecznie panować nad uczuciem, prostować intencję i jak najpilniej wystrzegać się czysto ludzkiego upodobania, nie dając mu przystępu do serca. O wykwintnych szatach tak pisze święty Bernard (7): "Ozdoby próżnym blaskiem zabawiające oko, pytam co ciału przydają? albo jakiż pożytek przynoszą duszy? Nie masz bowiem wątpliwości, że nie znajdziesz w człowieku nic takiego czemu by wykwintność na coś posłużyła. Lekkomyślną też jest to, zupełnie próżną i błahą uciechą. I zdaje mi się że dla poszukującego takowej z ofiarą wewnętrznego błogiego pokoju, nie byłoby większej kary, jak żeby zawsze posiadał to za czym goni" (8).

Lecz po ustępie jakiśmy poświęcili powstając na niegodziwe upodobanie w wykwintności, wróćmy do przenajświętszej Pani naszej w Egipcie przebywającej. Patrz tedy jak oto Maryja pracuje, już to szyjąc, już przędąc, i uważaj z jaką pilnością robi to wszystko, z jaką pokorą i starannością, a obok tego otaczając najtroskliwszą opieką Synka Swego, zarządza domem, i oddaje się ile możności tak w dzień jak w nocy modlitwie. Toteż serdecznie się nad Nią ulituj, i uważaj że nie bez trudu i zasług posiadła królestwo Swoje ta Królowa niebieska. A i to mogło się przydarzać, że niektóre zacne i poważne niewiasty, widząc Jej niedostatek, wspierały Ją jakim datkiem, który pokornie i z wdzięcznością przyjmowała. Święty Józef chociaż staruszek, pracował także w swoim rzemiośle ciesielskim. Wszystko więc tu pobudzać cię powinno do litowania się nad Nimi, i współczucia z Ich dolegliwościami, w czym przez czas pewien przetrwawszy, proś żeby ci wolno było odejść, i otrzymawszy błogosławieństwo najprzód od Dzieciątka Jezus, następnie od Matki a potem od Józefa, uklęknąwszy, ze łzami i serdecznym rozrzewnieniem pożegnaj się z Nimi. Bez żadnego bowiem powodu wygnani i oddaleni od ojczyzny, tułać się tam muszą przez lat siedem, w pocie czoła zarabiając na życie.

Żywot Pana naszego Jezusa Chrystusa w pobożnych rozmyślaniach zawarty, przez Św. Bonawenturę Biskupa i Doktora Kościoła. (Tłumaczenie O. Prokopa Kapucyna). Kraków 1879, ss. 77-88.

Przypisy:

(1) Mt. 2, 13.

(2) Izaj. 19.

(3) W oryginale jest scutiferum, co dosłownie znaczy noszącego tarczę, czyli giermka, przez co święty Autor chciał zdaje się wyrazić osobę którą by się wyręczać można.

(4) I Kor. 1, 25.

(5) Homil. 30 in Evang.

(6) I Jan. 2, 16.

(7) De convers. ad Cler. c. 8.

(8) Tak surowe wystąpienie tu świętego Autora przeciw wykwintnym robotom przeznaczonym do ubrania, wywołane było tym że za jego czasów, zakonnice a nawet i zakonnicy, trudnych do uwierzenia dopuszczali się płochości, najdziwaczniej przystrajając habity kosztownymi ozdobami.

© Ultra montes (www.ultramontes.pl)
Kraków 2006

Powrót do spisu treści
Rozmyślań Życia Chrystusa Pana

POWRÓT DO STRONY GŁÓWNEJ: