ĆWICZENIA DUCHOWNE

 

O. TOMASZ MŁODZIANOWSKI SI (*)

 

ROZMYŚLANIE

 

O śmierci

 

Przygotowanie 1. Wyobraź sobie, że jesteś w łóżku śmiertelną chorobą złożony, że cię lekarze już opuścili, jako człowieka, którego śmierć zabierze lada chwila.

 

Przygotowanie 2. Proś Boga o łaskę, abyś roz­myślaniem o śmierci do takiego się zapalił życia, w jakim pragniesz znaleźć się przy śmierci.

 

PUNKT I.

 

Każdy człowiek umrzeć musi: i rodzice moi, i przyjaciele moi, i wszyscy, których znam umrzeć muszą, i ja sam; nie ma wątpliwości, w oznaczonej przez Boga godzinie, w oznaczonym miejscu, w taki a nie inny sposób umrę.

 

Zważ, co to jest umrzeć? Umrzeć, jest to roz­dzielić duszę z ciałem, tak, iż z człowieka żyjącego staje się trup. Rozdzielenie to jest niezmiernie cięż­kie, umierającemu zdaje się, jakby go ciężar całego świata przygniatał. Umiera człowiek, gdy mu ziębnąć poczną kończyny ciała, gdy nos się wydłuża, oczy w słup stają, gdy się pierś wzdyma wskutek nad­miernego oddychania, gdy człowiek całkiem słabnie, gdy go siły w końcu i życie opuszczają. Gdy umrzesz, zapłaczą nad tobą bracia, przyjaciele, znajomi, po­trzymają cię przez kilka godzin w trumnie, potem wyniosą z domu na cmentarz, złożą do grobu, przywalą kamieniem, na razie częściej potem coraz rza­dziej o tobie wspominać będą.

 

O jakże zwodniczym jest świat, który tak prędko o swoich zapomina! Jeśliby i Bóg tak zapomniał, o jakżeby to wielkie było nieszczęście!

 

Zważ następnie, że ciało twoje w grobie, ciało z którym się tak pieściłeś, przez które tyle razy Boga obraziłeś, niedługo gnić pocznie i woń nieznośną ze siebie wydzielać. W oczach, którymi grzesznie na wsze strony rzucałeś, zalęgną się robaki; z ust, które ci do różnych mów, bluźnierstw, służyły, popłynie ropa obrzydliwa; w brzuchu, któremu tak pobłaża­łeś, tak dogadzałeś, rozgoszczą się żaby i żmije. Ale to wszystko mniejszej wagi. Pomyśl, co się z duszą stanie, po jej rozłączeniu z ciałem? Czy zasługuje na to, aby się nią zaopiekował anioł, wobec którego tyle razy i tak ciężko zgrzeszyłeś; czy zasługuje, aby na jej spotkanie wyszła Najświętsza Maryja Panna, której syna tyś swoimi grzechami raz w raz krzy­żował; czy zasługuje na to, aby ją w swe objęcia przyjął Pan Jezus, któregoś ty krew występkami tak haniebnie podeptał?

 

Zapragnij inaczej żyć na przyszłość. Pogardź całą wystawą i próżnością ludzką, która nie w czym innym, tylko w robactwie i w popiele ma swój koniec. Proś Boga, aby w każdej sposobności grzeszenia i w każdej chwili życia twego myśl o śmierci zjawiała się przed tobą.

 

PUNKT II.

 

Przypomnij sobie, że wszystkim ludziom posta­nowiono raz umrzeć, i że godzina śmierci jest cał­kiem niepewna.

 

Zważ, ile ludzi w tej chwili umiera we Francji, Hiszpanii, Włoszech, Niemczech, w Polsce, na całym świecie. Ten na morzu ginie wskutek rozbicia się okrętu, tamten na lądzie wskutek pożaru; ten od trucizny, tamten od miecza; ten od kuli armatniej, tamten na szubienicy; ten takim, tamten innym ro­dzajem śmierci. Ty sam, który się nad tym zastana­wiasz, który o tym myślisz, nie wiesz, czy za chwilę nie umrzesz? Może ci tylko już jeden kwadrans po­zostaje do życia, pomyśl, czy gotów jesteś za kwa­drans na śmierć? Ubolewaj nad swoją głupotą, że tak żyjesz, jak gdybyś nigdy umrzeć nie miał. Ubo­lewaj nad swoją głupotą, że o śmierci nie myślisz, że się na śmierć nie gotujesz.

 

Zważ, jakbyś o poprawie myślał, jakbyś się zmie­nił, gdyby cię jaki mąż święty zapewnił, iż po dniach 15 umrzesz. A tymczasem nie już mąż święty, ale Święty nad świętymi przez pismo swoje zapewnia cię, że musisz umrzeć i wcale nie zapewnia, że na­wet 15 dni pożyjesz. Dlaczegóż więc z poprawą zwlekasz? Nie zapominaj o tym, że śmierć może nastąpić, kiedy się najmniej jej spodziewasz, bo Chry­stus Pan mówi: "Godziny, której się nie do­mniemacie, Syn człowieczy przyjdzie" (1).

 

Zachęcaj duszę swoją, aby się na śmierć gotowała. Zachęcaj ciało, aby dla miłości Boga, jak najwięcej się trudziło, najwięcej cierpiało, bo może wkrótce opuszczonym zostanie przez duszę. Otrząśnij się ze wszystkich swych gnuśności, znajomości, które cię od Boga odwodzą i mów: blisko już jest Pan (2), odstąpcie precz nieprzyja­ciele Jego.

 

PUNKT III.

 

Pomyśl, co ci ciężyć będzie przy śmierci, co naj­bardziej dokuczać? Niesłychany ciężar poczujesz, bardzo się przerazisz, gdy spostrzeżesz, że dusza twoja jest pozbawiona szaty niewinności, albo że ta szata jest bardzo podarta. Szata, w jakiej się uj­rzysz, naprawić się nie da przez całą wieczność; bo szata niewinności raz stracona, już się nie odzyskuje.

 

Niesłychany ciężar poczujesz, bardzo się przerazisz, gdy wszystkie grzechy twoje staną w pamięci. Brzy­dota tych grzechów, liczba, szkaradność, tak na cie­bie oddziała, tak pognębi, że prócz rozpaczy, żadne­go innego środka na zaradzenie złemu nie znajdziesz. Niesłychanie dręczyć się będziesz tą myślą, żeś może za grzechy żalu dostatecznego nie miał, żeś może niedokładnie, nie tak jak należy spowiedź świętą od­był. Gdy nadto przez częste powtarzanie miałeś na­łóg do jakiego grzechu, a w chwili tak strasznej, jaką będzie chwila rozłączenia się duszy z ciałem, nagle myśl cię napastować pocznie, czy nie chciał­byś raz jeszcze do tego grzechu powrócić, i ty wsku­tek przyzwyczajenia łatwo się ku tej myśli skłonisz, a może i wymówisz: chciałbym i zaraz życie zakończysz, a tym samym na wieczne potępienie się skażesz, wieczne "biada" rozpoczniesz.

 

Zawołaj w głębi duszy: "Potargaj Panie pęta moje". Pobudzaj się aktami przeciwnymi do potłumienia w sobie, do zniszczenia tego nałogu. Uznaj dobroć Bożą, która pomimo, że widziała jak ku złemu się przechylałeś, nawet w godzinę śmierci, nie dopuściła, abyś umarł, ale czeka, abyś się upamiętał i lepiej do śmierci przygotował.

 

Zważ znowu, jak ciężkim, jak nieznośnym to dla ciebie przy śmierci będzie, żeś natchnieniom Bo­żym powolności nie okazywał, żeś się im sprzeciwiał. Bóg w Piśmie świętym tak grozi: "Wołałem a nie chcieliście, wzgardziliście radą moją; ja się też śmiać będę w waszym zatraceniu i urągać będę" (3). Zrozumiej więc te natchnienia Boże, przejmij się nimi; nie dawałby ci ich Bóg, gdyby dobrej dla ciebie śmierci nie pragnął.

 

Jakżebyś był szczęśliwym, gdybyś przy śmierci mógł powiedzieć Bogu: "Zgrzeszyłem, ale i pokutowałem Panie". Oto dla Ciebie opuści­łem wszystko i poszedłem za Tobą, nie dla oka, ale z serca. Ewangelia Twoja ubogim mnie uczyniła; oto ukrzyżowany jestem dla świata i świat dla mnie. Duszę moją Panie zgubiłem grzesząc, ale odnalazłem miłując: i oto za jedną duszę moją dołożyłem sta­rań, abym Ci zyskał dusze inne. Zrobiłem Panie coś rozkazał, daj proszę coś obiecał, o czymeś mnie w Ewangelii zapewnił: "Wy, którzyście opu­ścili wszystko i poszli za mną, stokroć weźmiecie i żywot wieczny otrzymacie" (4).

 

Rozmowa duchowna z Chrystusem Panem ko­nającym

 

Przeniknij myślą rany Jego i rzeknij: Jezu konający, podczas konania mego, zmiłuj się nade mną!

 

~~~~~~~~~~~~

 

 

Ćwiczenia duchowne księdza Tomasza Młodzianowskiego. Spolszczył ksiądz Antoni Chmielowski. Warszawa – Kraków. Księgarnia Katolicka Dra Władysława Miłkowskiego. 1904, ss. 70-75 (Rozmyślanie XI).

(Pisownię nieznacznie uwspółcześniono).

-----------------------------------------------------------------------------------------------------------------

Pozwolenie Władzy Duchownej:

Rękopism pod tytułem: "Ćwiczenia duchowne ks. Tomasza Młodzianowskiego" w przekładzie polskim ks. Antoniego Chmielowskiego, przeczytałem, nie znalazłem nic Świętej Wierze przeciwnego, owszem, jest to na wzór ćwiczeń Św. Ignacego, bardzo odpowiedni do odbywania Rekolekcyj podręcznik, zalecający się swoją treścią i czystością języka, co za niemałą zasługę tłumaczowi poczytać należy i dlatego sądzę, że ogłoszenie go drukiem prawdziwy przynieść może pożytek tak duchownym, jak świeckim osobom.

 

Warszawa, dnia 6 sierpnia 1887 r.

 

Ks. Franciszek Brzeski,

kanonik Łowicki, proboszcz Par. Ś. Ano.

Cenzor dzieł relig. w Arch. Warsz.

Nr. 3124.

 

APPROBATUR.

 

Varsaviae, die 1/13 Augusti 1887.

 

J. Borzewski.

Praelatus Metropolitanus,

Judex Surrogatus

-----------------------------------------------------------------------------------------------------------------

Przypisy:

(1) Łk. 12, 40.

 

(2) Filip. 4, 5.

 

(3) Przyp. 1, 24-26.

 

(4) Mt. 19, 28-29.

 

(*) Zob. 1) Ks. Antoni Chmielowski, Słówko o ks. Tomaszu Młodzianowskim; 2) Abp Ignacy Hołowiński, Homiletyka, Kraków 1859, ss. 453-576 (Tomasz Młodzianowski kaznodzieja). – Przyp. red. Ultra montes.

© Ultra montes (www.ultramontes.pl)
Kraków 2007

POWRÓT DO STRONY GŁÓWNEJ: