CHRZEŚCIJAŃSKA FILOZOFIA ŻYCIA

O. Tilman Pesch SI

Zmarnowany cel życia

1. Bóg przeznaczył wszystkich ludzi do tego, aby drogą sumienności zdążali do szczęścia wiecznego. I nawet gdy człowiek zgrzeszy, Bóg nie chce śmierci grzesznika, ale żeby się nawrócił i żył.

Nie ma grzesznika, któremu by Pan Bóg nie podawał w jakiś sposób miłosiernej ręki, aby go ratować. Lecz to zniżenie się Boga do ludzi ma swoje granice; Bóg nie może pozwolić szydzić z siebie.

Cóż się więc stanie, gdy człowiek, zdeptawszy swoje sumienie, zbyt pyszny jest, żeby pochwycić wyciągniętą ku sobie rękę miłosierdzia Bożego? Gdy w grzechach zatwardziały, gardzi lekkomyślnie i hardo przykazaniami Bożymi i w takim stanie umiera?

Rozum ludzki mówi, a Objawienie chrześcijańskie to potwierdza, że dla takiego grzesznika jest poza grobem miejsce kary, w którym wszelki nie odpokutowany ciężki grzech będzie podlegać wiecznej kaźni. Lecz jak nasza wiedza odnośnie do natury jest ograniczona, tak samo ma ona granice i co do bytu pozagrobowego. Ignoramus. Co wiedzieć musimy, aby móc istnieć, to wiemy; lecz co nam do istnienia nie jest koniecznie potrzebne, to przed nami zakryto i pozostawiono mozolnemu badaniu.

Nie wiemy, gdzie się znajduje miejsce kary w życiu pozagrobowym; nie wiemy, jak ono w szczegółach wygląda. Że jednak kara wieczna w życiu pozagrobowym jest, to wiemy z całą pewnością.

Już sam rozum ma swoje racje na to, że istnieją rzeczywiście kary wieczne. Cóżby zostało z pojęcia prawa i sprawiedliwości, gdyby życie pozagrobowe nie przyniosło żadnego wyrównania?

Mówią wprawdzie, że wyrzuty obrażonego sumienia są już dostateczną karą za grzechy. Ale byłyżby one tak straszne, gdyby rozum nie uznawał, że za nieskończoną winę czeka nieskończona kara? Zresztą sumienie można zagłuszyć.

Historia na swoich kartach notuje często tak straszne nie odpokutowane występki, że wobec nich najbardziej lekkomyślny człowiek wątpić nie może w istnienie kar wiecznych. Gdzież tu mieli dostateczną karę ci szaleńcy, co łącząc bezgraniczną rozpustę z najwyszukańszym okrucieństwem, opływali w szczęście na ziemi i świat ten opuścili z bluźnierstwem na ustach przeciw Bogu? Czyż to jest rzeczą możliwą, aby kiedyś stanąwszy przed Bogiem, mogli się domagać wstępu do przybytków wiecznego spokoju?

A zatem istnieje na drugim świecie kara wieczna. Już w tym życiu można podać granicę, gdzie pyszny zaczyna być uparty i nie do nawrócenia. Dzieje się to wtedy, gdy zasłużone niepowodzenie pobudza go do szemrania, kara do złości, sprawiedliwość do bluźnierstwa, poznana prawda do świadomego uporu; gdy każda wzmianka o miłosierdziu Bożym podnieca go do drwin i szyderczego śmiechu; gdy każde napomnienie do pokuty przyjmuje jako zniewagę; gdy każde nawiedzenie Boże rozgorycza go, zatwardza, do większego zuchwalstwa pobudza. A gdy go sumienie rusza, zacina się jeszcze bardziej, ogarnia go rozstrój i wstręt do życia. Im większa jego nędza, tym uporczywsze jego zuchwalstwo wobec Boga. Sprawdza się wtedy słowo Pisma: "I upaleni byli ludzie upaleniem wielkim... i bluźnili Boga niebieskiego od boleści i ran swoich, a nie pokutowali od uczynków swoich" (1). A jeżeli tak jest już tu na ziemi, czy może być inaczej w piekle? i czyż nie musi być tak wiecznie? Inne racje prowadzą także do tego samego wniosku.

Mądry prawodawca obwarowuje każde prawo odpowiednią karą, która jest zdolna nawet lekkomyślnego poddanego skłonić do zachowania prawa. Czyżby najwyższy prawodawca nie miał tak postępować?

Mówią, że groźba unicestwienia albo kary doczesnej wystarczyłaby do powstrzymania od grzechu. Ależ właśnie takich kar życzą sobie gwałciciele praw moralnych; jakżeby więc mogły ich przestraszyć i od życia grzesznego powstrzymywać? Bóg niczego nie unicestwia; dlaczegóżby miał unicestwiać właśnie grzeszników?

Ponieważ człowiek jest wieczny i dla wieczności przeznaczony, dlatego tylko to, co wieczne, może nim wstrząsnąć do głębi. Tylko groźba kary wiecznej stanowić może dla wszystkich i we wszystkich wypadkach dostateczną przeciwwagę wobec ponęt do grzechu.

Bóg jest niepojęcie dobry, łagodny i miłosierny, ale jest także nieskończenie święty i sprawiedliwy.

Człowiek może powstać przeciwko prawdzie Bożej i porządkowi wiecznemu, lecz nie zdoła ich obalić; pozostaną one nienaruszone, jak były od wieków. Pochwycą każdego, kto chce im przeszkodzić, lub je wstrzymać, i jak straszliwe koła zmiażdżą go i rzucą w przepaść nocy wiecznej.

Ponieważ poznanie wiecznej kary piekła ma podstawę w rozumie ludzkim, stąd zrozumiały jest fakt, że przekonanie o istnieniu wiecznych kar spotykamy u wszystkich ludów. Przekonanie to w rozmaite bywa ubrane formy, w istotnej treści zawsze i wszędzie jest jednakowe.

2. Tam, gdzie chodzi o rzeczy ważne, rozum ludzki zwykł mało sobie ufać i chętnie opiera się na obcej, wyższej powadze; stosuje się to zwłaszcza do podstawowych prawd religii.

Pytanie, czy piekło wiecznie istnieje, czy też nie, zanadto nas obchodzi i dotyczy, byśmy sobie nie mieli życzyć, aby zostało przez najwyższą powagę rozstrzygnięte. Taką zaś powagą jest Objawienie chrześcijańskie. A w nim pytanie to w jasnych rozstrzygnięte jest słowach. Prawda o istnieniu piekła łączy się najściślej z zasadniczymi prawdami chrystianizmu, tak że albo musimy przyjąć piekło, albo z chrystianizmu nic nie pozostanie.

Kościół, kierowany przez Boga, naucza nas tej prawdy z wszelką pewnością. Czerpie on tę naukę z Podania i Pisma świętego. Biblia mówi o piekle przeszło na siedemdziesięciu miejscach. "W ogień wieczny" tak brzmi tam wyrok Boga (2), a gdzie indziej trzykrotnie powiedziano: "gdzie robak ich nie umiera i ogień nie gaśnie" (3).

3. I cóż to jest piekło? Bóg przeznaczył człowieka do nieskończonej radości. Cóż tedy nastąpi, jeżeli się człowiek własnowolnie wyrywa z naznaczonego mu przez Boga przeznaczenia? Jeżeli w występnym urojeniu sądzi, że on lepiej wie od Boga, gdzie ma szukać swego szczęścia? Jeżeli, sprzeciwiając się dobrowolnie planom Bożym, zwraca się ku stworzeniom, ażeby w nich zaspokoić swe nieporządne żądze i daje pierwszeństwo stworzeniom przed Stwórcą? – Jeżeli człowiek idzie dobrą drogą, przyszłość jego będzie radością i tylko radością; jeśli w grzesznym zuchwalstwie porzuci tę drogę, straci najprzód Boga i radość wieczną, a następnie nieopisane katusze palić będą całą jego istotę.

Człowiek traci Boga. Dobrowolnie stracił swój cel, wyrzekł się Boga. Lecz Bóg jest nieskończony, a człowiek stworzony dla Boga; podobny on jest do oprawy, którą tylko nieskończone dobro zapełnić może. Dlatego dręczyć go będzie głód za Bogiem, a ponieważ Bóg jest nieskończonym dobrem, głód ten sprawi mu nieskończone katusze.

Już głód cielesny okropną jest męką, o ileż okropniejszy musi być głód duszy!

Dopóki dusza i ciało składają się na istotną jedność człowieka, tęsknota duszy za Bogiem nie występuje w całej sile, bo człowieka zajmuje tu wiele doczesnych przyjemności i rozrywek; tęsknota objawia się w tym życiu głównie pod formą ciągłego niezadowolenia z rzeczy ziemskich. Co jednak nastąpi, gdy w życiu przyszłym zostanie duszy wszystko co ziemskie odjęte? Wtedy to ta tęsknota okaże się w swej straszliwej nieskończoności. Jak wielkim jest Bóg, tak wielką będzie ta męka.

4. Z karą utraty Boga połączą się jeszcze inne męki. Człowiek bowiem odwrócił się od Boga, a zwrócił się do stworzeń, aby w nich, wzgardziwszy Bogiem, szukać rozkoszy i pociechy.

Że kary podobne nastąpią, poznaje to już rozum, a Objawienie chrześcijańskie stawia tę prawdę w przerażająco jasnym świetle. Biblia mówi o miejscu mąk, o ciemnym i ponurym więzieniu, gdzie potępieni z boleści wyją i zgrzytają zębami. Mówi ona o siarczanym stawie, o okropnej pustyni, o legowisku smoków.

Gdy czytamy podobne ustępy w Piśmie św., winniśmy pamiętać, że Bóg nie kłamie i nie przesadza; że On, będąc miłością, żadnej nie ma w tym przyjemności, aby nas dręczyć próżnymi okropnościami; że gdy do człowieka przemawia, to mu tylko prawdę do wiadomości podaje.

Te rzeczy, które Biblia podaje, są pod niejednym względem tylko obrazowym sposobem mówienia, którego nie należy tłumaczyć literalnie. Lecz te obrazy i podobieństwa bardzo się nadają do tego, aby człowiekowi poglądowo przedstawić tę prawdę, że piekło jest tylko miejscem mąk. Jakże okropną musi być rzeczywistość, kiedy jej obrazy są takie przerażające!

Słowo "ogień" tak często spotykamy w Piśmie św., że nie może być mowy o jego przenośnym znaczeniu. Rozumie się, nie ma potrzeby rozumieć przez to słowo koniecznie ogień naturalny i chemiczny. Jest to jednak ogień prawdziwy i rzeczywisty, który będzie wiecznie pożerał całą istotę grzesznika.

Wiecznie! Wieczność to bowiem czyni piekło piekłem. Wszelka nadzieja, że te męki kiedyś się skończą, jest wykluczona. Przedstaw sobie za pomocą wyobraźni najdłuższe okresy czasu, a gdy one miną, wieczność nie pomniejszona ani o sekundę rozpocznie się na nowo.

5. Bóg radzi nam często pamiętać o piekle, nie dlatego, żeby myśl o nim zajmowała pierwsze miejsce w naszej duszy, lecz abyśmy w czasie pokus i doświadczeń, w ciemnych chwilach naszego życia świętą bojaźnią przerażeni mocno pokusy zwalczali, a ciężkie nieraz obowiązki sumiennie spełniali.

Są ciężkie chwile w życiu, w których wyższe pobudki żadnego wrażenia nie robią na ducha uwikłanego w ziemskie ułudy. Wtedy żywa myśl o wiecznej męce ognia musi nas wzmocnić na walkę z mamidłami ciała i świata.

Powinniśmy w takich chwilach przyzywać ku pomocy tę myśl o męce bez końca; powinniśmy myśleć o tym, jakieśmy cierpienia i męki sami przeżyli, jakie ponieśli inni – nasi znajomi, chorzy, ranni, nieszczęśliwi; powinniśmy sobie przypominać te męki, o jakich czytaliśmy w książkach. Gdyby piekło niczym więcej nie było, tylko jedną jakąś męką, lecz wiecznie trwającą, już byłoby niewypowiedzianie straszne! Tymczasem jest ono czymś nieskończenie większym: wszystkie ziemskie męki są tylko kropelką wobec mąk piekielnych.

Przedstawmy sobie obrazowo za wzorem Pisma św. tę prawdę tak pełną dla nas znaczenia.

Zmyślone obrazy pociągają tak często ludzi do brudnych występków, czemuż byśmy nie mieli posłużyć się obrazami, które zgodne są z prawdą, by się umocnić przeciw ułudom grzechu?

I cóż oczy zobaczą w piekle? Ogień i płomienie, ludzi dręczonych okrutną męczarnią ognia, inne straszne i wstrętne zjawiska.

Ucho słyszeć będzie jęki i wycia z bólu i rozpaczy, żałosne skargi na niewymowne nieszczęście, przekleństwa i złorzeczenia, wzgardę i szyderstwa złych duchów.

Dotyk będzie cierpiał palenie ognia, rany i wszelkiego rodzaju bóle.

Dla innych zmysłów najwstrętniejsze udręki, jakie sobie można wyobrazić, pogrzebanie żywcem, wieczne wygnanie, straszna monotonia. Niemożliwość ucieczki, nawet ruszenia się krokiem! I to wszystko bez końca, bez nadziei, bez pociechy, bez miłości!

I to wszystko będzie miał człowiek do zawdzięczenia samemu sobie. Wszystko będzie wołać na nieszczęśliwego: Mogłeś, aleś nie chciał! Wspominając z całą wyrazistością rzeczy przeszłe, potępiony będzie musiał wyznać: "Wielki Boże, nie Tyś mię potępił, lecz ja sam siebie potępiłem; tak łatwo mogłem siebie wyratować, ale nie chciałem; teraz już za późno". I takim będzie przez całe wieki to gryzące przeświadczenie, takim ów robak, który nie zamrze.

Jakimże głupstwem jest zamykać oczy na tę przepaść, aby tym pewniej w nią się stoczyć! Przekładajmy twardą prawdę nad fałszywy spokój.

6. Dobre światło na tę doniosłą prawdę rzuca znana przypowieść o Łazarzu i bogaczu (4). Łazarz prowadzi w największej nędzy bogobojne życie i osiąga szczęśliwość wieczną. Zły i nielitościwy bogacz zostaje potępiony. Los jego jest wynikiem sprawiedliwości i własnego jego wyboru. Pogrzebany więc jest w boleści, w całkowitym i wiecznym odłączeniu od Boga, celu swego życia.

Jego ostatnią prośbę odrzucono, ponieważ była bezpożyteczna i niepotrzebna. Żyjący dosyć mają poważnych świadków; powinni im wierzyć; bez dobrej woli do przyjęcia prawdy, nawet pojawienie się kogoś z drugiego świata nie na wiele się przyda. Przecież Chrystus przyszedł z drugiego świata, aby dać świadectwo o piekle i wybawić nas z niego. Możesz więc uniknąć piekła, byleś chciał.

O. Tilmann Pesch SI, Chrześcijańska filozofia życia. Przekład z niemieckiego. T. I. Wydanie drugie. Kraków 1930, ss. 336-344.

Przypisy:
(1) Obj. 16, 9. 11. 21.

(2) Mt. 25, 41.

(3) Mk 9, 43.

(4) Łk. 16, 19-31.

© Ultra montes (www.ultramontes.pl)
Kraków 2006

Powrót do spisu treści książki ks. T. Pescha SI  pt.
Chrześcijańska filozofia życia

POWRÓT DO STRONY GŁÓWNEJ: