DUCH

ŚWIĘTEGO FRANCISZKA SALEZEGO

 

CZYLI

 

WIERNY OBRAZ MYŚLI I UCZUĆ TEGO ŚWIĘTEGO

 

CZĘŚĆ V

 

O CIERPLIWOŚCI

 

ROZDZIAŁ IX

 

ZNALEZIENIE SIĘ ŚWIĘTEGO WTEDY, KIEDY SIĘ

DOWIEDZIAŁ, ŻE ŹLE O NIM MÓWIĄ

 

Czasami donoszono świętemu Biskupowi, że o nim złe języki dziwne rzeczy powiadają. Nie ma bowiem tak wysokiej cnoty, której by nie do­sięgły: obmowa i potwarz, ale nasz Święty, za­miast się bronić, ograniczał się na tej odpowie­dzi: a więcej nic że nie mówią prócz tego? Poczym dodawał: O! zaiste, nie wiedzą o wszystkim; owszem, ochraniają mię jeszcze i więcej mają dla mnie politowania, aniżeli niechęci, sądząc mię le­pszym, jak jestem w istocie. O! niech Bóg będzie pochwalony za to! Trzeba się poprawić; a jeślim niewinny w tym razie, to w wielu innych godzienem nagany; jest to zatem wielkie miłosierdzie, że tak łaskawie ze mną się obchodzą.

 

Kiedy kto, chcąc go bronić, odpierał fałszy­wie czynione mu zarzuty, mówił: Pozwól niech i tak będzie, boć nadarza mi się sposobność ko­rzystania z tego, jako z przestrogi, abym napra­wdę nie popadł w owe błędy. Czyliż nie jest to prawdziwą przysługą, że mię ostrzegają o ukry­tych rafach, abym z daleka unikał rozbicia?

 

Gdy spostrzegł, że się gniewano na potwarców, co szarpali jego sławę, mówił z weselem ducha: ach na Boga! jeszcze wam nie dałem upo­ważnienia, żebyście się za mnie gniewali. Dopuśćcie im mówić, co chcą, niech sobie pogadają; jest to krzyżyk z samych słów ułożony, i utrapienie, co z wiatrem i parą ust przemija. Trzeba być wielkim pieszczochem, aby nie umieć znieść brzę­czenia muchy. Któż nas o tym zapewnił, że je­steśmy bez nagany? Podobno przeciwnicy moi da­leko lepiej widzą moje niedostatki, aniżeli ja sam i ci, którzy mię kochają. Częstokroć prawdy isto­tne nazywamy potwarzami, gdy się one nam nie podobają.

 

Wreszcie, jakaż krzywda nam się dzieje, kie­dy kto o nas źle myśli? Alboż i my sami nie powinniśmy tak myśleć o sobie? Tacy ludzie nie są przeciwko nam, ale owszem są naszymi przyja­ciółmi, ponieważ zgadzają się z nami i pomagają nam do zniszczenia naszej własnej miłości. Dlaczegóż więc mamy się gniewać na tych, którzy nam przybywają z pomocą w walce z potężnym naszym wrogiem?

 

Otóż tak sobie żartował święty Biskup z obmów i potwarzy, twierdząc, że nawet bez uciekania się do cierpliwości, samo milczenie i pomiarkowanie wystarczą do ich zniszczenia.

 

Duch Świętego Franciszka Salezego, czyli wierny obraz myśli i uczuć tego Świętego. Tłumaczył z francuskiego ks. Adolf Pleszczyński K. Ś. T., Warszawa 1882, ss. 157-158.

 
© Ultra montes (www.ultramontes.pl)

Kraków 2007

Powrót do spisu treści
Ducha św. Fr. Salezego

POWRÓT DO STRONY GŁÓWNEJ: