Sedewakantyzm i "papierowy papież" pana Ferrary

KS. ANTHONY CEKADA
 

Uznawanie papieża, ale "wyłącznie na pokaz"

Ostatnio Wielmożny Pan Christopher Ferrara prawnik i tradycjonalista z New Jersey wyprodukował antysedewakantystyczny traktat zatytułowany "Broniąc Papiestwa: Sprzeciw wobec sedewakantystycznego przedsięwzięcia". Został on szeroko rozpropagowany przez Catholic Family News oraz flagową publikację "przedsiębiorstwa fatimskiego" The Fatima Crusader.

W połowie swojego artykułu – pierwszego z zapowiadanej serii o sedewakantyzmie – pan Ferrara zauważa:

"W obecnym okresie kościelnego zamętu wielu katolików nie rozpoznaje teologicznej absurdalności nawet wtedy, gdy na nią patrzy".

Racja, niewątpliwie jeden z takich absurdów rozpoznaję – a artykuł pana Ferrary jest nimi przepełniony.

Jego praca to jeden wielki stek błędów, półprawd i przeinaczeń: teologicznych pojęć (widzialność), nauczania Soboru Watykańskiego o papiestwie (ciągłość), kanonicznych maksym ("Stolica Piotrowa nie może być przez nikogo sądzona"), specjalistycznych terminów kanonicznych (manifestacyjny), historii kościelnej (przypadki Papieży: Honoriusza i Jana XXII), papieskich bulli (Pawła IV Cum ex Apostolatus) oraz jeszcze wielu, wielu innych.

Metoda polemiczna pana Ferrary jest kompletnie nieuczciwa: Mówi on, że ustalenie tożsamości "rzecznika" sedewakantyzmu jest "niezwiązane z celem tego opracowania", dlatego też nie wspomina, których autorów ani które artykuły atakuje. (Parokrotnie cytuje bądź parafrazuje moje teksty). Jego rzeczywistym celem jest oczywiście uniemożliwienie czytelnikom odnalezienie tych artykułów z obawy by nie okazały się dla kogoś zbyt przekonywujące.

Jego wstępny argument polega na obszernym kwestionowaniu stanu psychicznego adwersarzy. Sedewakantyści obstają przy "oczywistym absurdzie". Zdarzają się wśród nich osoby o "wysokiej inteligencji" niemniej jednak odznaczają się one "nieprzenikalnym, zamkniętym w sobie rozumowaniem szaleńca". W tłumaczeniu: Ludzie, zignorujcie wszelkie fakty.

Pan Ferrara bardzo przypomina w tym wszystkim agresywnego pseudo-prawnika usiłującego wygrać sprawę w sądzie. Zasypuje swoje otoczenie żargonem, którego sam nie rozumie, wielokrotnie ignoruje reguły dowodzenia i stosuje tyle brudnych chwytów ile tylko może.

Nie mogę ukarać pana Ferrary za okazywaną przez niego pogardę i zaburzanie porządku dyskusji. Ale przynajmniej mogę mu wytknąć kilka fatalnych błędów.

Ale na początek, nie od rzeczy będzie poczynienie kilku wstępnych uwag.

PAPIEROWY PAPIEŻ...

Pan Ferrara broni zasadniczo tego samego stanowiska, które reprezentowane jest przez Bractwo Św. Piusa X, ks. Nicholasa Grunera i niezliczone rzesze innych: Twierdzicie, że "uznajecie" Pawła VI, Jana Pawła I, Jana Pawła II i Benedykta XVI za prawdziwych papieży. Jednocześnie to WY decydujecie, które papieskie nauki, prawa, obrzędy liturgiczne czy nakazy są dobre, a które zasługują na odrzucenie, kontestację czy też publiczne napiętnowanie.

W tym systemie papież już nie posiada najwyższej na ziemi władzy "wiązania i rozwiązywania". Prawnik z New Jersey, Przełożony Generalny FSSPX, dyrektor naczelny "przedsiębiorstwa fatimskiego", redaktor Catholic Family News albo generalnie każdy tradycyjny katolik sam dokonuje ostatecznej oceny.

Nowa Msza? Świętokradzka, wewnętrznie zła, w każdym razie papież nie promulgował jej poprawnie. Ekumenizm? Nie, dziękuję – papież się pomylił. Poświęcenie Rosji Niepokalanemu Sercu Maryi? Papież nie uczynił tego we właściwy sposób. Ekskomunikowany albo zawieszony? Nieważne, bez względu na to, co mówi papież i jego kuria. Konsekracje biskupów wbrew wyraźnej woli papieża? Konieczność pozwala mi tak postępować. I tym podobne.

Kto by się tam oglądał na Tron Piotrowy? Rozparty w swoim foteliku to ty ferujesz ostateczne wyroki obracając kciuk w górę lub w dół.

Papież mówi. TY decydujesz…

Ten system czyni pośmiewisko z katolickiej nauki głoszącej, że papież posiada nie tylko "Prymat czci" (niech to będą np. fotografie w przedsionkach dzikich tradycjonalistycznych kaplic), ale także "najwyższą i pełną władzę jurysdykcji nad Kościołem powszechnym, zarówno w sprawach wiary jak i moralności, jak również w tych sprawach, które przynależą do sfery dyscypliny i rządzenia Kościołem obejmującym cały świat", władzę, która jest "zwyczajna i bezpośrednia nad wszystkimi i każdym poszczególnym kościołem, jak również nad wszystkimi i każdym poszczególnym pasterzem i wiernym, niezależną od wszelkiej ludzkiej władzy". (Sobór Watykański I, Konstytucja dogmatyczna o Kościele Chrystusowym "Pastor aeternus", Denz. 1827, 1831 – Kanon).

Pan Ferrara napisał książkę na temat posoborowego zamieszania zatytułowaną The Great Façade. Nic zatem nie może dziwić. System pana Ferrary prezentuje nam "papierowego papieża" – "wyłącznie na pokaz".

…KONTRA SEDEWAKANTYZM

Sedewakantyzm (od łacińskiego wyrażenia sede vacante, opisującego stan bezkrólewia istniejący w okresie pomiędzy śmiercią jednego papieża i wyborem następnego) odnosi się do panującego wśród niektórych tradycjonalistów poglądu, że posoborowi papieże nie są prawdziwymi papieżami.

Bierze on swój początek w dwóch faktach, co do których wszyscy tradycjonaliści się zgadzają: (1) Nowa Msza jest zła i szkodliwa dla Kościoła, podobnie jak większość posoborowego ustawodawstwa. (2) Wiele nauk głoszonych zarówno przez soborową jak i posoborową hierarchię stoi w sprzeczności z wcześniejszym katolickim nauczaniem i są one, co najmniej błędne.

Wychodząc z tych przesłanek ogólny zarys argumentacji sedewakantystycznej jest następujący:

1. Pamiętając o Chrystusowej obietnicy wiemy, że władza kościelna nie może ustanawiać złych praw albo uczyć błędu.

2. Dlatego niemożliwe jest by zło oraz błędy oficjalnie sankcjonowane przez posoborową hierarchię mogły pochodzić od władzy Kościoła.

3. A zatem w jakiś sposób tym, którzy promulgowali to zło i błędy musi brakować (musiało brakować) prawdziwej władzy w Kościele.

4. Kanoniści i teolodzy uczą, że publiczne czy też manifestacyjne odstępstwo od wiary, automatycznie pociąga za sobą utratę kościelnego urzędu (autorytetu władzy). Stosują tę zasadę nawet do papieża, który jako konkretna osoba staje się heretykiem.

5. Dwaj papieże, Innocenty III i Paweł IV wyraźnie wspominali o możliwości zaistnienia takiej sytuacji, że heretyk mógłby zasiąść na tronie Piotra. Paweł IV oświadczył nawet, że w takim przypadku papieska elekcja byłaby nieważna i nie posiadałby on żadnej władzy.

6. Ponieważ władza Kościoła nie może dopuścić się odstępstwa (głosić zła lub błędu), natomiast papież (albo biskup) jako konkretny człowiek może zbłądzić, to najlepszym wyjaśnieniem posoborowego zła (nowa Msza) oraz błędów (wolność religijna, ekumenizm, itd.) jest to, że pochodziły one (pochodzą) od osób, które pomimo zajmowania kościelnych stanowisk – począwszy od samego Watykanu a na różnych diecezjalnych urzędach skończywszy – obiektywnie nie posiadały (nie posiadają) kanonicznego autorytetu władzy, utraciwszy go na skutek publicznego odstępstwa od wiary.

Zarówno ja jak też wielu innych autorów wielokrotnie publikowaliśmy wypowiedzi przedsoborowych teologów, kanonistów i papieży – takich jak: Badii, Bellarmin, Beste, Coronata, Dorsch, Herrmann, Iragui, Prümmer, Regatillo, Salaverri, Schultes, Van Noort, Vermeersch, Wernz-Vidal, Wilhelm, Zubizarreta, Papież Innocenty III, Papież Paweł IV, itd. – które potwierdzają słuszność wyżej przytoczonych zasad.

Odsyłam w tym miejscu czytelników do mojego krótkiego studium Traditionalists, Infallibility and the Pope (Tradycjonaliści, nieomylność i papież) oraz do licznych artykułów zamieszczonych na stronie www.traditionalmass.org .

Po tym wstępie, zwróćmy uwagę na najbardziej rażące błędy pana Ferrary.

Rozpatrując oddzielnie każdą kwestię spróbuję rzetelnie podsumować jego różne zastrzeżenia wobec sedewakantyzmu. Będę się starał w systematyczny sposób obalać te obiekcje powołując się na cytaty z dzieł teologów, kanonistów i papieży oraz z prawa kanonicznego. Postaram się też przy okazji obalić kilka dowodów służących mu do obrony stanowiska symbolizowanego przez "papierowego papieża" ("uznawaj – ale – sprzeciwiaj się").

1. OCZYWISTA NIEDORZECZNOŚĆ: Sedewakantyzm "można odrzucić jako oczywistą niedorzeczność", ponieważ zakłada, że przez pół wieku większość katolików podążała za samozwańczym papieżem i episkopatem. Oznaczałoby to "robienie sobie pośmiewiska" z obietnicy Chrystusa wobec Kościoła. (ss. 10-11, 9).

Wstępny argument pana Ferrary jest zapętlony: Sedewakantyzm jest absurdalny, ponieważ jest niedorzecznością.

Być może taka argumentacja jest skuteczna na sali rozpraw w Jersey, ale jeśli chodzi o katolicką teologię to, aby być branym poważnie należy powoływać się na nauczanie uznanych autorytetów.

A zatem, odpowiadając na nieuprawnione twierdzenie pana Ferrary, że "niedorzecznością" jest przekonanie by przeważająca większość katolików mogła pewnego dnia dojść do tego, że będzie podążać za fałszywym papieżem przytaczamy nauczanie teologa, ojca Sylwestra Berry:

"Proroctwa Apokalipsy wskazują, że szatan będzie naśladował Kościół Chrystusa z zamiarem oszukania rodzaju ludzkiego; ustanowi on kościół szatana w opozycji do Kościoła Chrystusa. Antychryst przyjmie rolę Mesjasza; jego prorok odegra rolę Papieża i dojdzie do imitacji Sakramentów Kościoła. Pojawią się też fałszywe znaki imitujące cuda dokonywane w Kościele". (The Church of Christ, 119).

"Wydaje się, że nie ma żadnego powodu, aby fałszywy Kościół nie mógł się stać powszechnym i to nawet w jeszcze większym zakresie niż jeden, prawdziwy (Kościół), a przynajmniej na pewien okres czasu. " (ibid., 155).

Ekumeniczny Super-Kościół z fałszywym papieżem? Podrobione sakramenty? Fałszywe cuda? Wierni zredukowani do małej garstki?

Czy po czterech dziesięcioleciach katastrofy Vaticanum II brzmi to niedorzecznie?

2. MARTWY KOŚCIÓŁ: "Bez Papieża jako głowy Kościoła i biskupów pozostających z nim w komunii, widzialny Kościół przestałby istnieć, a Chrystus okazałby się kłamcą". (s. 9).

Tutaj pan Ferrara prezentuje nam niemal słowo w słowo główną przesłankę tezy wysuwanej przez heretyków przeciw Prymatowi Papieża. Tak jak pan Ferrara, utrzymywali oni, że gdyby katolicka nauka o Prymacie miała być prawdziwa, to Kościół przestałby istnieć podczas wakansu na Stolicy Apostolskiej.

Teolog Salaverri w następujący sposób obalił ich (a zarazem pana Ferrary) argument: Nie będąc "podstawowym fundamentem... bez którego Kościół nie mógłby istnieć", papież jest "wtórnym fundamentem", "służebnym", sprawującym swoją władzę jako reprezentant kogoś innego (Chrystusa). (Zob. De Ecclesia, 1:448).

A zatem, w czasie wakansu na Stolicy Apostolskiej wbrew temu, co utrzymują heretycy oraz pan Ferrara, widzialny Kościół naprawdę nadal istnieje.

3. BEZGŁOWA GARSTKA: Niewykluczone, że Kościół może "w okresie poprzedzającym przyjście Antychrysta zostać ostatecznie zredukowany do bardzo nielicznej garstki... ale ta garstka nadal będzie posiadać Papieża będącego jej głową... W przeciwnym wypadku ta garstka nie byłaby Kościołem, lecz bezgłowym i rozproszonym ciałem wiernych... Jeżeli nie ma Piotra, nie ma Kościoła". (s. 9).

Jest to tylko pewien wariant wcześniejszego wywodu. I podobnie jak tamten, ten także jest fałszywy – tym razem obala go teolog Dorsch:

"Zatem Kościół jest społecznością posiadającą w swej istocie monarchiczny charakter. Lecz nie chroni to Kościoła, na krótki okres po śmierci papieża, czy nawet na wiele lat, od pozostawania pozbawionym swojej głowy (vel etiam per plures annos capite suo destituta manet). Również w takiej sytuacji jego monarchiczna forma pozostaje nietknięta...

Tak więc Kościół rzeczywiście jest wtedy bezgłowym ciałem... Jego monarchiczna forma rządów trwa, choć już teraz w odmienny sposób... tzn. pozostaje niekompletna i oczekuje uzupełnienia. Nadal obowiązuje wszystkich nakaz poddania się jego Prymatowi, chociaż nie istnieje bieżące poddaństwo...

Z tego powodu, słusznie mówi się o biskupstwie Rzymu, że trwa nadal po śmierci osoby piastującej ten urząd – jako że Stolica Rzymska polega w istocie na prawach Prymatu.

Prawa te są zasadniczym i koniecznym elementem Kościoła. Co więcej, to wraz z nimi Prymat nadal trwa, przynajmniej w sensie moralnym. Jednakowoż, nieprzerwana, fizyczna obecność osoby, głowy (perennitas autem physica personis principis), nie jest tak ściśle niezbędna". (De Ecclesia, 2:196-197).

Tak więc, kolejny raz pan Ferrara kompletnie się myli. Katolicka teologia uczy, że Stolica Piotrowa naprawdę może pozostawać pusta przez wiele lat; a w tym samym czasie natura Kościoła wciąż pozostaje niezmienna.

4. NIEPRZERWANE NASTĘPSTWO: "Sedewakantyści igrają z anatemą Soboru Watykańskiego I, która potępia i wyłącza z Kościoła każdego, kto kwestionowałby nieprzerwane następstwo papieży jako widzialnego fundamentu całego Kościoła". (s. 10).

Pan Ferrara, podobnie jak wielu innych antysedewakantystycznych polemistów, natrafił na orzeczenie Soboru Watykańskiego mówiące, że na mocy boskiego prawa św. Piotr posiadał będzie "nieprzerwane następstwo" w Prymacie. (Denz. 1825: "perpetuos successores"). Interpretuje to stwierdzenie (podobnie jak i inni) w ten sposób, że poza krótkim okresem między śmiercią papieża i następnym konklawe, Chrystus obiecał a Kościół nauczał, że zawsze (nieprzerwanie) będziemy mieć prawdziwego, żyjącego papieża na tronie Piotrowym.

Konkluzja: Żegnaj, sedewakantyzmie!

Trudno sobie wyobrazić bardziej skondensowaną dawkę czystej teologicznej ignorancji.

Definicja Soboru Watykańskiego skierowana była przeciwko heretykom, którzy utrzymywali, że: (1) Prymat papieski jest nadzwyczajną władzą nadaną przez Chrystusa wyłącznie św. Piotrowi, (2) nie było zamiarem Chrystusa by był on nieprzerwanie przekazywany jego następcom, (3) władza ta albo wygasła wraz z Piotrem, albo została przekazana Kościołowi względnie kolegium biskupiemu. (Zob. Dorsch, De Ecclesia, 2:191-192).

Co właściwie oznacza ta definicja? Mówi, że "na mocy woli Chrystusa względnie boskiego prawa prymat prawdziwej jurysdykcji, wraz z pełnym zakresem praw i obowiązków będzie nadal trwał w Kościele". (Dorsch, 2:191).

Teolog-dogmatyk Salaverri poświęca bite 23 strony temu ustępowi, niemal całkowicie koncentrując się na wykazaniu, że Chrystus pragnął, aby urząd Prymatu był perennis – nie ograniczony tylko do Piotra, ale raczej by był "władzą, która będzie trwać nieprzerwanie do skończenia świata". (De Ecclesia, 1:385).

A zatem pan Ferrara pomieszał dwie sprawy: (1) wieczność papiestwa jako nieprzerwanie istniejącej instytucji, której prawa i obowiązki trwają na zawsze i (2) fakt posiadania zawsze pełniącego ten urząd żyjącego papieża.

5. STOLICA APOSTOLSKA NIE MOŻE BYĆ SĄDZONA PRZEZ NIKOGO: "Prima Sedes a nemine iudicatur – nikt nie może sądzić Stolicy Apostolskiej... Fakt, że nikt nie może osądzać Papieża – tj. jego osobistego grzechu herezji w przeciwieństwie do heretyckiego znaczenia jego słów – stanowi zasadniczą prawdę naszej religii...". (s. 13).

(A) Kontekst: Każdy student pierwszego roku prawa kanonicznego wie, że nie o tym jest tu mowa.

Maksyma "nikt nie może sądzić Stolicy Apostolskiej" jest włączona do Kodeksu Prawa Kanonicznego jako kanon 1556.

Kanon ten pojawia się w Księdze IV (Kościelne Procesy), Część I (Procesy), Sekcja 1 (Procesy w ogólności), Tytuł 1 (Właściwe Forum) określając, które kościelne sądy posiadają jurysdykcję do zajmowania się danym rodzajem spraw.

Podczas gdy prawdą jest, że papież ma ostateczne zdanie w sprawach doktrynalnych i dyscyplinarnych Kościoła – z wyjątkiem systemu proponowanego przez pana Ferrarę oraz FSSPX, gdzie to oni je mają – maksyma ta oznacza jedynie, że nie istnieje kościelny trybunał, przed który ktoś mógłby pozwać papieża albo, do którego mógłby się odwołać po ostatecznym orzeczeniu papieskim.

Oto objaśnienie ze standardowego podręcznika prawa kanonicznego:

"Immunitet rzymskiego Papieża. ‘Nikt nie może sądzić Stolicy Apostolskiej’ (Kanon 1556). Odnosi się do Stolicy Apostolskiej albo rzymskiego Papieża, który na mocy boskiego prawa cieszy się wyłącznym, pełnym i absolutnym immunitetem". (Cappello, Summa Juris Canonici, 3:19).

Prawny immunitet papieża był kwestionowany w historii kościelnej przez stronników gallikanizmu i koncyliaryzmu, którzy utrzymywali także, że można by się odwoływać od papieskich decyzji do soboru powszechnego.

Maksyma "nikt nie może sądzić Stolicy Apostolskiej" jest zatem normą proceduralną.

(B) Źródła: W jednym z kanonicznych źródeł dla w/w maksymy, Dekrecie Gracjana (ok. 1150), czytamy co następuje: "Którego grzechów (papieża) żaden śmiertelnik nie ośmieli się napiętnować, jako że on sądzi wszystkich i nie może być przez nikogo sądzony, o ile nie zostanie przyłapany na odstępstwie od wiary (nisi deprehendatur a fide devius)". (Dekret, I, dist. 60, cz. 6).

Jedyny wniosek, jaki można z powyższego wysnuć jest całkowicie odwrotny od tego, co głosi pan Ferrara: odstępstwo od wiary jest jedynym grzechem papieża, za jaki wolno nam go osądzać.

(C) Papieskie Nauczanie: W dwóch kazaniach wygłoszonych z okazji koronacji, Papież Innocenty III (1198-1216) – uważany za jednego z największych kanonistów swojej epoki – wyjaśnia jak wygląda "osądzanie" papieża, który popadł w grzech herezji.

"’Bez wiary niemożliwym jest by podobać się Bogu’... Tak więc wiara Stolicy Apostolskiej nawet w najtrudniejszych okolicznościach (turbatione) nigdy nie upadła, ale zawsze pozostawała nietknięta i nie pomniejszona, a zatem przywilej Piotra pozostał stałym i niezachwianym".

"Do osiągnięcia tego celu wiara jest mi tak niezbędna, że chociaż dla innych grzechów tylko Bóg jest moim sędzią, to jedynie z grzechu popełnionego przeciw wierze mogę być sądzony przez Kościół (propter solum peccatum quod in fide committitur possem ab Ecclesia judicari). Bo ‘ten, kto nie wierzy już został osądzony’". (Sermo 2: In Consecratione, PL 217:656).

"Wy jesteście solą ziemi... mniej jeszcze szczycić się może mieć rzymski Papież, jako że może być osądzony przez ludzi – a raczej można pokazać, że już został osądzony, jeśliby przez herezję manifestacyjnie ‘utracił swój smak’ (quia potest ab hominibus judicari, vel potius judicatus ostendi, si videlicet evanescit in haeresim). Bo ten kto nie wierzy już został osądzony". (Sermo 4: In Consecratione, PL 217:670).

A zatem, można pokazać, że Papież popełniający grzech herezji "już został osądzony".

(D) Ostatecznie: Panie Ferrara, kogo chce Pan nabrać?

Gdyby publikacje, do których Pan pisuje faktycznie stosowały do siebie maksymę "nikt nie może sądzić Stolicy Apostolskiej", to cała zawartość każdego ich numeru zmieściłaby się na kartce pocztowej.

6. "MANIFESTACYJNA" HEREZJA: Kiedy używa się terminu "manifestacyjna" w odniesieniu do herezji, oznacza to"podważenie artykułu boskiej i katolickiej wiary, takiego jak Trójca Święta, a nie jakiś dowolny błąd sprzeczny z nauką Kościoła". (s. 13).

Jak pseudo-prawnik występujący we własnej obronie, pan Ferrara kompletnie zaplątał się w technicznym żargonie.

Jednakże w prawie kanonicznym użycie terminu "manifestacyjna" w stosunku do herezji nie odnosi się do tego, które prawdy heretyk podważa (Święta Trójca, przeistoczenie, itd.), lecz raczej do tego jak otwarcie (jawnie) im zaprzecza.

Herezja staje się manifestacyjną (albo notoryczną), kiedy jej istnienie "stwierdzone zostaje na forum publicznym" (constat modo publico).

Dochodzi do tego, gdy np. istnienie heretyckiej wypowiedzi "stwierdzone zostaje na podstawie autentycznych oficjalnych dokumentów... ponieważ takie dokumenty ze swej natury są dostępne do studiowania przez wielu ludzi i dlatego z konieczności przyciągają publiczną uwagę". (Michels, De Delictis et Poenis, 1:140).

Acta Apostolicae Sedis jest zbiorem wszystkich autentycznych, oficjalnych dokumentów Stolicy Apostolskiej. (Zob. kanon 9). A zatem, publikacja heretyckich dekretów, wypowiedzi i encyklik w Acta – jak to czynił JP2 i spółka – sprawia, że herezja przybiera "manifestacyjny" albo "notoryczny" charakter.

Jeszcze raz przypomnę, że "manifestacyjny" odnosi się do tego jak herezja jest głoszona, a nie do tego, które prawdy podważa.

7. NIE MA ŻADNYCH FAKTYCZNYCH HEREZJI: Sedewakantyści nie potrafili jednak zidentyfikować żadnej prawdziwej herezji "spośród wielu dwuznacznych wypowiedzi i niepokojących (a nawet skandalicznych) czynów Jana Pawła II albo Pawła VI". (s. 15).

Dla niezorientowanych w temacie proponuję następujące przykłady:

(A) Usprawiedliwienie: 31 października 1999 Wspólna Deklaracja o Usprawiedliwieniu, zatwierdzona przez Ratzingera i Jana Pawła II.

Wywraca ona uroczyste dogmatyczne definicje Soboru Trydenckiego na temat usprawiedliwienia.

(B) Kościół: Deklaracja o communio, Dyrektorium Ekumeniczne i Deklaracja Dominus Jesus, napisane przez Ratzingera i zatwierdzone przez Jana Pawła II.

Te dokumenty promują herezję o "trwającym superkościele" (subsistit in – przyp. tłum.), która między innymi zaprzecza artykułowi Wiary ("Wierzę w jeden Kościół"), jak również stwierdzeniu, że "poza Kościołem nie ma zbawienia".

(C) Uwagi: Pierwsze sformułowanie jest "artykułem boskiej i katolickiej wiary", natomiast drugie to "dogmat wiary". (Salaverri, De Ecclesia, 1:1095, 1153).

Biskup Donald Sanborn napisał kilka obszernych artykułów demaskujących te herezje. Czytelnicy mogą je znaleźć na stronie www.traditionalmass.org (polskie tłumaczenia można znaleźć na stronie www.ultramontes.pl - przyp. tłum.)

8. CAŁOWANIE KORANU: "Ten czyn nie równa się formalnej herezji, jako że całowanie Koranu nie stanowi uporczywego odrzucenia artykułu boskiej i katolickiej wiary". (s. 15).

Och, doprawdy? Kanoniści i teologowie uczą, że zewnętrzna (externa) herezja składa się z dictis vel factis – nie tylko ze słów, ale też ze "znaków, czynów i zaniechania czynów". (Merkelbach, Summa Theologiae Moralis, 1:746).

9. SOBÓR DLA HERETYCKIEGO PAPIEŻA: "Dla zweryfikowania oświadczenia względnie oświadczeń rzekomo wypowiedzianych przez Papieża mógłby się zebrać sobór powszechny", na którym miałby on "okazję wyjaśnić albo odwołać swoje słowa". Sobór mógłby oświadczyć, "że Papież, swoim własnym działaniem wykluczył się z Kościoła, a przez to przestał być papieżem". (s. 14).

Pan Ferrara twierdzi, że scenariusz, w którym papież wezwany przed sobór, broni swojej niewinności a następnie zostaje złożony z urzędu jest "uznaną teologiczną opinią". Uznaną, przez kogo?

Wspomina on św. Alfonsa Liguori – ale nie przytacza żadnych cytatów, aby można było zweryfikować jego tezę.

Dodatkowo, pan Ferrara twierdzi również – znów bez przytoczenia odpowiedniego cytatu – że opinię tę "podzielał św. Antoni z Florencji".

Nie udało mi się znaleźć żadnego teologa o tym imieniu w 33 tomowym wydaniu Dictionnaire de Théologie Catholique. (Zob.: Tables Générales, 1:184-187). Czy pan Ferrara miał na myśli dominikańskiego teologa Antoniego ze Sieny, która leży blisko Florencji? Albo czy może św. Antoni z Padwy powiedział coś na ten temat? A może św. Antoninus, arcybiskup Florencji? Kto wie?

Jest to sytuacja, gdy oskarżyciel atakując stronę przeciwną wysuwa pewien rodzaj nieprzemyślanego "dowodu", co sprawia, że sędzia poucza ławę przysięgłych by go zlekceważyła.

Obojętnie skąd Pan Ferrara wziął ten argument, to takiego pustosłowia jakie znajdujemy w jego starannie opracowanej mowie obrończej/deklaracji nie znajdziemy w pismach dawnych kanonistów i teologów, którzy zajmowali się kwestią heretyckiego papieża.

Niemal wszyscy dawali tę samą odpowiedź: Rzymski Papież "na mocy boskiego prawa, mógłby zostać złożony z urzędu bez żadnego wyroku i nawet wyrok ten nie musiałby zostać ogłoszony". (Coronata, Institutiones Iuris Canonici, 1:316).

10. RZETELNY PROCES, WINA, UPÓR: "Niemożliwe byłoby kompletne i uczciwe osądzenie materii sprawy przy braku procedury odpowiedniej do zbadania papieskich wypowiedzi i towarzyszących im okoliczności, włączając w to pytania zadawane bezpośrednio samemu Papieżowi posiadającemu sposobność do ich odwołania... Kto miałby wytoczyć papieżowi taki rzetelny proces?" (s. 14).

Na użytek tej dyskusji załóżmy, że papieski proces byłby dopuszczalny. Przyjmijmy też, że Wielmożny Pan Christopher Ferrara byłby głównym obrońcą heretyckiego papieża, szefem swojej prawniczej "drużyny marzeń".

Zanim przed obliczem kardynalskiego sądu przysięgłych wypowiedziałby swoją wzruszającą finałową konkluzję ("Jeżeli nie stosuje się anathema sit, musicie uniewinnić"), jakimi regułami musiałby się kierować pan Ferrara?

(A) Domniemanie ogólne: Czy prawo kanoniczne w ogóle zakładałoby niewinność klienta pana Ferrary aż do momentu, gdy wina zostanie mu udowodniona?

Nie. Kanon 2200.1 ustanawia generalną zasadę: "Kiedy dochodzi do uzewnętrznionego naruszenia prawa, to zakłada się istnienie złej woli (dolus) na forum zewnętrznym, chyba że da się wykazać tezę przeciwną".

Powodem, dla którego w prawie istnieje takie domniemanie jest – jak mówi profesor prawa kanonicznego Michels – to, że "na forum zewnętrznym człowiek dokonuje czynów opierając się na porządku, w jakim zwykle rzeczy się dokonują i jak zewnętrznie są odbierane. I zwykle rzeczywiście, każda osoba o zdrowych zmysłach zwyczajowo działa z rozmysłem i swobodą, zdając sobie w pełni sprawę i rozmyślnie pragnąc tego wszystkiego, czego rzeczywiście dokonuje". (De Delictis, 1:134).

(B) Herezja i ciężar dowodu: Aczkolwiek, czy w przypadku herezji prawo kanoniczne nie wymaga przynajmniej, żeby oskarżyciel udowodnił, że klient pana Ferrary jest "zawzięty" względnie "uporczywy" w głoszeniu domniemanej herezji?

Ponownie trzeba zaprzeczyć. "Już samo popełnienie dowolnego aktu o heretyckim znaczeniu, np. wygłoszenie doktryny przeciwnej albo sprzecznej z objawionym i zdefiniowanym dogmatem jest wystarczającą podstawą dla prawnego domniemania heretyckiej deprawacji... na forum zewnętrznym należy wykazać istnienie okoliczności łagodzących, a ciężar dowodu spoczywa na osobie której działanie było przyczyną wysunięcia zarzutu herezji. Gdy nie można tego wykazać zakłada się, że okoliczności łagodzące nie występują". (McKenzie, The Delict of Heresy, 35).

A zatem, pan Ferrara powinien oddalić przypuszczenie, że jego klient jest heretykiem.

(C) Okoliczności łagodzące: Pan Ferrara twierdzi, że jeżeli w ogóle można mówić o herezji jego klienta, to nie można jej uznać za "manifestacyjną". Jak mógłby tego dowieść?

Pan Ferrara mógłby przytoczyć jeden z siedmiu powodów mogących uwolnić jego klienta od moralnej winy spowodowanej rzekomym przewinieniem, a tym samym od zarzutu "manifestacyjności" czy też "notoryczności" herezji. (Zob. kanon 2199ff.). Tymi powodami są:

(1) brak rozumu (byłem szalony).

(2) zwykła niezawiniona ignorancja (byłem głupi).

(3) faktyczne niezawinione roztargnienie albo błąd (śniłem na jawie).

(4) nieumyślne upojenie alkoholowe (ci niemieccy luteranie wlali mi piwo do gardła).

(5) przymus fizyczny (grożono mi).

(6) niekontrolowana namiętność poprzedzająca akt woli (zaszalałem).

(7) uprawniona samoobrona (zrobiłem unik w kierunku tego Koranu, ponieważ imam chciał mnie uderzyć).

Spośród tych siedmiu wytłumaczeń, odradzałbym panu Ferrarze wybór ignorancji jako usprawiedliwienia. Jego klient jest osobą duchowną posiadającą kilka doktoratów z teologii:

"Jeżeli sprawca odwołujący się do tego usprawiedliwienia byłby osobą duchowną, to należy odrzucić taką próbę złagodzenia winy jako nieprawdziwą, względnie świadczącą o tym, że taka ignorancja jest pretensjonalna, a przynajmniej karygodna i wynikająca z opieszałości... edukacja otrzymana w seminarium wraz z nauką moralnej i dogmatycznej teologii, historii kościelnej, by nie wspomnieć o prawie kanonicznym, wszystko to daje gwarancję, że zapoznano go ze stosunkiem Kościoła wobec herezji". (McDevitt, 48, podkreślenie – ks. A. C.).

Pozostało panu sześć usprawiedliwiających okoliczności, panie Ferrara. Czym się Pan zasłoni, Panie adwokacie?

11. JAN XXII, HONORIUSZ I: Obaj ci papieże "byli oskarżeni o herezję". Pomimo tego nigdy nie przestali być uważani przez Kościół za papieży. Te przykłady "wskazują nam katolicki sposób traktowania papieża, który jest w błędzie albo podejmuje pewne działania grożące dobru wspólnemu Kościoła". Można mu się wtedy "sprzeciwić". (ss. 15, 49-50).

W tym miejscu swojego artykułu pan Ferrara wprowadza argumenty wspierające teorię "papierowego papieża" mającą być "katolicką" alternatywą dla sedewakantyzmu.

Rozpoczyna od papieży Jana XXII i Honoriusza I.

(A) Podejrzane towarzystwo: Pan Ferrara powołując się na te przypadki w celu usprawiedliwienia "oporu" wobec rzymskiego Papieża przyłącza się do dość mało chwalebnego towarzystwa.

Przeciwnicy autorytetu władzy papieskiej – protestanci, wschodni schizmatycy, koncyliaryści, gallikanie, przeciwnicy nieomylności papieża na Soborze Watykańskim, itd. – rutynowo wskazywali na postacie Jana XXII i Honoriusza dla uzasadnienia ataków na nauczanie katolickie.

(B) Nieadekwatne źródła: Jako źródła dla uzasadnienia i objaśnienia obu przypadków, pan Ferrara cytuje tylko autorów popularnych opracowań historycznych (John, Jedin, Carroll) oraz artykuł o Honoriuszu z Catholic Encyclopedia.

Takie źródła mają swoją wartość. Ale nie można przeceniać ich znaczenia, jeżeli chce się prowadzić poważną dyskusję na temat, który ostatecznie porusza kwestie teologii dogmatycznej. W takiej sytuacji należy przekonsultować i przytoczyć obszerne traktaty dogmatyczne napisane przez czołowych teologów, w których podejmowano kwestie papiestwa.

Tak więc, mając na uwadze jedynie charakter przytoczonych źródeł możemy oddalić komentarze pana Ferrary na temat Jana XXII i Honoriusza jako powierzchowną, popularną polemikę.

(C) Brakujące elementy: Zresztą analogia nakreślona przez pana Ferrarę między tymi przypadkami i sytuacją posoborowych papieży zawodzi w kilku punktach, ponieważ w obu tych przypadkach, brak jest jednego względnie kilku elementów wymaganych do tego by heretycki papież utracił swój urząd.

(1) Jan XXII (1316-1334) wygłosił w Awinionie, we Francji serię kazań, w których nauczał, że dusze błogosławionych zmarłych aż do dnia Sądu Ostatecznego pozbawione są uszczęśliwiającej wizji Boga.

Analogia pana Ferrary nie ma zastosowania do sytuacji posoborowych papieży, ponieważ:

(a) Doktryna na temat Wizji Uszczęśliwiającej nie była jeszcze zdefiniowana, a więc zaprzeczenie jej nie mogło stanowić herezji.

(b) Papież, który przed swoją elekcją był teologiem, zaproponował tę naukę wyłącznie jako "prywatny doktor, który wyraził opinię – hanc opinionem – a ponadto chcąc wykazać jej słuszność był świadom, że temat ten był otwarty do dyskusji". (Le Bachelet, "Benoit XII", w: Dictionnaire de Théologie Catholique, 2:662).

Ponadto, w drugim papieskim kazaniu powiedział, co następuje:

"Powtarzam z Augustynem, jeżeli zostałem zwiedziony w tej kwestii, to niech ktoś wiedzący lepiej poprawi mnie. W moim przekonaniu nie może być inaczej chyba, że Kościół potwierdzi to w przeciwstawnym orzeczeniu (nisi ostenderetur determinatio ecclesie contraria) albo, jeżeli autorytety biegłe w nauce Pisma Świętego wyrażą to w sposób przejrzystszy niż ja to wyraziłem powyżej". (Le Bachelet, DTC, 2:662).

Takie stwierdzenia wykluczają element "uporczywości" właściwy herezji.

(2) Honoriusz I (625-638) napisał kilka listów odnoszących się do herezji monoteletyzmu (głoszącej istnienie w Chrystusie tylko jednej woli – boskiej), za które był później oskarżany – rozmaicie – o bycie heretykiem albo o pobłażanie herezji.

Nie musimy zatrzymywać się nad rozpatrywaniem wszystkich szczegółów tego złożonego przypadku z wyjątkiem zwrócenia uwagi na następujący fakt: Formuły stanowiące przedmiot kontrowersji wyszły na jaw dopiero po śmierci Honoriusza.

Według teologa Hurtera, pewnym jest, że "listy Honoriusza pozostawały nieznane (ignotae) aż do śmierci Papieża i [Patriarchy] Sergiusza". (Medulla Theologiae Dogmaticae, 360).

A zatem, stwierdzenia Honoriusza nawet, jeżeli były heretyckie nie mogły stanowić "publicznej" herezji, warunku koniecznego do tego, aby papież utracił swój urząd.

(D) Nietrafione analogie: Podsumowując, próba obalenia sedewakantyzmu w wykonaniu pana Ferrary na gruncie analogii do przypadków Jana XXII i Honoriusza ponosi klęskę, gdyż:

(1) Posoborowi papieże podważyli doktryny, które były już wcześniej zdefiniowane.

(2) Posoborowi papieże nie prezentowali swoich nauk jako zwykłych opinii otwartych do teologicznej debaty.

(3) Nauki posoborowych papieży nie pozostawały "nieznane" aż do chwili ich śmierci, ale były publikowane w encyklikach, dekretach, instrukcjach, mowach i rozprawach rozpowszechnianych na całym świecie już za ich życia.

12. OPÓR WOBEC NIEOBLICZALNEGO PAPIEŻA: Św. Tomasz, św. Robert Bellarmin oraz "pobożny i wybitny" Franciszek Suarez uczą, że można "opierać się" "kapryśnemu papieżowi". (ss. 50-51).

W tym miejscu pan Ferrara przytacza i interpretuje dla nas trzy cytaty pochodzące z większego zbioru po raz pierwszy opublikowanego w 1970 roku w Portugalii przez brazylijskiego tradycjonalistę Arnaldo Xavier da Silveira.

Są one częścią "prostej metody" pana Ferrary – tj. systemu, który proponuje on w miejsce sedewakantyzmu.

Te bez ustanku przytaczane cytaty należą do najbardziej popularnych w kręgach FSSPX / CFN wyznających pogląd "uznawaj, ale opieraj się" i niemal wszędzie można się na nie natknąć. Pozwala to osobnikom najróżniejszego rodzaju trwać w przekonaniu o znajomości nauk Suareza, ich wybitności i pobożności – a to wszystko bez kłopotania się przebrnięciem przez około 21000 stron jego łacińskich tekstów napisanych rzeczywiście małą czcionką.

W przyszłości zamierzam poświęcić więcej czasu temu tematowi. A tymczasem, oto kilka krótkich komentarzy:

(A) Św. Tomasz z Akwinu: Pan Ferrara cytuje św. Tomasza, który wypowiada się na temat słuszności braterskiego wytknięcia błędów zwierzchnikom w ogólności a zwłaszcza, gdy głoszą coś, co naraża wiarę na niebezpieczeństwo. (Summa, II-II.33.4).

Z tej standardowej kruszyny duchowej mądrości pan Ferrara, FSSPX i niezliczone rzesze innych wyciągnęli kilka raczej zbyt daleko idących, praktycznych wniosków na temat tego, co jakoby miał zalecać Doktor Anielski:

(1) Katolicy mają swobodę by w każdym poszczególnym przypadku decydować indywidualnie, które nauki, prawa, obrzędy liturgiczne i nakazy pochodzące od rzymskiego Papieża są gotowi zaakceptować (dziękuję, rzeczywiście to bardzo niewiele), a którym będą się "sprzeciwiać" i publicznie je demaskować (dotyczy to niemal wszystkiego).

(2) Katolicy mają swobodę nieprzerwanie kontynuować ten "opór" wobec Następcy Piotra – jak dotychczas już czterdzieści lat, bez widoków na jego zakończenie.

(3) Ponadto pan Ferrara powiada, że "domyślnie (implicit) w nauce św. Tomasza" znajduje się przesłanie, "że papież dopuszczający się ‘skandalu w sprawach wiary’ pozostaje papieżem, chociaż może być upomniany i sprostowany".

Doprawdy można to "domyślnie" wywnioskować! Do tego stopnia jest to domyślne, że nie można tego w ogóle znaleźć...

(B) Św. Robert Bellarmin: Niedawno opublikowałem analizę cytatu Bellarmina na temat "oporu", opierając swoje wnioski na kontekście, w jakim się on znajduje w jego dziele De Romano Pontifice oraz na pracy kardynała Kajetana De Comparatione Auctoritatis Papae et Concilii, na którą powołuje się Bellarmin broniąc swojego stanowiska.

Wykazałem między innymi, że Bellarmin mówił o opieraniu się papieżowi wydającemu moralnie złe nakazy – a nie takiemu, który jak posoborowi papieże, uczy doktrynalnego błędu albo narzuca złe prawa. W następnym rozdziale święty naucza, że heretycki papież automatycznie traci autorytet swojej władzy.

"Odpowiedzią" pana Ferrary na to jest zarzut, że "Bellarmin nigdzie nie uczy, aby ‘królowie albo sobory’, a tym bardziej odosobnieni członkowie Kościoła mogli osądzać papieża winnego herezji. (s. 51).

Nigdzie? Czyżby pan Ferrara oparł to kategoryczne stwierdzenie na uważnym przestudiowaniu wszystkich dzieł Bellarmina – Opera Omnia (wydanie 8-tomowe z 1861 roku, czwarta edycja neapolitańska)?

Czy opierając się na tym wydaniu i porównaniu z De Comparatione Kajetana, mógłby zademonstrować gdzie tkwi błąd w mojej analizie omawianego cytatu?

Panie Ferrara?

Póki co, będę uważał, że zaakceptował mój wniosek odnośnie w/w cytatu.

(C) Franciszek Suarez. Pan Ferrara cytuje ustęp z tekstu Suareza stwierdzający, że papież, który by "obalił wszystkie ryty Kościoła ufundowane na apostolskiej tradycji" – w domyśle chodzi oczywiście o Pawła VI – stałby się "schizmatykiem". (ss. 51-52).

Pan Ferrara pociesza się opinią Suareza o tym, że schizmatycki papież zachowałby swój urząd i wykorzystuje ją na poparcie argumentu o "oporze".

Ale Suarez – notabene wykazujący tendencję do przegrywania większości dysput prowadzonych z innymi katolickimi teologami – był jedynym teologiem, który głosił taki pogląd. Cała reszta nauczała, że schizmatycki papież traci swój urząd automatycznie, ponieważ zarówno herezja jak i schizma wyrażają "odstępstwo od wiary".

Pan Ferrara przytacza nam też argument typu: "Suarez nigdzie nie uczy...".

I znów, czy rzeczywiście nigdzie panie Ferrara? Czy mamy zmusić Pana by jako świadek-ekspert potwierdził pod przysięgą, że: (a) przeczytał Pan całe 30-tomowe, paryskie wydanie Opera Omnia Suareza z 1858 roku i (b) na nim oparł swoje wcześniejsze rzeczowe stwierdzenie?

Ostatecznie pan Ferrara cytuje stwierdzenie Suareza: "Jeżeli [Papież]... nakazuje coś przeciwnego słusznym obyczajom, to nie należy mu być posłusznym; jeżeli próbuje on dokonać czegoś co w oczywisty sposób kłóci się ze sprawiedliwością i dobrem powszechnym, to opieranie się mu jest legalnym działaniem".

I również w tym cytacie pan Ferrara, podobnie jak wielu innych pisarzy tradycjonalistycznych, dopatruje się wielkiego przywileju uprawniającego do globalnego "oporu" wobec praw wydawanych przez posoborowych papieży, doktryn, itd.

Jednakże angielski przekład jest wadliwy: Niewłaściwie tłumaczy bonos mores jako "słuszne obyczaje" ("right customs"), sugerując być może, usprawiedliwienie dla opierania się uchwalanym przez papieża zmianom w liturgicznych tradycjach, itd.

Faktycznie wyrażenie to oznacza naprawdę "dobrą obyczajność" (ang. "good morals"). (Zob. Suarez, Opera Omnia, 12:321: "Si enim aliquid statuat contra bonos mores, non erit illi parendum").

A zatem ponownie, Suarez podobnie jak i Bellarmin nie mówi nic więcej ponad to: jeżeli papież wyda ci nakaz uczynienia czegoś przeciwnego prawu moralnemu, to nie musisz być posłusznym – coś w rodzaju: "Rozkazuję ci teraz, Prałacie: Przyprowadź mi tę blondynkę z chóru i jeżeli organista będzie się sprzeciwiał, zdziel go między oczy...".

13. PAWEŁ IV & "OPÓR": Bulla Cum ex Apostolatus Officio z 1559 roku wspiera teorię "oporu", ponieważ Paweł IV mówi tam, że "w razie odstępstwa od wiary można się sprzeciwić nawet papieżowi, który... posiada pełnię władzy i wszystko podpada pod jego osąd, on sam zaś na tym świecie przez nikogo nie może być osądzony". Papież pozostaje papieżem nawet, jeżeli odchodzi od wiary. W tym przypadku, można mu się opierać. (s. 52).

To twierdzenie jest śmieszne.

W §. 1 Bulli, czasownik w łacińskim wyrażeniu si deprehendatur a fide devius nie oznacza, że jedynie "wyszperano" odstępstwo papieża od wiary, ale że został on "przyłapany" – jak w określeniu dotyczącym przestępstwa: "przyłapany na gorącym uczynku".

Następnie występuje czasownik redargui – upomnij. O jakiej "naganie" dla papieża przyłapanego w ten sposób myślał Paweł IV? Nie o takiej, jaką pan Ferrara próbuje nam zasugerować – czterdzieści lat artykułów typu: list otwarty "sprzeciwiamy ci się w twarz" pisanych przez ludzi świeckich w takich odpowiednikach publikacji kontrreformacyjnych jak pisma: Angelus, Fatima Crusader albo Catholic Family News.

Wręcz przeciwnie, Paweł IV ogłosił Bullę po to, by automatycznie pozbawić albo zamknąć drogę do urzędów tym, którzy odpadli od wiary, czy to sekretnie czy też otwarcie.

Chciał on w szczególności przeszkodzić w sięgnięciu po tron papieski w następnym konklawe kardynałowi Giovanni Morone (1509-1580), którego podejrzewał o to, że jest ukrytym protestanckim heretykiem i którego on nawet uwięził w Zamku Św. Anioła.

Tak więc, niemal 10 podwójnych kolumn tekstu Bulli w jednym z wydań Bullarium Romanum zapełnionych jest wiersz po wierszu mrożącym krew w żyłach językiem automatycznie pozbawiającym kościelnego urzędu nie jedynie tych faktycznie oskarżonych o herezję, ale nawet po prostu przyłapanych (deprehensi) na odstępstwie od wiary (a fide deviasse).

Następnie w §. 6 docieramy do porażającego swą wymową wiersza reprymendy Pawła IV wobec skrytego heretyka przyłapanego na gorącym uczynku: Paweł IV otwarcie uznaje za nieważny i niebyły wybór rzymskiego papieża "który wcześniej odpadł od katolickiej wiary (a fide Catholica deviasse) albo popadł w herezję" i to "bez konieczności wydawania żadnej dodatkowej deklaracji" (absque aliqua desuper facienda declaratione).

Kolejny raz zwracam uwagę na: bez konieczności wydawania żadnej dodatkowej deklaracji. Żadnego procesu, żadnej "drużyny marzeń", żadnych relacji telewizyjnych z przesłuchań sądowych.

Nieważność wyboru i automatyczna utrata urzędu – a nie "sprzeciw" wałkowany w popularnej prasie przez podobnych panu Ferrarze osobników – takie było upomnienie przewidziane przez Pawła IV dla papieża, który "odpadł od wiary".

Tak przy okazji, gdyby pan Ferrara nadal wspierał się nieposiadającą podstaw opinią Suareza, że schizmatycki papież nie traci urzędu, to chciałbym zwrócić jego uwagę na rzecz następującą: Odsyłacz w Bullarium przywołuje treść innej edycji Bulli mówiącą, że poza przypadkami odpadnięcia od wiary i herezji, wszystkie jej zastrzeżenia również szczególnie odnoszą się do tych, "którzy w schizmę popadli, wzniecili albo dopuścili się jej" (seu schisma incurrisse vel excitasse aut commisisse).

W końcu należy dodać, że to z powodu planowanego zaprzedania luteranom doktryny o usprawiedliwieniu Paweł IV zagrodził Morone jako heretykowi drogę do papieskiego urzędu i wtrącił go do więzienia. (Zob. Francesco Ricossa, "L'heresie aux Sommets de l'Eglise", 50-51).

Jest to oczywiście dokładnie to samo, czego heretycy Ratzinger i Jan Paweł II dopuścili się w 1999 roku: zdradzili dla luteranów katolicką naukę o usprawiedliwieniu.

* * *

W TYM MIEJSCU mamy za sobą dwie-trzecie pierwszego odcinka serialu pana Ferrary i rozprawiliśmy się z wszelkimi rzeczowymi problemami, jakie próbował poruszyć.

Cała reszta jego artykułu jest niczym więcej niż pewnym typem argumentowania, które moi przyjaciele prawnicy nazywają "łomotaniem w stół", a to: przypisywanie winy na mocy związku z innym przypadkiem (Palmar de Troya), tworzenie wizji spisku (sedewakantystyczny pomysł – aczkolwiek pan Ferrara jest tym, który "odkrywa nowe dziwne światy"), odwoływanie się do specjalnego usprawiedliwienia ("stan konieczności" FSSPX), niedopuszczalne dowody (tajne zapewnienia Watykanu), obiegowe argumenty wysuwane przez władzę (branie poważnie opinii Ratzingera – znanego z oświadczenia, że Msza bez słów konsekracji jest ważna – odnośnie konsekracji biskupich udzielanych przez arcybiskupa Thuca), pompatyczne uogólnienia (zwoływanie własnych konklawe jako "logiczna konsekwencja"), itd., itd. – i cała ta produkcja literacka opierająca się o nieistniejące źródła bądź dość przemyślne ich cytowanie, reprezentująca sobą poziom wypracowania religijnego w szkole średniej.

Pan Ferrara przyzwyczajony do wygłaszania pochwał pod adresem swoich sędziów przysięgłych podczas podsumowania, zamyka swoją tyradę końcowym apelem do tłumu: Jednakże dla tych, którzy "są należycie obznajomieni z zasadami Wiary, obalenie [tych wymysłów] jest prostą sprawą".

Naprawdę, w tym miejscu ma całkowitą rację: obiegowy argument pana Ferrary o sedewakantyzmie jako "niedorzeczności" został obalony przez teologa Berry. Wypowiedź na temat widzialności przygwożdżona przez Salaverriego. Stwierdzenie o "bezgłowym/rozproszonym ciele" w kontekście długości wakansu pogrzebana przez Dorscha. Argument o "nieprzerwanym następstwie" uznany za chybiony przez Dorscha i Salaverriego. Fałszywe przedstawienie kanonu 1556 skorygowane przez Kodeks Prawa Kanonicznego, Cappello, Gracjana i Papieża Innocentego III. Niewłaściwe używanie terminu "manifestacyjny" ujawnione przez Michelsa. Całowanie Koranu przez JP2 uznane za zbrodnicze przez Merkelbacha. Błędne mniemanie o możliwości "słusznego procesu" obalone przez Michelsa, McKenziego, Kodeks i McDevitta. Nietrafione analogie, co do Jana XXII i Honoriusza zburzone przez Le Bacheleta i Hurtera. Mity powstałe wokół tekstów na temat "oporu" należycie obalone przez łacińskie oryginały.

Dla "należycie obznajomionych" odparcie [tych wymysłów] okazało się rzeczywiście bardzo proste...

Tak więc, gdy pan Ferrara opublikuje kolejny odcinek swojego ataku na sedewakantyzm, przepełniony twierdzeniami wypowiadanymi z jeszcze większą pewnością siebie i z jeszcze agresywniej formułowanymi argumentami na temat teologii, historii Kościoła i prawa kanonicznego, to po prostu pamiętajmy o jednej wielkiej prawdzie która tu została zademonstrowana:

Christopher Ferrara jest pretensjonalnym gadułą wypowiadającym same frazesy. On nie ma bladego pojęcia, o czym w ogóle mówi.

(sierpień 2005)

www.traditionalmass.org

Tłumaczył Mirosław Salawa

Bibliografia

BERRY, Sylvester. The Church of Christ: An Apologetic and Dogmatic Treatise. St. Louis: Herder 1941.

CAPPELLO, F. Summa Juris Canonici. 4. ed. Romae: Pontificia Universitas Gregoriana 1945.

CEKADA, Anthony. "The Bellarmine Resistance Quote: Another Traditionalist Myth". 2005. traditionalmass.org

---- Traditionalists, Infallibility and the Pope. Cincinnati & West Chester OH: St. Gertrude the Great Church 1995.

Kodeks Prawa Kanonicznego. 1917.

DORSCH, Institutiones Theologiae Fundamentalis: De Ecclesia Christi. Innsbruck: Rauch 1928.

FERRARA, Christopher. "Defending the Papacy: Opposing the Sedevacantist Enterprise". Part 1. Fatima Crusader. Summer 2005.  8-15, 49-60. Zob. także Catholic Family News. August 2005. 1ff.

GRATIANUS. Decretum Magistri Gratiani.

HURTER, H. Medulla Theologiae Dogmaticae. Innsbruck: Wagner 1902.

INNOCENTIUS III. Sermo 2: In Consecratione Pontificis Maximi, "De Primatu Apostolicae Sedis". Migne, Patrologia Latina. 217:654-660.

---- Sermo 4: In Consecratione Pontificis Maximi, "Quod Doctori necessaria sit". Migne, Patrologia Latina. 217:665-672.

LE BACHELET, X. "Benoit XII". Dictionnaire de Théologie Catholique. Paris: Letouzey 1950. 2:653-704.

MERKELBACH, B. Summa Theologiae Moralis. 8th ed. Montreal: Desclée 1949.

MCKENZIE, E. The Delict of Heresy. CU Canon Law Studies 77. Washington: 1932.

MICHELS, G.  De Delictis et Poenis. Paris: Desclée 1961.

PAULUS IV. Bulla Cum ex Apostolatus Officio. Z 15 lutego 1559. W: Bullarium Romanum.

RICOSSA, Francesco. "L'heresie aux Sommets de l'Eglise". Sodalitium nr 36, czerwiec-lipiec 1994. ss. 44-58.

SALAVERRI, Joachim. Sacrae Theologiae Summa: De Ecclesia. Madrid: BAC 1958. vol 1.

SANBORN, Donald J. "Communion: Ratzinger's Ecumenical One-World Church". Jesień 1992. traditionalmass.org

---- "Critical Analysis of the Joint Declaration on Justification". Styczeń 2000. traditionalmass.org

--- "Don't Get Your Hopes Up about Ratzinger". Maj 2005. traditionalmass.org.

--- "O Sacrament Unholy". Luty 2002. traditionalmass.org

---- "Ratzinger's Dominus Jesus: A Critical Analysis". Październik 2000. traditionalmass.org

SUAREZ, Franciscus. Opera Omnia. Paris: Vives 1858.

Summa Theologica.

SOBÓR WATYKAŃSKI I. Konstytucja dogmatyczna o Kościele Chrystusowym "Pastor aeternus". 18 lipca 1870. Denz.

© Ultra montes (www.ultramontes.pl)
Kraków 2005

POWRÓT DO STRONY GŁÓWNEJ: