na niedziele i uroczystości całego roku
OPRACOWAŁ
––––––––
Uroczystość św. Szczepana
pierwszego męczennika
Wczoraj obchodziliśmy uroczystość Narodzenia Pańskiego, dzisiaj święcimy pamiątkę narodzenia pierwszego męczennika Szczepana, narodzenia nie dla świata, lecz dla nieba; albowiem dzień śmierci lub męczeństwa wybranych sług Bożych w języku kościelnym nazywa się narodzinami do życia chwalebnego w niebiesiech. Te zaś nowe narodziny dla nieba są owocem nieskończonych zasług narodzonego dla nas Zbawiciela, bo na to Pan Jezus przyszedł na ten świat, aby mógł się Szczepan św. narodzić dla nieba i aby nam wszystkim takie lepsze narodziny Zbawiciel nasz wysłużył. Właśnie owo dobrodziejstwo, jakie nam przyniósł, przypomina dzisiejsza Ewangelia św., w której na trzy rzeczy zwrócimy naszą uwagę: na to, co dla nas Pan Jezus uczynił; na złość i niewdzięczność ludzką; na karę, jaką grozi niewdzięcznikom.
1. Dwa przedniejsze dobrodziejstwa, Żydom okazane, Chrystus Pan wspomina w dzisiejszej Ewangelii: pierwsze, iż posyłał do nich ze słowem swoim posłów, to jest proroków, mędrców i doktorów. Łaska to wielka, że jak niegdyś Żydom, tak i nam dzisiaj posyła takich nauczycielów, apostołów, ewangelistów, kaznodziejów, którzy nas prawdy Bożej nauczają, upominają, przestrzegają, wyroki Boskie ogłaszają; gdzie bowiem słudzy Jego idą siać nasienie słowa Jego, tam musi rosnąć łaska i zbawienie pomiędzy ludźmi. Z drugiej strony jedna z największych kar Bożych jest, gdy Pan sług swoich nie posyła, bo wtedy nastaje głód, nie zwyczajnego chleba, ale głód duchowy słowa Bożego, straszliwe ciemności niewiary i złych obyczajów, jako niegdyś w Sodomie i Gomorze. – Drugie dobrodziejstwo Zbawicielowe jest, że pragnie zjednoczyć wszystkich w jednej wierze i miłości, jak kokosz jednoczy, zbiera kurczęta swe pod skrzydła. Bo jak kokosz sama się naraża na deszcz, śnieg i niepogody, aby tylko okryła, zabezpieczyła swe kurczątka i ciepłem je swoim ogrzała, tak Pan Jezus poświęcił się na wszelkie niewygody, aby nas miłością ogrzał i zasłonił od dusznego niebezpieczeństwa. Jak kokosz zastawia się za swe małe, bije się o nie, broni je mocno dziobem i pazurami i w tej walce sama nieraz bywa potłuczona, oskubana i zraniona: tak Pan Jezus broni nas od drapieżnego czarta, zastawia nas sobą przed sprawiedliwością Bożą, nie waha się ucierpieć za nas, rany i śmierć okrutną dla zbawienia ponosi. Jak kokosz nie przestaje gdakać, a najbardziej wtedy, gdy które pisklę zabłąkane trafić nie może do swej macierzy: tak Pan Jezus woła ustawicznie przez wewnętrzne natchnienia i przez głos kapłanów swoich, abyśmy się nie potrzebowali błąkać po bezdrożach grzechu i niewiary. Jak kokosz rozpościera swe skrzydła, aby pod nie przyjęła swe kurczęta, tak Pan Jezus na krzyżu rozpostarł swe ramiona, aby wszystkich przygarnął do siebie. A czego kokosz nie mogła, to On uczynił: otworzył bok swój i serce, abyśmy w tym najświętszym ukryciu bezpiecznie przebywać mogli i woła do wszystkich, abyśmy do Niego przyszli. Na koniec, jako kokosz sama nie je, czego by kurczątkom nie dała, tak i Pan Jezus wszystkich dóbr swoich nam użyczył: dał nam ciało i krew, Bóstwo i człowieczeństwo swoje, prawdę swoją, łaski swoje, zasługi swoje, wreszcie i niebo i uczestnictwo w chwale swojej raczył nam obiecać. – Pamiętaj przeto chrześcijaninie, iż z ciepła tej kokoszy, to jest z zasług Chrystusowych, duchowo jesteś urodzony i wziąłeś życie nadprzyrodzone; że jeśli masz łaskę Bożą, tedy masz i ciepło Chrystusowe, czyli miłość Bożą w Sercu swoim; że żyjesz pod skrzydłami, to jest pod opieką Zbawiciela twego, który jest twoim nauczycielem, pasterzem, kapłanem i królem; że takich, jak ty piskląt, ma Chrystus więcej, zachowaj tedy z nimi jedność, miłość, zgodę, bądź dla nich uczynnym i dobroci pełnym, bo żadną miarą nie godzi się kurczętom swarzyć pod skrzydłami wspólnej macierzy.
2. Wyrzuca Pan Jezus Żydom w dzisiejszej Ewangelii, że sługi Jego, których On do wybranego ludu swego posyłał, zabijali. "Jeruzalem, Jeruzalem, niewdzięczne miasto, zły narodzie, który posłańce moje i proroki okrutnie zabijasz! Posłałem do ciebie Izajasza, a wyście go piłą przetarli, posłałem Jeremiasza, a wyście go ukamienowali; posłałem Ezechiela, a wyście go okrutnie umęczyli. Jako mam uzdrowić duchową chorobę waszą, gdy wszystkie lekarstwa depczecie? Na koniec sam do was przyszedłem. Jam was wołał, a wyście nie chcieli. Wyciągałem ku wam ręce swoje, a wyście wzgardzili mową moją i lekceważyliście karanie moje. Jeruzalem, któreś aż dotąd walczyło przeciwko miłosierdziu mojemu rozlicznymi, a wielkimi grzechami twoimi! Chciałbym się zmiłować nad tobą, ale ty zmiłowania mojego przyjąć nie chcesz. Ustawiczne złości i nieprawości twoje tak zmogły miłosierdzie moje, że już ono zaniechać musi przedsięwzięcia swego". – Wiedzmy, chrześcijanie, że Pan nasz, skarżąc się tak boleśnie, nie samych Żydów ma na myśli. Jerozolima bowiem oznacza nie tylko naród żydowski, lecz każdego człowieka, a zwłaszcza chrześcijanina-katolika, który, żywot grzeszny prowadząc i nie pomnąc na Boga, tym bardziej staje się winnym, im więcej niż Żydzi i poganie łask od Stwórcy swego otrzymał. Jeśli nas przeto sumienie, ten wewnętrzny głos Boży, strofuje, że łaski Boże lekceważymy i marnujemy, że upomnień i przestróg kapłanów, rodziców i przełożonych nie słuchamy; wiedzmy, że się sprzeciwiamy Bogu samemu, a sobie największą szkodę wyrządzamy. Albowiem jak, gdy co dobrego uczynimy, nie Bogu dobrze czynimy, ale sami sobie, a Bóg się weseli nie z zysku swego, lecz z naszego zbawienia: tak też gdy grzeszymy, nie Bogu szkodzimy, lecz sobie: a Bóg się frasuje nie tak o krzywdę swoją, jak o zgubę naszą, bo pomimo swej woli bywa zmuszony karać grzeszników. Słuchajmy jaką karą niewdzięcznikom grozi.
3. Pierwsza kara: Spadnie na was wszystka krew sprawiedliwa, która rozlana jest na ziemi, od krwi Abla sprawiedliwego, aż do krwi Zachariasza, syna Barachiaszowego... Zaprawdę powiadam wam, przyjdzie to wszystko na ten naród. Jakoby mówił: "Ciężej będziecie karani, niźli wszyscy Ojcowie wasi, boście się wyraźnymi przykładami ich skarania nie poprawili. Bo jako Lamech po zabójstwie Kaina siedmiorako więcej był karan, niźli ten ostatni za zabójstwo Abla, ponieważ się po skaraniu Kaina nie poprawił: tak równie na Żydów spadła wszystka krew sprawiedliwa zabitych, począwszy od Abla pasterza, aż do Zachariasza, kapłana zamordowanego na miejscu świętym za to, że nie szczędził upomnień".
Wszystkich bowiem grzeszników nieprawości nie zasłużyły na tak wielkie karanie, jako zbrodnie narodu żydowskiego, który nie tylko proroków i posłów Pańskich, lecz samego Boga, w ludzkim ciele, zamordował.
Druga kara: Oto zostanie wam dom wasz pusty. Jako kurczęta, które matki nie słuchają i do niej się nie garną, łatwo ptak drapieżny porywa: tak na ziemię żydowskiego narodu, który wołania Pańskiego słuchać nie chciał, napadły rzymskie orły, wojska nieprzyjacielskie, jednych mieczem wygubiły, innych na pastwę głodu wydały, innych wreszcie po całym świecie rozproszyły; domy ich i miasta obrócono w perzynę, a kraj cały stał się pustką i jednym wielkim rumowiskiem.
Trzecia kara: Powiadam wam, nie ujrzycie mię odtąd, aż rzeczecie: Błogosławiony, który idzie w imię Pańskie. Jakoby mówił Zbawiciel: "Dotąd szukałem zbawienia waszego, opiekowałem się wami, posyłałem proroków i nauczycielów, teraz już od was przez śmierć odchodzę, już więcej o was wiedzieć nie chcę. Już mię też więcej nie ujrzycie, albowiem będą przyćmione oczy duszy waszej; poznacie mię dopiero przed dniem sądnym, gdy się nawrócicie, gdy zasłona niedowiarstwa będzie z was zdjęta. Wtedy dopiero ostatni potomkowie wasi przekonają się, kimeście wzgardzili, kogoście ukrzyżowali i wyciągną ręce swoje do mnie i witać mię będą".
Tego srogiego karania Bożego i my, chrześcijanie-katolicy, się obawiajmy. Albowiem dla wyziębienia wiary, dla nieposzanowania przykazań, dla mnóstwa grzechów naszych ciężko nas prawica Boża dotyka, a jeszcze cięższe kary przyjść mogą, jeśli się nie poprawimy; najcięższa zaś byłaby, gdyby pochodnia wiary prawdziwej zagasnąć miała w naszym narodzie, gdyby Chrystus od nas odszedł. Strzeżmy się niewdzięczności względem Pana Boga, pamiętajmy na dobrodziejstwa Jego i za nie Mu serdecznie dziękujmy, abyśmy się stali godnymi większych i obfitszych darów Jego niebieskich.
–––––––––––
Krótkie nauki homiletyczne na niedziele i uroczystości całego roku według Postyli Katolickiej Większej Ks. Jakóba Wujka opracował Ks. Władysław Krynicki. Włocławek. Nakładem Księgarni Powszechnej. 1912, ss. 33-37.
© Ultra montes (www.ultramontes.pl)
Powrót do spisu treści książki biskupa Władysława Krynickiego pt.
Krótkie nauki homiletyczne na niedziele i uroczystości całego roku
według Postylli Katolickiej Większej ks. Jakuba Wujka SI
POWRÓT DO STRONY GŁÓWNEJ: