Der Talmudjude

 

von Prof. Dr. August Rohling

 

Münster 1871.

 

––––––––

 

Pod powyższym tytułem wyszła tutaj w ostatnich dniach nakładem Russla zajmująca broszura, wyświecająca dobitnie i przekonywająco całą przewrotność i zgubny wpływ księgi podszywającej się pod boską powagę, a będącej w rzeczy samej zbiorem mnóstwa niedorzeczności i bredni – tą księgą jest Talmud. W zeszłorocznym, jeśli się nie mylimy, roczniku Biblioteki Warszawskiej czytaliśmy rozprawę pt. "Talmud" tłumaczoną pono z angielskiego przez p. Isaaka Kramstück'a, a krążącą obecnie jako osobna odbitka w handlu księgarskim, mianowicie w Królestwie. Wysokie wyobrażenie jakie wynieśliśmy o wewnętrznej wartości Talmudu z rozprawy nieznanego autora, wedle którego dzieło rabinów jerozolimskich i babilońskich, samą tchnące miłością i mądrością, chlubne daje świadectwo narodowi żydowskiemu, tak pod względem religijnym jak i socjalnym, rozchwiało się jak wątła tkanina, po przeczytaniu pracy ks. Dr. Rohlinga, nadzwyczajnego profesora akademii monastyrskiej i repetenta w seminarium duchownym.

 

Już w maju r. b. toczyła się w monastyrskiej gazecie "Westfälischer Merkur" żwawa szermierka między starozakonnym p. Crone a ks. Rohlingiem o talmudystyczne zasady, w której pierwszy Talmud nazywał "Juda's werthvolles Buch" a naukę jego "reine Menschenliebe" – ponieważ jednak czasopismo polityczne niezupełnie stosowną było areną do podobnej ściśle naukowej walki – zdało się Dr. Rohlingowi stosowniejszą rzeczą w osobnej broszurze dać odprawę przeciwnikowi swemu, zajmującemu w hierarchii żydowskiej niepoślednie miejsce, bo aż nadrabbinowi i dyrektorowi seminarium rabbińskiego. To co w Niemcewiczowym "Lejbe i Siora" lub "Żydzie" Bolesławity zdawało nam się fikcją poetyczną, gwoli rozweselenia czytelnika, zamieniło się wobec rozlicznych cytatów rzeczonej broszury w niezbitą pewność – spieszymy zatem podzielić się jej treścią i polecić ją uwadze czytelników zajmujących się sprawami Judaizmu.

 

Autor podzielił pracę swą na część dogmatyczno-moralną i historyczną. We wstępie tłumaczy nazwę, wykazuje powstanie i części składowe Talmudu, oraz dowodzi, że wobec Żydów Talmud ma powagę boską. Autorem Miszny (powtórnego zakonu) wyjaśniającej, tłumaczącej i uzupełniającej prawne zawiłości starozakonne, jest Rabbi Judas, który chcąc faryzejskie tradycje zachować od zagłady zebrał je i spisał około 150 po Chr. A że samo tłumaczenie ono zupełnie jasnym ni dostatecznym nie było, powstały z czasem przeróżne komentarze Miszny zwane Gemarą – i one to pospołu z Miszną lub też bez niej stanowią Talmud jerozolimski w jednym foliancie ukończony około r. 250 po Chr. Gemara zasię babilońska znów z Miszną lub bez niej stanowi Talmud babiloński ukończony około r. 500 w 14 foliantach. – Wydanie weneckie z r. 1520 i amsterdamskie r. 1600 zawierają całą treść Talmudu czyli nauki wiary i moralności żydowskiej – podczas gdy w późniejszych wedle uchwały żydowskiego zboru odbytego w Polsce w r. 1631 wypuszczono wszystkie ustępy uwłaczające Chrystusowi Panu i Chrześcijaństwu, zostawiając w ich miejscu obszerne luki; jednakże wedle dzieła Radowsky'ego ("Neuer Judenspiegel") żyją maksymy, których pismu powierzyć nie pozwalała przezorna ostrożność, w ustnym podaniu, i nie tylko wiarę i uznanie, ale pono i praktyczne zastosowanie aż w najnowsze czasy znajdują.

 

Wykazawszy, że Żydzi z wyjątkiem niewielu dysydentów, Talmud na równi z zakonem albo raczej jeszcze wyżej niego stawiają, że wszystkie nawet najsprzeczniejsze zdania Rabbinów jak one głośne sprzeczności szkoły Szamajego i Hillela boską powagę poza sobą mają, czyli, że wobec tylu sprzeczności równie zagwarantowanych i za słowo boże uchodzących, wyznawca Talmudu stosownie do okoliczności dogodniejszego trzymać się może zdania – przechodzi autor do części dogmatycznej. Z paragrafu pierwszego "o Bogu" dowiadujemy się, że według Talmudu p. Bóg za dnia studiuje zakon a nocą Talmud, że się ciężkiego dopuścił grzechu, pozwalając na zburzenie Jerozolimy i świątyni, że od onego czasu już ani z Lewiatanem się nie bawi, ani z Ewą nie tańczy jak to ongi bywało, ale że jak on lew z lasu Elai ryczy przeraźliwie, a dwie olbrzymie łzy z oczu Jego codziennie z takim łoskotem wpadają w morze, że go słyszeć można na jednym i drugim krańcu świata. Nie dość, że Bóg Talmudu grzesznikiem jest – dopuścił On się i krzywoprzysięstwa; jest sprawcą złego, bo naturę ludzką przez się złą stworzył, a Żydów gwałtem do przyjęcia zakonu zmusił. Pomijamy tu dziwaczne ekstrakty talmudystycznej mądrości o aniołach, diabłach, różnych misteriach – by z § 5 przywieść naukę o duszy. Wiadomo, że Talmud po równo z Platonem uczy preegzystencji dusz – wie nadto Talmud, ile tych dusz było, jako przyczynę zaś dlaczego ich Pan Bóg 600000 ni więcej ni mniej stworzył, podaje to, że jest 600000 sposobów tłumaczenia każdego wiersza Biblii, rozumie się dla każdej duszy jeden! Tylko te 600000 dusz żydowskich pochodzących z istoty Boga, "jako syn pochodzi z istoty Ojca", są nieśmiertelne dusze, reszta ludzi są jako dusze bydła – toteż tylko pierwsze po przeróżnych wędrówkach wedle żydowskiej metempsychozy wiecznego żywota dostąpią. W malowaniu szczęścia niebieskiego nie wyrównuje Talmud Koranowi – dowcip rabbinów jedynie podniebieniu i brzuchowi świetną zapewnił tam przyszłość – tłuste gąski, smaczna wołowina i peklowina z Lewiatana, wino, niechybnie myszką trącące, bo stare jak sam świat – oto wszystko, czym Pan Bóg nagrodzi ulubieńce swoje za skromny i powściągliwy żywot o czosnku i cebulce na tym padole płaczu i dorobku! Satyryczno-dowcipny Heine prześcignął swych protoplastów w opisie rajskich rozkoszy. Piekło 60 razy obszerniejsze od nieba zgotowane jest dla wszystkich nieobrzezańców – mianowicie Chrześcijan, ruszających palcami w tę i ową stronę (robiących znak krzyża św.), a nawet i dla Turków, co jedno ręce i nogi obmywają, a serce mają brudne. Po mesjaszu jeszcze dziś spodziewają się Żydzi placków, a sukien wełnianych, ziemskiego królestwa i pohańbienia swych wrogów. Psalm III głosi wprawdzie, że

 

Pan wrogi swoje bić będzie w gęby

By w krwawym piasku zbierali zęby

 

(tłumaczenie Kochanowskiego)

 

ale Talmud jeszcze straszliwszą zgotował im karę, bo wedle niego 22 łokcie w ziemię zęby im wrosną.

 

Skarbiec zasię żydowski w one czasy tak będzie ogromny, że 300 oślic nie udźwigną kluczy olbrzymich.

 

Z części moralnej dość wiedzieć kto jest "bliźnim" żyda Talmudysty. Izraelita milszy Bogu nad Anioły, sam jeden wedle Rabb. Menachem jest człowiekiem – reszta narodów ludźmi nie są, bo nie pochodzą z Boga, jedno z nieczystego ducha; dlatego też nie może ich talmudysta za swych bliźnich uważać, bo przecie nie-człowiek, bydlę, jak się wyżej rzekło, bliźnim jego być nie może.

 

Wolno zatem talmudyście oszukiwać, podstępem, obłudą i zdradą szkodzić tak zwanym "Gojim", wolno mu w krytycznym razie pochlebstwem skarbić ich łaskę – ale jedynie w tym razie, gdyż w przeciwnym byłoby to grzechem. Jakżeż wobec takich zasad może być mowa o poszanowaniu własności bliźniego w znaczeniu Chrześcijańskim, o miłości ku niemu itd. – kiedy bliźnim Talmudysty jest tylko prawowierny Żyd, kiedy wedle nauki takiego "orła synagogi", Majmonidesa, wolno Goima okraść i oszukać, kiedy Talmud wyraźnie powiada: (Tract. et boda s. f. 26. 2 wyd. wenec.) "najpoczciwszego między bezbożnymi zabij", kiedy Majmonides nie pozwala ratować znajdującego się w niebezpieczeństwie życia, jeśli ten nie jest żydem – i wyraźnie uczy, że 5 przykazanie zakazuje tylko Żydów zabijać. – W ustępie o niewiastach przytacza autor oburzające każdego maksymy Talmudu. I tu przewrotność żydowska umiała złośliwie ograniczyć 6 i 9 przykazanie Boże, i zręcznie po swojemu wyzyskać znaczenie "bliźniego". W ogóle stanowisko kobiety wedle zasad Talmudu jest daleko nieznośniejsze, aniżeli w czasach zamierzchłego pogaństwa, kobieta jest w najzupełniejszym tego słowa znaczeniu niewolnicą tego który ją "kupił" (poślubił) i porównywaną bywa do kawała mięsa kupionego u rzeźnika (Tract. Saah. f. 58. 2). Nie wyczerpuje tu autor przedmiotu bardzo zresztą obszernego, dlatego pozwalamy sobie przytoczyć ustęp z dzieła smutnej pamięci prof. Seppa "Thaten und Lehren Jezu", malujący nam dokładnie ciężki los kobiety wedle Talmudu i Islamu. –

 

"Der Mosaismus wie der Islam sind nur Religionen für Männer. Jezus zieht zuerst die Frauen in den Bildungskreis. In der Lewante hört man noch «Adschallak Mara» «ein Weib, mit Respekt zu sagen». Sie tritt dem Manne nich als Lebensgefährtin und Freundin tröstend an die Seite, sondern bleibt Dienerin und Spielzeug seiner Laune. Ohne Bildung und Unterricht übt sie auch keinen erspriesslichen Einfluss auf die Erziehung der Kinder, die Leichtigkeit der Ehescheidung erniedrigt sie zur einer willenlosen Sklavin. Sie isst nich mit ihm am gemeinsamen Tisch und während er reitet, geht sie zu Fuss Koran IV. 12 lesen wir: es verordnet auch Gott in Betreff eurer Kinder dem Knaben gebührt der Antheil von 2 Mädchen.... Es giebt ein tägliches Gebet der Juden: «Herr ich danke dier dass Du mich zu keinem Weibe gemacht hast». Einige moslemitische Gelehrten verbieten Mädchen zu unterrichten oder gar sie schreiben zu lehren. Talmud erklärt (Sotat 20) «wer seine Tochter im Gesetze unterrichtet, treibt Narretheidung»".

 

Publiczne nabożeństwo w synagodze wymaga obecności przynajmniej 10 mężów – ale 9 mężczyzn i choćby milion kobiet nie wystarczy – bo kobieta jest niczym! Ustęp o przysiędze, która, jak autor dowodzi, bądź to z pomocą najobszerniejszych restrykcji mentalnych, bądź też z powodu unieważnienia wszystkich przysiąg i ślubów na cały rok przyszły w dzień pojednania – wedle zasad talmudystycznych, nie obowiązuje, i ustęp dowodzący, że żydzi uważają Chrześcijan za pogan bezbożników po równo z Edomitami i Kanaanitami – Jezusa z Nazaret zowią kacerzem a Ewangelie księgami kacerskimi – te dwa ustępy kończą część pierwszą pracy Dr. Rohlinga wyświecającą zasady dogmatyczno-moralne Talmudu.

 

W części historycznej reasumuje autor w krótkości wszystko to, czym od 18 wieków żydostwo dokuczyło sprawie Chrystusowej, od czasów Szawła aż do dni naszych. Jak niegdyś za czasów Mardocheja i Estery dokazywali żydzi w Azji, tak samo pastwili się w przeciągu pierwszych wieków nad Chrześcijany – a pono i dziś jeszcze nienawiść ku nam szczepią w niemowlęce już serca (*). Nie dość, że wedle świadectwa pisarzy kościelnych, mianowicie Justyna, zohydzali naukę Chrystusową po całym ówcześnie znanym świecie – trza było we krwi chrześcijan zbroczyć zabójcze noże, – toteż w Kyrene i na Cyprze siła wiernych padło z ich ręki. Do prześladowania wiernych za Nerona, Waleriana, w Persji, za czasów arianizmu, za Juliana Apostaty niepoślednio się przyczynili. Kiedy arabski Książę Dhu-Nowas r. 522 przeszedł do Judaizmu, poznało chrześcijańskie miasto Nadjaran ile zaufać można świętości żydowskiej przysięgi. Kiedy Chosroës w 614 zawojował Syrię, zamordowali żydzi 90000 w niewolę zaprzedanych Chrześcijan z nienawiści ku znakowi krzyża św. Za czasów obrazoburców nie mało się przyczynili do prześladowania wiernych, a do ucisku jaki ponosili w Hiszpanii, Anglii, Francji i Niemczech sami powód dali przez brudne lichwiarstwo, którym by do szczętu pomienione kraje byli zrujnowali. – Kiedy w XIII wieku bratnia im dzicz mongolska nawiedziła Europę, z ust ich jednogłośnie zabrzmiało hasło: "teraz pora wyniszczyć chrześcijany!" – A Kościół? Kościół wierny posłannictwu swemu brał ich w obronę tam, gdzie niewinnie cierpieli! "Karzcie przewiedzionych o występki, ale oszczędzajcie niewinnych", było maksymą Kościoła. Grzegorz Wielki nakazał odbudować zburzoną niesprawiedliwie synagogę w Kalaris, Aleksander II chwalił hrabiego z Narbonny, że osłaniał Żydów przed uciskiem; wiedzą Żydzi sami że "Rzym jest rajem dla nich", żyd Bail otwarcie powiada (Les Juif au 19 siècle. Paris 1816, pag. 125) "Rzym daje przykład łagodności i sprawiedliwości – Rzym był po wszystkie czasy azylem dla nich, a papieże Apostołami tolerancji". – Niepodobna nam postępować za autorem w tej interesującej części, bo by nas to za daleko doprowadziło – powiemy tylko, że historia wszystkich wieków wcale niepochlebnie o żydach się wyraża, że obarcza ich zarzutami szkaradnych występków i zbrodni, że sądy pisarzów wszystkich wieków jak najniekorzystniej dla nich wypadają – i to nie tylko w czasach dawno ubiegłych, które by łacno mógł ktoś posądzić o obskurantyzm lub fanatyzm – ale sądy takich ludzi jak Kant, Fichte, Herder, Schoppenhauer, Menzel, Schmid Julian i inni.

 

Kto tego wszystkiego przyczyną? – Nam się zdaje, że Talmud i jego wpływy, gdyż według niego wszystko to, na co się świat cały oburza, niczym zdrożnym nie jest. Czyż np. straszne zabójstwo dokonane na kapucynie O. Tomaszu w Damaszku r. 1840, które jedynie usilnym zabiegom całego niemal żydostwa z panem Crémieux na czele, udało się pokryć zasłoną niepamięci, a które Rabbi Fabiusz z Lugdunu, iście po talmudystycznemu, chciał zwalić na Jezuitów, czyż ten występek, pytamy, jest czym dziwnym lub zdrożnym wobec Talmudu nauczającego, lub raczej rozkazującego: "najpoczciwszego między bezbożnymi zabij"?

 

Warto również zastanowić się nad ogromnym wpływem Żydów za czasów naszych, jakiego się dobili, zagarnąwszy w swe ręce te dwa potężne czynniki nowoczesne, kapitały i prasę, za pomocą których silniej niż kiedykolwiek pracują nad zrealizowaniem przepowiedni Talmudu, jedynowładztwa na świecie! Umieją się oni jak rzadko kto, zastosować do prądów czasu – nie wzdragają się przed rewolucją ani Internacjonałem – sami go popierają, protegują wszechwładnym wpływem prasy, by później w mętnej łowić wodzie.

 

Kto ciekawy, jakiej barwy on "poważny i sumienny" Journal des Débats, niech przeczyta dzieło p. Toussenel "Les Juifs rois de l'Epoque", tam się dowie na stronie 6 tomu II, że to jest organ "des Finanzfeudalismus, der hohen Bank, der Herrn von Israel in der Strasse Bèrgere u. Lafitte", tam się dowie o jego dążnościach, a tak poinformowany zrozumie, zdaje mi się, doniosłość słów p. Crémieux prezesa tzw. "Alliance Israëlite", że "nowe mesjańskie państwo, nowe Jeruzalem powstać musi na gruzach cesarstwa i papiestwa". Nawet loże masońskie przyznają z bólem serca, że nie są niczym innym, jeno narzędziami w ręku Żydów (o tym wszystkim porównaj Historisch politische Blätter z r. 1862).

 

Tak się dzieje na wielkim świecie – nie lepiej mają się rzeczy u nas! Spojrzyj po naszych siołach i miastach w Królestwie i w Galicji – któż tam wszechwładnym panem, kto paraliżuje prace duchowieństwa i gorliwych o oświatę przyjaciół ludu, a kto po kościele najokazalszy dom zajmuje w parafialnej wiosce? Syn Izraela! – Znam wsie gdzie ich po 3 i 4 rezyduje. Oni to jak niczym nienasycone pijawki wysysają do ostatniej kropli naszych wieśniaków, oni w żelaznym uścisku dławią dobrobyt, oświatę i moralność: ze sług robią złodziei, odbierając od nich skradzioną własność gospodarza, w małżeństwa sieją ziarno niezgody, bo rozpajając mężów, burzą szczęście i spokój domowy, wypędzają po latach kilku z zagrody ojców każdego, kto wpadnie w zdradzieckie ich sidła. Do jednej wioski o 50 gospodarzach sprowadzają dwaj żydzi corocznie za 3000 talarów okowity! – A w miastach któż to rozpościera się po rynkach i pierwszych ulicach w najokazalszych domach? – Jużci nie katolik – jeno żyd! – O! dla nas dość łaski, jeśli nam wolno na przedmieściach w zaułkach, podwórzach lub wreszcie na 3 piętrze pracować pour les rois de l'Epoque!...

 

Kto się chce przekonać o tendencjach menerów żydostwa i poznać prawdę bez złudnych ubarwień, niech przeczyta uważnie broszurę Dr. Rohlinga, która może ten jeden ma niedostatek, że wyłożywszy z grubszego wszystko złe, mieszczące się w Talmudzie, nie wspomina ani słówkiem choćby jednej zalety jego, i jak nam się zdaje, laborat nieco na jednostronność (a). Jak rozprawa z Biblioteki Warszawskiej o której wspomnieliśmy na początku, p. Crone w Westphälischer Merkur apoteozują Talmud – tak z drugiej strony Dr. Rohling nie mógł się dopatrzyć w nim niczego, co by się na pochwałę jego powiedzieć dało. Prawda, że to co w Talmudzie jest dobrego, upada wobec głównych zasad jego, niknie wobec tylu przewrotności – ale bezstronna krytyka wymaga uwzględnienia jednego i drugiego. Można by Dr. Rohlinga wytłumaczyć chyba tym, że wykazanie zalet Talmudu zostawił swemu przeciwnikowi, który niezawodnie odpowiedzi dłużnym nie zostanie! (b)

 

Ks. A. K.

 

–––––––––––

 

 

Artykuł z czasopisma "Tygodnik Katolicki", wydał na rok 1871 X. Józef Stagraczyński w Poznaniu. Tom XII. W Grodzisku. Czcionkami Drukarni Tygodnika Katolickiego, ss. 492-494.

(Pisownię i słownictwo nieznacznie uwspółcześniono; przypisy literowe od red. Ultra montes).

 

Przypisy:

(*) Cfr. Grätz, Geschichte der Juden VII, 294; oto co mówi w tej mierze Sepp, l. c., p. 223.

Das Purimfest (Errinnerung an die Zeiten Esthera's in welchen es den Juden unter dem Metraissenregiment am Hofe Cyaxares gelang nich blos den Minister, welcher für die Ehre der verstossenen Königin gegen die jüdische Odaliske in die Schranken trat, zu stürzen, sondern auch 75000 Goim an einem Tage todt zu schlagen) – das Purimfest also, ist ein nationales Rachefest mit der Errinnerung an die iranische Wesper, wie kein Volk ähnliches hat, und es liegt in der Begehung, indem schon Kinder angehalten wurden mit Hämmern Steinen und Stöken auf Bänke und Tische zu schlagen und dabei Haman zu verfluchen, eine beständige Aufmunterung zur Wiederholung der Scene wenn erst Israel Gewalt über die Goim erchalte. Im Fluchgebote Alenu wurde statt Haman oft Jeschu eingeschaltet, der gleich Haman Gehenkte jimache sch'emo, aufgetilgt sei sein Name – Friedrich I. von Preusen erliess gegen die Rachefeier eine strenge Verordnung datirt 28 Aug. 1703. und verschärfte noch das Verbot 16 Juli 1716.

 

(a) Jedno z wydań w języku polskim: ks. August Rohling, Zasady talmudyzmu do serdecznej rozwagi żydom i chrześcijanom. Wyd. 3. Lwów 1883.

 

(b) Por. 1) O. Parteniusz Minges OFM, O religii żydowskiej po ustanowieniu chrześcijaństwa.

 

2) O. Jakub Wujek SI, Grzech żydów i heretyków przeciwko Duchowi Świętemu.

 

3) O. Marian Morawski SI, Asemityzm. Kwestia żydowska wobec chrześcijańskiej etyki.

 

4) O. Józef Gliwa SI, O kwestii żydowskiej.

 

5) Amicus Veritatis, Niebo żydów.

 

6) F. L., Gazeciarstwo żydowskie i walka z nim antysemityzmu bezwyznaniowego. (List wiedeński).

 

7) Służba Chrześcijan u żydów. (Okólnik Diecezji Tarnowskiej).

 

8) O. Karol Surowiecki OFM, Homilie rymowane. Synkretyzm i wyzysk żydowski.

 

9) Ks. Józef Krukowski, Krótki rachunek sumienia indyferentysty.

 
© Ultra montes (www.ultramontes.pl)
Cracovia MMIX, Kraków 2009

POWRÓT DO STRONY GŁÓWNEJ: