na niedziele i uroczystości całego roku
OPRACOWAŁ
––––––––
Niedziela szesnasta po Zielonych Świątkach
Ewangelia dzisiejsza mówi nam o tym, jak się zachował Pan Jezus, zaproszony na ucztę przez pewnego faryzeusza. Nie wymawiał się bowiem ani faryzeuszom, których wszyscy mieli za świętych, ani grzesznym ludziom, ale ze wszystkimi jadał i nikim nie gardził. Wszędzie jednak był zbudowaniem, jak przystało na Nauczyciela sprawiedliwości. Dla biesiady nikomu nie pochlebiał, przed nikim nigdy prawdy nie zamilczał. Obcował z faryzeuszami, ale zawsze okazywał, iż Mu się ich obłuda i zmyślona świętość nie podobała. Obcował z celnikami i jawnogrzesznikami, ale żadnemu z nich nie pobłażał w grzechach jego. Nie czynił jako dzisiejsi pochlebcy, którzy dla interesu, korzyści, dla dobrego zjedzenia i wypicia, mówią każdemu, co mu się podoba. Nie tak czynił Pan Jezus, który na to z ludźmi obcował, aby szukał owiec zgubionych, aby grzesznych wzywał do pokuty. Od tych, którzy Go zapraszali, brał pokarm cielesny, a oddawał im nawzajem pokarm duchowy. Tak by i nam, chrześcijanom, czynić należało, aby przy naszych stołach i biesiadach niczego nie mówiono, co by było przeciwne chwale Bożej, zbudowaniu obecnych, co by mogło być zgorszeniem dla bliźniego. Dlatego Duch Święty przez Apostoła Pawła upomina: Chociaż tedy jecie i pijecie, choć co innego czynicie, wszystko ku chwale Bożej czyńcie (I Kor. X, 31). A na innym miejscu: Wszelka mowa zła niech z ust waszych nie pochodzi, ale jeśli która dobra ku zbudowaniu wiary, aby łaskę zjednała słuchającym... Wszelaka gorzkość i gniew i zagniewanie i wrzask i bluźnienie niech będzie odjęte od was z wszelaką złością. Ale bądźcie łaskawi jedni względem drugich, miłosierni, odpuszczając jedni drugim, jako i Bóg w Chrystusie wam odpuścił (Efez. IV, 29. 31-32). I jeszcze: Mowa wasza zawsze niech będzie solą posolona, abyście wiedzieli, jako macie każdemu odpowiedzieć (Kol. IV, 6). Bo jako potrawa bez soli niesmaczna jest, tak też niewiele jest warta mowa, która nie służy ku dobremu i ku zbudowaniu. Jednym słowem, mowy chrześcijanina mają być posolone, to jest nie mają być niesmaczne, niepożyteczne, próżne; mają smutnych cieszyć, albo grzesznych karcić, albo błądzących uczyć i na dobrą drogę naprowadzać, albo leniwych pobudzać, albo nieumiejętnym dobrze radzić. Wyraźnie też zapewnił Chrystus, że z każdego słowa próżnego, które by wyrzekli ludzie, zdadzą liczbę w dzień sądny (Mt. XII, 36).
Nieszczerym przecież sercem faryzeusz z przyjaciółmi prosili Zbawiciela na biesiadę. Niby to uczcić Go chcieli, a właściwie usiłowali Go w czymkolwiek podchwycić. I dlatego skierowali ku Niemu człowieka opuchłego. Było w tym podejście. Gdyby chorego uzdrowić nie mógł, zaprzeczyliby wszechmocy Pana Jezusa; gdyby nie chciał, sponiewieraliby Jego miłosierdzie; gdyby uzdrowił, zarzuciliby Mu pogwałcenie (jak mniemali) dnia świętego i nieposłuszeństwo przykazaniu Bożemu. Lecz ich Pan nasz własną ich chytrością pokonał i okazał prawdziwie, że wobec Niego nic nie znaczy czyjakolwiek mądrość i rozum i rada. Albowiem widząc ich myśli zdradliwe, jawne przed Jego Boskimi oczyma, tak rzekł do nich: Jak wam się zdaje, nauczyciele zakonni, czy godzi się w dzień sobotni uzdrowić chorego? Oni Mu na to nic nie odpowiedzieli. Woleli zamilczeć, niż prawdę wyznać, chociaż dobrze o niej wiedzieli; albowiem myśl zła i uparta, choćby ją zwyciężono, nie chce własnej uznać złości, ani dać chwały Panu Bogu. Przeto Zbawiciel, ująwszy chorego natychmiast go uzdrowił, poczym dalej ich pyta: Gdyby którego z was osioł albo wół wpadł w studnię, czyżby go wnet stamtąd nie starał się wydobyć w dzień sobotni? Czyżby czekał aż sobota minie? Oni zaś nie mogli na to nic odpowiedzieć Panu Jezusowi, a stąd się okazało, iż Go niesłusznie podstrzegali. A choćby i co odpowiedzieli, łatwo by ich zawstydził. Bo jeśli się godzi w dzień święty uzdrawiać, po cóż Go tak podstrzegali? A jeśli się nie godzi, czemu sami bydło swoje w sobotę opatrywali? Jeśli im się godziło osła lub wołu z dołu wydostać chociażby i w sobotę, a czemuż się Panu Jezusowi nie godziło uzdrowić w dzień święty? Daleko bowiem więcej zachodu potrzeba, aby bydlę wyciągnąć, niż aby człowieka jednym słowem lub dotknięciem uzdrowić. Daleko też więcej znaczy zdrowie jednego człowieka, niż tysiąca osłów albo wołów. Ale wy, obłudnicy, nie chcecie rozumieć, iż się Bogu więcej podoba miłość i miłosierdzie, niż same nawet ofiary, a przeto jesteście skłonniejsi pomóc bydłu swemu, aniżeli bratu. Taką to Pan nasz dał odprawę faryzeuszom. Daj Boże, aby się to i do niektórych chrześcijan nie stosowało, którzy czasem nie wołu, albo konia, ale i psa swego więcej sobie ważą, niż zdrowie i zbawienie bliźniego, gdy im o własny idzie pożytek.
Godne również uwagi jest i to, że chociaż faryzeusze milczeli, choć się z cudów Jego obłudnie gorszyli, Zbawiciel nie oglądał się na nich, ale starał się choremu dobrze uczynić. W tym nas nauczył, abyśmy nie dbali, czy się głupcy gorszą z dobrych uczynków naszych, jeśli tylko Bogu stąd chwała, a bliźnim pożytek jaki może wyniknąć. To upomnienie potrzebne jest zwłaszcza dla tych, którzy ludzkim gadaniem zniechęcają się do rzeczy dobrych i raczej światu ulegają, niż Panu Bogu i własnemu sumieniu. Lecz ty, chrześcijaninie, tak nie czyń, ale ile tylko możesz, rób dobrze każdemu i pobożnych spraw nigdy nie opuszczaj. Nie oglądaj się na to, czy się twe uczynki będą ludziom podobały, czy nie, byle się jedno Panu Bogu podobały. Pamiętaj, co mówi Paweł święty: Jeślibym się ludziom podobał, nie byłbym sługą Chrystusowym (Gal. I, 10). A tak póki czas mamy, czyńmy dobrze bliźniemu albowiem każdy wedle swej roboty i zasługi zapłatę odniesie. Kto zaś skąpo sieje, skąpo też będzie żął. I dlatego Duch Święty upomina: Cokolwiek czynić może ręka twoja, ustawicznie czyń (Ekl. IX, 10).
Z Ewangelii dzisiejszej poznać można, że Pan Jezus, według przykazania, danego niegdyś Żydom, święcił sobotę jako dzień święty. Dlaczego zaś my, chrześcijanie, przenieśliśmy świętowanie z soboty na niedzielę? Na to odpowiadają Ojcowie święci, iż Apostołowie dlatego niedzielę zamiast soboty nakazali uroczyście obchodzić, ponieważ sobota była wyobrażeniem Chrystusowego odpoczynku w grobie po dokonaniu dzieła naszego zbawienia. Lecz jako cień ustaje, gdy słońce nadejdzie, tak po nadejściu i okazaniu prawdy, wyobrażenie musi ustąpić. Nadto w dniu niedzielnym dokonało się zbawienie ludzi przez zmartwychwstanie Pańskie; tegoż dnia Duch Święty zstąpił na Apostołów, aby przez nich rządził Kościołem swoim. Przeto niedzielę Pismo św. dniem Pańskim nazywa (Apok. I, 10). A jako się Żydom w dzień sobotni i inne uroczystości nie godziło pracować, tak też i nam, chrześcijanom, w niedziele i inne święta robić się nie godzi; nie iżby praca złą była sama z siebie, lecz aby nas nie odrywała od służby, należnej Panu Bogu. Podobnież, jak Żydzi mieli obowiązek dni święte trawić na modlitwie i składaniu ofiar, na słuchaniu pism prorockich, tak i nam Kościół św. przykazuje w dni Pańskie Mszy świętej z nabożeństwem słuchać, ta bowiem jest najdoskonalsza Ofiara Nowego Zakonu; przykazuje nadto pilnie słuchać słowa Bożego, trwać na modlitwie, dziękczynieniu i bogomyślności; poleca przystępować do świętych Sakramentów, ćwiczyć się w uczynkach miłosiernych, w dawaniu jałmużny, cieszeniu smutnych, nawiedzaniu chorych. Tego znakomity przykład dał nam Zbawiciel w dzisiejszej Ewangelii, bo oto w dzień sobotni chorego uzdrowił i kazanie budujące przy stole powiedział i nauczył prawdziwego święcenia dnia świętego, okazując, iż się nie gwałcą święta, gdy kto dobrze czyni, ale gdy kto źle czyni. Nie masz bowiem żadnej gorszej a cięższej roboty nad złe uczynki. Święta nie są ustanowione na pijaństwa, na tańce, na spacery i wycieczki z opuszczeniem Mszy św. Prawdziwie też napisał Augustyn św., że lepiej by było w święto orać, niż skakać, acz jedno i drugie w dzień Pański niedobre.
Zostawił jeszcze Pan Jezus w dzisiejszej Ewangelii naukę bardzo potrzebną o pokorze. Tej cnoty, zwłaszcza dzisiaj, brakuje bardzo wielu chrześcijanom. Nikt nie ma ochoty słuchać i ulegać, ale każdy się pnie coraz wyżej, żyje ponad stan, chciałby innym dorównać, nad innymi przewodzić, innych lekceważyć, nikomu miejsca nie ustąpić. Stąd tyle złego na świecie, tyle zazdrości, gniewów, wojen i rozterek. Zapomnieliśmy przestrogi św. Pawła, aby jeden drugiego miał za wyższego nad się (Filip. II, 3). I czyż będziem czekać, aż Najwyższy Pan sam przyjdzie i tę wojnę uspokoi i każdemu wyznaczy miejsce należyte tak, iż jeden za drugim ze wstydem będziemy musieli ustępować? Bo oto już dawno wyrok dany, że wszelki, co się wynosi, poniżony będzie, a kto się uniża, wywyższony będzie. Bądźmy tedy pokorni, jeśli chcemy być podwyższeni u Boga i u ludzi. Nie szukajmy teraz tego, co nam Pan Bóg na potem zachował, ale owszem, przez pokorę starajmy się przecisnąć do chwały niebieskiej, bo ta chwała jedynie coś warta, jedynie prawdziwa.
–––––––––––
Krótkie nauki homiletyczne na niedziele i uroczystości całego roku według Postyli Katolickiej Większej Ks. Jakóba Wujka opracował Ks. Władysław Krynicki. Włocławek. Nakładem Księgarni Powszechnej. 1912, ss. 265-269.
© Ultra montes (www.ultramontes.pl)
Powrót do spisu treści książki biskupa Władysława Krynickiego pt.
Krótkie nauki homiletyczne na niedziele i uroczystości całego roku
według Postylli Katolickiej Większej ks. Jakuba Wujka SI
POWRÓT DO STRONY GŁÓWNEJ: