na niedziele i uroczystości całego roku
OPRACOWAŁ
––––––––
Niedziela piętnasta po Zielonych Świątkach
Dwie gromady ludzi, bardzo od siebie różne, stawia nam dziś przed oczy Ewangelia święta: jedną z umarłym, drugą z Chrystusem; jedną, która idzie za śmiercią, drugą, która idzie za żywotem; jedną, która i sama obumiera i umarłych grzebie, drugą, która idzie i innych ożywia. Na takie dwa działy rozpada się cały rodzaj ludzki. Obaczmy, co za jedni należą do działu pierwszego.
Czytamy, że Chrystus wskrzesił trzech umarłych widomie, podczas gdy tysiące ożywia niewidomie. Bezwątpienia wskrzesił i więcej nieboszczyków, choć o tym Pismo św. nie wspomina, ponieważ nie wszystko, co czynił zapisali Ewangeliści. Nie bez przyczyny jednak o trzech czytamy, a to dla osobnej przestrogi i upomnienia naszego. Wskrzesił naprzód Pan Jezus w domu córkę Jaira (Mk V, 41), gdy rzekł do niej: "Dzieweczko, tobie mówię wstań!". Wskrzesił za bramą miasta owego młodzieńca, o którym dzisiaj czytamy. Wskrzesił wreszcie Łazarza, cuchnącego w grobie. Cóż to wszystko znaczy? Umarły wyobraża człowieka grzesznego. Bo jako ciało umierającego traci duszę, tak i dusza grzeszącego traci Boga. A jako dusza jest życiem ciała, tak Pan Bóg jest życiem duszy. Ciało umiera, gdy je dusza opuszcza; dusza umiera, gdy ją Bóg opuszcza. Śmierci cielesnej ustrzec się nie można, ale śmierci dusznej można, bo w tę dobrowolnie wpadamy.
A tak tamtych troje znamionują trojakich grzeszników, których i po dziś dzień wskrzesza Pan Jezus. Jedni z nich umierają w domu, drugich już na ulicę wynoszą, a inni zgoła w grobie cuchną. Ci, co w domu umierają, lecz jeszcze stamtąd nie są wyniesieni, oznaczają grzeszników, którzy wprawdzie myślą i sercem zgrzeszyli, ale uczynkiem tego nie popełnili. Wyniesieni na ulicę i na marach leżący są ci, którzy nie tylko w sercu dali na grzech przyzwolenie, ale i skutkiem je wykonali. Na koniec, którzy źle czyniąc, dali się złemu nałogowi opętać, a nadto bronią swych uczynków i na strofujących się gniewają, wyobrażeni są przez Łazarza, już w grobie cuchnącego. Córkę Jaira ożywił Zbawiciel jednym słowem swoim. Do wskrzeszenia młodzieńca nie samych tylko słów użył, ale i mar dotknął. Aby Łazarza powrócić do życia, jeszcze więcej użył zachodu: rozrzewnił się w duchu, wzruszył się sam w sobie, zapłakał, do grobu się przybliżył, kamień kazał odwalić i oczy do nieba podniósł i modlił się i zawołał głosem wielkim; a gdy umarły wyszedł, polecił, aby go z chust rozwiązano (Jan XI, 38-44). Albowiem im bardziej człowiek w grzechy zajdzie, tym trudniejsze nawrócenie, tym większego cudu łaski Bożej potrzeba, aby chciał grzech porzucić. Czytamy nadto u św. Mateusza (VIII, 21), że był i czwarty nieboszczyk, którego przecież Zbawiciel nie wskrzesił. Wyobrażał on ludzi, którzy w grzechach schodzą z tego świata, bez pokuty i bez nawrócenia.
Z tego, coś dotąd przeczytał, chrześcijaninie katoliku, łatwo możesz poznać, jak straszną jest rzeczą śmierć duszy i jaką drogą dochodzi się do śmierci bezpowrotnej tj. do wiecznego potępienia. Oto naprzód czart pospołu z ciałem i ze światem podsuwa myśli nieczyste, pyszne, łakome, złośliwe, niesprawiedliwe, które, jeśli ich od razu nie odrzucimy, obudzają w nas upodobanie, zaczem idzie przyzwolenie, z przyzwolenia zaś popełnienie; stąd rośnie zły nałóg, potem niewola, po niewoli rozpacz, a w końcu wieczne potępienie. Co gdy tak jest, troskliwie pilnuj serca swego, ponieważ stamtąd życie i śmierć duszy pochodzi. Tam się bowiem rodzi wszystko złe i dobre. Z serca (jak powiedział Pan Jezus u Mat. XV, 19) pochodzą myśli złe, mężobójstwa, cudzołóstwa, nieczystości, kradzieże, fałszywe świadectwa, bluźnierstwa, które nie tylko kalają, ale i zabijają człowieka. Więc jeśli kto myślą grzech popełnił, niechaj się cofa, niechaj żałuje i pokutuje, niech myśl swą poprawuje, niech za głosem łaski Bożej powstaje umarły w domu, czyli w skrytości sumienia swego. A choćby się już nawet tego dopuścił, co był w sercu umyślił, i wtedy niechaj nie rozpacza. Niech żałuje uczynku, niech da się poruszyć łasce Bożej, niech się nie da grzechowi pogrzebać, niechaj do głębokości grobowej nie zstępuje, niech się nie pozwoli przywalić kamieniem złego nałogu. Lecz podobno czytać te rzeczy będzie i taki, który już jest kamieniem złego zwyczaju przywalony i pod nim cuchnie w obliczu Boga i aniołów Jego. I ten przecież niechaj nie rozpacza. Głębokić jest grób, ale mocny Pan Jezus: potrafi wszelki ciężar usunąć i duszę ożywić i do sakramentalnego rozwiązania kapłanom swoim podać, byle się jedno prawdziwie wziąć do pokuty. Więc którzy żyją, niechaj żyją; a którzy pomarli jakąkolwiek z tych trzech śmierci, niechaj się starają, aby co najrychlej powstali.
Ale co masz czynić, chrześcijaninie umarły na duszy i niesiony przez twe grzechy do grobu złego nałogu? Oto przypatrz się, co się działo około tego młodzieńca; albowiem tymże sposobem gotów jest ożywić i ciebie Zbawiciel twój, który nie chce zguby grzesznika, lecz aby się nawrócił i żył. Oto staraj się naprzód, aby cię płakała matka twoja, to jest Kościół Boży a z nim wszystka rzesza miasta Bożego; polecaj się modlitwom innych, aby Bóg ubłagany raczył się zmiłować nad tobą. Po wtóre, potrzeba abyś temu Panu drogę zabieżał, aby On cię na swej drodze spotkał; nikt bowiem inny ciebie wskrzesić ani ożywić nie może, jedno Ten, kto ma moc nad życiem i śmiercią. Więc szukaj pilnie, a znajdziesz Go w sercu swoim, jeśli w skrytości sumienia rozważać będziesz grzechy własne i wzdychać do Boga. Wówczas On spojrzy na cię, dotknie palcem, to jest Duchem Świętym duszy twojej, rozjaśni sumienie i otworzy je, abyś mógł widzieć złość grzechu i słyszeć wołanie i upominanie Pańskie. O szczęśliwy grzesznik, którego Pan tak dotknie, nad którym się ulituje; jakaż w nim prędka odmiana nastąpi! Bo oto z Szawła stanie się Pawłem, z prześladowcy uczniem, z bluźniercy apostołem, z celnika ewangelistą, z jawnogrzesznika sprawiedliwym, z chciwego szczodrobliwym. – Dalej, gdy się Pan Jezus dotknął mar młodzieńca, stanęli ci, którzy go nieśli. Również i ty, chrześcijaninie, nie spodziewaj się ożywienia duszy, dopóki nie przestaniesz grzeszyć, dopóki się złym żądzom nie sprzeciwisz. Więc zatrzymaj się już, połóż kres grzechom, nie obrażaj więcej Stworzyciela twego, ale oddaj się na Jego wolę, aby nad tobą miłosierdzie swoje okazał. Nie daj się nosić grabarzom twoim, złym skłonnościom, którzy cię w grzechach pogrzebać usiłują. A gdy widzisz, że cię już niosą, uciecz że się co rychlej do wszechmocnego miłosierdzia Bożego.
I rzekł Pan Jezus do młodzieńca: Tobie mówię, wstań! Tu naprzód obacz, że sroga śmierć nikomu, ani młodemu, ani staremu nie przepuści, aby nikt nie liczył na młode lata swoje, ale i czasu młodości pamiętał na Stworzyciela, a nosząc jarzmo przykazania, aby zawsze na śmierć był gotów. Przeto i dziś Pan Jezus na nas wszystkich, a osobliwie na młodych woła: Młodzieńcze, tobie mówię, ciebie upominam, tobie rozkazuję, powstań i wcześnie się spostrzegaj, aby cię śmierć w grzechach twych nie pożarła, abyś grzesząc, nie wpadł w nałóg, jakby w grób głęboki. Bo jako murzyn nie wybieleje i skóry nie odmieni, tak i ty nie będziesz mógł dobrze czynić, gdy się nauczysz źle czynić (Jerem. XIII, 23). Albowiem człowiek młody (jak mówi Pismo św. w Przyp. XXII, 6) według drogi młodości swej nawet i pod starość chodzić będzie i od niej nie odstąpi. Więc powstań, póki czas. Nie obiecuj sobie długiego życia, bo to rzecz niepewna. Nie dufaj w to, że Bóg jest miłosierny, bo jest i sprawiedliwy. Nie pobłażaj sobie, że i inni grzeszą, bo każdy za siebie będzie liczbę czynił i każdy swe brzemię poniesie. Nie słuchaj tych, co cię do grzechu ciągną, bo cię na śmierć wiodą, do grobu cię prowadzą, w dół rozpaczy cię wpychają. Raczej słuchaj Chrystusa Pana, który woła: wstań! Jego słuchaj, Jego się trzymaj, a nie tylko pocieszysz matkę twoją, święty Kościół Boży, lecz i sobie zbawienie wieczne zgotujesz.
Na koniec, jako ten wskrzeszony młodzieniec usiadł i począł mówić, tak i ty, chrześcijaninie, nie bądź bez bojaźni po grzechów odpuszczeniu, ale owszem, usiądź co najniżej, to jest ćwicz się w uczynkach pokutnych, rozważaj dawne lata twoje w gorzkości duszy na wzór Dawida, który na każdą noc łzami łóżko swoje zlewał. Albowiem głębokiej ranie mocniejszego lekarstwa potrzeba i pokuta od grzechu mniejszą być nie powinna. Wielkie grzechy (jak mówi Hieronim św.) wielkiego zadosyćuczynienia potrzebują. Nie żałuj też i języka na spowiedź i na oskarżenie złości swoich, na wysławienie wielkiej łaski i dobroci Bożej, że ci nie dopuścił zaginąć w grzechach, ale cię wskrzesił do życia nadprzyrodzonego. Za co niechaj Mu będzie cześć i chwała na wieki.
–––––––––––
Krótkie nauki homiletyczne na niedziele i uroczystości całego roku według Postyli Katolickiej Większej Ks. Jakóba Wujka opracował Ks. Władysław Krynicki. Włocławek. Nakładem Księgarni Powszechnej. 1912, ss. 260-264.
© Ultra montes (www.ultramontes.pl)
Powrót do spisu treści książki biskupa Władysława Krynickiego pt.
Krótkie nauki homiletyczne na niedziele i uroczystości całego roku
według Postylli Katolickiej Większej ks. Jakuba Wujka SI
POWRÓT DO STRONY GŁÓWNEJ: