CZEŚĆ MARYI

 

O POBUDKACH I ŚRODKACH NABOŻEŃSTWA

DO NAJŚWIĘTSZEJ MARYI PANNY

 

KS. JAKUB GÓRKA

 

CZĘŚĆ III.

 

Ćwiczenie się w cnotach z miłości ku Maryi

 

13. Modlitwa

 

Modlitwa jest podniesieniem ducha do Boga, słodką rozmową z Panem niebieskim, kluczem do skarbów wiecznych, pociechą i mocą duszy chrześcijańskiej. Wzorem bogomyślności i modlitwy jest Maryja Panna. Ona spełniła jak najwierniej naukę Chrystusa: "Zawsze modlić się trzeba, a nie ustawać" (1). Powiada Psalmista Pański: "Mnie dobrze trwać przy Bogu, pokładać w Panu Bogu nadzieję moją" (2). Te słowa w zupełności odnoszą się do Bogarodzicy, która modlitwą wznosiła się do Stwórcy swego ustawicznie.

 

Zastanowimy się najpierw, jaką powinna być modlitwa, aby znalazła wysłuchanie i jak się modliła Maryja Panna.

 

I. 1. Przede wszystkim trzeba się starać, aby modlitwa pochodziła z serca wolnego od grzechu lub przynajmniej z serca skruszonego i upokorzonego z powodu win osobistych. Kto ma upodobanie w grzechu, splamione serce, język i ręce i nie czuje wstrętu do brudów moralnych, tego Pan nie wysłucha. Zbrodniarzy, winowajców nie chcą puszczać na dwór królewski z prośbami. Gdyby był Kain poszedł był do ojca swego z rękami cieknącymi krwią niewinnie zabitego brata i prosił był o łaski, czy by się był nie odwrócił odeń z oburzeniem, gniewem i wstrętem zasmucony ojciec?

 

Gdy się modlimy w stanie grzechu i nie chcemy zeń powstać, to zdaje się Bóg do nas mówić, jak niegdyś do żydów przemawiał ustami proroka: "A gdy wyciągniecie ręce wasze, odwrócę oczy moje od was, a gdy rozmnożycie modlitwę, nie wysłucham, bo ręce wasze pełne są krwi" (3).

 

Gdy komu nieprzyjemnie cuchnie z ust, nie możemy z nim rozmawiać spokojnie, chcielibyśmy czym prędzej odeń się usunąć, odwrócić. Gdy grzesznik niepoprawny przemawia do Boga, niechętnie słucha go Pan. Celnika upokorzonego On modłów nie odrzucił, abyśmy również o tym pamiętali, że siła, potęga modlitwy nie polega w godności naszej, lecz w obietnicy Bożej.

 

2. Inny jeszcze powód, dlaczego Bóg nie wysłuchuje, to ten, że prosimy nieraz o rzeczy, które nam szkodzić mogą: bogactwa, powodzenie często zaślepiają serce człowieka. I po cóż prosić o rzeczy tak niebezpieczne? Przede wszystkim błagajmy o dobra duchowne, a o rzeczy doczesne tylko warunkowo, jeżeli posłużą ku zbawieniu naszemu. Gdy się modlimy o przebaczenie grzechów, o zwycięstwo w pokusach, o zamiłowanie cnoty, poznamy, że wierny jest Bóg w tym, co powiedział: "Proście, a weźmiecie" (4). Jeżeli przede wszystkim szukamy zbawienia duszy, dodatkowo i rzeczy doczesnych udzieli nam Stwórca, jak królowi Salomonowi z mądrością pożądaną dał i rzeczy doczesne: potęgę, bogactwa, powodzenie ziemskie, sławę szeroką. Jeżeli my także prosić będziemy o miłość i bojaźń Bożą, to one na wzór oblubienicy królewskiej wprowadzą do domu w posagu dobra ziemskie, które wówczas jako zgodne z wolą Najwyższego, nie będą dla nas zgubną trucizną: "Szukającym Pana na żadnym dobru nie będzie schodziło" (5).

 

3. Modlitwa nasza niech będzie z wiarą i wytrwałością. Jak królowa Ester, wsparłszy się na dwóch panienkach, weszła do króla i otrzymała, czego pragnęła – tak i my, gdy się oprzemy na wierze i wytrwałości, będziemy wysłuchani: "Wszystko, o co byście prosili w modlitwie wierząc, weźmiecie" (6). A więc usuńmy chwiejność, powątpiewanie i mówmy do Ojca naszego najlepszego w niebie: "W Tobiem, Panie, nadzieję miał, niech nie będę zawstydzon na wieki” (7).

 

Powiadał chełpliwie Archimedes, żeby swą dźwignią poruszył ten świat, gdyby choć jedną stopą mógł stanąć poza ziemią. Modlitwa z wiarą, jako potężna dźwignia, poruszy serce Boże i sprowadzi upragnione łaski z nieba. "Wszystko możliwe wierzącemu" (8). Tę wiarę wzbudzać musimy, ilekroć prosimy o coś Pana Boga. Rozważyć tu wypada ze św. Augustynem, że nie zachęcałby nas Bóg do wiary i modlitwy, gdyby uszy zatykał na głos wołania naszego. Nieraz bez modlitwy okazuje się hojnym dla nas Stwórca; o ileż więc hojniejszym będzie w udzielaniu dóbr, gdy Go o nie prosić będziemy? Obok ufności i wiary niech modlitwa nasza będzie wytrwałą. Co byśmy powiedzieli o chorym, któryby nie chciał już do siebie wezwać lekarza dlatego, że go za pierwszą wizytą nie uzdrowił? Jaką wytrwałość okazał chory przy sadzawce w Jerozolimie, kiedy aż 38 lat czekał cierpliwie na uzdrowienie, by mógł pierwszy wejść do jej zdrojów po poruszeniu ich przez Anioła! W nagrodę za tę nieznużoną cierpliwość, uzdrowił go Zbawiciel. Jako żeglarze kołatani burzą, choć ich wichry kilkakrotnie od brzegu odtrąciły, nie przestają wiosłować i przybijać do zbawczej przystani, tak i modlący niech się nie zraża, niech podwaja usiłowania swe i modły, aż go Bóg wysłucha. Gdy poddany do króla ziemskiego zanosi listowną prośbę, nie może żądać, aby mu natychmiast odpowiedział. Rozkazywać możemy tylko podwładnym. Gdy modlitwa nasza będzie wytrwałą, spełnią się także na nas słowa Psalmisty: "W Tobie nadzieję mieli ojcowie nasi, nadzieję mieli i wybawiłeś ich" (9).

 

A dlaczego nieraz Pan nie wysłuchuje od razu? Widzieliśmy, że czasem matka trzyma w ręce dar i nie zaraz otwiera dłoń, bo się cieszy widokiem przymilającego się dziecka, jak ono się stara drobnymi rączętami otworzyć jej dłonie.

 

I z nami podobnie czasem postępuje Bóg. Widzi, że przez modlitwę okazujemy Mu piękny dowód wiary, ufności, miłości, pokory, cieszy się tymi oznakami czci i dlatego zamyka prawicę, aby ją otworzyć później z tym większym dla nas błogosławieństwem. Jak rzeka, im dłużej się ją wstrzymuje, tym z większą obfitością później udziela swych wód, tak podobnie postępuje Bóg.

 

A znowu zdarza się, że modlitwa nasza oziębła, pełna roztargnień. I wtedy nie wysłuchuje Bóg, dopóki przez dłuższy czas swego trwania ta modlitwa, a raczej serce modlącego się nie rozgrzeje. I kowal od czasu do czasu zlewa zimną wodą węgle, aby się lepiej żarzyły. Zwłoką pragnie Stwórca lepiej usposobić serca nasze na przyjęcie łask swoich. "W modlitwie trwajcie" (10), upomina Apostoł narodów. "Zachowuje ci Bóg na później, czego nie chce dać prędko, abyś się nauczył wielkich rzeczy pożądać wielkodusznie" – to słowa św. Augustyna (11). Zbliżmy się z gorącym, pełnym ufności sercem do Boga, a On zbliży się do nas. Gdy płyniemy do brzegu, doznajemy niekiedy złudzenia, jak gdyby brzeg szedł na nasze spotkanie. To nie brzeg płynie ku nam, ale my ku niemu. Jeżeli do Stwórcy wytrwale wołać będziemy i pójdziemy ku Niemu z wiarą i wytrwałością, On zbliży się do nas i wysłucha.

 

Mówi Duch Święty: "Stój w dziale postanowienia i w modlitwie Boga najwyższego" (12). Jako żołnierze trwajmy mężnie i wytrwale na modlitwie. U monarchy ziemskiego nie od razu znajdzie się posłuchanie. A gdy już wpuszczą na salę, trzeba cierpliwie czekać, aż się król ukaże.

 

Stójmy przed Bogiem, bo rozmowa z Nim to wielkie szczęście, to przedsmak nieba, to naśladowanie Aniołów i Świętych, którzy bezustannie wielbią Pana w krainach niebieskich.

 

A gdy nas czart będzie chciał odwieźć od modlitwy, "stójmy" jako żołnierze, a stójmy z sercem czystym, bo przed takim Panem nie godzi się stawać w brudach i łachmanach. "Przed modlitwą przygotuj duszę twoją", upomina Mędrzec Pański (13). Najlepszym przygotowaniem jest oczyszczenie serca przez spowiedź.

 

"Stój w modlitwie Najwyższego". Jeżeli Bóg jest najwyższym, nie godzi się Go prosić o rzeczy niskie i podłe, ale w pierwszym rzędzie o szlachetniejsze błagajmy dobra: "Co w górze jest szukajcie, co w górze jest miłujcie, nie co na ziemi" (14). Jeżeli ten Pan jest najwyższym, należy w Nim położyć żywą wiarę, ufając, że wszystko może. Jeżeli jest najwyższym, należy Go wzywać z pokorą, z cierpliwością, stałością, choćby się nam zdawało, że nas odtrąca. Żebrak przed księciem pada na kolana i prosi o litość. "Modlitwa korzącego się przeniknie obłoki, a nie odejdzie, aż Najwyższy wejrzy" (15).

 

II. Te przymioty posiadała modlitwa Maryi. Ona zawsze, jako bez zmazy pierworodnej poczęta, czyste wznosiła dłonie ku Bogu, bo była najświętszą po Bogu istotą; ani pierworodna, ani uczynkowa plama nigdy w Niej nie postała.

 

W modlitwie szukała najpierw królestwa Bożego i sprawiedliwości jego, a o niższe rzeczy nie troszczyła się wiele. Poświęcała więc największą część modlitw swoich chwale i uwielbieniu Boga i prosiła, aby prędzej zjawił się oczekiwany Zbawiciel świata. Twierdzą Ojcowie święci, że w Nazarecie przed Zwiastowaniem pewnie wołała z Prorokiem: "Spuśćcie rosę niebiosa z wierzchu, a obłoki niech spuszczą ze dżdżem sprawiedliwego, niech się otworzy ziemia i zrodzi Zbawiciela" (16). Wielkim pragnieniem Zbawiciela zasłużyła sobie na to, że Jego Matką została.

 

A jak wspaniała modlitwa, którą Maryja wyśpiewała w domu Elżbiety! Magnificat jest hymnem najpiękniejszej wdzięczności za dary nieba!

 

Modlitwa Maryi była pełna ufności. Bogarodzica nie zrażała się, choć w Kanie na Jej prośby Pan Jezus odmowną zdawał się dawać odpowiedź: "Co mnie i tobie, niewiasto? Jeszcze nie przyszła godzina moja" (17). Maryja wierzyła, że Jej Syn dopomoże zakłopotanym nowożeńcom i dlatego rzekła sługom: "Cokolwiek wam rzecze, czyńcie" (18).

 

Ponieważ Maryja kochała modlitwę, tym samym lubowała się w samotności. W młodziutkim wieku z woli rodziców wychowywała się w świątyni jerozolimskiej i często, jak mówi podanie, o północy wstawała i szła na modlitwę. Głos Boży lubi puszczę, jak pięknie mówi Ozeasz prorok: "Zawiodę ją na puszczę i będę mówił do serca jej" (19). Człowiek, lubiący wir światowy, nie zdoła się tak łatwo skupić. Bogomyślność szuka ciszy, samotności. Z tego powodu Kartuzi w Pizie te słowa wypisali na bramie swego klasztoru: "O szczęśliwa samotności, o jedyna szczęśliwości!" (O beata solitudo, o sola beatitudo!). Samotność zmusza poniekąd duszę do wzniesienia myśli ponad ziemię celem rozważania rzeczy niebieskich.

 

Maryja samotność i cichość umiłowała bardzo. Z kwapieniem czyli szybko biegła do Elżbiety (20), co Ewangelista nie bez ważnego powodu napisał z natchnienia Ducha Świętego. Szła prędko, nie zatrzymywała się dla rozmowy po drodze, bo niechętnie opuszczała swą samotność ukochaną.

 

U proroka Izajasza czytamy przepowiednię: "Oto Panna pocznie i porodzi Syna i nazwią imię Jego Emanuel" (21). Św. Hieronim, największy egzegeta Pisma św. czyni uwagę, że w języku hebrajskim użył prorok na oznaczenie panny czyli dziewicy wyrażenia: panna odosobniona, a przeto widział i przepowiadał, jak Matka Zbawiciela umiłuje samotność dla łatwiejszego oddania się modlitwie.

 

Mędrzec Pański mówi: "Przyjdźcie do mnie wszyscy, którzy mnie pragniecie i najedzcie się owoców moich" (22). Chodźmy wszyscy do Maryi i uczmy się od Niej modlitwy. A teraz ze św. Alfonsem mówmy do Pani i Królowej niebieskiej: "Panno Przenajświętsza, wyjednaj nam zamiłowanie modlitwy i samotności, abyśmy oderwani od stworzeń, tęsknili tylko za Stwórcą i rajem, gdzie się spodziewamy Ciebie, o Maryjo, oglądać i tam wychwalać i miłować bezustannie Ciebie i Syna Twojego po wszystkie wieki wieków".

 

–––––––––––

 

 

Ks. Dr. J. Górka (PROFESOR SEMINARIUM BISKUPIEGO W TARNOWIE), Cześć Maryi. O pobudkach i środkach nabożeństwa do Najświętszej Maryi Panny. Nakładem Autora. Główny skład w Księgarni Zygmunta Jelenia w Tarnowie. 1907, ss. 292-299.

 

Przypisy:

(1) Łk. XVIII, 1.

 

(2) Ps. LXXII, 28.

 

(3) Iz. I, 15.

 

(4) Jan XVI, 24.

 

(5) Ps. XXXIII, 11.

 

(6) Mt. XXI, 22.

 

(7) Ps. XXX, 2.

 

(8) Mk IX, 22.

 

(9) Ps. XXI, 5.

 

(10) Kol. IV, 2.

 

(11) Serm. 5 de verb. Dom. sec. Matth.

 

(12) Ekli. XVII, 24.

 

(13) Tamże XVIII, 23.

 

(14) Kol. III, 1. 2.

 

(15) Ekli. XXXV, 21.

 

(16) Iz. XLV, 8.

 

(17) Jan II, 4.

 

(18) Tamże 5.

 

(19) Oz. II, 14.

 

(20) Łk. I, 39.

 

(21) Iz. VII, 14.

 

(22) Ekli. XXIV, 26.

 

© Ultra montes (www.ultramontes.pl)

Kraków 2015

Powrót do spisu treści
Cześć Maryi

POWRÓT DO STRONY GŁÓWNEJ: