O WIELKIM ŚRODKU MODLITWY

 

DO DOSTĄPIENIA ZBAWIENIA I OTRZYMANIA

OD BOGA WSZYSTKICH ŁASK, JAKICH PRAGNIEMY

 

ŚW. ALFONS MARIA LIGUORI

 

Doktor Kościoła, Założyciel Zgromadzenia Redemptorystów

 

––––––––

 

Rozdział III.

 

O warunkach modlitwy

 

Punkt 4.

 

O wytrwałości w modlitwie

 

Konieczną więc rzeczą jest, żeby modlitwy nasze były pokorne i ufne; ale to nie wystarcza do osiągnięcia ostatecznej wytrwałości, a z nią zbawienia wiecznego. Modlitwy poszczególne wyjednują tylko poszczególne łaski, o które się prosi; ale gdy nie są wytrwałe, nie wyjednają wytrwałości ostatecznej; do niej bowiem, ponieważ zawiera zbiór wielu łask, potrzeba wielu modlitw i to trwających aż do śmierci. Łaska zbawienia nie jest jedną tylko łaską, lecz łańcuchem łask, które się łączą z łaską wytrwałości ostatecznej. Otóż temu łańcuchowi łask powinien odpowiadać – że się tak wyrażę – drugi łańcuch modlitw; jeżeli zaniedbamy modlitwę i w ten sposób przerwiemy łańcuch modlitw, przerwie się także łańcuch łask potrzebnych do zbawienia i nie zbawimy się.

 

Prawda, że chociaż wytrwałości ostatecznej nie możemy sobie wysłużyć, jak naucza święty Sobór Trydencki, to przecież według św. Augustyna (1), możemy sobie na ten wielki dar wytrwałości zasłużyć modlitwą, tzn. możemy go uzyskać modlitwą. A O. Suarez dodaje, że kto się modli, niezawodnie go otrzyma. Atoli żeby go otrzymać i dostąpić zbawienia – mówi św. Tomasz (2) – konieczną jest wytrwała i ciągła modlitwa. A jeszcze przedtem powiedział to sam Boski Zbawiciel: Zawżdy się modlić potrzeba, a nie ustawać (Łk. 18, 1). A przetoż czuwajcie, modląc się na każdy czas, abyście byli godni ujść tego wszystkiego, co przyjść ma, i stanąć przed Synem Człowieczym (Łk. 21, 36). To samo również powiedziane było w Starym Testamencie: Nie zatrudniaj się, abyś się zawsze modlić nie miał (Ekli. 18, 22). Błogosław Boga na każdy czas, a proś Go, aby drogi twoje prostował (Tob. 4, 20). Stąd Apostoł kładł na serce swym uczniom, aby się nigdy nie przestawali modlić: Bez przestanku się módlcie (1 Tes. 5, 17). W modlitwie trwajcie, pilni będąc (Kol. 4, 2). Chcę tedy, aby mężowie modlili się na każdym miejscu (1 Tym. 2, 8). Bóg chce nam dać wytrwałość, życie wieczne; lecz, jak powiada św. Nil (3), chce tych łask udzielić tylko tym, którzy o nie wytrwale proszą. Wielu grzeszników z pomocą Bożą nawraca się i otrzymuje od Boga przebaczenie, ale ponieważ później zaniedbują prosić o wytrwałość, upadają na nowo w grzechy, i tracą wszystko.

 

Nie wystarczy, powiada św. Bellarmin, prosić o łaskę wytrwałości jeden raz lub drugi, lecz powinniśmy się modlić o nią, jeżeli ją chcemy otrzymać, zawsze codziennie, aż do śmierci. Kto się dziś o nią modli, dzisiaj ją otrzyma, lecz gdy nie będzie o nią prosił jutro, jutro upadnie. I o tym chciał nas pouczyć Boski Zbawiciel w przypowieści o człowieku, który nie chciał dać chleba przyjacielowi proszącemu, i dopiero po wielu i to natarczywych błaganiach przychylił się do jego prośby: Chociaż mu nie da wstawszy, przeto, że jest przyjacielem jego, wszakoż dla przykrego nalegania jego, wstanie i da mu ile mu go potrzeba (Łk. 11, 8). Otóż, jeśli taki przyjaciel – mówi św. Augustyn – mimo niechęci dałby mu chleba, o który prosi i to tylko z powodu jego natarczywości, to o ileż więcej dobry Bóg, który nas upomina, abyśmy prosili, któremu się przykrość sprawia, gdy się nie modlimy (4). Bóg chce nam wprawdzie dać zbawienie i wszystkie łaski do niego potrzebne, ale chce, byśmy nie zaniedbywali ciągle Go o nie prosić, nawet z natręctwem. Korneliusz a Lapide taką do wspomnianego tekstu Ewangelii robi uwagę: Bóg chce, byśmy wytrwałość w modlitwie posuwali aż do natręctwa (5). Ludzie nie cierpią natrętnych; lecz Bóg nie tylko nas cierpi, lecz nawet pragnie, byśmy byli natrętnymi w prośbach o łaski, a zwłaszcza o świętą wytrwałość. Św. Grzegorz (6) twierdzi, że Bóg chce, aby Mu zadawać gwałt modlitwami, ponieważ taka natarczywość nie gniewa Go, lecz przejednywa.

 

Aby więc otrzymać łaskę wytrwałości, trzeba się zawsze polecać Bogu, rano, wieczór, na rozmyślaniu, podczas Mszy św., po Komunii św., zawsze, a zwłaszcza w czasie pokusy. Trzeba wówczas mówić ciągle i powtarzać: Panie, wspomóż mię; Panie, stój przy mnie; wyciągnij nade mną Swą rękę, nie opuszczaj mię, zlituj się nade mną. Cóż łatwiejszego nad to westchnienie: Panie, wspomóż mię, stój przy mnie. Te słowa Psalmisty: Przy mnie modlitwa do Boga życia mojego (Ps. 41, 9) tak wyjaśnia Glossa: Powie kto, że nie może pościć, rozdawać jałmużny; ale jeśli mu każesz się modlić, nie może powiedzieć, że to nie jest w jego mocy; albowiem nie ma nic łatwiejszego nad modlitwę. Atoli koniecznie musimy modlić się bez przestanku, koniecznie musimy – że się tak wyrażę – ciągle gwałt Bogu zadawać, aby nas wspomagał ustawicznie. Taki gwałt jest Mu drogi i przyjemny. Taki gwałt miły jest Bogu, pisze Tertulian. Św. Hieronim zaś mówi, że im modlitwy nasze są wytrwalsze i natrętniejsze, tym większe mają wzięcie u Boga.

 

Błogosławiony człowiek, który mnie słucha, i który czuwa u drzwi moich na każdy dzień (Przysł. 8, 34). Błogosławiony ten – powiada Bóg – kto mnie słucha i czuwa ciągle modlitwą u drzwi mego miłosierdzia. A Izajasz pisze: Błogosławieni wszyscy, którzy nań czekają (30, 18). Błogosławieni, którzy czekają aż do końca, modląc się do Pana o swe zbawienie. Dlatego Pan Jezus upomina nas w Ewangelii, abyśmy się modlili, ale jak? Proście a otrzymacie, szukajcie a znajdziecie, kołaczcie a będzie wam otworzono (Łk. 11, 9). Wystarczyło powiedzieć: proście; na co dodawać szukajcie, kołaczcie? Nie! nie były to słowa zbyteczne. Chciał nam w ten sposób Boski Odkupiciel dać do zrozumienia, że na modlitwie powinniśmy naśladować żebraków. Żebrak, choć nie otrzyma jałmużny i choć się go pozbędziemy, prosi na nowo i żebrze; a jeśli pan domu się nie pokazuje, stuka do drzwi aż do uprzykrzenia. Bóg chce, byśmy podobnie czynili, mianowicie, byśmy się modlili i znowu wracali do modlitwy i nie przestawali nigdy Go prosić, aby nas wspomógł, poratował, oświecił, dodał siły i nie dozwolił postradać Swej łaski.

 

Uczony Lessjusz powiada, że nie może być wymówiony od grzechu ciężkiego, kto się nie modli, będąc w stanie grzechu, albo w niebezpieczeństwie śmierci, albo kto zaniedbuje modlitwę przez czas dłuższy, tzn. jeden lub dwa miesiące. To jednak tak rozumieć należy, że w tym czasie nie doznaje pokus. Kto bowiem ma ciężkie pokusy, bez wątpienia grzeszy ciężko, jeśli się nie ucieka do Boga za pomocą modlitwy, jeśli nie prosi o pomoc do oparcia się im, chociaż widzi, że w ten sposób naraża się na bliskie lub pewne niebezpieczeństwo upadku.

 

Dlaczego Bóg odwleka dar łaski ostatecznej

 

Zakończenie

 

Tu może zrobi kto taki zarzut: Ponieważ Bóg może i chce mi dać łaskę wytrwałości, dlaczego mi jej nie daje od razu całej, kiedy Go o nią proszę? Wiele powodów podają Ojcowie święci. Bóg nie daje tej łaski naraz i odkłada ją najpierw, aby lepiej wypróbować naszą ufność. Po wtóre – powiada św. Augustyn (7), – abyśmy jej tym goręcej pragnęli. Pisze on, że wielkie łaski wymagają wielkiego pragnienia, albowiem darów prędko otrzymanych nie cenimy sobie tak, jak te, których musieliśmy długo wyglądać. Po trzecie czyni to także dlatego, byśmy o Nim nie zapominali; gdybyśmy byli pewni swej wytrwałości i zbawienia i nie potrzebowali ciągłej pomocy Bożej do utrzymania się w łasce i zapewnienia sobie zbawienia, łatwo byśmy o Bogu zapomnieli. Potrzeba zmusza żebraków, żeby szli do domów bogaczy. Otóż Pan, żeby nas pociągnąć do Siebie – mówi św. Jan Chryzostom (8) – i żeby nas widzieć często u stóp Swoich i by nam w ten sposób mógł więcej świadczyć dobrodziejstw, odkłada aż do naszej śmierci udzielenie nam ostatecznej łaski zbawienia. Czyni to wreszcie dlatego, byśmy nie ustając w modlitwie, związali się z Nim tym ściślej słodkimi więzami miłości (9). O jakimże zarzewiem i związką miłości jest ciągłe uciekanie się do Boga za pomocą modlitwy i to wyczekiwanie ufne Jego darów. Jakżeż w ten sposób serca nasze mogą zapłonąć miłością i zjednoczyć się ściślej z Bogiem!

 

Lecz dokądże mamy się modlić? Zawsze – odpowiada tenże Święty, – dopóki nie usłyszymy przychylnego wyroku zbawienia wiecznego, tzn. aż do śmierci. I dodaje, że ten tylko, który mówi: Nie przestanę się modlić, dopóki się nie zbawię, na pewno osiągnie szczęśliwość wieczną (10). Pisze Apostoł, że wielu bierze udział w zapasach, lecz tylko ten otrzymuje nagrodę, kto dobiegnie do mety: Nie wiecie, iż ci, którzy w zawód biegają, acz wszyscy bieżą, ale jeden zakład bierze? Tak bieżcie, abyście otrzymali (1 Kor. 9, 24). Nie wystarczy więc modlić się, aby się zbawić; trzeba się zawsze modlić, abyśmy osiągnęli koronę, obiecaną przez Boga; lecz Bóg obiecuje ją tylko tym, co się modlą o nią wytrwale aż do końca.

 

Jeżeli tedy chcemy się zbawić, musimy naśladować Dawida, który ciągle miał oczy zwrócone ku Panu i prosił Go o pomoc przeciwko swym wrogom: Oczy moje zawżdy ku Panu, albowiem On wyrwie z sideł nogi moje (Ps. 24, 15). Jak szatan ciągle zastawia na nas sidła, aby nas pożreć – jak pisze św. Piotr: Przeciwnik nasz diabeł, jako lew ryczący krąży, szukając kogo by pożarł (1 Piotr. 5, 8); tak i my powinniśmy ciągle stać pod bronią, aby się bronić przed nim. Powtarzajmy za królem-Prorokiem: Będę gonił nieprzyjacioły moje... i nie wrócę się, aż ich nie stanie (Ps. 17, 38). Nie przestanę walczyć, dopóki nie pokonam swych wrogów. Lecz jakżeż osiągniemy to zwycięstwo, takiej dla nas wagi, a tak trudne? Najwytrwalszymi prośbami – odpowiada św. Augustyn. Tylko modlitwą, ale modlitwą najwytrwalszą. A dokąd mamy się modlić? Dopóki trwać będzie walka. Jak ciągle trwa walka, tak ciągle powinniśmy prosić Boga o pomoc, byśmy nie ulegli – mówi św. Bonawentura (11). Biada temu – powiada Mędrzec – kto wśród tej walki ustał w modlitwie: Biada tym, którzy utracili cierpliwość (Ekli. 2, 16). Zbawimy się – przestrzega Apostoł – lecz tylko pod tym warunkiem: Jeśliże ufność i chwałę nadziei aż do końca mocną zachowamy (Hebr. 3, 6); jeśli wytrwamy w modlitwie ufnej aż do śmierci.

 

Ufni w miłosierdzie Boże i opierając się na Jego obietnicach powtarzajmy za tymże Apostołem: Któż tedy nas odłączy od miłości Chrystusowej? utrapienie? czy ucisk?... czy niebezpieczeństwo? czy prześladowanie? czy miecz? (Rzym. 8, 35). Kto nas zdoła odłączyć od miłości Jezusa? Może smutek? Niebezpieczeństwo utraty dóbr ziemskich? Prześladowania szatańskie lub ludzkie? Katusze tyranów? W tym wszystkim przezwyciężamy – odpowiada Apostoł – dla Tego, który nas umiłował (Rzym. 8, 37). Nie! żadne utrapienie, żadne cierpienie, niebezpieczeństwo, prześladowanie albo katusze nie zdołają nas odłączyć od miłości Chrystusowej; z pomocą Bożą pokonamy wszystko i walczyć będziemy z miłości tego Pana, który Swe życie za nas oddał.

 

O. Hipolit Durazzo kiedy postanowił zrzec się godności kościelnych w Rzymie i oddać się zupełnie Bogu przez wstąpienie do Towarzystwa Jezusowego, bojąc się swej niewierności z powodu ułomności, wołał do Boga: Nie opuszczaj mnie; Panie, kiedym się cały oddał Tobie, miej litość nade mną i nie opuszczaj mię. A wtedy w sercu usłyszał taki głos Boży: Ty mię nie opuszczaj; raczej ja ci mogę powiedzieć – mówił Bóg, – byś mię nie opuścił. A wtedy ów sługa Boży, ufając dobroci i łasce Bożej, zawołał: Więc, Boże mój, Ty mnie nie opuszczaj a ja nie opuszczę Ciebie.

 

Jeśli więc koniec końcem chcemy, aby nas Bóg nie opuścił, nie przestańmy błagać Go ciągle, aby nas nie opuszczał. Gdy tak będziemy czynili, na pewno Bóg nas będzie wspomagał i nie dopuści, abyśmy się kiedy mieli od Niego odłączyć i postradać Jego miłość. I dlatego nie tylko prośmy o wytrwałość ostateczną i łaski potrzebne do jej osiągnięcia, lecz równocześnie błagajmy zawsze Boga zawczasu o łaskę wytrwałości w modlitwie. To jest ten wielki dar, jaki obiecał dać swym wybranym przez usta Proroka: I wyleję na dom Dawidów i na mieszkańców Jeruzalem ducha łaski i modlitw (Zach. 12, 10). O jak wielka to łaska duch modlitwy, tzn. łaska dana przez Boga duszy, że się modli bezustannie! Nie przestańmy więc nigdy prosić Boga o tę łaskę i o tego ducha ciągłej modlitwy, jeżeli bowiem zawsze się modlić będziemy, otrzymamy na pewno od Boga łaskę wytrwałości i wszystko inne, czego pragniemy, ponieważ nie może nie dotrzymać tego, co obiecał, że wysłucha każdego modlącego się: Albowiem nadzieją jesteśmy zbawieni (Rzym. 8, 24). Opierając się na tej nadziei, że się zawsze będziemy modlili, możemy się uważać za zbawionych. Ta nadzieja – mawiał czcigodny Beda (12) – wprowadzi nas na pewno do przybytków niebieskich.

 

–––––––––––

 

 

Św. Alfons Maria Liguori, Doktor Kościoła, Założyciel Zgromadzenia Redemptorystów, O wielkim środku modlitwy do dostąpienia zbawienia i otrzymania od Boga wszystkich łask, jakich pragniemy. Przetłumaczył z włoskiego O. Stanisław Misiaszek, Redemptorysta. Kraków 1930, ss. 95-104.

 

Przypisy:

(1) De dono perseverantiae, c. 6, n. 10.

 

(2) 3. q. 39. a. 5.

 

(3) De oratione, c. 34.

 

(4) Sermo 61, n. 6.

 

(5) Comm. in Luc. 11, 8.

 

(6) In Ps. Poenit. Expositio, Ps. 6, n. 2.

 

(7) Serm. 61. alias 5. de verbis Domini, n. 6.

 

(8) Hom. 30 in Gen., n. 6.

 

(9) Expositio in Ps. 4, n. 2.

 

(10) In Matth. homil. 23, n. 4.

 

(11) De uno S. Confessore (In verba: Orate pro invicem, ut salvemini) sermo 5 (in ordine sermo 27).

 

(12) Homiliarum lib. 3, homil. 70. (In solemn. omnium Sanct. hom. 2).

 

© Ultra montes (www.ultramontes.pl)

Cracovia MMXV, Kraków 2015

Powrót do spisu treści dzieła św. Alfonsa Liguori pt.

O WIELKIM ŚRODKU MODLITWY DO DOSTĄPIENIA ZBAWIENIA

POWRÓT DO STRONY GŁÓWNEJ: