KRÓTKI WYKŁAD

 

ŚWIĘTYCH EWANGELIJ

 

NA NIEDZIELE I ŚWIĘTA CAŁEGO ROKU

 

KS. PIOTR XIMENES

 

––––––––

 

NA NIEDZIELĘ IV POSTU

 

Ewangelia u Jana św. w rozdz. 6

 

Odszedł Jezus za morze Galilejskie, które zowią Tyberiadzkie, i szła za Nim rzesza wielka, iż widzieli cuda, które czynił nad chorymi. Ten lud tłumem zgromadzony idący za Panem Jezusem nie w celu korzystania z nauki Jego i przystosowywania do niej życia swego, lecz raczej dla przypatrywania się cudom, które czynił w uzdrawianiu chorych, wyobraża tych ludzi, którzy nie w czystej intencji Pana Boga szukają, wiarę świętą, objawioną nam od Niego, nie w zamiarze i w chęci zbudowania i oświecenia się, lecz raczej z ciekawości zgłębiają, a co większa w zbliżeniu się nawet ku Niemu nic, jak tylko światowych korzyści szukają. Wielu żyje w zupełnym zapomnieniu o Bogu i w obojętności ku Niemu póty, póki im się dobrze wiedzie, i w świecie, w rozkoszach jego szczęście swoje znajdują; lecz gdy choroba, gdy jakieś nieszczęście zagraża życiu lub losowi ich, lub im ukochanych osób, wtenczas dopiero biegną za Jezusem, udają się do modlitwy, chcą, aby Bóg ratował, kiedy już ludzie nie mogą, chcą, aby cuda dla nich czynił; a gdy otrzymają czego żądali, zapominają o swym dobroczyńcy, i nie pomną nawet o tym, że Mu dług wdzięczności winni.

 

Wszedł tedy Jezus na górę i siedział tam z Uczniami. A była blisko Pascha, dzień święty żydowski. Podniósłszy tedy oczy Jezus i ujrzawszy, iż wielka rzesza idzie do Niego, rzekł do Filipa: skąd kupimy chleba, żeby ci jedli? Pan Jezus skoro tylko ujrzał lud na puszczy otaczający górę, na którą był wyszedł, zostającym o głodzie, ulitował się zaraz nad nim, i zaczął przemyśliwać nad sposobami, zapobieżenia potrzebom jego, pożywienia go. Zdaje nam się czasem, iż się Pan Jezus nami tak dalece nie opiekuje, że o nas zapomina, że nas zostawi bez pomocy i ratunku na pustyni tego świata. Ach! nie, nie, patrzy On na nas z góry Niebieskiej, tak jako wtenczas na ten lud litośnie spoglądał, i nie spuszcza z oka stworzenia rąk swoich. Szczególniej też jeżeli Go kochamy, jeżeli Mu wiernie służyć staramy się, jeżeli za Nim idziemy, to jest życiem cnotliwym w ślady Jego wstępujemy, to możemy być pewni, że On naszym potrzebom tak doczesnym jak duchownym zapobieżeć potrafi i zechce. – Rzekł do Filipa: skąd kupimy chleba, żeby ci jedli? a mówił to kusząc go, bo sam wiedział co ma czynić. Pan Jezus nie uczynił tego zapytania Filipowi, jak tylko dla doświadczenia wiary i ufności jego, gdyż tak, jak dodaje Ewangelia święta, wiedział dobrze co ma czynić. Próbuje On i nas czasem podobnym sposobem, i dozwala, abyśmy w ostatniej i naglącej potrzebie zostając, nie widząc żadnej znikąd pomocy dla siebie, byli kuszeni tą trapiącą myślą, że nie ma skąd dla nas kupić chleba, nie ma sposobu, ratunku, nie możemy jak tylko cudem być wspomożeni od Boga.

 

Odpowiedział Mu Filip: za dwieście groszy chleba nie dosyć im będzie, żeby każdy mało co wziął. Filip, lubo już był świadkiem tylu cudów Pana Jezusa, śmie jednak powątpiewać o potędze i wszechmocności Jego. Przemyśliwa nad środkami naturalnymi pożywienia zgłodniałego ludu, a nie widząc możności dostarczenia chleba tylu ludziom na puszczy, twierdzi, iż nie będzie ich czym nakarmić, ich głodu zaspokoić. Naganna jest wprawdzie ta nieufność, ten brak wiary Filipa, lecz wszedłszy w siebie nie uznamyż, iż my nimi prawie codziennie Boga obrażamy. Nie doznaliżeśmy też sami w osobach naszych tysiącznych dowodów i prawie cudów opatrzności i wszechmocności Boskich? Nie poratowałże nas nieraz cudownie Pan Jezus w najprzykrzejszym i najopłakańszym zostającym stanie? nie widzieliżeśmy w przykładach tylu wdów, sierot opuszczonych nieszczęśliwych, utrzymujących się i żyjących wyraźnie tylko z opatrzności Boskiej, dowodu szczególniejszej opieki Boga nad ludźmi? A jednak jak jesteśmy w nędzy, biedzie, utrapieniu, jak tylko się od ludzi ratunku spodziewać nie możemy, czyliż nieufność w pomocy Boskiej nie wślizga się do serc naszych? czyliż nie mówimy z wyrazem rozpaczy: wszystko dla nas stracone, chleba nie dosyć będzie? Ach! uczmy się ufać w Bogu przeciwko wszelkiej nadziei, ufać przeciw wszelkiemu podobieństwu, Bóg temu zaradzi, Bóg temu zapobieży; niech serca nasze powtarzają ciągle te pocieszające słowa, a czoła nasze nie zachmurzą się nigdy, uczucie rozpaczy nie znajdzie nigdy wnijścia do dusz naszych.

 

Rzekł Mu jeden z Uczniów Jego, Andrzej brat Szymona Piotra: jest tu jedno pacholę, co ma pięcioro chleba jęczmiennego i dwie ryby, ale cóż to jest na tak wielu? Tymi słowy Andrzeja wymawia się wiele osób od niemożności dawania jałmużn, jakoby ich majątek do zapobieżenia potrzebom tylu nieszczęśliwych nie wystarczył, i że przeto nie mogąc dać wszystkim, żadnemu nic nie dać wolą. Próżna to jest wymówka; nie wymaga Pan Bóg jałmużn jak tylko według możności każdego, a grosz jeden dany od ubogiego jeszcze biedniejszemu i bardziej potrzebującemu od siebie dla miłości Pana Boga, więcej znaczy przed Bogiem jak najhojniejsza jałmużna bogatego. Pan Bóg patrzy na serca, a intencja z jaką co czynimy, nadaje istotnej wartości uczynkom naszym w oczach Jego. Najmniejsze, z wielką miłością ku Bogu wykonane, milsze i przyjemniejsze Mu są, jak największe i najokazalsze najtrudniejsze z oziębłością i brakiem czystości intencji wypełnione.

 

Rzekł tedy Jezus: każcie ludziom usiąść. A było trawy dosyć na onym miejscu. A tak usiadło mężów w liczbie jakoby pięć tysięcy. Wziął tedy Jezus on chleb, a dzięki uczyniwszy rozdał siedzącym, także i ryb ile chcieli. Wielki zaiste uczynił cud Pan Jezus rozmnożeniem pięciorga chleba aż do nakarmienia 5000 ludzi, lecz gdybyśmy się nad zarządzeniem Boskim świata zastanowić chcieli, widzielibyśmy, iż ten cud codziennie w oczach naszych powtarza. My wszyscy żyjemy cudownym rozmnożeniem chleba od Pana Boga, a gdyby Pan Bóg nie sprawił tego, aby ziarno wrzucone w ziemię stokrotnie tyle ziarn z siebie wydało, wszyscy byśmy z głodu pomarli, gdyżby wkrótce ludziom żywności zabrakło. To cudowne rozmnożenie chleba było jeszcze figurą tego anielskiego chleba, któren Bóg na ołtarzach naszych rozmnażać raczy, a któren prawdziwym pokarmem dusz naszych będąc, pragnienia i żądze serc naszych doskonale nasycić jest w stanie. – A gdy się najedli, rzekł Uczniom swoim: zbierzcie zbywające ułomki, aby nie zginęły. Zebrali tedy i napełnili dwanaście koszów ułomków z pięciorga chleba jęczmiennego, które zbywały tym co jedli. Pan Jezus chcąc, aby po nakarmieniu 5000 ludzi rozmnożonym chlebem zostało jeszcze dwanaście koszów ułomków, chciał nam okazać ile jest hojnym w darach opatrzności swojej, ile niewyczerpanym w skarbach miłosierdzia swego. A w rozkazie zbierania zostających ułomków aby nie ginęły, zostawił nam naukę, abyśmy dary Boskie nie rozpraszali, ale raczej z nich korzystali i na dobre ich używali, i mieli się na ostrożności, aby przez zły użytek dóbr doczesnych dusz naszych nie gubić.

 

Owi tedy ludzie ujrzawszy cud, który Jezus uczynił, mówili: iż Ten jest prawdziwie on Prorok, który miał przyjść na świat. Tedy Jezus poznawszy, iż mieli przyjść aby Go porwali i uczynili Królem, oddalił się sam jeden na górę. Ci ludzie, których cud Pana Jezusa do wychwalania Go i chęci obrania Go Królem pobudził, zostawili nam przykład wdzięczności, który naśladować starać się powinniśmy. Dziękujmy i my Bogu z uniesieniem miłości za łaski i dobrodziejstwa, którymi nas obdarzać raczy, ogłaszajmy przed światem wielkość, dobroć, miłosierdzie Jego sercem przepełnionym uczuciami wdzięczności ku Niemu, i obierzmy Go sobie za Króla naszego, będąc ślepo posłusznymi i podległymi prawom i przykazaniom Jego; za Króla, oddając Mu w wieczne dziedzictwo serca nasze, pragnąc, aby nad wszystkimi żądzami ich panował; za Króla, nie starając się, nie czyniąc zabiegów jak tylko na zasłużenie łask i szczególnych względów Jego, podobnie jak ludzie światowi za względami ziemskich królów i panów się ubiegają.

 

Oddalił się sam jeden na górę. Pan Jezus unikający wszystkich wynoszeń od świata, daje nam ciągle jeden przykład najgłębszej pokory, i jako powiedział raz: Królestwo moje nie jest z tego świata, tak tego dowodzi do końca życia swego na ziemi wszystkimi czynnościami swymi.

 

–––––––––––

 

 

Krótki wykład świętych Ewangelij na Niedziele i Święta całego roku. Z włoskiego X. Piotra Ximenes na polskie przełożony. Tom I. Stanisławów 1848, ss. 79-83.

 

© Ultra montes (www.ultramontes.pl)
Cracovia MMXV, Kraków 2015

Powrót do spisu treści
Krótki wykład świętych Ewangelii
na niedziele i święta całego roku

POWRÓT DO STRONY GŁÓWNEJ: