DOGMAT ŁASKI

19 WYKŁADÓW

O PORZĄDKU NADPRZYRODZONYM

 

KS. MARIAN MORAWSKI SI

 

WYKŁAD IV.

 

GRZECH PIERWORODNY

 

Przeszłym razem mówiliśmy, moi Panowie, o tym, jak wielki zasób darów przewyższających naturę, i to nie tylko ściśle nadprzyrodzonych, ale też pozanaturalnych, otrzymał pierwszy ojciec rodzaju ludzkiego i jako te dary otrzymał nie tylko dla siebie, ale jako uposażenie całej natury ludzkiej. Stąd wynika, że Adam był postanowiony głową rodu ludzkiego nie tylko pod względem naturalnym, ale także i pod względem nadprzyrodzonym, że udzielając życia naturalnego przez rodzenie, miał zarazem przelewać na swe potomstwo wszystkie dary nadprzyrodzone, które w nim były dane całemu rodzajowi ludzkiemu. Dlatego Ojcowie Kościoła, za św. Pawłem, upatrują pewien paralelizm pomiędzy Adamem a Chrystusem, nazywając Chrystusa drugim Adamem, który na to przyszedł, "aby, co upadło w pierwszym Adamie, powstało w drugim", jak wyraża się św. Leon Wielki, a podobnie św. Augustyn. Powtarzają też Ojcowie za św. Pawłem, że pierwszy Adam, "który jest kształtem (gr. typos) przyszłego" (Rzym. 5, 14), był figurą Chrystusa. Bardzo słusznie, ponieważ nie Chrystus wzorował się na Adamie, ale przeciwnie Adam, jak już przedtem zaznaczyliśmy, miał godność głowy rodzaju ludzkiego w porządku nadprzyrodzonym od Chrystusa, ponieważ otrzymał był sprawiedliwość pierwotną przez wzgląd na Chrystusa (1). Owszem, niektórzy Ojcowie mówią, że Adam był stworzony na podobieństwo Chrystusa; Tertulian (O ciała zmartwychwstaniu, r. 6), opisując przecudnie, jak Pan Bóg kształtował z mułu ziemi ciało pierwszego człowieka powiada, że przy każdym niejako ruchu swej ręki, miał Bóg na oku Chrystusa, który miał stać się człowiekiem i na wzór Jego tworzył ciało Adamowe (2).

 

Pod koniec ostatniego wykładu widzieliśmy, że cały ten skarbiec darów nadprzyrodzonych, który Adam otrzymał dla siebie i dla całego rodzaju ludzkiego, był zawarunkowany odnoszeniem się jego wolnej woli do Boga. Dlaczego? bo każda istota rozumna musi dobrowolnie odnosić się do swego celu ostatecznego, a porządek nadprzyrodzony tego stosunku znosić nie może; owszem ten porządek musi być jeszcze bardziej zawarunkowany wolną wolą ludzką, ponieważ zasadza się na pewnym stosunku przyjacielskim i osobistym z Bogiem, na miłości ku Bogu, cały przeto opiera się na wolnym wyborze. Ewentualne zatem odwrócenie się wolnej woli Adama od Boga musiało pociągnąć za sobą zerwanie tego nadprzyrodzonego stosunku, a w następstwie zapadnięcie się całego gmachu darów nadprzyrodzonych, który Bóg na nim był zbudował. – Jak wiemy, tak się stało w samej rzeczy: Adam nie pozostał Bogu wiernym i utracił całe nadnaturalne wiano natury ludzkiej, sobie powierzone. Fakt grzechu Adamowego jest w Piśmie św. bardzo szczegółowo opowiedziany. Rzecz może być tylko w tym, jak mamy te szczegóły rozumieć, czy literalnie, czy też przenośnie.

 

Naprzód co do samego faktu nie ma żadnej wątpliwości, że jest to fakt historyczny, bo odeń poczyna się cała ekonomia Odkupienia, na nim opiera się dogmat grzechu pierworodnego, tak istotny w całej tej ekonomii. Sam fakt jest zatem jednym z naczelnych dogmatów wiary.

 

Co do szczegółów i sposobu przedstawienia tego faktu w Piśmie św. zaznaczam naprzód, że ogromna większość Ojców Kościoła rozumie to opowiadanie w znaczeniu najbardziej literalnym. Wiele szczegółów, na pozór podrzędnych, odzywa się w podaniu kościelnym, w liturgiach itd., jako dane historyczne; tak np. cała tradycja kościelna upatruje widoczny paralelizm pomiędzy drzewem wiadomości złego i dobrego, które stało się okazją grzechu pierworodnego, a drzewem krzyża, na którym grzech zgładzony został itp. W podaniu kościelnym jest też często mowa o wężu kusicielu, a szatan, już w Piśmie św., nieraz nazwany jest wężem. Ojcowie Kościoła, analizując grzech Adama, dopatrują się w nim także złości obżarstwa, co dowodzi, że rozumieją opowiadanie biblijne w znaczeniu zupełnie dosłownym.

 

Z drugiej strony są teologowie, nawet katoliccy, którzy wszystkie takie szczegóły i cały sposób opowiadania o grzechu pierworodnym biorą w znaczeniu symbolicznym. Nie ma wątpliwości, że niektóre szczegóły należy rozumieć w sensie przenośnym, np. przechadzanie się Pana Boga po raju, albo przekleństwo węża, dotyczące właśnie szatana. Ażeby jednak należycie ocenić, w jakiej mierze mamy pewne szczegóły tego opowiadania rozumieć symbolicznie czy też literalnie, na to nie mamy dosyć danych pozytywnych. W ogóle cały ten świat, jaki był przed upadkiem, jest nam tak obcy, tak od nas daleki, że trudno nam pojąć go w świetle właściwym. Wyobraźcie sobie, Panowie, że spada nam z Marsa kawałek tamtejszej gazety i że odkrywszy sposób odczytania jej, znajdziemy tam opis jakichś tamtejszych stosunków. Niezawodnie bardzo mało z tego zrozumiemy, a i to źle zrozumiemy, bo to dla nas świat zupełnie obcy. Ale po co sięgać aż na Mars? Gdyby np. jakiś uczony z XV wieku znalazł się nagle wpośród nas i gdybyśmy mu powiedzieli, że zatelegrafujemy do Rzymu i za godzinę będziemy mieli odpowiedź, to nie zrozumiałby nas wcale. Otóż podobnie ów świat przed upadkiem człowieka jest dla nas tak obcym, że nie mamy sposobu oznaczenia, jak mamy rozumieć pewne szczegóły opowiadania biblijnego o grzechu pierworodnym, literalnie czy przenośnie (3).

 

W każdym razie faktem jest naprzód, że pierwszy człowiek miał pewne prawo do zachowania, mianowicie prawo naturalne, wyrażone w Dekalogu, od którego nie mógł być uwolniony. (Księga Ekklezjastyka w r. 17 wyraźnie wspomina, że to prawo było oznajmione Adamowi). Oprócz tego zakonu naturalnego Bóg dał jeszcze Adamowi jakieś osobne przykazanie pozytywne. – Jakiż był cel tego prawa pozytywnego? Odpowiedź prosta. W prawie naturalnym kierował się Adam własnym tylko rozumem, bo jasno poznawał, że to prawo jest ze wszech miar zgodne z jego rozumną naturą, że wszystko co się temu prawu sprzeciwia jest złem dla rozumnej natury i dlatego samego było mu wszelkie tego rodzaju wykroczenie nad wyraz wstrętne (4). Ponieważ tedy właśnie o to chodziło, aby człowiek oddał Bogu hołd ślepego posłuszeństwa, korząc przed Nim swój rozum i poddając Mu swą wolę po prostu dlatego, że w jakiejś rzeczy, zresztą obojętnej, Bóg tak był nakazał, przeto Bóg, chcąc doświadczyć posłuszeństwa Adama, nałożył nań przykazanie pozytywne i to właśnie przykazanie Adam przekroczył.

 

Po wtóre faktem jest, że w grzechu pierworodnym zaszła interwencja złego ducha, bo od tego wypadku zwycięstwa szatana nad pierwszym rodzicem, zaczyna się hańbiąca niewola rodzaju ludzkiego w mocy złego ducha, o której tylekroć jest mowa w Piśmie św. i w całej tradycji Kościoła. Odtąd też zaczyna się ta długa walka złego ducha z Bogiem wśród ludzkości, której dzieje tak wymownie opisał św. Augustyn w dziele De civitate Dei.

 

Nareszcie jest faktem, że narzędziem złego ducha, pośredniczką między szatanem a głową rodzaju ludzkiego była Ewa.

 

Te trzy fakty ułatwiają nam poniekąd zrozumienie rzeczy, skądinąd nadzwyczaj trudnej do pojęcia, jakim to sposobem w umyśle tak jasnym, jakim był umysł Adama, w woli tak prostej i zdrowej, żadnym grzechem nie skażonej, gdy żadna namiętność nie pociągała do złego i żaden błąd nie zaciemniał rozumu, jakim sposobem, powtarzam, przy takim ustroju moralnym pierwszego człowieka mógł zdarzyć się grzech? – Zwróćmy przeto uwagę naprzód na to, że prawo pozytywne, nałożone na Adama, było dlań niemałym upokorzeniem i jakby wkroczeniem w dziedzinę jego wolności, lub raczej okrojeniem jego swobody, do czego Pan Bóg oczywiście miał najwyższe prawo, ale co mogło dla człowieka stać się okazją do buntu, skoroby swe szczęście na własnej niezależności chciał oprzeć.

 

Dalej podniety do grzechu od wewnątrz wprawdzie nie było, ale były podniety z zewnątrz, mianowicie poduszczenie złego ducha, który, aby dosięgnąć Adama, użył nadto wpływu niewiasty. Ewa bowiem sama, jak mówi Pismo, była zwiedzioną przez szatana: "Adam nie jest zwiedzion, lecz niewiasta zwiedziona w przestępstwie była" (I Tym. 2, 14). Niewiasta uwierzyła kusicielowi, została przezeń w błąd wprowadzoną, a Adam uległ jej namowom i popełnił ów pierwszy grzech nieposłuszeństwa Bogu.

 

Ten grzech był bardzo ciężki z powodu jasności rozumu i tego doskonałego zdrowia duchowego, jakim Adam był obdarzony. Nie można bowiem przypuszczać, że pierwsi rodzice byli tak naiwni, aby grzech mógł się do nich zakraść jakby niepostrzeżenie; owszem ten grzech był popełniony z większą świadomością i swobodą, niż jakikolwiek inny. Ciężki bardzo był ten grzech także z powodu godności głowy rodzaju ludzkiego, jaką Adam piastował; wiedział on niewątpliwie, że jego przestępstwo pociągnie za sobą bunt całej ludzkiej natury i ruinę darów nadprzyrodzonych.

 

W samej rzeczy zaraz po grzechu znikła, jak wiemy z opowiadania Genezy, naprzód podległość niższej części natury pod wyższą, ustała ta harmonia władz duszy, która stanowiła nieskazitelność moralną i prawość pierwotną. Jak Pismo opowiada, pierwsi rodzice zaczęli się wstydzić, ukryli się w krzakach i porobili sobie przepaski z liści. Dalej skazał ich Bóg na cierpienia i na śmierć, więc odebrał im nieskazitelność ciała, a w końcu wygnał z raju, czyli po prostu odebrał im to całe szczęście doczesne, którym się dotąd cieszyli. To kolejne opadanie darów pozanaturalnych jednych po drugich, jakby liści z drzewa zamarłego, objawia, że wewnątrz w duszy pierwszych rodziców zamierał pierwiastek życia nadprzyrodzonego, tj. łaska poświęcająca i synostwo Boże, bo z tego pierwiastka, jak widzieliśmy, wynikały te wszystkie dary zewnętrzne. O owym zamarciu łaski w duszy, Geneza wprawdzie wyraźnie nie wspomina, bo w ogóle Stary Testament o łasce nie naucza (ta prawda jest objawieniem właściwym Nowemu Zakonowi), lecz Nowy Zakon, powiadając, że Chrystus przywrócił nam tę samą łaskę, którą Adam w raju był utracił, poucza nas tym samym, że Adam w chwili grzechu stracił to synostwo Boże, które my przez chrzest odzyskujemy. – Tę też prawdę ostatecznie określił Sobór Trydencki (sess. V. can. 1): "Jeśli kto nie wyzna, że pierwszy człowiek Adam, przekroczywszy w raju przykazanie Boże, natychmiast utracił świętość i sprawiedliwość, w której był postanowiony, i że przez obrazę tego przestępstwa stał się winnym gniewu i zapalczywości Bożej, a tym samym śmierci, którą mu pierwej był zagroził Bóg, a ze śmiercią ciemięstwa pod władzą tego, który odtąd miał panowanie śmierci, tj. diabła, i że cały Adam przez ową obrazę przestępstwa wedle ciała i duszy na gorsze był odmieniony, – niech będzie wyklęty".

 

Sam grzech Adamowy nie przedstawia w teologii żadnej szczególnej trudności. Cała walka z heretykami, oraz trudność, która do dziś dnia budzi rozdwojenie w szkołach teologicznych, dotyczy dziedziczenia tego grzechu i sposobu wytłumaczenia go w nas. Zaznaczam tu, że według teologii odróżnić trzeba peccatum originale originans i originatum czyli grzech pierworodny poczynający i poczęty. Grzech pierworodny, który popełnił Adam, jest grzechem uczynkowym i nazywa się originans, poczynającym, ponieważ jest źródłem i początkiem grzechu, który się nam udziela; o ile zaś grzech Adamowy przechodzi na jego potomstwo, o ile się w każdym z osobna człowieku znajduje, nazywa się originatum, poczętym. Wypada nam teraz mówić o samym dziedziczeniu grzechu pierworodnego. Postawmy naprzód jasno sam dogmat, że grzech Adama przechodzi na wszystkich ludzi, a potem zastanówmy się nad sposobem dziedziczenia go.

 

Co do samego faktu dziedziczenia grzechu pierworodnego są już w Starym Zakonie pewne nikłe ślady tego dogmatu. I tak w Psalmie 50, 7: "Oto bowiem w nieprawościach (po hebrajsku: w nieprawości) jestem poczęty, a w grzechach poczęła mnie matka moja". Trudno przypuścić, aby Psalmista mówił tu o występkach rodziców swoich, ponieważ przedkłada Bogu w tym miejscu pobudki litości nad sobą, a grzechy rodziców nie byłyby przecież taką pobudką. Jeżeli zaś Psalmista ma na myśli grzech pierworodny i powiada, że przyszedł już na świat z naturą skażoną, to przytacza istotnie powód do litości Bożej nad sobą i do pewnego stopnia wymawia cokolwiek swoje następne osobiste przewinienia. Drugi tekst jest u Joba (14, 4): "Któż może czystym uczynić poczętego z nasienia nieczystego? Izali nie Ty, który sam jesteś?" (a). Jest tu mowa o jakiejś nieczystości moralnej i duchowej, która kala człowieka od chwili poczęcia i którą tylko Bóg zgładzić może. Ten tekst w tłumaczeniu greckim (LXX) opiewa w ten sposób: "Któż bowiem będzie czysty od zmazy? zaiste nikt chociażby jednego dnia było życie jego na ziemi", a to jeszcze dużo dobitniej wyraża grzech pierworodny. Ale, powtarzam, są to tylko nikłe ślady wiary w grzech pierworodny (5).

 

Jasne objawienie tego dogmatu mamy dopiero w Nowym Zakonie. Św. Paweł wyraźnie uczy po pierwsze, że wszyscy ludzie zgrzeszyli w Adamie, a po wtóre, że Chrystus naprawił to, co Adam zepsuł i że gładzi grzech, któryśmy odziedziczyli po Adamie. I tak np. w liście do Efezów (II, 3) pisze: "byliśmy z przyrodzenia (gr. fysei) synami grzechu" (b); w II do Koryntian (V, 14) "jeśli jeden za wszystkie umarł, tedy wszyscy umarli". Stąd że Chrystus umarł za wszystkich, co już było znane tym wiernym, wnosi Apostoł, że wszyscy w jakąś śmierć popadli, śmierć duchową, z której nas Chrystus wybawił, umierając za nas na krzyżu. W I liście do Koryntian (XV, 22) czytamy: "A jako w Adamie wszyscy umierają, tak i w Chrystusie wszyscy ożywieni będą". Wyraźny tu paralelizm a zarazem antyteza między Adamem a Chrystusem: jak wszyscy w Adamie umarli, tak wszyscy w Chrystusie ożywieni będą; stąd wniosek oczywisty, że w Adamie wszyscy zgrzeszyli (6).

 

Ale tekst klasyczny i jakby forteca, dokoła której toczyły się boje za czasów walk z Pelagianami, a później z protestantami i z Jansenistami, jest w rozdz. V listu do Rzymian (w. 12-14), który Wam teraz przeczytam: W. 12. "Jako przez jednego człowieka grzech na ten świat wszedł, a przez grzech śmierć: i tak na wszystkich ludzi śmierć przeszła, w którym wszyscy zgrzeszyli. 13. Albowiem aż do zakonu grzech był na świecie: a grzech nie był przyczytany, gdy zakonu nie było. 14. Ale śmierć królowała od Adama aż do Mojżesza: też i nad tymi, którzy nie zgrzeszyli na podobieństwo przestępstwa Adamowego, który jest kształtem przyszłego". W tym całym ustępie nie ma prawie jednego zdania, jednego słowa nawet, które by nie było na wszystkie strony obracane wśród walki z heretykami; dlatego też dziś cały ten tekst, jakkolwiek sam przez się trudny i zawiły, jest już bardzo wyjaśniony.

 

Pierwszym pytaniem, jakie się tu narzuca co do formy tekstu, jest: gdzie jest apodoza, tj. dokończenie pierwszego zdania rozpoczętego w w. 12-tym: "dlatego jako przez jednego człowieka grzech na ten świat wszedł, a przez grzech śmierć, i tak na wszystkich ludzi śmierć przeszła, w którym wszyscy zgrzeszyli"? Zdanie to, rozpoczynające się od słowa: "jako", domaga się uzupełnienia, drugiego członu porównania. Tymczasem nie znajdujemy tego dopowiedzenia, chyba dopiero w w. 18-tym. Wtrąciwszy długą parentezę, św. Paweł (co mu się, nawiasem mówiąc, często zdarza) wraca do pierwszej myśli i dopowiada: "przeto jako przez jednego przestępstwo na wszystkich ludzi ku potępieniu, tak i przez jednego sprawiedliwość na wszystkich ludzi ku usprawiedliwieniu żywota" (7).

 

Przechodząc do rzeczy, już w tym wierszu 12-tym dogmat grzechu pierworodnego jest wyraźnie zawarty: "jako przez jednego człowieka grzech na ten świat wszedł... w którym wszyscy zgrzeszyli". Może jednak zachodzić pytanie, kto jest ten "jeden człowiek", przez którego "grzech na ten świat wszedł"? Pelagiusz utrzymywał, że to Ewa. Trzeba wiedzieć, że Pelagiusz istotę grzechu pierworodnego upatrywał w złym przykładzie, jaki nam dali pierwsi rodzice, tak że my stajemy się winnymi tego grzechu dopiero wtedy, gdy własnymi grzechami uczynkowymi naśladujemy zły przykład pierwszych rodziców. Ponieważ zaś pierwsza zgrzeszyła Ewa, nie Adam, więc Pelagianie rozumieją, że Ewa jest tym człowiekiem, o którym mówi Apostoł. Otóż bardzo jasną jest rzeczą, że w całym tym ustępie od w. 12-21, jest ciągły paralelizm pomiędzy Adamem a Chrystusem. Już w wierszu 14-tym mówi św. Paweł, "że śmierć królowała od Adama aż do Mojżesza też i nad tymi, którzy nie zgrzeszyli na podobieństwo przestępstwa Adamowego". Więc o grzechu Adama tu mowa (8).

 

Można dalej zapytać o jakiej to śmierci jest tu mowa. Pelagiusz utrzymuje, że rozumie się śmierć duchowa, czyli grzech. Odpowiadam, że choćby to była śmierć duchowa, to jeszcze dogmat grzechu pierworodnego byłby w naszym tekście dostatecznie wyrażony, ponieważ w tym wypadku Apostoł powiedziałby, że wszyscy popadli w śmierć duchową, czyli grzech pierworodny; kontekst jednak nie dopuszcza takiego tłumaczenia, bo w nim grzech od śmierci wyraźnie jest odróżniony. Kiedy np. Apostoł mówi, że "przez grzech śmierć" weszła na ten świat, a dalej, że śmierć królowała nad tymi, którzy osobiście nie zgrzeszyli to oczywiście mówi o śmierci doczesnej.

 

Nareszcie wątpliwym być może, jak należy rozumieć to wyrażenie: "w którym wszyscy zgrzeszyli". W Wulgacie, za którą idzie przekład Wujka, jest in quo omnes peccaverunt; w greckim natomiast tekście czytamy: ef ho pantes hemarton, co może znaczyć: "dlatego że wszyscy zgrzeszyli". W samej rzeczy Ojcowie greccy tłumaczą na ogół "ponieważ wszyscy zgrzeszyli", a Pelagianie na poparcie swej nauki o grzechu pierworodnym tego tłumaczenia się domagają. Jakkolwiek Wulgata nieco odmiennie przekłada (9), nic to rzeczy nie zmienia, bo w jednym i drugim tłumaczeniu dogmat równie jasno jest wyrażony. Czy z Ojcami łacińskimi powiemy, że wszyscy zgrzeszyli w Adamie, czy też po prostu, że wszyscy zgrzeszyli, jak wykładają Ojcowie greccy, zawsze pozostanie to samo znaczenie, że na wszystkich ciąży jakaś wina pierworodna. Aby to wykazać, dość zwrócić uwagę na to, co następuje. W obecnym wierszu 12-tym powiedziano, że grzech sięga tak daleko, jak daleko śmierć rozciąga swe panowanie, czyli, że wszyscy ci, co umierają, zgrzeszyli; innymi słowy, śmierć wedle Apostoła jest karą za grzech; umierają zaś wszyscy ludzie: nie tylko ci, co grzechy osobiste popełnili, ale wszyscy, bez wyjątku, i dzieci małe; wszyscy zatem grzech jakiś na sobie mają, a ten grzech, jak Apostoł powiada wyraźnie, pochodzi od pierwszego człowieka.

 

W następnych dwóch wierszach, 13-tym i 14-tym, to samo z naciskiem się powtarza, że śmierć jest karą za grzech, a nie za grzech uczynkowy, osobisty: "albowiem aż do zakonu grzech był na świecie; a grzech nie był przyczytany, gdy zakonu nie było". Mówi tu Apostoł o grzechach uczynkowych i dlatego w tekście greckim nie ma rodzajnika przed słowem wyrażającym grzech (hamartia) który jest użyty ilekroć jest mowa o owym ściśle oznaczonym grzechu Adamowym, czyli pierworodnym, o tym grzechu kat exochen. "Ale śmierć królowała od Adama aż do Mojżesza też i nad tymi, którzy nie zgrzeszyli na podobieństwo przestępstwa Adamowego, który jest kształtem przyszłego". Myśl św. Pawła jest ta, że śmierć, jak powiedział w w. 12-tym, panuje nad wszystkimi skutkiem grzechu Adamowego. Wprawdzie, dodaje Apostoł w w. 13-tym, były też różne grzechy osobiste między Adamem a Mojżeszem; ale te grzechy nie były poczytane ku śmierci, bo nie było jeszcze zakonu, któryby tę karę na nie był postanowił. – W całym tym wywodzie suponuje św. Paweł, że śmierć jest karą pozytywną, która musiała być przez Boga ogłoszoną, inaczej bowiem nie można zrozumieć faktu śmierci powszechnej w rodzaju ludzkim, który początkowo nieśmiertelnością był obdarzony. Zakon Mojżeszowy ogłosił wprawdzie karę śmierci za różne przestępstwa, lecz i tak niepodobna zrozumieć dlaczego wszyscy umierali, bo śmierć panowała nie tylko nad tymi, którzy takie grzechy osobiste popełniali, ale i nad tymi, którzy sami nie zgrzeszyli na podobieństwo Adama, tj. którzy własnymi grzechami uczynkowymi Adama nie naśladowali. Stąd wynika, że oprócz osobistych przewinień jest jakiś grzech inny, jakaś wina powszechna, która ciąży na wszystkich ludziach i jest powodem ich śmierci.

 

Dalej w trzech następnych wierszach, 15-17, w szeregu wspaniałych antytez i kontrastów, powtarza św. Paweł z naciskiem, że "łaska Chrystusowa spływa na wszystkich ludzi, nie tylko w tej mierze co grzech Adama, ale daleko obficiej; wprawdzie nie w znaczeniu większej rozciągłości, gdyż grzech pierworodny i śmierć wszystkich ludzi dosięga, ale w znaczeniu większego napięcia, grzech bowiem spływa na każdego wskutek jednego grzechu Adamowego, a łaska Chrystusowa uwalnia nas od wielu grzechów, tj. nie tylko od Adamowego, pierworodnego, ale nadto od wielu innych grzechów osobistych". "15. Ale nie jako przestępstwo, tak i dar, albowiem jeśli przestępstwem jednego wiele ich pomarło: daleko więcej na wiele ich spłynęła łaska Boża i dar w łasce jednego człowieka Jezusa Chrystusa. 16. A nie jako przez jeden grzech tak i dar, albowiem sąd wprawdzie z jednego ku potępieniu: a łaska z wiela występków ku usprawiedliwieniu. 17. Albowiem jeśli jednego przestępstwem śmierć królowała przez jednego, daleko więcej ci, którzy obfitość łaski i darowania i sprawiedliwości biorą, w żywocie królować będą przez jednego Jezusa Chrystusa".

 

Nareszcie w w. 18-tym i 19-tym św. Paweł, reasumując to, co dotąd był powiedział, uczy, że "tak samo jak przez grzech Adamowy byliśmy wszyscy grzechem skażeni, tak samo przez Odkupienie Chrystusa usprawiedliwienia dostępujemy". "18. Przeto jak przez jednego przestępstwo na wszystkich ludzi ku potępieniu: tak i przez jednego sprawiedliwość na wszystkich ludzi ku usprawiedliwieniu żywota. 19. Bo jako przez nieposłuszeństwo jednego człowieka wiele ich stało się grzesznymi, tak i przez posłuszeństwo jednego wiele ich stanie się sprawiedliwymi".

 

Widzimy więc, że w Piśmie św. dogmat grzechu pierworodnego jest bardzo jasno zawarty. Co powiedzieć o tradycji Kościoła, mianowicie o tradycji pierwszych wieków? O nauce bowiem w dalszych wiekach, począwszy od walk z Pelagianami aż do soborów afrykańskich, które całą tę sprawę jasno sformułowały, żadnej wątpliwości już być nie może. Moi Panowie, tak jak w świeckiej tradycji historycznej mamy do czynienia nie tylko z pomnikami pisanymi, ale nadto z monumentalnymi itp., które także na swój sposób świadczą o pewnych faktach dziejowych, tak samo ma się rzecz w tradycji kościelnej. Są tu mianowicie pomniki żywe, polegające na pewnych praktykach kościelnych, które się przekazują w sposób nieodmienny i wyrażają czasem bardzo dobitnie, jakby plastycznie wiarę tych wszystkich, którzy je zachowywali. Taką praktyką, od apostolskich czasów zachowywaną, jest udzielanie chrztu wszystkim, nawet dzieciom w razie niebezpieczeństwa. Jest to wymownym objawem wiary w dogmat grzechu pierworodnego, bo na podstawie Pisma św. (Ef. 5, 26) chrzest zawsze pojmowano jako środek gładzenia grzechu i udzielano go "na odpuszczenie grzechów" (in remissionem peccatorum). Same też obrzędy kościelne używane przy udzielaniu chrztu, jak wyklinanie czarta itd., które już w pierwszych czasach zachowywano, potwierdzają najwyraźniej tę wiarę, że chrzest wyzwalał z niewoli szatańskiej, czyli gładził grzech, i że to wyzwolenie było potrzebne nawet dziecięciu. – Z tym argumentem św. Augustyna Pelagiusz zupełnie sobie rady dać nie umiał. Zarzucał nawet w polemice św. Augustynowi, że ten, powołując się na praktykę Kościoła, tym samym wzywa lud, by Pelagiusza jako heretyka ukamienował, z czego się okazuje, iż Pelagiusz nie mógł głosić swej nauki bez obrażenia wiary powszechnej. Dlatego Pelagiusz, rozprawiając o chrzcie, wolał się powoływać przeciw Augustynowi na Ojców greckich, którzy, jak potem zobaczymy, nie zawsze dość jasno o grzechu pierworodnym się wyrażają.

 

Pierwotna tradycja o grzechu pierworodnym objawia się więc przede wszystkim w żyjącym pomniku tradycji, w praktyce Kościoła. Oprócz tego zdarzają się tu i ówdzie pewne wyraźne świadectwa najdawniejszych Ojców. Św. Ireneusz często mówi o grzechu pierworodnym, np. Adv. haer. lib. V. 16, 3: "Obraziliśmy Boga w pierwszym Adamie, nie zachowawszy jego przykazania". Św. Atanazy: "Wszyscy, którzy się rodzą z Adama, poczynają się w nieprawościach (Ps. 50), popadłszy w przekleństwo pierwszego rodzica" (Fragm.). Bazyli: "Ponieważ postu nie zachowaliśmy (pożywając owoc zakazany) utraciliśmy raj" (Hom. I o poście, 3). Nie cytuję Ojców łacińskich, u których jest świadectw bez porównania więcej. Św. Augustyn sam w ks. II przeciw Julianowi przytacza prócz wymienionych Cypriana, Retycjusza, Olympiusza, Hilarego, Ambrożego, Grzegorza Nazjanzeńskiego, Innocentego, Jana Chryzostoma i Hieronima. Jest jednak pewna trudność co do św. Chryzostoma i kilku innych Ojców greckich, o czym na przyszłej lekcji słów kilka.

 

–––––––––––

 

 

Ks. Marian Morawski, Dogmat Łaski. 19 wykładów o "porządku nadprzyrodzonym". Z papierów pośmiertnych Autora. Kraków 1924, ss. 60-76.

 

Przypisy:

(1) Zdaniem niektórych teologów, zresztą nie dość popartym w Piśmie św. i tradycji.

 

(2) Ta piękna myśl – choć niekoniecznie pewna, jak już zauważył św. Augustyn – może pozostać nietknięta i w zdaniu przeciwnym, że nie byłoby Wcielenia bez grzechu. Bóg, stwarzając Adama, przewidywał bowiem jego upadek i z góry postanowił posłać Odkupiciela w osobie Chrystusa (św. Cyprian).

 

(3) Komisja Biblijna orzekła 30 czerwca 1909, że "opowiadanie biblijne o nakazie danym przez Boga pierwszym rodzicom, celem doświadczenia ich posłuszeństwa i o przekroczeniu tego nakazu za poduszczeniem szatana pod postacią węża", należy rozumieć w sensie historycznym i literalnym.

 

(4) Z powodu pierwotnej prawości moralnej i harmonii władz duszy.

 

(5) Ojcowie rozumieją te miejsca o grzechu pierworodnym.

 

(6) Dosłownie można te teksty inaczej rozumieć. W każdym razie można z nich wywnioskować grzech pierworodny.

 

(7) Inni dopatrują się apodozy gdzie indziej. Może po prostu tok zdania jest urwany, dający się jednak łatwo z kontekstu uzupełnić. Uczynił to już Origenes. Albo domyślna apodoza zawiera się na końcu w. 14-go: "który jest kształtem przyszłego", gdzie się zaczyna antyteza między Adamem a Chrystusem.

 

(8) Por. I Kor. 15, 21 n., gdzie to wyraźnie zawarte.

 

(9) Wulgata jednak dopuszcza też wykład Ojców greckich. Por. II Kor. 5, 4; Filip. 3, 12; Rzym. 8, 3 w zestawieniu z greckim oryginałem.

 

(a) Cytat z Księgi Joba według wyd. krakowskiego z 1935 r. (poprawiony przekład ks. Jakuba Wujka SI). Tekst przytaczany przez o. Morawskiego brzmi: "Któż może czystym uczynić, który się począł z nasienia nieczystego? Izali nie Ty, który sam jesteś?". Por tekst Wulgaty: "Quis potest facere mundum de immundo conceptum semine? Nonne tu qui solus es?".

 

(b) Por. 1) przekład ks. Jakuba Wujka SI: "byliśmy z przyrodzenia synami gniewu"; 2) tekst Wulgaty: "eramus natura filii irae". Zob. Joannes Mehlmann OSB, Natura Filii Irae. Historia interpretationis Eph 2,3 ejusque cum doctrina de Peccato Originali nexus. Romae. E Pontificio Instituto Biblico. 1957, ss. 1-683. (Przyp. (a) i (b) od red. Ultra montes).

 

© Ultra montes (www.ultramontes.pl)

Cracovia MMVI, Kraków 2006

Powrót do spisu treści dzieła ks. Mariana Morawskiego pt.
Dogmat Łaski
19 wykładów o porządku nadprzyrodzonym

POWRÓT DO STRONY GŁÓWNEJ: