Na Niedzielę IV Adwentu

 

KAZANIE

 

O żarliwości w sprawie Bożej (1)

 

KS. ZYGMUNT GOLIAN

 

–––––––

 

TREŚĆ:

 

Wstęp. Żarliwość zatrzymuje Jana w puszczy – wzywa do pokuty. – Żarliwość jego wielkie rzeczy sprawia. – Czemuż dziś nie działa. – Powstajemy przeciw niejednej rzeczy ale nie z gorliwości o Bożą chwałę. – Mówmy o pobudkach żarliwości.

 

1. Jak Tomasz św. określa żarliwość. – Jaka chwała w poświęceniu się dla Boga. – Cóż chwalebniejszego nad Psalmistę, Eliasza, Mojżesza, Pawła, Chryzostoma zapalonych o chwałę Bożą. – 2. Brak żarliwości w tej mierze karli ludzi, – wielcy byli nasi przodkowie, czemu? – 3. Rzeczy Boże wielkie – stąd staranie o nie wsławia – Augustyna św. zdanie. – 4. Za brak gorliwości może nas spotkać opuszczenie i zaniedbanie ze strony Boga. – Skąd pogarda dla stanów starszych w naszym społeczeństwie. – Powszechne łamanie praw Bożych, u bogatszych obojętność, pobłażanie, zdrada, małość duszy. – 6. W rzeczach tylko Bożych ta obojętność panuje, o własne sprawy nadto gorący jesteśmy. – 7. Co nas zalecić może przed Bogiem. – Syn Eleazara. – Heli.

 

––––––––

 

"I przyszedł do wszystkiej krainy Jordanu

opowiadając chrzest pokuty na odpuszczenie grzechów".

(Łk. III, 3).

 

Jan na puszczy, bo w puszczy świat mu nie głuszył głosu Boga, nie chce nic utracić, dlatego świata unika, który o stratę łask Bożych przyprawia. Ale dla tej samej miłości sprawy Boga wychodzi z puszczy ziemskiej, aby głosem swym słowo Pańskie roznosił po puszczy duchownej. Żarliwość trzyma go na puszczy, serce jego nią silne, rozbrat uczyniło z światem. Żarliwość odprowadza go z puszczy, więc płonące serce odpocząć nie może, bo nim miota miłość sprawy Pańskiej.

 

"I przyszedł do wszystkiej krainy Jordanu" (2), wszędzie idzie, bo gorliwość ustawać nie pozwala. "Opowiadając chrzest pokuty" (2). Pokuta jest to chrzest łzawy, sam pokutuje, drugich do pokuty wiedzie, żarliwość o zadośćuczynienie sprawiedliwości Boskiej i o zbawienie dusz, o przygotowanie serc Jezusowi. Pokuty nie miłuje świat, ale ją nakazuje Bóg.

 

Mówił do pustyń, do dusz twardych, ale niemniej dlatego mówił, usta nie ustawały, bo serce nie stygło. Jak niegdyś Izajasz do Żydów, mówiąc o niewoli Babilońskiej, z której Bóg ich miał wyzwolić, tak teraz Jan wzywa, aby Panu do serc swych ludzie drogę torowali, jego żarliwość podnosi słabych: "wszelka dolina będzie napełniona" (3), jego żarliwość znosi góry pychy, "a wszelka góra i pagórek poniżon będzie" (3), jego żarliwość prostuje wykrzywione drogi, przez pokutę, jego żarliwość łagodzi ostrość ludzkiej natury ku przyjęciu łaski. Żarliwość wszystko zdobywa, żarliwość przybliża, wskazuje Baranka Zbawiciela. "A ty dzieciątko prorokiem Najwyższego będziesz nazwane, bo uprzedzisz przed oblicznością Pańską, abyś gotował drogi Jego" (4).

 

Oto co może żarliwość i jakie ma posłannictwo, ona może wszystko, ona i dzisiaj mogłaby świat zwyciężyć. Rozumy największe Pan miesza, że nieraz nie wiedzą, co począć i tracą na dzielności, ale żarliwość sam rozum zimny zwycięży.

 

A czemuż inaczej? Czemu głos Pański cichnie albo milczy, czemu się przepaściste doliny małej albo żadnej wiary nie wypełniają, czemu góry pychy sterczą, grożą, sprawie św., Kościołowi, niebu, czemu pojęcia o rzeczach najświętszych najbardziej wykrzywione, czemu serca dla Kościoła i cnoty krzemieniste, czemu się nie możemy doczekać zbawienia, ratunku? Bo gorliwość jeszcze nie wybuchła należycie, gdyby tak dłużej pobyło, świat się przemieni w chaos i ogląda wszelkie ciało nie zbawienie Boże, ale gniew Boży (5), jak już widział i doświadczał. Jeżeli ubolewamy nad tym smutnym i zatrważającym stanem, trzeba nam być koniecznie o sprawę Pańską gorliwymi. Kto nie chce, ten będzie musiał i Panu stanie się zadość, ale takim biada. Już dziś nad niejedną rzeczą cierpimy, przez którą cierpi sprawa Boża, nad którą dawniej cierpieć dobrowolnie nie chcieliśmy, gdy nam jeszcze nie dojmowała. Niedawno jeszcze zwaliście nas fanatykami, gdyśmy np. służby u Żydów pod odmówieniem rozgrzeszenia zabraniali, dziś sami żarliwie powstajecie. Czemu? Bo was to boli, nie dla sprawy Pańskiej – pójdziemy tak coraz dalej, aż sami wzniesionego bałwana tolerancji i równego prawa wszystkich wyznań w nadmiarze własnej boleści z nóg zwalimy. Burzmyż serce do sprawy Bożej, a powstanie przy niej i z nią nasza. Czujemy już potrzebę tej żarliwości, ale do jej spełnienia brak odwagi, więc jak zeszłą niedzielę starałem się zwalić argumenty cielesnej mądrości stawione przeciw tej żarliwości, tak i dziś pragnę wzmocnić serca wasze dla tej żarliwości, wskazując naglące do niej pobudki.

 

Zdrowaś Maryjo!

 

 

1. Żarliwość, jak powiada św. Tomasz "est intensus amor, quo quis movetur contra illud omne quod repugnat bono amici". Miłość żarliwa, jest to miłość potężna, miłość przyjaźni, która nas stawia silnie za sprawą umiłowanego, przeciw wszystkim na nią pociskom. Więc żarliwy dla sprawy Bożej, to przyjaciel Boży, a możeż być większa chwała? chwałą jest poświęcać się dla ludzi, chwałą jest płonąć miłością ojczyzny, bo chwałą jest przyjaźń dla tak wielkich, wzniosłych rzeczy, a więc jakąż dopiero jest chwałą żarliwość dla Boga. A cóż piękniejszego nad Psalmistę, który woła: "Wysuszyła mię zapalczywość moja, iż zapomnieli słów Twoich nieprzyjaciele moi" (6). Nad Eliasza wołającego: "Żalem rozżaliłem się o Pana Boga zastępów" (7); nad Mojżesza, o którym powiada Dionizjusz: "Intus arsit ignibus amoris, foris accensus zelo"; nad Pawła, który wszystkim pogardza, byle królował Chrystus; nad Chryzostoma, który powiada: "O, jakbym pragnął okazać wam, jak was w Panu miłuję, nad światłość, radbym oślepł, abyście wy jeno światłością Bożą przejrzeli".

 

2. Taką jest chwała żarliwości. Kto więc z żarliwości spuszcza, ten własnej przed Bogiem i ludźmi występnie zaniedbuje chwały. Kto dla obawy narażenia się milczy, nie działa, jak prawdziwa miłość każe, nie zapala, nie karci, nie stara się o królestwo Boże w własnej duszy i w duszach sobie powierzonych, ten zdradza swe chrześcijańskie choćby tylko powołanie, na niesławę pracuje. O, jak my nędzni i niesławni, właśnie dlatego, że nas mało sprawa Pańska obchodzi. Dlaczego wszystko co jest dzisiejsze mimo wszystkich pozorów wyższości, tak jest małe, nędzne, źle o nas świadczące? Dlatego, że bodźcem działania my sami sobie jesteśmy. Dlaczego w przeszłości naszej wszystko wielkie, wzniosłe, chwalebne, dlatego, że pradziadom naszym bodźcem działania było pragnienie chwały Bożej. Wielka żarliwość, wielkie im serca czyniła, wielkie serca wielkich spraw dokonywały. My te sprawy łokciem naszej miłości własnej mierzymy i mamy niezaszczyt karłowacić same wielkie rzeczy. Odkąd przestano pisać, działać, oręża dobywać w sprawach wszystkich w imię Boże, odtąd się datuje niepłodność i nędzota działań. Człowiek działający dla Boga, w oczach nawet świata jaśnieje czymś Boskim.

 

3. Świat mimo całej swej złości, takiej chwale kłaniać się musi. Działać w własnym interesie to pewne żydowstwo, działać w imię jakiejś Boskiej idei, to chwała. Próżno się piąć wysoko, próżno świecić zewnętrznym blaskiem, to potrafią najnędzniejsze dusze, z tego sam świat szydzi, ale działać żarliwie dla Boga, jest to pracować dobrze na swą najwyższą chwałę. Chcesz się wsławić, pytał się św. Augustyn pewnego chrześcijanina, rzuć się do tego, co wielkie, wielkim sercem, a zdobędziesz chwałę, to jest pracuj, o ile z ciebie, nad szerzeniem chwały Boskiej, walcz odważnie z bezbożnością, bierz w obronę niewinność, stawiaj się murem miedzianym zepsuciu, wyznaj się Chrystusowym. Chcesz unieśmiertelnić twe imię, pamiętaj, że prawdziwie unieśmiertelnia to, co jest rzeczywiście nieśmiertelne, o! nie tę nieśmiertelność, która się łzami i krwią ludzką zdobywa, która się zyskuje przez spekulacje, ale tę, którą Bóg wieńczy prawdziwe swe sługi, którą Symon, Juda, Machabeusze i Matatiasze nieskończenie wyżsi niż Aleksandry i Cezary. O ostatnim powiada Pismo: "I ujrzał Matatiasz" Żyda ofiarującego bałwanowi "i wstrzęsły się nerki jego i rozpaliła się zapalczywość jego według sądu zakonu i przyskoczywszy zamordował go na ołtarzu... i zapalczywie mścił się zakonu". I Żydzi za nim mówili: "pomrzemy wszyscy w prostocie naszej, a będą nam świadkami niebo i ziemia" (8). A Matatiasz przy zgonie: "O synowie bądźcie miłośnicy zakonu, a dajcie dusze wasze za przymierze ojców waszych, a otrzymacie sławę wielką i imię wieczne" (9).

 

Oto w czym leży wielkość i sława nasza wobec nieba i ziemi, nie w godnościach nabywanych potem pochlebstwa i zabiegami tak nas poniżającymi, nie zbiorami, bo w tym trudno by rywalizować z Żydami i zresztą przy powodzeniu nawet niesławnie!

 

4. Inaczej, wiecież co nas może spotkać, oto że gdy jesteśmy bez gorliwości, tedy Bóg, który nas dla swej sprawy nie potrzebuje, nie będzie się nami posługiwał. Używając dobrze danych sobie talentów, moglibyście być narzędziami chwały Boskiej, ale Bóg, Bóg nie będzie was chciał użyć. Takiego zaszczytu trzeba się godnym okazać. Bóg sobie wzbudzi godnych, napełni ich duchem swoim, iż w maluczkości swego stanu, staną się chwałą swego domu, narodu, Kościoła. Wy się lękacie narazić, wystawić, Bóg się obejdzie bez was i pójdziecie niesławnie, jak przeszło wielu, dla których ledwie że obok wzgardy litość pozostała. Tych, którzy w stanie swym szukają Boga, Pan sławnymi uczyni. "Ktokolwiek mię wielbić będzie, wielbić go będę, a którzy mną gardzą, bezecni będą" (10). Dziwujmyż się teraz, że stajemy się igrzyskiem świata i przedmiotem wzgardy u najwzgardzeńszych. Dziwujmy się, że na nas przychodzą Żydzi, gdyśmy nie chcieli być należytymi chrześcijanami, katolikami, gdybyśmy sprawę Pańską prawdziwie miłowali, nie przyszlibyśmy na to: bo "mocna jest jako śmierć miłość" (11), byśmy byli żarliwymi, zwyciężylibyśmy samo piekło, bo "twarda jako piekło rzewliwość" (11).

 

5. Idzie zatem dalej, że nie chcąc być w Bogu chwalebnymi, stajemy się u ludzi wzgardzonymi. Na nas zimnych, słabych, ustępujących, patrzą słudzy Pańscy i wołają z Dawidem: "Widziałem przestępce a schnąłem" (12). I dziwujcie się dopiero, że w waszym wyższym położeniu, nie macie należytego szacunku. A czymże się odznaczacie, czym szlachetności waszej dowodzicie? Czym w oczach uczciwych olbrzymiejecie, czym jaśniejecie, młodzież, panowie, panie? – łamaniem praw, ich pogardą, z nich żartami. A nie hańbaż to słyszeć silnych w sile mężów i młodzieńców, na każdy post tak utyskujących, jakby tylko dla brzucha żyli? Im więcej żarliwości w niższych od was, tym więcej uprawniona niechęć i nienawiść dla takich, "doskonałą nienawiścią nienawidziłem ich i stali mi się nieprzyjacioły" (13), mogą mówić z Dawidem. By był między nami jaki Matatiasz jakby się zapalił?

 

Skąd to, że was dostojnych, bogatych świat nienawidzi, nie stąd, żeście dostojni i bogaci, ale stąd, że stanowi i dostatkom nie odpowiada szlachetna miłość i odwaga dla sprawy Pańskiej. Bóg was tym obdarzył, a wy Mu płacicie obojętnością, to jest haniebnie, nikczemnie!

 

Czy zostaniecie czymś przynajmniej dla światowych, dla podobnych wam, dla rozpustników. Nie, oni poznają, że wasze dla nich pobłażanie jest tylko dowodem dusz waszych małości, że jeżeli przeciw ich postępowaniu nie występujecie to dlatego, że wam brak energii, stanowczości, siły, odwagi.

 

Tak się waszą obojętnością przedstawiając, u samych złych na pogardę zasługujecie. Oni będą korzystać z waszej łatwości w ustępowaniu, co do dobrej sprawy, ale będą o was myśleć i mówić tak, jakeście tego godni!

 

6. Powiecie, ależ bo wyznajemy, że już z natury nie mamy tej siły i zapalczywości. Czy tylko dla sprawy Bożej? A dla fortuny, a dla własnej miłości, a dla wspięcia się wyżej, czyście równie bezsilni! Znieważają Boga, ty milczysz, jesteś spokojny; znieważają ciebie, o! jak się porywasz, jak zaraz rumieniec występuje na oblicze, krew bije do oczu, usta drgają. Obdzierają Kościół, duchowieństwo, tyś spokojny, chcą tobie coś ująć, o! ileż lamentów i pracy ku zapobieżeniu.

 

Pokazuje się zła książka, przeciw moralności, przeciw wierze, czemuż miałbyś ją niszczyć, tyle ich zostanie; tymczasem dowiadujesz się, że o tobie źle napisano, o jak się starasz wycofać wszystko z obiegu! W świętym miejscu widzisz zniewagę, ujmować się byłoby dziwactwem, w twoim domu urażono cię, o! z jaką siłą występujesz. Prześladują głowę Kościoła, wymagają, aby pozwolił na złupienie Kościoła, żeby zaprowadził reformy podobne tym, nad którymi u siebie jęczymy. Cóż ty na to. Ależ to lepiej by Ojciec święty ustąpił – najwięcej jeśli milczysz, gdyby podobnie wymagano od ciebie, abyś z dóbr swych połowę odstąpił, rząd domu zmienił? A któż ma prawo do tego? zapytałbyś oburzony. In Dei injuria benigni sumus, in nostris contumeliis odia exeramus. Dziwna rzecz, jak w nas są sprzeczne usposobienia, na obrazę Boską cierpliwość, na swoją drażliwość, tam łagodność, spokojność jak woda – tu zapalczywość jak ogień, tam brak siły i odwagi – tu jak lew się rzucasz. Niechże Bóg osądzi szczerość takich katolików!

 

Przeciw rozpuście, bezbożności, zgorszeniom, nie mamy dość rozumu, przemysłu [(zręczności)], władzy, powagi – przeciw temu, co drażni miłość naszą własną, nigdy nam jej nie brakuje. Wiemy dobrze, słyszeliśmy od osób wiary godnych, że między obrazami wystawionymi w ostatnich czasach na widok publiczny, były sprośne, obrażające wstyd, gorszące – kto się o to ujął, aby lud nasz, młodzież nasza nie kalała tym błotem umysłów i serc.

 

A tylu przecie ojców, tylu znacznych stanem! – krążą po mieście listy haniebne, jakoby z piekła pisane, kto się postarał o wyszukanie i ukaranie nędzników, którzy je pisali i rozsyłali? O! gdyby ze sprawą Bożą spotkała się nasza doczesna, już byśmy to dawno zrobili, gdzie interesowi pomaga wystąpienie katolickie, tam ono jest prędkie i silne! tak więc "kłamała nieprawość sobie" (14), tacy gorliwi, tacy interesowani protektorowie religii, Kościoła, duchowieństwa, wiecie na co zasługują tą sprzecznością w sercach waszych.

 

7. Myślicie, że się z innej strony zalecicie Bogu w braku tej żarliwości? Nie łudźcie się. Zalecić się możemy tylko wiernością łasce, a brak żarliwości jest w nas znakiem zdrady łaski. Nie będziecie mieć ani w sumieniu pokoju, ani zalecenia przed Bogiem. Tylko takim, jak on syn Eleazara, a wnuk Aarona, który na Madianicie pomścił żarliwie zniewagi Pańskiej, Bóg daje pokój swego przymierza. "Oto daję mu pokój przymierza mego... jemu i nasieniu jego... iż się zapalił za Boga swego" (15), przeciwnie uważajcie, że Heli, z którym wy się porównywać jednak nie możecie, był człowiekiem dobrym, porządnym, miłującym służbę Bożą, cierpiącym nawet nad zgorszeniami sprawianymi przez synów, ale gdy mu brak było na żarliwości w sprawie Bożej, wiecie co nań przypadło: "ponieważeś więcej uczcił syny swoje niźli mnie... oto dnie przychodzą i odetną ramię twoje i ramię domu ojca twego, iż nie będzie starca w domu twoim, a będziesz patrzeć na przeciwnika twego w kościele... i wzbudzę sobie kapłana wiernego, który według serca mego i wedle duszy mojej czynić będzie..." (16). Do iluż ojców i przełożonych tak by mógł przemówić Pan "odetnę ramię twoje i ramię domu ojca twego", odejmę ci łaskę moją i to, coś wziął ode mnie w urodzeniu i to coś sam wziął i odejmę tobie i domowi twemu błogosławieństwo.

 

Odbierze Bóg siłę do wszystkiego, dopuści że marnieć będziesz we wszystkim. "Odjęta będzie od niezbożników światłość ich i ramię wysokie będzie złamane" (17), odbierze ci zapał i własną sławę i szczęście, pocznie cię wyrzucać z ust swoich, zaprze się ciebie przed Ojcem swym.

 

O, nie daj tego Boże, ale raczej wzmocnij serca nasze, aby z całym zapałem umiłowały sprawę Twą, aby cierpiały Twą zniewagę, abyśmy stawali odważnie w jej obronie, abyśmy byli gotowi poświęcić wszystko, tylko nie Twoją chwałę, abyśmy ją dla nas zachowaną, na wieki zdobyli. Amen.

 

Ks. Zygmunt Golian

 

–––––––––––

 

 

KAZANIA NIEDZIELNE I ŚWIĄTECZNE Ś. p. Ks. ZYGMUNTA GOLIANA (ŚW. TEOLOGII DOKTORA, PRAŁATA DOMOWEGO JEGO ŚW. PAPIEŻA LEONA XIII., RADCY KURII BISKUPIEJ, MISJONARZA APOSTOLSKIEGO, KANONIKA HONOROWEGO PŁOCKIEGO, PROBOSZCZA, OBYWATELA I RADCY MIASTA WIELICZKI). Wydanie pośmiertne staraniem Ks. Zdzisława Bartkiewicza T. J., Tom I. (Z PORTRETEM I ŻYCIORYSEM AUTORA). Kraków 1888, ss. 325-334. (a)

 

(Pisownię i słownictwo nieznacznie uwspółcześniono; tekst w nawiasie [...] od red. Ultra montes).

 

--------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

 

Pozwolenie Władzy Duchownej:

 

Kazania Ks. Zygmunta Goliana, Dra ś. Teologii, Proboszcza kościoła parafialnego w Wieliczce, Prałata dom. J. Świątobliwości itd. – w niniejszym pośmiertnym wydaniu drogocenna pamiątka jego niestrudzonej działalności kaznodziejskiej – są nacechowane gorącością ducha Bożego, zadziwiającą znajomością Pisma św. i Ojców Kościoła, Pisma św. tłumaczów, głęboką nauką, talentem inteligencji i wymowy niezrównanym, znajomością serc ludzkich, zwłaszcza Szkice Kazań, które będąc świetnym owocem medytacji świątobliwego kapłana przedstawiają treściwy homiletyczny wykład ś. Ewangelii, pełen żarliwej i bystrej wiary a gorącej miłości Boga i Kościoła, a jako takie mogą posłużyć kapłanom za materiał bogaty do kazań będących na czasie i za przedmiot wielce pouczających prywatnych medytacji. Z tych przyczyn zasługują one na jak najobszerniejsze rozpowszechnienie.

 

             Kraków dnia 28 Kwietnia 1888 r.

 

                                                               X. Ludwik Bober,

                                                                          Cenzor ksiąg treści religijnej.

              L. 1750.

 

                         WOLNO DRUKOWAĆ.

                    Kraków dnia 30 Kwietnia 1888 r.

 

W zastępstwie

X. Scipio V. G.

 

--------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

 

Przypisy:

(1) Z rękopisu.

 

(2) Łk. III, 3

 

(3) Łk. III, 5.

 

(4) Łk. I, 76.

 

(5) Por. Łk. III, 6.

 

(6) Ps. CXVIII, 139.

 

(7) III Król. XIX, 10, 14.

 

(8) I Mach. II, 23, 24, 26, 37.

 

(9) I Mach. II, 50, 51.

 

(10) I Król. II, 30.

 

(11) Pieśń VIII, 6.

 

(12) Ps. CXVIII, 158.

 

(13) Ps. CXXXVIII, 22.

 

(14) Ps. XXVI, 12.

 

(15) 4 Mojż. XXV, 12, 13.

 

(16) 1 Król. II, 29, 31, 32, 35.

 

(17) Job. XXXVIII, 15.

 

(a) Por. Ks. Zygmunt Golian (b), 1) O dobrym wyrozumieniu chłosty Bożej i o zbawiennym z niej korzystaniu.

 

2) O sądach Bożych spełniających się w narodach przez Kościół, w ludziach przez sumienie.

 

3) O trzech wielkich pobudkach do ciągłego pracowania na zbawienie.

 

4) Kazanie na uroczystość św. Szczepana. O mocy chrześcijańskiej.

 

5) O trzech stopniach, po których ku nam zstąpił Syn Boży, stawszy się człowiekiem.

 

6) Związek tajemnicy Niepokalanego Poczęcia z niepokalanością życia Chrystusowego i naszego.

 

7) O szczęściu życia i działania dla Boga. Kazanie na uroczystość św. Franciszka Serafickiego.

 

8) Kazanie na pogrzebie śp. Maurycego Manna.

 

9) Konferencje majowe. Rozmyślania na każdy dzień maja.

 

10) Sto rozmyślań o Przenajświętszym Sakramencie na tle Pisma świętego.

 

11) Pociecha dla dusz chrześcijańskich czyli nabożeństwo zaduszne poprzedzone Traktatem o czyśćcu św. Katarzyny Genueńskiej.

 

12) Moderantyzm a ultramontanizm. (Polemika ze "stańczykiem" Józefem Szujskim).

 

13) Boleści Kościoła. List do Margrabiny Wielopolskiej.

 

(b) Zob. Bp Michał Nowodworski, Ś. p. Ksiądz Zygmunt Golian.

 

(Przypisy literowe od red. Ultra montes). 

 

© Ultra montes (www.ultramontes.pl)

Cracovia MMIV, Kraków 2004

POWRÓT DO STRONY GŁÓWNEJ: