KATECHIZM

 

RZYMSKO-KATOLICKI

 

KS. JÓZEF DEHARBE SI

 

 

Zarys dziejów religii

 

–––––––

 

Dzieje po Chrystusie Panu

 

 

1. Od wniebowstąpienia Chrystusa Pana do nawrócenia Konstantyna

 

28. Po wniebowstąpieniu Pana, trwali Jego ucznio­wie w Jerozolimie na modlitwie, i oczekiwali przyrze­czonego Ducha Świętego. Dziesiątego dnia, w Zielone Świątki, powstał z nagła szum, jakby wichru gwałto­wnego i napełnił cały dom, w którym byli zgromadzeni. Nad każdym z nich okazały się oddzielne języki ogni­ste. Napełnieni Duchem Świętym, poczęli wszyscy mówić rozmaitymi językami i wielbić Boga. Piotr, książę Apo­stołów, wyszedłszy do Żydów, którzy tłumnie zgro­madzili się około domu, mówił im, że ten Jezus właśnie, którego do krzyża przybili i którego Bóg wskrzesił z mar­twych, jest ich Panem i Zbawcą, i zawezwał ich, aby uwierzyli w Niego. Mowa jego była tak skuteczną, że od razu 3000 ludzi dało się ochrzcić. Wnet potem szedł Piotr i Jan do kościoła. A chromy pewien, siedząc u bramy kościoła, prosił o jałmużnę. Tedy rzekł mu Piotr: "W imię Jezusa Nazareńskiego, wstań i chodź". Natychmiast wstał chromy, wszedł do kościoła i wielbił Boga. Na widok tego cudu zażądało 5000 Żydów chrztu.

 

29. Z wielką mocą ogłaszali Apostołowie zmar­twychwstanie Chrystusa, Pana naszego, czyniąc wiele znaków i cudów. Ich znaczenie u ludu tak się tym wzmogło, że wynoszono chorych na ulicę, aby ich uzdrowił cień przechodzącego Piotra. Wywołało to za­palczywy gniew w arcykapłanach i ich zwolennikach. Pojmawszy Apostołów, kazali ich ubiczować i zabronili im nauczać w imię Jezusa; podburzyli nadto lud, aby ukamienował świętego Szczepana, i dopuszczali się wielu innych bezprawi. Lecz żadna siła ludzka nie zdołała przeszkodzić szerzeniu się nauki Jezusa. Apo­stołowie nie ustawali ani w kościele, ani w domach opo­wiadać Jezusa ukrzyżowanego, a liczba tych, którzy dali się ochrzcić, wzrastała z dniem każdym w sposób zdumiewający. Sam Szaweł, nazwany później Pawłem, najsroższy wróg i prześladowca chrześcijan, stał się za łaską Bożą Apostołem Chrystusowym i najgorliwszym rozkrzewicielem Ewangelii.

 

30. Z nowonawróconych w Jerozolimie i w okolicy, powstała pierwsza gmina chrześcijańska czyli kościół. Życie ich było czyste i bez nagany; z radością i w pro­stocie ducha służyli Bogu. Wszyscy żyli w najzupełniejszej zgodzie, jakoby jedno mając serce i jedną duszę. Nie było pomiędzy nimi ubogich, bo dla wspomożenia potrzebujących, sprzedawali bogatsi dobrowolnie role i domy, bez których mogli się obejść, składając pie­niądze u stóp Apostołów, aby je rozdzielali. Wedle ustanowienia Chrystusowego, byli Apostołowie ich prze­łożonymi: oni to nauczali, chrzcili, udzielali innych Sakramentów św., kierowali sprawami kościelnymi i za­rządzali gminą.

 

31. Wielu Żydów przyjęło wprawdzie naukę Jezusa; lecz znacznie większa część trwała w zatwardzia­łości. Przeto spadła na nich z dopuszczenia Bożego zagrożona kara. W roku 70 po narodzeniu Chrystusa zburzyli Rzymianie Jerozolimę i spalili kościół. Milion sto tysięcy Żydów utraciło przy tym życie; pozostali, wygnani z ojczyzny, zostali rozproszeni po całej ziemi, jako żywi świadkowie Bożego gniewu. Upór Żydów i wy­raźny rozkaz Boga były przyczyną, że Apostołowie zwrócili się do narodów pogańskich. W ubóstwie i prze­śladowaniu, wśród tysiącznych niebezpieczeństw i przy­krości, opowiadali oni Ewangelię. Za to błogosławił też Bóg widocznie ich usiłowaniom. Zaledwie minęło 30 lat po zesłaniu Ducha Świętego, a już istniały we wszystkich częściach ziemi gminy chrześcijańskie. Prze­łożonymi tych gmin naznaczali Apostołowie biskupów, którym wśród modlitwy i wkładania rąk przekazywali władzę, od Chrystusa Pana otrzymaną, czyniąc ich swoimi następcami i zastępcami. Wszystkie gminy chrześcijańskie zostawały ze sobą w najściślejszym związku, i stanowiły pod zarządem św. Piotra, jako najwyższego zwierzchnika, jeden, powszechny czyli ka­tolicki Kościół. Piotr umarł śmiercią męczeńską w Rzy­mie, gdzie w ostatnich latach życia był biskupem.

 

Po nim odziedziczyli najwyższą władzę w Kościele biskupi rzymscy czyli papieże.

 

32. Z przerażeniem postrzegli poganie szybki wzrost chrześcijańskiej religii, która potępiała głośno ich występne życie i plugawe bałwochwalstwo. Postano­wili tedy wytępić chrześcijaństwo. Jego wyznawcy mieli się albo wyrzec wiary swojej, albo umrzeć w najsroższych mękach. Biczowano tedy chrześcijan i rozszar­pywano, porzucano dzikim zwierzętom, rozdzierano im boki żelaznymi hakami, albo pieczono ich pochodniami. Smażeni w oleju, kaleczeni, piłowani, krzyżowani, po­lewani smołą i zapalani, służyli poganom za pochodnie wśród nocnych uczt i zabaw. Wszędzie ponosili chrze­ścijanie nieopisane męczarnie. Całą ziemię zbroczyła ich krew, tysiące i krocie tysięcy wszelkiego wieku, płci, stanu, kończyło życie w niesłychanych mękach. Rzym szczególnie, to główne miasto pogańskiego świata, i ognisko wszystkiej bezbożności bałwochwalczej, prawie pławił się we krwi chrześcijan. Niepoliczone mnóstwo chrześcijan poniosło tu śmierć męczeńską, jak świadczą dotąd ich kości, które przez chrześcijan w owych wie­kach prześladowań pogrzebane, znachodzą się jeszcze dzisiaj w podziemiach czyli katakumbach.

 

33. Przez trzysta lat z małymi przerwami, trwało to straszliwe prześladowanie. Gdyby chrześcijaństwo było dziełem ludzi, zaprawdę musiałoby było ulec ślepej wściekłości swych wrogów. Lecz nauka Syna Bożego, Jezusa Chrystusa, zakorzeniała się coraz głębiej, i sze­rzyła się coraz dalej. Znaki i cuda, czynione przez wy­znawców Chrystusa, przede wszystkim pogodny spokój i radość, z jaką znosili najokrutniejsze męczarnie i najboleśniejszą śmierć, przekonały pogan, że tylko Bóg chrześcijan jest prawdziwym Bogiem. Zdarzało się często, że na widok najokropniejszych męczarń, liczni widzowie pogańscy wołali: "I my chrześcijanami jesteśmy, zabijcie nas z nimi". W samej rzeczy, krew chrześcijan była płodnym nasieniem, z którego wzrastał coraz bujniejszy plon męczenników.

 

34. A tak okazał Bóg dostatecznie, że Kościół jest Jego dziełem, i że wszystkie potęgi świata nic przeciw niemu nie podołają. Po krwawych prześlado­waniach obdarzył Bóg Kościół swój nareszcie pokojem, powołując Konstantyna Wielkiego na obrońcę chrze­ścijaństwa. Cesarz Konstantyn, będąc jeszcze pogani­nem, wyruszył w pole, przeciw nieprzyjacielowi swemu Maksencjuszowi. Wojsko nieprzyjacielskie było o wiele silniejsze, niż jego. Wówczas modlił się Konstantyn gorąco o pomoc do prawdziwego Boga, a oto ukazał się na niebie jemu i całemu wojsku krzyż jaśniejący z napisem: "W tym znaku zwyciężysz". Na kształt tego krzyża rozkazał Konstantyn zrobić chorągiew i nieść ją na przodzie do boju. Natarł mężnie na silniejszego nie­przyjaciela i pobił go. Od tego dnia (312 r. po Chr.) był Konstantyn obrońcą i opiekunem chrześcijaństwa.

 

 

2. Od nawrócenia Konstantyna do rozdwojenia wiary w XVI stuleciu

 

35. Krzyż, który był poprzednio znamieniem naj­większej hańby, stał się odtąd znamieniem chwały i zwy­cięstwa. Jaśniał on odtąd na koronie Konstantyna, i zdobił w Rzymie Kapitolium, wyniosły zamek, głó­wną dotychczasową siedzibę pogaństwa, głosząc całemu światu tryumf ukrzyżowanego Boga-człowieka. Kon­stantyn pozwolił wyznawać swobodnie chrześcijańską re­ligię, budował wspaniałe kościoły, odznaczał kapłanów i biskupów, szczególnie zaś papieży, i okazywał im wielkie uszanowanie. Przykład jego spowodował tysiące pogan do przyjęcia Boskiej nauki, tak iż bożyszcza stały opuszczone w pogańskich kościołach, których nikt nie odwiedzał. W krótkim czasie odniosła religia chrze­ścijańska zupełne zwycięstwo nad pogaństwem w pań­stwie rzymskim, i stała się na zawsze panującą.

 

36. Innego rodzaju zwycięstwa miał teraz odnosić Kościół: zwycięstwa nad wewnętrznymi nieprzyjaciółmi, nad błędnowiercami. Wprawdzie pojawiały się już do­tąd tu i ówdzie kacerskie (błędne) nauki i rozdwo­jenia, lecz wkrótce zniknęły. Teraz zaś dopuścił Bóg, że niektórzy błędnowiercy pozyskali chytrością i pod­stępem wielu zwolenników, i otworzyli własne, szeroko rozgałęzione gminy czyli sekty, które po większej części od nich wzięły nazwę, jak: Arianie, Nestorianie, Eutychianie, Pelagianie i inni. Udawało się im często pozyskać książąt i cesarzy, a ponieważ umieli wyzy­skiwać ich pomoc, uciskali i prześladowali chrześcijan prawowiernych w sposób okrutny. Otóż jak niegdyś Apostołowie zgromadzili się, aby za natchnieniem Du­cha Świętego, pod przewodnictwem św. Piotra rozstrzygnąć powstałe spory, tak samo czynili teraz ich następcy, biskupi katolickiego Kościoła. Zgromadzali się pod przewodnictwem papieża, albo jego posłów, naradzali się nad błędną nauką i potępiali ją, to jest: ogłaszali, że jest fałszywą i niedozwoloną. Takie zgromadzenie na­zywa się soborem powszechnym. Uchwały takich sobo­rów, powzięte z przyzwoleniem papieża w rzeczach wiary i obyczajów, są nieomylne, ponieważ są wyrokami Ko­ścioła, którym rządzi niewidzialnie Duch Święty, strzegąc go od wszelkiego błędu. Szczególnie sławny jest sobór w Nicei, odbyty w r. 325. Pomiędzy zgromadzonymi wówczas biskupami w liczbie 318, znajdowało się wielu mężów świętych, którzy, poniósłszy dla Chrystusa męki w czasach prześladowania, stracili ręce lub oczy. Je­dnogłośnie rzucili klątwę czyli wykluczyli z Kościoła przewrotnego Ariusza, który uporczywie utrzymywał, że Chrystus nie jest Bogiem, równym Bogu Ojcu. Sekta Arian była wówczas potężną; lecz gdy ją Kościół napiętnował tym wyrokiem uroczystym, musiała zwolna upaść. Tego samego losu doznały wszystkie następne kacerstwa. A Kościół katolicki wychodził zawsze zwy­cięsko aż po dziś dzień, ze wszystkich walk, choćby najcięższych.

 

37. W tym okresie wsławił Bóg także Kościół swój przez wielu świętych i uczonych mężów, którzy z chwałą bronili prawdziwej nauki. Nazywają się oni nauczycielami (Doktorami) i Ojcami Kościoła. Takimi byli: św. Atanazy, patriarcha Aleksandryjski († 373), który za wiarę prawdzi­wą ponosił długie i ciężkie prześladowania od Arian; św. Bazyli Wielki, biskup Cezarejski († 379); św. Grze­gorz z Nazjanzu († 389) i św. Jan Chryzostom tj. Złotousty († 407), obydwaj patriarchowie Konstantynopo­litańscy; śś. Cyryle, jeden biskup Jerozolimski († 386), drugi patriarcha Aleksandryjski († 444); św. Ambroży, biskup Mediolański († 397); św. Hieronim, wsławiony tłumaczeniem Pisma św. na język łaciński († 420); św. Augustyn, biskup z Hippony w Afryce, jeden z naj­większych nauczycieli Kościoła († 430); święci papieże: Leon Wielki († 461) i Grzegorz Wielki († 604).

 

Podczas gdy święci Ojcowie Kościoła odznaczali się szczególnie jako obrońcy wiary, jaśnieli znowu pu­stelnicy i mnisi jako wzory surowej pokuty. Byli to pobożni chrześcijanie, którzy usunęli się od zwodniczych przyjemności świata, aby modlitwą i wyrzeczeniem siebie samych przygotować się w pustyni na śmierć szczęśliwą. Jaskinia w skale lub chatka z gałęzi była ich mieszkaniem, ziemia naga lub liśćmi potrzęsiona ich łożem, korzonki i zioła służyły im za pożywienie, a woda za napój. Wyrzekali się oni wszystkich wygód, aby umarli zupełnie światu, a żyli jedynie Bogu. Z ży­cia pustelniczego powstało potem życie zakonne, około którego szczególnie zasłużył się na zachodzie wielki cudotwórca św. Benedykt.

 

38. Nowe niebezpieczeństwa przyniosła Kościołowi wędrówka narodów w V-tym i VI-tym wieku, gdy chciwe zdobyczy pogańskie ludy, opuściwszy dotychczasowe siedziby swoje, licznymi hordami zalewały chrze­ścijańskie kraje, pustosząc wszystko ogniem i mieczem. Najstraszliwiej grasowali Hunowie pod wodzem Attyllą, który sam się nazywał "biczem Bożym". Najznaczniejsze miasta i całe ludy zginęły. Państwo rzymskie, przeszło tysiącletnie, niegdyś tak potężne, musiało upaść pod tym nawałem. Nieopisana nędza zapanowała w całej Europie, dopóki Bóg nie poskromił hord dzikich przez ten sam Kościół, któremu groziły zniszczeniem. Wysłani przez papieży, udali się do nich kapłani, przynosząc im radosną wieść zbawienia. Z krzyżem i Ewangelią w ręku, głosili oni mężnie naukę Zbawiciela, wśród wielkich niebezpieczeństw, pokładając nadzieję w Bogu. Wówczas zostały nawrócone Niemcy i wyprowadzone z dzikości. Święty Seweryn nauczał w Austrii, później św. Kolumban i Gallus nad jeziorem Bodeńskim w Szwajcarii, Kilian i Wilibald we Frankonii, Rupert i Korbinian w Bawarii i sąsiednich krajach, św. Ludger w Monasterze, św. Ansgary w okolicach północnych. Przed innymi jednak jaśniał niezmordowany w pracach apostolskich święty Bonifacy, zwany dlatego "Apostołem Niemiec". Dla wysokich zasług mianowany przez pa­pieża arcybiskupem Mogunckim, umarł śmiercią męczeń­ską, głosząc u Fryzów Ewangelię (755). Apostołami Słowian byli śś. Cyryl i Metody. Polacy przyjęli wiarę świętą w roku 966, gdy król polski Mieczysław I, zaślubiając Dąbrówkę, chrześcijańską księżniczkę czeską, dał się ochrzcić, i przykładam swoim pociągnął lud cały. Zaś do utwierdzenia Polski we wierze, przyczynił się szczególnie św. Wojciech, który w roku 997 poniósł śmierć męczeńską od pogańskich Prusów.

 

Skoro ustalili się tacy wysłannicy wiary w tym lub owym kraju, zakładali najpierw klasztory. Te rzu­cały znowu dalej nasiona chrześcijaństwa, zakładały szkoły, w których kształciła się młodzież na kapłanów, i zaprowadzały wszędzie łagodniejsze obyczaje, jako też zamiłowanie do spokojnego zatrudnienia. Tak nauczyli się dzicy rolnictwa, rodzinnego pożycia, rzemiosł i sztuk. Pracowite ręce zakonników zamieniły pustynie w uro­dzajne pola, a ponure lasy w miłe siedziby. W każdym względzie byli zakonnicy największymi dobroczyńcami ludzi. Dlatego też Karol Wielki cesarz, który troszczył się przede wszystkim o rozszerzenie i dobro Kościoła chrze­ścijańskiego, założył więcej niż 24 klasztorów, utworzył też rozmaite biskupstwa, zaopatrzywszy je hojnie w do­bra i posiadłości. Za jego przykładem poszedł król węgierski św. Stefan, któremu Węgrzy zawdzięczają swoje nawrócenie.

 

39. Podczas gdy chrześcijaństwo szerzyło się na zachodzie, przynosząc wszędzie błogie skutki, powstały na wschodzie zamieszki, zgubą grożące. Cesarze greccy w Konstantynopolu, zamiast poddać się Kościołowi w pokorze, chcieli raczej nim rządzić, jak własnym państwem, i narzucali mu przemocą własne mniemania, jako prawdy wiary. Lud był lekkomyślny i chwiejny, duchowieństwo często niepomne swych obowiązków; pycha i niezgoda zdziałały resztę i sprowadziły nie­szczęsne rozdwojenie (schizmę), które większą część Kościoła greckiego czyli wschodniego oderwało od papieża, tej widzialnej Głowy Kościoła. Nie odwlekał też Bóg zasłu­żonej kary. Jak niegdyś Izraelitów, tak chłostał teraz wyrodnych chrześcijan. Już na początku VII stulecia zjawił się był w Arabii oszust, Mahomet imieniem, który mienił się być posłem Boga, i ułożył nową reli­gię ze zwyczajów pogańskich, żydowskich i chrześci­jańskich. Na czele zbójeckiej hordy, rozbijał najpierw karawany, zdobył wnet miasta i kraje, a mieczem zmusił mieszkańców do przyjęcia swojej nauki. Jego następcy podbijali dalej siłą oręża kraj po kraju, w Azji i Afryce, szerząc naukę swego fałszywego proroka, a z nią dzikość, występki i niewolę. Wprawdzie nie wypleniono w owych krajach chrześcijaństwa do szczętu, ale wskutek odłączenia od prawdziwego Kościoła, po­padło ono w stan odrętwienia i poniżenia, w którym do dziś dnia pozostaje.

 

40. Mahometanie zdobyli wnet Ziemię Świętą. Łupiestwa i okrucieństwa, których się dopuszczali wzglę­dem chrześcijan, pielgrzymujących z zachodu, spowodowały z końcem XI stulecia tak zwane wojny krzyżowe. Piotr z Amiens, pobożny pielgrzym, powróciwszy z Zie­mi Świętej, opowiadał papieżowi Urbanowi II o znie­wagach, wyrządzanych przez niewiernych miejscom świętym, na których Zbawiciel żył i cierpiał, i o nie­znośnym ucisku tamecznych chrześcijan. Papież powziął wielkoduszny zamiar, chcąc położyć kres zuchwałości Mahometan, nienasyconych tyloma zdobyczami. Po­wołał chrześcijańskich książąt i rycerzy do Clermont, zawezwał ich do wojennej wyprawy przeciw niewiernym, i taki wzniecił zapał, że wszyscy zawołali: "Bóg tak chce! Bóg tak chce!". Ten okrzyk obiegł cały zachód, i wnet stanęło w gotowości groźne wojsko. Z radosną odwagą wyruszyło wojsko krzyżowców do Palestyny. Po niezmiernych wysileniach i krwawych bojach, zdo­byto wreszcie Jerozolimę, gdzie szlachetnego Godfryda z Bouillon, księcia Lotaryngii, wybrano królem (1099 r.). Wzbraniał się jednak pobożny książę przyjąć i nosić koronę złotą na tym miejscu, gdzie jego Pan i Zba­wiciel nosił koronę cierniową, i nie zwał się inaczej, tylko książę Godfryd. Nowe królestwo istniało zaledwie sto lat. Zdrada ze strony Greków, brak karności i je­dności ze strony krzyżowców sprawiły, że pomimo kilkakrotnych wypraw z zachodu, nie mogło się oprzeć przemocy Turków. Wzmagali się oni i szerzyli coraz dalej, aż nareszcie w XV stuleciu zdobyli Konstanty­nopol, stołeczne miasto państwa greckiego, na którym ciężyły tak liczne i wielkie winy. Zapał i bohaterstwo kawalerów maltańskich i innych chrześcijańskich za­konów rycerskich, które powstały w czasie wojen krzyżowych, jako też oczywista pomoc Najświętszej Matki Bożej, uratowała chrześcijańską Europę, mianowicie Niemcy, największym zagrożone niebezpieczeństwem, że nie padły także ofiarą straszliwej zaciekłości Turków.

 

41. Przez wojny krzyżowe, obudził się cały zachód do nowego życia duchowego. W czasie wędrówki lu­dów, znalazły umiejętności schronienie w klasztorach; teraz szerzyły się pomiędzy pospólstwem, wiedzy chciwym. Powstały głośne na świat cały szkoły i uniwer­sytety, gdzie mężowie zdumiewającej uczoności, jak św. Anzelm († 1109), Albert Wielki, św. Tomasz z Akwinu († 1247) i inni wykładali nauki. Wszelako większą jeszcze chwałę przyniósł owym czasom blask cnót chrześcijańskich, niezachwiana wiara, dziecięca pro­stota, żarliwa miłość Boga i bliźniego. Ze zdumieniem czci pełnym, spoglądamy dzisiaj jeszcze na te stare, olbrzymie świątynie, które budowali nasi przodkowie, i z rozrzewnieniem podziwiamy w obrazach, którymi zdobili miejsca, Bogu poświęcone, wyraz pobożności, tchnący dziecięcą szczerością. Tylko religia, którą serca ich były przejęte, mogła wydać coś tak wielkiego i uroczego. Nadto wylała ona najobfitsze błogosławień­stwo, przez śś. zakonodawców Romualda, Brunona, Norberta, Bernarda († 1153), Dominika († 1221), Franciszka z Asyżu, zwanego Serafickim († 1226), i przez wielu innych mężów Bożych. Mnogie klasztory, przez nich pozakładane, wydawały nie tylko licznych i wielkich Świętych, jako też uczonych książąt Kościoła, lecz wzniecały także wśród ludności wszelkiego stanu bogobojny zapał, zapobiegały powszechnej nędzy, pie­lęgnowały chorych i wykupywały więźniów i niewolników. Na wszystkie strony ziemi rozsyłały posłów wiary, a pobożną modlitwą sprowadzały łaskę niebios na kraje i ludy.

 

42. Lecz obok posiewu dobrego, rozpleniał się także chwast na roli Bożej. Bywały zgubne wojny i zatargi, różnorodne zbrodnie, gwałty i zgorszenia. Gdy w XI-tym stuleciu, Henryk IV cesarz, niepomny swych obowiązków chrześcijańskich, w zaślepieniu roz­dawał najniegodniejszym według swego kaprysu bi­skupstwa i opactwa, albo je nawet sprzedawał, a papież wystąpił odważnie przeciw tak zgubnemu nadużyciu, wszczął się długi spór, zwany sporem o inwestyturę, w którym Kościół dopiero po ciężkich przeciwnościach odniósł zwycięstwo. Potem powstali błędnowiercy i pod­niecali rokosz najpierw przeciwko zwierzchności du­chownej, a później i świeckiej. We Francji czynili to Albigensi, a w górnych Włoszech Waldensi, w Anglii Wiklefici, w Czechach zaś Husyci. Wprawdzie odzyskał Kościół znowu spokój, a mężowie potężni słowem i darem czynienia cudów, jak św. Wincenty Ferreriusz († 1419), św. Jan z Kapistranu († 1456) obchodzili kraje, nawołując książąt i lud do pokuty; ale iskra tlała pod popiołem, i już był obudzony duch przewrotu, Kościołowi nieprzyjazny i nowości chciwy, a żywiły go i podżegały rozmaite Kościołowi kato­lickiemu i jego świętej nauce przeciwne okoliczności. Do nich trzeba policzyć w pierwszym rzędzie, posunięte prawie do śmieszności zamiłowanie nie tylko dzieł sta­rożytnych greckich i rzymskich czyli klasycznych, ale także bajek mitologicznych, imion, zwyczajów pogań­skich, i pochodzące stąd zobojętnienie dla wiary Chry­stusowej, którą ten, tak zwany humanizm, na równi stawił z mitologią, a w końcu zepsucie moralne, idące w ślad za pogańskimi wyobrażeniami. Niedoszłe do skutku w poprzednich czasach usunięcie niektórych nadużyć, wyzyskiwano na niekorzyść Kościoła, chociaż nie ciężyła na nim żadna wina, bo nieprzyjaciele Ko­ścioła przypisywali te nadużycia złej woli jego zwierz­chników, i podawali ich przeto w pogardę i nienawiść. Wreszcie niezadowolenie ze stosunków społecznych, wywołane butą możnych a uciskiem niższych, skiero­wano także przeciw Kościołowi, a chcąc zagrabić jego dobra i zarazem usprawiedliwić tę grabież, spotwarzono jego naukę, życie i urządzenie. Do gwałtownego wy­buchu wrzących namiętności, mogła posłużyć pierwsza lepsza sposobność. Taka sposobność znalazła się w Niem­czech na początku XVI stulecia. Odtąd szerzyło się nieszczęsne złe, jak zaraźliwa choroba: odstępstwo całych narodów od katolickiego Kościoła, krwawe wojny, rokosze, zepsucie obyczajów, zniszczenie najwspanial­szych dzieł pobożnych przodków, nieopisana nędza doczesna dla wielu i zguba wieczna; oto skutki tak zwanej reformacji w XVI stuleciu.

 

 

3. Od rozdwojenia wiary w XVI stuleciu, aż do naszych czasów

 

43. Marcin Luter, profesor z Wittenbergi, czło­wiek burzliwego usposobienia, powstał początkowo prze­ciwko nadużyciu, którego dopuszczali się nierozsądni z odpustami (r. 1517). Wnet jednak narzucił się samo­wolnie na reformatora tj. naprawcę Kościoła, i po­wstawał przeciwko zwierzchności duchownej, szczególnie przeciwko papieżowi, którego władzę zwierzchniczą na­zywał uroszczeniem i tyranią, przepowiadając, że sku­tkiem jego usiłowań, znajdzie sromotny koniec. Trzy­mając się uporczywie przewrotnych swoich zdań, odrzucił wiele prawd wiary, które Kościół wziął od Chrystusa i Apostołów. Zniósł Mszę świętą, posty, spowiedź, mo­dlitwy za umarłych, i wiele zwyczajów pobożnych, ogłosił uczynki dobre za niepotrzebne, twierdząc, że wiara sama usprawiedliwia i zbawia.

 

Prócz tego zniósł śluby zakonne, wszystkim nie­zadowolonym zakonnikom i zakonnicom otworzył tym sposobem klasztory, dozwalając im wchodzić w związki małżeńskie, przyznawał książętom i panom prawo do grabieży zapisów i dóbr kościelnych, i pozwalał rozpo­rządzać nimi dowolnie. Wreszcie sam złamał uroczystą przysięgę, którą złożył jako zakonnik i kapłan, i pojął zakonnicę za żonę. Luter chełpił się, że naukę swoją czerpie jedynie z Biblii, lecz samowolnym tłumaczeniem tejże w błąd wprowadzony, popadł wnet w oczywiste sprzeczności i fałsze. Tak np. twierdził, że człowiek nie ma wolnej woli, więc ani przykazań pełnić nie może, ani unikać złego, że grzech nie sprowadza po­tępienia na człowieka, byle tylko mocno wierzył itd. Mimo to pozyskał w krótkim czasie wielu stronników. Ludziom lekkomyślnym podobała się jego nauka, wielce dogadzająca niesfornemu życiu; a chciwym majątku książętom, było bardzo na rękę zniesienie klasztorów i opactw. Przy tym nie wahał się Luter przed żadnym środkiem, w celu powiększenia swego stronnictwa, bo pozwolił Filipowi, landgrafowi heskiemu, obok jednej żony, jeszcze żyjącej, pojąć drugą. Drogą, którą szedł Luter, poszli za nim wnet inni, nawet dalej niż on. Zwingli w Szwajcarii przeczył obecności Jezusa Chrystusa w Najświętszym Sakramencie Ołtarza. Kalwin w Genewie nauczał, że Pan Bóg pewną część ludzi, bez ich winy, prze­znaczył na wieczne potępienie, dlatego też zaślepia i zatwardza serca grzeszników. Nowochrzczeńcy ma­rzyli o królestwie Chrystusowym na ziemi, w którym nie miało być ani osobistej własności, ani praw i zwierzchności. Co Luter oszczędził jeszcze w kościo­łach, zniszczył Zwingliusz, Kalwin i inni sekciarze. Rąbano wizerunki Chrystusa i Świętych, bądź obrazy, bądź rzeźby, arcydzieła sztuki, druzgotano organy i ołtarze, groby nawet odgrzebywano i szczątki Świętych deptano i palono. Tak naprawiali sekciarze, za prze­wodnictwem Lutra, zepsucie Kościoła, i oskarżając go o brak wyrozumiałości, szerzyli fanatyzm prawdziwie wściekły i namiętności zwierzęce. Chociaż ci naprawiacze Kościoła walczyli jedni przeciwko drugim, i wzajemnie na siebie miotali przekleństwa, przecież nauka każdego z nich szerzyła się znacznie, bo ich łączyła wspólna ku Kościołowi katolickiemu nienawiść. Aby jej zapewnić zupełne zwycięstwo, nie wahali się użyć wszelkich mo­żliwych środków. Tysiące i tysiące pism ulotnych roznosiły fałszywe zasady, a zarazem napaści i oszczerstwa, pełne zjadliwości, na papieża i duchowieństwo katolickie. Nadto dopuszczali się sekciarze w niektórych miejscach gwałtów krzyczących, karząc śmiercią zdania odmienne, i zmuszając uciskiem i prześladowaniem wszelkiego ro­dzaju do wyrzeczenia się świętej wiary katolickiej.

 

44. Katolicy czynili z swej strony kilkakrotne usiłowania, i wchodzili kilkakrotnie w układy, aby przywrócić spokój. Ale nienawiść Lutra ku Głowie Kościoła, papieżowi, była nieprzejednana. Zwołał tedy Ojciec Święty w r. 1545 sobór powszechny do Trydentu w Tyrolu. Sobór zbadał naukę sekciarzy i jako nie­zgodną z Pismem świętym, z Tradycją, rozumem, potępił ją jednomyślnie, ogłaszając zarazem doskonałe ustawy, dotyczące spraw kościelnych i usunięcia nadużyć. Zna­komite prace tego soboru, ozdobiły Kościół nową pię­knością i świeżych dodały mu sił. Kilka razy wzy­wano Protestantów, aby wzięli udział w soborze, jak tego sami żądali początkowo; lecz nie chcieli przybyć do Trydentu. Tak więc trwa dotąd nieszczęsne rozdwo­jenie, które w następstwie przyniosło większej części Europy niezmierzoną nędzę.

 

Luter ogłaszał wolność, a lżył cesarza, książąt i biskupów. Nie zwlekali też i chłopi z wypowiedzeniem posłuszeństwa panom swoim. Rozkiełzane zgraje chłopów przeciągały kraj, paliły zamki i klasztory, dopuszczając się na szlachcie i duchowieństwie naj­straszliwszych okrucieństw. Przeszło sto tysięcy ludzi zamordowano w tym okropnym powstaniu. Nastąpiły także inne wojny religijne, aż wreszcie trzydziestoletnia wojna straszliwie spustoszyła kwitnące Niemcy, i uczy­niła je polem odrażających okrucieństw.

 

W krajach innych, które przyjęły nową naukę, wszczęły się także niszczące wojny religijne i domowe. W Szwajcarii padł Zwingliusz w krwawej bitwie prze­ciw własnym ziomkom. We Francji walczyli Kalwiniści (zwani Hugenotami) przez długie lata przeciw tronowi i ołtarzowi (rządowi i Kościołowi). Z ślepą zaciekłością mordowano kapłanów, zakonników i zakonnice całymi zastępami, pustoszono wsie i miasta, obrócono w perzynę albo zburzono wiele tysięcy kościołów, pomiędzy nimi prawdziwie wspaniałe pomniki sztuki chrześcijańskiej. Ucierpiała i Anglia srodze za odstępstwo, spowodowane przez jej króla Henryka VIII, który dlatego oderwał się od Kościoła, że mu papież nie pozwolił wygnać od siebie prawowitej żony, a wziąć innej. Popłynęły stru­mienie krwi; sam król Karol I, następca tyrańskiego Henryka, poniósł na rusztowaniu śmierć od bunto­wniczych poddanych, którzy szczycili się tym, że po­siadają najczystszą naukę religijną.

 

45. Stratę, którą poniósł Kościół przez odstępstwo w Europie, wynagrodził Bóg sowicie nawróceniem niepoliczonych pogan w innych częściach ziemi. We wszy­stkich kierunkach rozchodzili się teraz posłannicy wiary, i głosili naukę zbawienia z zadziwiającym skutkiem. Nie do uwierzenia prawie, co zdziałał sam św. Fran­ciszek Ksawery, wielkimi łaskami od Boga obdarzony, Apostoł Indyj. Pełen żarliwości o zbawienie dusz po­gan, przebył ocean. Wylądowawszy na obcym wy­brzeżu, przechodził ulice miasta, i odgłosem dzwonka zwoływał dzieci na naukę. Przybiegały one z radością i słuchały męża Bożego, który tak tkliwie opowiadał o Zbawicielu. W domach powtarzały słyszaną naukę, i pobudzały dorosłych, aby gromadzili się także i słu­chali świętego kaznodziei. Tak rozpoczął św. Franciszek Ksawery swą działalność. Bóg, nagradzając jego żarli­wość, dał mu, jak pierwszym Apostołom, moc uzdra­wiania chorych, wskrzeszania umarłych, uśmierzania burzy, jednym słowem, moc czynienia zdumiewających cudów. Niezmordowany spieszył od kraju do kraju, od wyspy do wyspy, po całych Indiach i Japonii, i w krótkim przeciągu czasu dziesięciu lat nawrócił wiele ludów i królestw. Sam ochrzcił dziesięć tysięcy pogan. Po jego śmierci, prowadzili dalej dzieło Boże inni posłańcy wiary, zaprowadzili religię Jezusa Chry­stusa także w Chinach, w kraju obszernym, po owe czasy nieznanym i nieprzystępnym. Szczerości swego nawrócenia dowiedli poganie, gdy w Japonii wybuchło prześladowanie. Przeszło milion sto tysięcy (*) chrześcijan poniosło śmierć za wiarę świętą, a znaczniejsza część z nich po najstraszliwszych męczarniach. Radośnie, w świątecznym stroju, jakby na ucztę weselną, spieszyły nawet młodziuchne dzieci, słabi starcy i znakomite niewiasty na zgon męczeński. Lecz zaciekłość ku chrze­ścijaństwu nie wygasła jeszcze i dzisiaj w Japonii. Także w Ameryce, nowoodkrytej części ziemi, szerzyło się światło Ewangelii, niszcząc bałwochwalstwo, a z nim sromotne występki. Żaden lud na ziemi nie składał liczniejszych ofiar z ludzi, jak Amerykanie. Mieszkańcy Meksyku zabijali rocznie do dwudziestu tysięcy ludzi na ofiarę, a jeśli nie mieli nieprzyjaciół pojmanych, ofiarowali nawet własne dzieci.

 

Niepodobna opisać, co tam znosili bohaterscy misjonarze, i jakie niebezpieczeństwa zagrażały im wśród krwi chciwych ludożerców. A musieli pokonywać nie tylko okrucieństwa i zbrodnie krajowców, lecz i niena­syconą chciwość przychodniów europejskich. Przecież udało się i tutaj mozolne dzieło i ustaliła się mocno wiara chrześcijańska. Mianowicie misja Paragwaj w Ameryce południowej, znajdowała się w stanie nader kwi­tnącym. Z mieszkańców dzikich, którzy z drapieżnymi zwierzętami żyli w lasach, i o niczym nie myśleli prócz rabunku, mordu, dogodzenia żądzy zemsty, lubieżności i pijaństwu, wychowali niezmordowani kapłani Chry­stusowi gminy chrześcijańskie, pełne skromności i mi­łości, niewinne i pobożne, które zamieniły w krótkim czasie dzikie pustkowia ojczyste w błogosławiony raj.

 

46. Mężowie święci, którzy z gorliwością tak nie­strudzoną, częstokroć aż do przelewu krwi pracowali nad nawróceniem pogan, byli po większej części zakon­nikami. Franciszek Ksawery i inni, którzy zaszczepili wiarę w Chinach i w Paragwaju, byli Jezuitami, tj. członkami Towarzystwa Jezusowego. Ten zakon, zało­żony w roku 1540 przez św. Ignacego z Loyoli, męża przejętego żarliwością dla chwały Bożej, był szczególnie czynny w rozszerzaniu wiary katolickiej i obronie jej przeciw błędnym naukom, przez co też ściągnął na się nieubła­ganą nienawiść i ciężkie prześladowanie ze strony nie­przyjaciół wiary. Wzbudził Bóg także inne zakony, które w połączeniu z duchowieństwem świeckim miały zgoić rany, zadane Kościołowi przez Lutra i jego wspólników. Pobożni Ojcowie Kapucyni, którzy około tego czasu wzięli początek z zakonu św. Franciszka z Asyżu, pra­cowali szczególnie w kierownictwie dusz i odznaczali się gorliwością, pełną miłości, jako też umartwionym życiem. Pijarzy zajmowali się nauczaniem młodzieży; inni zakonnicy, jako to: "bracia posługujący", trudnili się pielęgnowaniem chorych. Powstały także żeńskie zakłady, w celu wychowywania dziewcząt do życia po­bożnego i bogobojnego, jako to: Salezjanki, Urszulanki, Panie od dobrego Pasterza, Panny Angielskie. Obfitował ten czas bardzo w bohaterów wiary i cnoty. Św. Karol Boromeusz, kardynał i arcybiskup Mediolański († 1584), dał w czasie zarazy, tamże grasującej, świetny przykład miłości bliźniego prawdziwie chrześcijańskiej, odwie­dzając chorych w miejscach najniebezpieczniejszych, po lazaretach i szpitalach, i oddając cierpiącym wszystką własność, nawet łóżko swoje. Św. Franciszek Salezy, książę biskup z Genewy († 1622), przywiódł łagodnością swoją, której niepodobna się było oprzeć, siedemdziesiąt dwa tysiące Sabaudczyków do wyrzeczenia się błędów Kalwina. Św. Wincenty à Paulo († 1660), poświęcił całe życie ubogim i uciśnionym, a taka była dzielność i bogactwo jego miłości, że się nie ostała przed nią żadna nędza. Zakładał domy dla sierót i dzieci opuszczonych, ustanowił zgromadzenie Misjonarzy dla pou­czania nieoświeconego ludu wiejskiego, stowarzyszenie dla poprawy galerników, i podziwu godny zakład Sióstr miłosierdzia dla pielęgnowania chorych. W Niemczech, mianowicie w Austrii i Bawarii, opierał się błędnej nauce, jakby tama potężna, czcigodny Ojciec Kanizjusz, zwalczał ją pismami i kazaniami, wznosił szkoły i pobożne zakłady, w celu zachowania i oży­wienia wiary. Jaśnieli jeszcze w XVI i XVII stuleciu świętością życia: Jan Boży, Jan od Krzyża, Tomasz z Willanowy, Filip Nereusz, Kajetan, Piotr z Alkantary, Kamil z Lellis, Józef Kalasanty, Józef z Kupertynu, Franciszek Borgia, Pius V, Fidelis z Sigmaryngi, Alojzy Gonzaga, Stanisław Kostka i wielu innych; z niewiast: św. Teresa, Róża Limańska, Aniela z Brescii, Maria Magda­lena de Pazzis, Joanna Franciszka de Chantal, Katarzyna Ricci itd. W XVIII stuleciu jaśniał pomiędzy innymi, jako naj­piękniejsza ozdoba Kościoła, św. Alfons Maria Liguori, biskup św. Agaty koło Neapolu († 1787), który dla pouczenia ludu założył zakon "Redemptorystów" czyli "Najświętszego Odkupiciela". Wszyscy ci Święci dokonali wiel­kich dzieł, możną przyczyną swoją u Boga czynili nieprzeliczone cuda i udowodnili, że duch prawdziwego chrześcijaństwa, duch miłości, pokory i zaparcia się nie wygasł w Kościele, jak to, niestety, utrzymują czę­sto ślepi przeciwnicy naszej wiary.

 

47. Pozostaje nam jeszcze przytoczyć zdarzenia, przejmujące zgrozą, od których odwraca się ze wstrętem myśl i uczucie ludzkie. Chętnie zbylibyśmy je milcze­niem, gdyby nie były dla nas wielce pouczające. Stało się z nauką Lutra, co się dzieje ze wszystkimi rze­czami ludzkimi: zużyła się, odmieniła i przekształciła. Sekty pojawiały się jedna po drugiej: Nowochrzczeńcy, Prezbiterianie, Episkopalni, Kwakrzy, Metodyści, Herrenhutowie itd. Każda rościła sobie prawo do poprawy wiary za przewodem Lutra. Wreszcie posunęli się do ostateczności bezczelni i bezbożni wolnomyśliciele naj­pierw w Anglii, potem we Francji, i powzięli piekielny zamiar zupełnego zniesienia religii i zniszczenia wiary w Chrystusa. Pod pozorem oświecenia ludu zalali zie­mię powodzią pism ulotnych, w których szydzili ze wszystkiego, co święte, rzucali najczarniejsze potwarze na papieża i duchowieństwo, a najohydniejszą swawolę głosili bez sromu. Ich nauki, pisane pięknym stylem, połyskujące dowcipem, znalazły aż nadto łatwy wstęp u możnych i niskich; toteż szerzył się duch przewrotnej bezbożności z przerażającą szybkością. Gdy tak zepsuli umysły ludzkie, przeciwnicy Boga czuli się dość silnymi do uskutecznienia przebrzydłych zamiarów swoich. Więc uderzyli najpierw na duchowieństwo, aby tak poraziwszy pasterzy, łacniej wygubili trzodę.

 

Pod koniec XVIII stulecia zabrano i rozprze­dano we Francji dobra kościelne, rozpędzono zakonników i zakonnice z ich ustroni spokojnych, a klasztory zrabowano i zburzono. Wnet wyszedł krwawy rozkaz przeciwko wszystkim kapłanom, powołaniu swemu wier­nym. Gdziekolwiek wyśledzono którego z nich, wrzu­cano go do więzienia lub wieszano bez zachodu na najbliższym słupie latarnianym. Odrzucono chrześcijański kalendarz, zniesiono święcenie niedzieli i uroczystości, znieważano i pustoszono świątynie. Cokolwiek przypo­minało chrześcijaństwo, uległo zniszczeniu. Szaleństwo ludzi doszło do tego stopnia, że obwoławszy rozum bóstwem, bezwstydną niewiastę, przedstawicielkę tego bóstwa, wprowadzili na wozie tryumfalnym do głó­wnego kościoła, a umieściwszy ją w miejscu Ukrzy­żowanego na ołtarzu, śpiewali pieśni ku jej czci.

 

Z religią zniknął porządek, dobrobyt i bezpie­czeństwo publiczne; runął też i tron. Pobożny i dobro­tliwy, lecz nadto dobroduszny król Ludwik XVI został ścięty (w r. 1793), po nim jego żona i siostra. Przez dwa lata Francja była widownią najstraszliwszych zbro­dni, których przykładu nie znają dzieje. Krew lała się strumieniami. Ani wiek, ani płeć nie chroniła od wściekłości potworów. W Wandei rozstrzelano groma­dnie 500 dzieci, z których najstarsze miało lat 14, za to jedynie, że ich ojcowie pozostali wierni Bogu i kró­lowi. Liczbę pomordowanych w tym okropnym czasie podają na dwa miliony. A działo się to wszystko pod pozorem dobra ludzkości. Oświata była hasłem, gdy religię znoszono; wolność i równość były godłem, gdy lud tysiącami mordowano. Wreszcie władcy, krwi chciwi, poczęli się lękać o własne życie; więc aby położyć ko­niec bezprawiom, kazali ogłosić uroczyście, że naród ma znowu wierzyć w Boga i nieśmiertelność duszy. W roku 1799, wziął władzę naczelną Napoleon, jako pierwszy Konsul, lecz nie odważył się rządzić narodem, pozbawionym religii. Dlatego przywrócił chrześcijańską służbę Bożą, i zawarł z papieżem uroczystą ugodę w r. 1801. Lecz niedługo cieszył się Kościół tym spokojem. Napoleon, zaślepiony szczęściem, stawiał papie­żowi takie żądania, na które tenże, jako Głowa Ko­ścioła, nie mógł zezwolić. Francuskie wojska zajęły Rzym, a papież Pius VII został jako więzień uprowa­dzony (w r. 1809). Lecz jak 10 lat przedtem, gdy papież Pius VI umarł w niewoli francuskiej, Bóg opiekował się widocznie swym Kościołem, tak i teraz nie odmó­wił mu swej łaski. Napoleon, pokonany przez mo­carstwa sprzymierzone, musiał się zrzec panowania, a papież wrócił z tryumfem do Rzymu (1814). Po nim nastąpił na Stolicy Świętej papież Leon XII, Pius VIII, Grzegorz XVI, Pius IX, a na koniec od 20 lutego 1878 roku Leon XIII, w szeregu papieży po Piotrze św. dwóchsetny pięćdziesiąty i dziewiąty.

 

48. Przez rewolucję francuską chciała Opatrzność Boska pokazać światu, do jakiej nędzy doprowadza od­stępstwo od Boga i od wiary chrześcijańskiej. Nie wszyscy – niestety! – zważali na tę przestrogę; toteż tak zwana oświata francuskich wolnomyślicieli, znalazła wstęp i do innych krajów. Zniesiono i tutaj wiele zbawiennych, szanownych wiekiem zwyczajów, wiele klasztorów i duchownych zakładów, osłabiono powagę i wpływ Kościoła, uszczuplano jego prawa, zapozna­wano jego dobrodziejstwa i błogosławieństwa, a wy­chowanie młodego pokolenia poruczono bezczelnemu niedowiarstwu i jego zgubnym zasadom. Nie przesta­wał jednak Bóg wszechmocny bronić swego Kościoła, i nowego dodawał mu blasku wieloma niezaprzeczal­nymi cudami. Największym zaś z tych cudów jest nie­ustanne rozszerzanie się Kościoła we wszystkich częściach ziemi, mimo wielkich i licznych przeszkód, które temu rozszerzaniu w drodze stają. Uderzająca to okoliczność, szczególniej w północnej Ameryce. Powstało tam w Stanach Zjednoczonych w przeciągu lat 50 około 20 biskupstw z seminariami, klasztorami i innymi pobożnymi zakładami. U niektórych ludów Azji, stała się krew męczenników nasieniem nowych chrześcijan. W Anglii mnożą się widocznie katolickie kościoły i klasztory skutkiem wzrastającej liczby ta­kich, którzy nawracają się do prawdziwego Kościoła. I w Niemczech także daje się spostrzegać we wielu względach zwrot ku lepszemu. Podniosły się znowu kla­sztory i dobroczynne zakłady w celu pielęgnowania chorych, pouczania młodzieży, wychowania ubogich dzieci, ratowania żałujących pokutników, i pomocy w rozkrzewianiu wiary. Usiłowania naukowe stały się bardziej chrześcijańskie i odżyła gorliwość; wzmaga się też przekonanie, że tylko w Kościele katolickim da się znaleźć jedność, pokój i wieczne zbawienie. A chociaż wielka liczba chrześcijan, uwikłanych zamiłowaniem dóbr doczesnych, żyje w obojętności względem Boga i religii, chociaż Kościół zawsze jeszcze bywa gnębiony i prześladowany, przecież nie powinno to osłabiać wiary naszej, lecz owszem umacniać ją: bo w tym właśnie widzimy spełnione przepowiednie, w Ewangelii zapisane, i potwierdzoną zapowiedź, że nadejdzie kiedyś wielkie odstępstwo od Boga i Chrystusa, Zbawcy świata. Niechaj przeto każdy ma się na baczności, aby się nie dał uwieść, lecz pozostał wiernym do śmierci, i otrzymał koronę żywota.

 

 

–––––––––––––––––––––––––––––––––––––––––––––––––––––––––––––––––––––––––––––––––––––––––––––––––––––––––––––––––

 

28. Jak przygotowali się Apostołowie na przyj­ście Ducha Świętego? Kiedy i jak zstąpił na nich Duch Święty? Jaką zmianę sprawił w Apostołach? Co uczynił Piotr, książę Apostołów? Co zdziałała mowa Apostoła Piotra? Jak wydarzyło się cudowne uzdrowienie chromego od urodzenia? Jakie wrażenie uczynił ten cud na Żydach?

 

29. Co czynili Apostołowie później dla rozkrzewienia chrześcijańskiej nauki? Z jakim skutkiem u ludu? Z jakim u arcykapłanów i zwolenników ich? Jak wywie­rali ci nienawiść swą na Apostołach? Czy dali się Apostołowie tym odstraszyć? Jak nawrócił Bóg prześladowcę Szawła?

 

30. Jak powstała pierwsza gmina chrześcijańska? Jakie wiodła życie? Jaki urząd sprawowali Apostołowie w gminie?

 

31. Czy nawrócili się wszyscy Żydzi? Czy zatwardziali uszli kary? Jakąż karę dopuścił Bóg na nich? Dlaczego zwrócili się Apostołowie do pogan? Jak i z ja­kim skutkiem nauczali wpośród nich? Jak urządzili Apostołowie nowe gminy chrześcijańskie? Czy poszcze­gólne gminy były oddzielne i niezawisłe od siebie? Gdzie umarł Piotr i kto otrzymał po nim najwyższy urząd w Kościele?

 

32. Jakie wrażenie sprawiło na poganach rozkrzewienie chrześcijaństwa? Jakim sposobem spodzie­wali się wytępić je? Jakie męki zadawali chrześcijanom? Czy wielu męczono w taki sposób? Gdzie srożyło się szczególniej prześladowanie chrześcijan? Co świadczy o tym po dziś dzień?

 

33. Jak długo trwało to straszne prześladowanie? Czy uległo mu chrześcijaństwo? Dlaczego nie? Co prze­konywało pogan, że religia chrześcijańska jest boską? Co wydarzało się często pośród widzów pogańskich, gdy chrześcijan męczono? Z czym da się słusznie porównać krew męczenników?

 

34. Co chciał Bóg okazać dopuszczeniem prześla­dowań? Przez kogo obdarzył Bóg Kościół swój zewnę­trznym spokojem? Jak to się stało?

 

35. Jaką chwałą ozdobił się odtąd krzyż? Co Konstantyn uczynił dla Kościoła? Jak skutkował ten jego przykład?

 

36. Czy z ustaniem krwawych prześladowań skoń­czyły się wszystkie walki Kościoła? Którzy byli nowi nieprzyjaciele Kościoła? Czy były i przedtem kacerstwa? Czym różniły się nowe od dawniejszych? Od czego wzięły sekty swoje nazwy? Jak obchodziły się z prawowiernymi? Co czynił Kościół w celu zwalczenia kacerstw? Jak nazywają się te powszechne zgromadzenia biskupów? Kiedy i dlaczego są uchwały ich nieomylne? Kiedy odbył się sobór w Nicei? Wielu biskupów i jacy zgromadzili się tam? Co uchwalono na tym soborze i przeciwko komu? Jak się wiodło potem tej sekcie? Jak się wiodło wszystkim innym, a jak Kościołowi?

 

37. Przez kogo wsławił Bóg swój Kościół w tych szczególnie czasach? Jak nazywają się ci mężowie? Wymień znaczniejszych. Czy odznaczali się także inni w Kościele? Kto to byli pustelnicy? Gdzie mieszkali? Czym się żywili? Jak żyli? Jakie życie rozwinęło się potem z życia pustelniczego? Kto rozkrzewił szczegól­nie życie zakonne na zachodzie?

 

38. Jakie niebezpieczeństwo zagrażało Kościołowi w V-tym i VI-tym stuleciu? Który lud srożył się najstraszniej? Czy sprawiły wiele złego owe ludy dzikie? Czym poskromił je Bóg? Jak się to stało? Jaka zmiana zaszła wówczas w Niemczech? Którzy posłowie wiary zasłużyli się szczególnie około ludów niemieckich? Kto jest głównym Apostołem Niemiec? Którzy byli Apo­stołami Słowian? Kiedy przyjęli Polacy wiarę Chrystusa? Kto ich utwierdził we wierze? Co zwykli byli czynić posłowie wiary, aby w niej lud utwierdzili? Co zdzia­łały w tym względzie klasztory? Co zawdzięczają kraje zakonom? Który ówczesny cesarz opiekował się za­konami? Komu zawdzięczają Węgry swoje nawrócenie?

 

39. Co działo się tymczasem na wschodzie? Kto wywoływał te zamieszania? Jak zachowywał się wobec tego lud, jak duchowieństwo? Jakże się to skończyło? Czy Bóg puścił to bezkarnie? Kto to był Mahomet? Jak postępowali jego następcy? Co działo się z chrześcijaństwem za ich czasów?

 

40. Jaki był powód wojen krzyżowych? Czym przyczynił się do nich Piotr z Amiens? Co uczynił papież? Co zdziałał na zgromadzeniu w Clermont? Co nastąpiło na całym zachodzie? Jak się skończyła pierwsza wyprawa krzyżowa? Kto to był i jakim Godfryd z Bouillon? Jak długo istniało chrześcijańskie królestwo Jerozolimy? Co sprowadziło jego upadek? Co stało się z Konstantynopolem? Kto uchronił Europę od podobnego losu?

 

41. Jaki wpływ wywarły na zachodzie wojny krzy­żowe? Czy przyczyniły się także do rozszerzenia umie­jętności? Którzy byli najznakomitsi uczeni ówcześni? Co jest największą chwałą owych czasów? Które pomniki świadczą o pobożności naszych przodków? Co czyniło ich zdolnymi do tak pięknych dzieł? Kto szerzył wówczas szczególniejsze błogosła­wieństwo? Jakie korzyści przynosiły liczne klasztory?

 

42. Czy znajdował się wówczas na roli Bożej tj. w Kościele także i chwast? Jak powstał spór o inwestyturę pomiędzy papieżem a cesarzem? Jaka klęska pojawiła się potem na zachodzie? Którzy byli najgłośniejsi kacerze owych czasów? Przez kogo na­woływał Bóg do pokuty? Czy złe zostało całkiem przytłumione? Jak wybuchło i kiedy? Jakie były następstwa?

 

43. Kto był sprawcą odstępstwa od Kościoła w XVI-tym stuleciu? Co to był za człowiek? Od czego rozpoczął swą walkę z Kościołem? Czy poprzestał na tym? Jak postąpił sobie względem papieża? Jakie wprowadzał nowości? Co pozwolił zakonnikom i zakonnicom? Co książętom i panom? Czy było jego życie budujące? Czy głosił istotne słowo Boże? Które były jego błędy? Jak przyjął jego naukę lud i książęta? W czym okazał się Luter usłużnym dla landgrafa heskiego? Czy znalazł Luter także naśladowców? Gdzie i co nauczał Zwingliusz? Gdzie i co nauczał Kalwin? O czym marzyli Nowochrzczeńcy? Jak gospodarowali Zwinglianie i Kalwiniści? Czy była jedność pomiędzy tymi sektami? Jakich środków używały sekty, aby się wzmogły?

 

44. Co czynili katolicy w celu przywrócenia spo­koju i z jakim skutkiem? Którego środka chwycił się ostatecznie Ojciec Święty? Co działo się na tym soborze powszechnym? Jaki był jego skutek dla Kościoła kato­lickiego? Czy Protestanci wzięli w nim także udział? Jakie były skutki kazań Lutra o wolności? Co działo się w chłopskiej wojnie? Czy wybuchły także inne wojny w Niemczech? Czy nowa nauka przyniosła także innym krajom wojnę? Co działo się w Szwajcarii? Co we Francji? Dlaczego odpadła Anglia od Kościoła? Co zyskała na tym?

 

45. Czym został Kościół wynagrodzony za odstęp­stwo w Europie? Kto był Apostołem Indyj? Jak roz­począł swój zawód apostolski? Jak wspierał Bóg jego gorliwość? Jaki był skutek? Czy głoszono chrześcijań­stwo także w Chinach? Czym stwierdzili poganie, szczególniej w Japonii, prawdziwość swego nawrócenia? Czy trwa w Japonii dotąd nienawiść ku chrześcijanom? Co sprawiła Ewangelia w nowoodkrytej Ameryce? Jak powodziło się tam misjonarzom? Które przeszkody mu­sieli pokonywać? Czy udało im się dzieło nawrócenia? Jak żyli dzicy w Paragwaju? Jakimi stali się przyjąwszy chrześcijaństwo?

 

46. Z jakiego stanu byli po większej części misjonarze? Z jakiego zakonu był apostoł Indyj, jako też misjonarze w Chinach i Paragwaju? Kiedy i kto założył ten zakon? W czym był szczególniej czynnym? Co ścią­gnął przez to na siebie? Do czego powołał Bóg wówczas zakony? Jak powstał zakon Kapucynów i czym odznaczał się? Czym trudnili się Pijarzy i inni zakonnicy? Które żeńskie zakony powstały w tym czasie? W jakim celu? Czy byli Święci w owych czasach? Kto to był św. Karol Boromeusz i jaki dał przykład? Co zdziałał św. Franciszek Salezy? Co zdziałał św. Wincenty à Paulo? Które zakłady dobroczynne wzniósł? Kto pracował podówczas w Niemczech około zachowania wiary? Którzy Święci jaśnieli jeszcze w XVI i XVII stuleciu? Kto był chlubą Kościoła w XVIII stu­leciu? Co zdziałali ci Święci? Co udowadniają swoją świętością i cudotwórczą siłą?

 

47. Co stało się dalej z nauką Lutra? Do czego przyszło wreszcie? Którego środka głównie użyto do wytępienia wiary? Czy powiódł się? Na kogo uderzyli najpierw bezbożni? Co uczyniono z dobrami ducho­wnymi, z zakonnikami i kapłanami? Jakim sposobem prześladowano dalej religię? Do czego doszło szaleństwo wolnomyślicieli? Dlaczego zniknęły pomyślność i bezpieczeństwo? Co stało się z Ludwikiem XVI i jego rodziną? Cóż stało się wówczas z Francją? Czy oszczędzono przynaj­mniej dzieci? Jak wielu zamordowano wówczas? Pod jakim po­zorem dopuszczano się tych okropności? Co uczynili wreszcie bezbożni w ostatecznej potrzebie? Kto przy­wrócił chrześcijańskie nabożeństwo? Kiedy i dlaczego? Czy Napoleon był wiernym synem Kościoła? Jak postąpił sobie z Piusem VII? Czy opuścił Bóg kiedykolwiek swój Kościół? Jak stwierdził to Bóg na Napoleonie? Którzy byli następcy Piusa VII?

 

48. O czym poucza nas francuska rewolucja? Czy skorzystano należycie z tej nauki? Jaki wpływ miała ta rewolucja na Niemcy? Co działo się w innych chrześcijańskich krajach Europy? Jak opiekował się Bóg swoim Kościołem? Który jest największy cud obe­cnych czasów? Czym potwierdza się to w Ameryce północnej? Czym w Azji? Czym w Anglii? Co dzieje się w Niemczech?

 

–––––––––––

 

 

Katechizm rzymsko-katolicki podług Ks. J. Deharbe T. J. dla szkół ludowych. We Lwowie. NAKŁADEM ZAKŁADU NARODOWEGO IMIENIA OSSOLIŃSKICH. 1885, ss. 24-55.

 

Przypisy:

(*) Niektórzy pisarze podają liczbę: 1 200 000

 
© Ultra montes (www.ultramontes.pl)

Cracovia MMVIII, Kraków 2008

Powrót do spisu treści
Katechizm rzymsko-katolicki

POWRÓT DO STRONY GŁÓWNEJ: