MATERIAŁY

 

DO DZIEJÓW KOŚCIOŁA POLSKIEGO

 

Z JĘZYKÓW WSCHODNICH

 

ANTONI MUCHLIŃSKI

 

––––

 

Ze wszech stron, dzięki szlachetnemu zapałowi ku naszej przeszłości, gromadzą się materiały dla dziejów ojczystych: uczeni nasi pilnie przetrząsają archiwa zagraniczne; zakątki najskrytsze, gdzie tylko przechowują się jakieś drogie pamiątki chlubnej naszej spuścizny, nie uchodzą ich bacznego oka, i tym to sposobem przybywają nowe fakty historyczne, dawne pokazują się w nowym świetle. I dla dziejów tak słynnego niegdyś kościoła naszego, w tym stuleciu przybyło niemało nowych źródeł: autentycznych aktów, zbiorów najdawniejszych soborów, szczegółowych opisów okresów, wypadków, diecezyj, kościołów, zakonów, klasztorów, życiorysów dostojników Kościoła itp.; a dopiero, kiedy na takich podwalinach budowa dziejów wznosić się pocznie, tuszyć sobie będzie można przynajmniej, że doczekamy się pełnej i krytycznej historii Kościoła Polskiego. Nie narzekajmy przeto na mnogość materiałów i żmudne prace ich zbieraczy: każda cegiełka jest potrzebną, owszem niezbędną w gmachu dziejów. Pragnąc, według możności i sił, przyłożyć się gwoli pożytkowi ogólnemu, zamierzam z kolei ogłosić przekłady z języków wschodnich kilkunastu dokumentów, pisanych do naszego duchowieństwa i w sprawach kościoła naszego, w wiekach XIV, XV, XVI i XVII, choć nie tyle ważnych, żeby dorzuciły nowe fakty zbyt świetne, ale skądinąd nie mniej ciekawych, że odkrywają i wyjaśniają nasze, szczupłe wprawdzie, stosunki z krajami wschodu. Snopek ten materiałów składać się będzie z trzech gatunków pokłosia: 1) z kilku listów patriarchów katolickich Syrii, pisanych po arabsku i wyjętych z dzieła: Medźmua Resaili-reaijje tj. Zbiór listów pasterskich patriarchów katolickich, zebranych w jedno staraniem zakonników Maronickich na górze Libanu; świadczą one o zobopólnym interesowaniu się dwóch odległych kościołów; 2) z listów Chanów krymskich do naszego duchowieństwa w sprawach państwa, wypisanych z Archiwum zagranicznego, znajdującego się w Moskwie; wybrałem je ze Zbioru drukującego się obecnie w Petersburgu, jako posługujące niemało do wyjaśnienia dziejów ojczystych, i na koniec 3) z listów patriarchów greckich Konstantynopola, odnoszących się równie do stosunków kościelnych, a wziętych przeze mnie ze Zbioru ogłaszającego się staraniem Mikłosicza i Józefa Millera w Wiedniu, pod tytułem: Acta Patriarchatus Constantinopolitani ab anno 1315, e codicibus manuscriptis Bibliothecae palatinae Vindobonensis edita, cura Miklosich et Jos. Müller, Vindobonae 1860 – 1861, którego dotąd wyszły dwa tomy. W tłumaczeniu moim starałem się być, ile można, dosłownym, aby nie zetrzeć delikatnej barwy wysłowienia wschodniego, jeśli ono niezbyt razi nasze ogładzone ucho.

 

Rozpoczynam tę pracę od listu wielce poważanego na Libanie patriarchy Maronitów z połowy wieku XVI-go, Mojżesza Akkarejskiego, w którym ten świątobliwy dostojnik Kościoła dziękuje za przysłane z Polski ofiary na rzecz klasztorów i kościołów Libańskich. Boleje na słuch o szerzeniu się u nas kacerskich nauk, a przeciw którym, idąc w ślady pierwszych nauczycieli Kościoła wschodniego, zastawia się starożytnością nauki Kościoła katolickiego; tego bowiem pocisku, jak wiadomo, używali częstokroć przeciw Arianom, chełpiącym się ze swej dawności, Ojcowie Kościoła, jako to: Atanazy, Bazyli, Efrem i współczesny Hilary, który tak odzywa się do nich: "Tarde mihi hos piissimos Doctores aetas nunc hujus saeculi protulit; sero hos habuit fides mea, quam tu erudisti, Magistros. Inauditis ego his omnibus in te credidi" (libro 6 de Trinitate). Zachęca nadto do boju mężnego z kacerstwami. Na ostatek prosi duchowieństwo polskie, aby przeznaczyło gospodę (hospitium) dla zakonników Maronickich w Krakowie, i aby nadal wspierało zasiłkami materialnymi biednych stróżów wiary katolickiej na Libanie. O rozgłośnym z cnót życiu patriarchy Mojżesza wypisuję kilka szczegółów z dzieła Assemaniego Bibliotheca Orientalis. Rodem był z miasteczka Barda, prowincji Akkar, i dlatego pospolicie zowie się Akkarejskim. Przyjął habit zakonny na Libanie w klasztorze Panny Maryi w Hanku.

 

W roku 1522 patriarcha Maronitów, Szymon Hadeteński, posyłał go do Papieża Hadriana VI-go, a w r. 1524 został po zgonie tegoż Szymona wyniesiony do godności patriarchy Maronitów (1). Będąc patriarchą, wyprawił do Piusa IV-go Jerzego Arcybiskupa Damaszku, aby w imieniu swoim i całego ludu Maronickiego znajdował się na Soborze Trydenckim. Umarł w roku 1567 w 85 roku życia. "Śmierć jego, słowa są Kroniki Arabskiej, patriarchy Stefana Edeńskiego, opłakiwał cały lud Maronitów, a jego święte ciało z płaczem i żałobą złożone jest w grocie św. Maryny. Następcy zaś jego, izbę przy podwojach kościoła Najświętszej Panny, w której on mieszkał, obrócili na kaplicę i wystawili tam dwa ołtarze pod wezwaniem świętych Apostołów Piotra i Pawła, aby nikt po jego zejściu nie zamieszkał na tym miejscu".

 

O bracie Eliaszu, naszym Karmelicie, którego wspomina w swym liście patriarcha, nie mając pod ręką kronik zakonu Karmelitańskiego, niczego nie mogliśmy się dowiedzieć; to tylko pewna, że w ubiegłych wiekach dość częste bywały z Polski pielgrzymki tych zakonników na górę Karmelu i nieraz bawili na usługach duchownych w Kajfie, Akrze i w innych miejscach Palestyny i Syrii.

 

1. List Patriarchy Mojżesza. "Od pokornego Mojżesza, z miłosierdzia Boskiego patriarchy Maronitów na górze Libanu i we wszystkich stronach Syrii i innych krajów, najświątobliwszym, najwielebniejszym, najdostojniejszym biskupom i pasterzom królestwa Lechii (polskiego) pozdrowienie i pokój!

 

Pobożny a godny szacunku wasz zakonnik brat Eliasz, zwiedzając świętą górę swego patriarchy (Karmel), przyniósł nam przy piśmie czci najgodniejszego, najświętszego waszego Biskupa, a który jest filarem Kościoła katolickiego, podporą katedry św. Piotra, koroną waszego narodu, perłą świątobliwości, cnót i nauki (2), najmilsze nam pozdrowienie waszej miłości i szczodre ofiary, pochodzące z uprzejmego i ochoczego serca waszego, na nasze biedne klasztory i kościoły, za jakowe równie uprzejmym i wdzięcznym sercem w imię Chrystusa składamy miłości waszej najobfitsze dzięki, modły nieustanne i wieczne błogosławieństwa. Niech będzie błogosławion Chrystus Pan, który nad ludem naszym według łaskawości miłosierdzia swego lituje się! błogosławieni bądźcie dla waszych uczynków miłosierdzia i wy najświątobliwsi pasterze dusz Chrystusowych!

 

Lecz z drugiej strony, o jak bolesnym mieczem zostały przeszyte wnętrzności naszego politowania, kiedyśmy słyszeli od tegoż pobożnego brata o wielkich nieszczęściach, które trapią wasze kraje i owczarnie waszej miłości powierzone, a to przez napady okrutne owych wilków, zażartych nieprzyjaciół wiary świętej, «którą, jak mówi nasz doktor św. Efrem, my wszyscy żyjemy, którą ustanowił ten, co wyuczył jej nas wszystkich, a na miejscu której nową wiarę wymyśla ów naszego wieku zuchwały rodzaj ludzki». Straszliwe zaiste wieści słyszeliśmy! Bezbożni, siejąc nasiona zguby wiecznej, pola wasze, rodzące dotąd wesołe żniwa bujnej wiary Chrystusa, zaplenili kąkolem przewrotnych nauk, świątynie wasze obrócili owi mistrzowie błędu i kłamstwa w domy i schadzki, gdzie lżą imię Pańskie, kapłanów prawdziwych Chrystusa wypędzają i męczą, panów waszych przyciągają fałszem i niecnotą do siebie i silą się, owi wskrzeszeni sektarze, wiarę, którą wszyscy uznają za najświętszą i najpewniejszą, z waszych krajów wyrugować. My, co z dopuszczenia Bożego bez końca wystawieni jesteśmy, śród burz naginających nieustannie nasze odwieczne a niepokonane cedry, nieme świadki naszych utrapień, boleści i smutków, na uciski, na katusze, męki i różnego rodzaju ogołocenia, w miłości braterskiej odzywamy się do was słowy utwierdzenia: «Bądźcie mężni w boju i walczcie ze starym wężem, a otrzymacie królestwo wieczne». Wężem to starym, są i wasi rozsiewcy nauk niecnych, o nich wyśmienicie mówi nasz święty nauczyciel Efrem: «Rachują oni czas, słowa jego, kto i czym starszy. Azali Manes wydrze prawa pierworodztwa? Starszym od niego jest Bardesanes. Ten ośmieliłby się ogłaszać starożytniejszym? Młodszym on jest od pierwszych. Marcjon zaiste jest owym pierwszym cierniem, i pierworodnym sprawcy grzechu, kąkolem rannym i wczesnym» (3). Starodawne ich błędy przelały na nowe czasy i w waszych krajach rozsiewają się one z równą zajadłością rękoma ich zwolenników niegodziwych i bezbożnych, ale zbywa im na pieczęci powszechnej starożytności (4). A jak ten święty zwalczył hydrę piekielną owych szatańskich potworów nauką, męstwem i odwagą, i wy także najświątobliwsi pasterze Chrystusa, mając przede wszystkim na pieczy zbawienie owieczek wam powierzonych, z puklerzem na piersiach i przyłbicą wiary na czołach, nie dopuszczajcie, aby wiara prawdziwa Chrystusa została wyrugowaną z waszych siedlisk, na pociechę szatana, a zgubę tylu tysięcy.

 

Pozwólcie najświątobliwsi pasterze, abyśmy przełożyli miłości waszej i nasze służebnicze prośby, a którymi błagamy was, iżbyście przyłożyli się do urządzenia gospody w stolicy waszej (5), dla naszych braci zakonników góry Libanu, którzy mogliby u was zatrzymywać się, mieszkać i chwalić Pana Boga, kiedy będą posyłani do krajów tamecznych w celu zbierania ofiar na utrzymanie kościołów i klasztorów naszych, czy też dla naszych braci biskupów, udających się do najświętszego Ojca wszystkich ojców. Wasz pobożny brat zakonnik opowiadał nam, że w owym mieście są świątynie liczne dla różnych narodów, a z tych niektóre stoją już pustkami: jedną z tych, prosimy was najusilniej, oporządźcie dla naszego użytku; co gdy nastąpi, przy błogosławieństwie Bożym, przyślemy wam kilku naszych braci, którzy i przykładem życia i wonią cnót swoich budować będą wiernych w Chrystusie. W niektórych waszych krajach posiadamy już podobne rezydencje (6).

 

A my przyrzekamy w imię Zbawiciela naszego, iż, jakeśmy dotąd przyjmowali i podejmowali z ochoczą uprzejmością i gościnnością waszych czcigodnych kapłanów i panów, którzy czasami zachodzili z Jerozolimy i innych miejsc świętych na górę Libanu, tak nadal dla wszystkich waszych rodaków nie będziemy skąpić naszych z miłością bratnią starań o dobro ich doczesne i wieczne, pragnąc wam, wedle naszej możności, odwdzięczać się za wasze hojne i szczodrobliwe łaski i za waszą wielką ku nam życzliwość. Błogosławiony Chrystus, który zmiłował się nad ludem naszym! Nie ustawajcie, zaklinamy was na tegoż Pana, wylewać z wrodzonej wam dobrotliwości balsam modlitw, pomocy i ratunku na nasze serca, trapione ustawicznymi smutkami, biedami i prześladowaniami niewiernych, wyschłe od trwogi, bólu a przede wszystkim nędzy, w jakowej zostajemy ciągle i z czego dawno byśmy już poginęli, jeśliby nie miłosierdzie Pana Boga i nie litość nieogarniona wiernych braci naszych w krajach chrześcijańskich. Od waszego miłego i pobożnego brata, wracającego do was, a któremu powierzamy to nasze pokorne pismo, będziecie mogli dowiedzieć się o utrapieniach waszych w tych stronach współwyznawców, jak równie i o naszej ku wam, najświątobliwsi pasterze Chrystusa, wiecznotrwałej przychylności i miłości, którą sam Zbawiciel Jezus przekazał uczniom swoim w słowach i uczynkach. Amen.

 

Z naszej ubogiej stolicy patriarszej błogosławieństwa i modły przesyłamy wam najświątobliwsi, czci najgodniejsi, najmilsi bracia nasi, pasterze Chrystusa i owczarń Jego najgorliwsi, Arcybiskupi, Biskupi i parochowie kościołów w królestwie Lechii.

 

Pisan w naszym klasztorze świętej Maryi w Kanubiu na górze Libanie, roku 1871 (według rachuby Greków, to jest: 1559 r. od Narodzenia Chrystusa), w niedzielę pierwszą Zwiastowania, (to jest czwartą przed Bożym Narodzeniem)" (7).

 

2. List patriarchy Józefa. Dzieło Zjednoczenia kościołów, dokonane w roku 1596, sprawiło wielkie zajęcie w całym świecie katolickim. Tryumfu tego, najświetniejszego w dziejach kościelnych owych czasów, królom, biskupom i stanom winszowali Klemens VIII, panujący i pasterze wszystkich krajów i narodów. Zewsząd wysyłano do Polski poselstwa i listy wyrażające nieopisaną radość, wesele prawdziwe powszechnego Kościoła. Gdy z kolei wieść ta pełna chluby doleciała do uszu Maronitów Libańskich, nieobojętni na taki wypadek, a może z przyczyny położenia swego silniej czujący błogie onego skutki, przez usta ówczesnego swego patriarchy Józefa, pospieszyli także przyłączyć i swoje okrzyki uwielbienia i radości: w tym celu był posłany niejaki Izaak, sługa patriarchy.

 

Patriarcha Józef był wybrany na tę godność po Sergiuszu w roku 1596, będąc jeszcze biskupem wpłynął dzielnie na Soborze biskupim w Kanubiu, zwołanym z rozkazu Klemensa VIII, na wykorzenienie niektórych błędów, pozostałych u Maronitów z dawniejszych czasów. On pierwszy na wschodzie przyjął w roku 1606 poprawę Kalendarza Grzegorza XIII-go i zalecił Maronitom trzymać się onego, jak notuje Edeński w Kronice swej pod tym rokiem (8). Co się tyczy Izaaka, którego patriarcha wysłał do Polski, sądziłbym, że to był ten sam, co później został biskupem Trypolitańskim, a przedtem wychowywał się w Kolegium Maronickim w Rzymie, od roku 1603 do 1618; poczym patriarcha Maronitów Jerzy Amira wyświęcił go na kapłana i w 1620 roku zamianował archiprezbiterem Berytańskim (Bejruta) i na koniec, w roku 1629, kiedy mu żona umarła, patriarcha Jan Machluf wyświęcił go na biskupa Trypoli. Zostawił on kilka dzieł uczonych. U Assemaniego zowie się: "Isaac Sciadrensis Episcopus" (str. 552). Być może, że jadąc na nauki do Rzymu, zajeżdżał do Polski z poleceniem patriarchy.

 

List następujący rozpoczyna się od uniesienia pobożnego i tchnie cały uczuciem nieskłamanym, najszczerszym odbiciem prawych myśli, zacnych uczuć serca, jest dobrym tłumaczem wrażeń żywszych, jakie zwykle bywają u mieszkańców wschodu, a tym bardziej żyjących na szczycie góry, o której Pismo święte mówi: "Deus a Libano veniet, et sanctus de monte umbroso et condenso". Zachęca na ostatku do zwalczenia wspólnego wroga, jakowym był Turek. Misja ta zdawała się słusznie przynależeć Polsce i dlatego to ciągiem obracano oczy ze wschodu i zachodu na Polskę, aby wyrugowała bisurmaństwo z Europy.

 

"Biskupom i Parochom Lechii braterskie pozdrowienie i pokój!

 

Tryumfujcie niebiosa, uwesel się Syjonie Jerozolimski i wy góry święte rozradujcie się radością nieustanną na odgłos dobrodziejstwa, jakie uczynił Pan możny na krańcach ziemi, i ty ludem wybrany ciesz się bez granic, że was z bezdroża błędu na drogę prawdy wyprowadził, że wam zakład zbawienia powrócił, że podstępne zabiegi nieprzyjaciół duszy rozbił ostatecznie, że was umieścił w gronie swoich świętych dzieci, dziedziców górnego Syjonu (9).

 

Skoro do nas doszły wieści o tak wielkim cudzie, który spełnił się przy pomocy gorliwości, prac i męstwa waszego, najmilsi pasterze Lechii, natychmiast złożyliśmy najkorniejsze dzięki Panu naszemu Jezusowi Chrystusowi, który nie przestaje dokonywać dzieła swojego, aby na całym okręgu ziemnym był jeden pasterz i jedna owczarnia, a pragnąc uczynić was uczestnikami tej radości, jaką przejęte są najżywiej serca nasze, posyłamy do was miłego nam sługę Izaaka, który potrafi wam dać opisanie naszego niepojętego rozweselenia i duchownej naszej pociechy z uleczenia i wyzdrowienia tylu milionów ludu Bożego. Lecz wątpimy, azali jest jaki język mocen opowiedzieć, jaka myśl zdolna wyrazić tę rozkosz, jaką wy sami, najświątobliwsi pasterze i kapłani, w duszach waszych uczuwacie.

 

Szczęśliwy zaiste lud, gdzie wszyscy wierzą jak wierzyli najstarożytniejsi ojcowie i nauczyciele Kościoła, błogosławiony kraj, w którym już nie ma przewrotnych i nie widać szatańskich sideł, rozstawionych na umysły pochopne do błędu! Dzieło tak szczęśliwie, pracami waszymi do końca przyprowadzone, o jak miłym być musi dla Pana Boga, który nie chce zguby grzeszników, ale żeby się połączyli w jedno ciało zdrowe, wolne od zarazy rozlewającej potok zatracenia i zagłady. Kacerstwo w każdym wieku podnosiło głowę, albowiem ma w nieprzyjacielu rodzaju ludzkiego poplecznika, a w skłonnościach człowieka podżegacza, nacierającego bezustannie na Kościół Chrystusów. Jednym z popleczników jest bezbożny wasz i nasz sąsiad i zażarty wróg (10), który srodze nienawidzi Chrystusa Pana, ewangelii Jego i całego chrześcijaństwa, który męczy i zabija uczniów Jego, w jasyr uprowadza niewiasty i dzieci, który świątynie Pańskie obala i bisurmani, który już opanował połowę świata, a grozi podbiciem całego świata i najświętszy grób Zbawiciela dzierży w swej mocy. Bez wypocznienia opłakują królestwa i co je zamieszkują ludy, zniszczenia i krew w nich rozlewaną przez tych nienasyconych ludożerców. Takiego nieprzyjaciela sam Pan Bóg każe wytracić i zetrzeć z oblicza ziemi, aby imię Pańskie po wszystkim świecie tryumfowało i było wielbione od wszystkich stworzeń. Męstwo jest wrodzonym przymiotem króla i narodu waszego, a gorliwość piękną oznaką waszych miłości, snadno zatem wam uzbroić się na tego wspólnego wroga, a przeto, najmilsi bracia, zachęcajcie ich imieniem Chrystusa Pana, do tej tak wdzięcznej i miłej Jemu sprawy, aby tego, co bluźni imię Jego, wyplenić i do szczętu wyniszczyć. Bóg sam w takowej sprawie natchnie króla otuchą, prawica Jego wzmocni wojsko i będzie sam walczył z waszymi zastępami. Łuk mocnych zostanie zdruzgotanym i słabi przepasani będą krzepkością. Przede wszystkim niech król wasz pobożny i waleczny, wstępując w ślady owych niegdyś świętych królów Franków, wyswobodzi z rąk niewiernych najchwalebniejszy Grób Chrystusów i powróci Go Chrześcijanom, zamieszkującym te same ziemie, kędy Zbawiciel nieraz przebiegał nauczając ludy. Przyczyńcie się tedy i wy najlepsi słudzy Chrystusowi, ażeby królestwo Jego rozszerzyło się na całej ziemi, a imię Jego, od tylu wieków znieważane, otrzymało cześć mu należną i ażeby narody bisurmańskie, porzuciwszy złość swoją, uwierzyli w Boga prawdziwego; o co w modłach naszych najgoręcej prosić będziemy Pana nieba i ziemi. Błogosławieństwo i pokój wam wszystkim od najpokorniejszego patriarchy Antiocheńskiego Libanu i Maronitów.

 

Pisan roku 1603 z klasztoru Najświętszej Maryi Panny".

 

3. List tegoż patriarchy do tychże. W liście tym patriarcha Józef, zamierzając odnowienie kościoła patriarchalnego, prosi duchowieństwo polskie, aby się przyczyniło do kwesty na ten przedmiot; w końcu nadmienia o bytności na Libanie jednego z naszych panów, którym być może Zbigniew (syn Adama) Gorajski, o którym pisze Niesiecki, że na Chocimską wyprawę we trzech chorągwiach własnym kosztem zaciągnionych stawił się przeciwko Osmanowi w roku 1621, zwiedził potem Palestynę i miejsca święte. Ród ten Gorajskich rzeczywiście wydał niejednego pogromcę Turków i Tatarów. List nie nosi daty, ale musiał być pisany koło roku 1620.

 

"Najświątobliwszym pasterzom Lechii pozdrowienie i pokój!

 

Niosąc, wedle sił i możności, pieczołowitość naszą o najukochańszej naszej owczarni i o utrzymanie w ozdobie przyzwoitej świątyń nam powierzonych, kiedy już kościół nasz patriarchalny, z przyczyny ciągłego niszczenia, chyli się zupełnie ku upadkowi, przedsięwzięliśmy, wezwawszy opieki Najświętszej Maryi Panny, której łaskami od tylu wieków słynie ten przybytek, podźwignąć na nowo mury onego; lecz że nie starczy nam ubożuchnym mieszkańcom Libanu, na to środków, posyłamy do was najświątobliwsi pasterze Chrystusowi i najmilsi bracia w Panu, dwóch naszych pobożnych i przykładnych zakonników, Piotra i Szymona, aby oni przełożyli wam najkorniejsze nasze prośby i przyjęli od was ofiary, jakie waszej miłości wiara i serce zalecą; o czym wątpić bynajmniej nie możemy, albowiem zaświadczają waszą szczodrobliwość u nas z pobożnością przechowywane dary i pamiątki, że niejednokrotnie gorliwość wasza przyszła nam na pomoc w nagłych razach potrzeby i niedostatku. Ciż zakonnicy złożą wam w imieniu naszym najubożuchniejszą wprawdzie, ale najdroższą dla prawych czcicieli Bogarodzicy ofiarę, wizerunek naszej cudotwórczej Opiekunki, której zawdzięczamy, iż w krajach niewiernych godni jesteśmy służyć tej przemożnej Pani i Orędowniczce ludu Maronickiego. Oby ta Najłaskawsza Królowa, utrzymując was wszystkich w obronnej swej straży, zlewała na was obficie łaski zdrowia i wszelkich dóbr doczesnych i wiecznych! Poruczając waszej braterskiej miłości naszych braci, błagamy was najkorniej, abyście jadących w dalszą drogę opatrzyli w polecające pisma i ułatwili im podróż po krajach obcych, i my każdego przybywającego do nas z państw katolickich zwykliśmy spotykać z wesołym i życzliwszym sercem, z gościnnością, jaką zalecił nasz Mistrz Chrystus Pan, który nieraz siebie stawił w osobie pielgrzyma i podróżnego, staramy się opatrywać wszystkie ich potrzeby. Przed niedawnymi też czasy gościł u nas zacny wasz pan, z rodu nader starożytnego i wyćwiczonego w bojach z niewiernymi, wzór pobożności, rozumu i męstwa, a który objechawszy wiele państw i krajów, zwiedził Najświętszy Grób Zbawiciela i naszą świętą Górę, wysypał wielkie dary na nasz przybytek i przyrzekł po powrocie swoim do ojczyzny dopomóc nam w naszych bogomiłych zamiarach. Pokój wam najświątobliwsi pasterze Lechii i błogosławieństwo nasze!".

 

(Dalszy ciąg nastąpi).

 

–––––––––––

 

 

"Pamiętnik Religijno-Moralny", Czasopismo ku zbudowaniu i pożytkowi tak duchownych jako i świeckich osób. (Rok XXI – 1862. Seria nowa. Nr 6. Miesiąc czerwiec). Seria druga. Tom IX. Warszawa. W DRUKARNI JÓZEFA UNGRA, przy ulicy Krak.-Przedm. Nr 391. 1862, ss. 626-641. (a)

 

(Pisownię i słownictwo nieznacznie uwspółcześniono).

 

Przypisy:

(1) Od bardzo dawnych czasów u Maronitów był osobny patriarcha. Sami Maronici uznają juz Jana Maro, który słynął koło roku 700 po n. Chr., za pierwszego swego patriarchę, oddzielnego zupełnie od patriarchy Chaldejskiego Antiochii. A chociaż Maronici złączyli się z Rzymem, ostatecznie i zupełnie za Grzegorza XIII-go w roku 1578, atoli z dawien dawna, lubo różniąc się w niektórych punktach, byli przywiązani do Kościoła rzymskiego, jak to widać jasno ze słów bulli Eugeniusza IV-go, zaczynającej się: Benedictus Deus, roku 1445, gdzie Ojciec Święty mówiąc o Tymoteuszu Metropolicie Chaldejskim w Cyprze, i o Izaaku pośle Eliasza Biskupa Maronitów, tak się odzywa o nich: "Inprimis quod nemo praedictos Chaldaeorum Metropolitam et Maronitarum Episcopum, eorundemque Clericos et populos, neque ex populo et Clero quempiam de caetero audeat haereticos appellare, aut Chaldaeos de caetero Nestorianos nominare praesumat. Quod si quispiam mandati hujus contemptor exstiterit, jubemus ab ejus Ordinario excommunicari tamdiu, quamdiu distulerit condigne satisfacere, aut Ordinarii arbitrio aliqua alia temporali paena mulctari etc.". Pagius historyk kościelny Critica Baronii pod r. 635, o Patriarchach Maronickich tak pisze: "a Summis Pontificibus a tempore Innocenti III, Maronitarum Patriarcha in Bullis apostolicis appellatur Patriarcha Antiochenus Maronitarum". Do patriarchy Mojżesza pisywali Papieże: Klemens VII, Paweł III, Paweł IV i Paweł V (Assemani, Bibliotheca Orientalis, Τ. I, str. 523).

 

(2) Bezwątpienia było to pismo Mikołaja Dzierzgowskiego, Arcybiskupa Gnieźnieńskiego, który umarł w roku 1559, właśnie w tymże roku, kiedy odpisał patriarcha Maronicki.

 

(3) Bardesanes kacerz urodził się roku 154 po Chrystusie, prawie na 200 lat przed św. Efremem, który błędy jego zbijał, gdyż sekta jego mocno była rozszerzoną w Edessie za czasów tego św. Doktora Kościoła. Manes urodził się w roku 240. Marcjon zaś rozsiewał swoją naukę koło 140 roku po narodzeniu Chrystusa, a więc był najstarożytniejszym z tych najznakomitszych kacerzy wschodu.

 

(4) Ojcowie i pisarze Kościoła katolickiego w Syrii odwołują się zawsze do tej powagi starożytności katolickiej; jakoż w istocie najpiękniejsze to znamię, najoczywistsza cecha wiary katolickiej powszechnej. Na wszystkich krańcach świata jedna nauka, jedna myśl, wszyscy jednym powiązani współczuciem, czego przykładem jest i niniejszy list patriarchy Mojżesza. Pomyślność czy niedola, tryumf czy klęska, w jakimś choćby najodleglejszym kraju, w jakimś zakątku ziemi, odzywa się w uczuciu wszystkich wyznawców dwustumilionowych, przebiega jakby prądem elektrycznym po wszystkich dziatkach Kościoła, wypełniając ich serca weselem lub boleścią.

 

(5) To jest rezydencji zakonnej, residentia, domus, hospitium.

 

(6) Jako to w Rzymie, gdzie później Grzegorz XIII założył Kolegium dla Maronitów, w Rawennie i w innych miastach włoskich.

 

(7) Chrześcijanie na wschodzie, osobliwie Chaldejczycy, cztery niedziele przed Bożym Narodzeniem zowią czterema niedzielami Zwiastowania.

 

(8) Assemani, Bibliotheca Orientalis, Τ. I, str. 554. U tego pisarza zowie się on Joseph Risius.

 

(9) Złagodziłem niektóre wyrażenia nie zmieniając bynajmniej treści listu.

 

(10) To jest Turek.

 

(a) Por. 1) Antoni Muchliński, Maronici.

 

2) Bp Władysław Krynicki, Dzieje Kościoła powszechnego.

 

3) Ks. Alojzy Jougan, Historia Kościoła katolickiego.

 

3) Św. Wincenty z Lerynu, Pamiętnik (Commonitorium). Rozprawa Pielgrzyma o starożytności i powszechności wiary katolickiej przeciw niezbożnym nowościom wszystkich kacerzy.

 

4) Abp Stanisław Karnkowski, Prymas Polski, Odezwa do Duchowieństwa całej Prowincji Gnieźnieńskiej.

 

(Przyp. od red. Ultra montes).

 

© Ultra montes (www.ultramontes.pl)

Cracovia MMXIV, Kraków 2014

POWRÓT DO STRONY GŁÓWNEJ: