CHRZEŚCIJAŃSKA FILOZOFIA ŻYCIA

O. Tilman Pesch SI

Co powiedział głupi w sercu swoim?

1. "Rzeki głupi w sercu swoim: nie masz Boga" (1). Zaprzeczenie Boga może być albo jawne i publiczne, albo ukryte, nieśmiałe.

Jawne i śmiałe zaprzeczenie Boga znajdujemy u ateistów, którzy mówią: Wiemy na pewno, że nie może być Boga; świat powstał przypadkowo z wiecznej materii.

Wstydliwe i ukryte zaprzeczenie Boga spotykamy u pozytywistów (agnostyków), którzy całą swoją władzę poznawczą ograniczają do tego, co zmysłami dotknąć i sprawdzić można; podobni są oni do tej ostrygi z bajki, która utrzymuje, że w całym świecie prócz jej muszli i wody nie ma nic ciekawego. Przecinają oni gwałtownie wszystkie nici, które ducha myślącego do Boga wiodą, i mówią mu: Jedz i pij i urządź się wygodnie.

Zasłonięte i ukryte zaprzeczenie Boga widzimy we wszystkich odcieniach panteizmu, który utrzymuje, że jest Bóg jeden, lecz tym Bogiem jest sam świat z człowiekiem na czele. Już istotne różnice, jakie zachodzą pomiędzy różnymi odcieniami panteizmu, wskazują, że w tej doktrynie nie masz prawdy.

Człowiek, który zaprzecza Boga, sam siebie czyni Bogiem. Jest to rzeczą prawie konieczną dla człowieka, czcić jako Boga to, co uważa za najwyższe. Człowiek zwykle albo ulega prawdziwemu Bogu, albo wymarzy sobie jakąś larwę, która wygląda jak Bóg, by w nią wsunąć swoje ja. Lecz ani człowiek zbiorowy, ani pojedynczy, nie może być przedmiotem czci Boskiej. Człowiek, który nic nie uznaje ponad sobą, staje się z czasem marnym pyszałkiem, plugawą istotą, nędznikiem, który, aby mógł istnieć, musi przybrać przynajmniej jakiś pozór cnoty i wykształcenia.

Zarozumiałe igranie z prawdą wiedzie do samoubóstwiania. Pokorne poddanie się prawdzie prowadzi do Boga prawdziwego.

2. Głupi mówi w swym sercu, że nie masz Boga. Racje, które popychają do zaprzeczenia Boga, nie z rozumu pochodzą, lecz z namiętności serca. Ten tylko zaprzecza Boga, kto widzi dla siebie potrzebę, żeby Boga nie było. "Powiadając się mądrymi, głupimi się stali" (2).

Znany wolnomyśliciel XVIII w., d'Alembert, był zdania, że "chęć zapewnienia namiętnościom zupełnej swobody, połączona z próżnością, więcej zrobiła niedowiarków, niż wszystkie wykrętne i fałszywe książki".

Jest niezliczona liczba ludzi słabego umysłu, którzy ulegając zmysłowym popędom, dają się pociągnąć w głęboką kałużę występków i, stając się niewolnikami swych złych nałogów, w końcu wpadają w rozpacz o miłosierdziu Boskim lub w zwątpienie o istnieniu Boga. I wtedy nic dziwnego, że nienawidzą Tego, którego się bać muszą, że walczą przeciw Temu, którego się boją. Dopóki Wolter był zdrów i pełen sił, używał i szydził, ale kiedy mu śmierć zajrzała w oczy, wściekał się, krzyczał i niemal wył z gniewu.

3. Głupcem jest ten, kto utrzymuje, że nie ma Boga. Pewien chrześcijański astronom zapytany przez uczonego niedowiarka, skąd się wziął wspaniały globus, odpowiedział: "Sam z siebie powstał!". Kiedy na te słowa niedowiarek się roześmiał, rzekł astronom: "Nie wierzysz pan, żeby mały globus miał powstać sam z siebie, a jakimże tedy sposobem ten wielki, gwiaździsty świat z całym swoim porządkiem i wspaniałością mógł powstać sam z siebie?".

Gdyby ktoś na niezamieszkałej wyspie znalazł zegarek kieszonkowy lub piękną marmurową statuę, albo choćby tylko kilof, powiedziałby bez wątpienia, że to są dzieła człowieka. A gdyby ktoś twierdził, że deszcz i wiatr wyrzeźbiły przypadkowo z kamienia statuę, lub zrobiły kilof, że z płynu metalicznego zrobiły przypadkiem zegarek, nazwano by go niechybnie głupcem. Jakimże dopiero głupcem jest ten, kto utrzymuje, że świat przebogaty swoim ustrojem, tak różnorodny w swoich przemianach, nie psujących zgoła pierwotnego porządku, nie ma żadnego twórcy?

Gdy okręt żegluje spokojnie i pewnie po morzu burzliwym i zawija do portu, nikt nie wątpi, że kierował nim biegły sternik. A my mielibyśmy wątpić, że ten porządek w niezliczonych rzeczach, te według praw matematycznych następujące ewolucje całego świata, nie mają swej podstawy, w jednym wszystko ogarniającym umyśle?

Trzy dziwy świata uczą nas wiele; niebo ze swymi gwiazdami, ziemia z górami i morze ze wszystkim, co w sobie zawiera, tak mawiał pewien pobożny biskup. Lecz niemniej pouczające są i najmniejsze twory natury; fiołek, poziomka, robaczek w trawie, byleśmy tylko mieli tyle uszu do zrozumienia ich objawień, ile one mają języków do wypowiedzenia wielkości Boga!

Mówią niektórzy, że ludzie wynaleźli Boga we własnym interesie. Lecz w takim razie, dlaczegóż nie wynaleźli sobie Boga dogodniejszego, aniżeli ten, którego istnienie uznaje rozum ludzki?

Utrzymują, że bojaźń popchnęła ludzi do wiary w Boga, mianowicie bojaźń podczas burzy. Ale jakżeż wiara w Boga mogła podobną bojaźń uspokoić? Toż Bóg więcej każe się bać siebie, niż zjawiska natury. Ażeby się ukryć przed prawdziwym Bogiem, starożytny i nowoczesny poganin wynalazł sobie bożków.

Mówią, że Boga nie można pojąć. Kto z tego powodu istnieniu Boga przeczy, ten podobny jest do chłopca, siedzącego nad brzegiem oceanu, który nie mogąc przelać wszystkiej wody do garnuszka glinianego, powiedział: nie ma oceanu, bo się nie może zmieścić do mojego garnuszka.

Można zmierzyć nawet tak trudne rzeczy, jak drogi gwiazd błądzących, ale głupoty ludzkiej nigdy.
 

O. Tilmann Pesch SI, Chrześcijańska filozofia życia. Przekład z niemieckiego. T. I. Wydanie drugie. Kraków 1930, ss. 65-68.

Przypisy:
(1) Ps. 13, 1.

(2) Rzym. 1, 22.

Powrót do spisu treści książki ks. T. Pescha SI  pt.
Chrześcijańska filozofia życia

POWRÓT DO STRONY GŁÓWNEJ: