Za Przyczyną Maryi

Przykłady opieki Królowej Różańca św.

 

Ucieczko grzesznych

 

Różaniec św. przywraca wiarę

 

Niedowiarek a różaniec

 

Volney, filozof, niedowiarek, będąc razu jednego w łódce na morzu z kilkoma towarzyszami również jak i on wolnomyślnymi, spostrzegł między pasażerami w końcu łódki siedzącą kobietę, która trzymała koronkę w ręku i pobożnie odmawiała pacierze.

 

Ponieważ duch czasu wymagał, by to wszystko, co należało do religii i miało charakter świętości pod pręgierz szyderstw podprowadzono, więc i nasi filozofowie nie mogli się powstrzymać, by nie pozwolić sobie żartów z modlącej się kobiety.

 

Naprzód prześladowali ją, przedrzeźniając jej sposób modlenia się i bawiąc się śmiechem z jej miny pobożnej i kornej postawy, a gdy ona nie ustawała modlić się, wtedy zaczęli bluźnierstwa miotać na Boga i religię św.

 

Upłynęło zaledwie pół godziny od tej antyreligijnej demonstracji.

 

Nikt nie przypuszczał, że z tak małych na pozór chmur pokrywających wówczas niebo, spadnie deszcz ulewny. Co gorsza powstała burza, zerwał się straszny huragan miotający łódką na wszystkie strony.

 

Pobledli ze strachu wszyscy wędrowcy, a z nimi i nasi wolnomyślni filozofowie. Trzęśli się jak liście na drzewie, bo istotnie lada chwila mogli zatonąć w głębokościach morskich.

 

Na widok takiego niebezpieczeństwa niemal wszyscy wpadli na myśl, aby przez modlitwę udać się do Boga i błagać Go o pomoc, której żadna potęga ludzka udzielić im już nie była zdolna.

 

Volney z przestrachu prawie nieprzytomny bieży do owej kobiety, którą pół godziny temu wyśmiewał, rzuca się na kolana i błaga ją, aby z nim razem odmawiała koronkę dla uproszenia od Boga oddalenia strasznej burzy. Upadłszy na kolana trzymając koronkę w ręku odmawiał pobożnie:

 

"Zdrowaś Maryja".

 

Wkrótce niebo się rozjaśniło, wiatr ustał, burza ucichła, morze się uspokoiło.

 

– Mój panie, przemówiła do Volneya kobieta, która nawet podczas burzy nie straciła pokoju – do kogo zanosiłeś modlitwy, widząc niebezpieczeństwo grożące, skoro takie przed chwilą miotałeś bluźnierstwa na Boga i Jego Świętych?

 

Filozof tak niespodziewanie zaskoczony odpowiedział szczerze, choć naiwnie:

 

"Moja droga, wtenczas nie wierzymy, kiedy pogoda i słońce jasno świeci, gdy zaś burza zaskoczy stajemy się bigotami".

 

Taka jest istotnie słabość zasad niedowiarków szydzących z religii i z pobożności: gdy w szczęściu są, śmieją się ze wszystkiego, a więc i z praktyk religijnych; gdy bieda zaskoczy, grom kary Bożej pogrozi, wtedy ze strachu truchleją, wzywając na pomoc Boga i Jego Świętych, którym przed chwilą bluźnili.

 

Trafnie poeta scharakteryzował takiego pokroju filozofów, mówiąc:

 

"Zaufany filozof w zdaniach przedsięwziętych,

Nie wierzył w Pana Boga, śmiał się z wszystkich świętych.

Przyszła słabość, aż mędrzec, co firmament mierzył,

Nie tylko w Pana Boga, i w upiory wierzył".

 

(Ks. Jan Michniewicz, Pokój serca. Warszawa 1892).

 

–––––––––––

 

 

Za Przyczyną Maryi. Przykłady opieki Królowej Różańca św., Przedruk z roczników Róży Duchownej (1898 – 1925), redagował O. Teodor Jakób Naleśniak św. Teologii Lektor Zakonu Kaznodziejskiego. Tom II. (Przykłady na październik). Lwów. Wydawnictwo OO. Dominikanów. 1927, ss. 193-195.

 
© Ultra montes (www.ultramontes.pl)
Cracovia MMX, Kraków 2010

Powrót do spisu treści
"Za przyczyną Maryi"

POWRÓT DO STRONY GŁÓWNEJ: