KATECHIZM POLEMICZNY

 

CZYLI

 

WYKŁAD NAUK WIARY CHRZEŚCIJAŃSKIEJ

 

PRZEZ ZWOLENNIKÓW LUTRA, KALWINA I INNYCH Z NIMI SPOKREWNIONYCH

ZAPRZECZANYCH LUB PRZEKSZTAŁCANYCH

 

O. JAN JAKUB SCHEFFMACHER SI

 

––––––––––

 

ROZDZIAŁ II

 

Czy rzekoma luterska Reformacja pochodzi od Boga

 

––––––

 

Nauka I

 

P. Czy można rozumnie wierzyć, że rzekoma przez Lutra wszczęta Reformacja, od Boga pochodzi?

 

O. Temu nikt rozsądnie wierzyć nie może.

 

P. A to dlaczego?

 

O. Najprzód dlatego że twórca tej reformacji nie miał posłannictwa od Boga; po wtóre: Ponieważ jego cel i czyny nie były zgodne z Bogiem; po trzecie: Ponieważ środki, których do tego celu użył również zacności Boga nie przystały.

 

P. Czemu twierdzisz, że twórca Reformacji nie miał posłannictwa od Boga?

 

O. Bo gdyby Bóg chciał Kościół reformować, to by takiego człowieka jak Luter nie był do tego użył.

 

P. Co by można przytoczyć na dowód iż Luter do takiego dzieła nie był sposobnym?

 

O. Jego własne pisma, świadczące przeciwko niemu samemu.

 

P. A to jakim sposobem i co znajdujemy nagan­nego w jego książkach?

 

O. Wiele plugawych i brudnych mów, które skromne uszy gorszyć muszą.

 

P. Cóż jeszcze dalej?

 

O. Wiele niedorzecznych żartów, którymi nawet Pismu św. uwłacza.

 

P. I co jeszcze więcej?

 

O. Wiele obelg, na jakie tylko zdobyć się można, przeciwko świeckiej, równie jak i duchownej władzy.

 

P. Pominąwszy bezwstydne wyrażenia, które przyzwoitość każe przemilczeć, proszę przytoczyć niektóre jego bluźnierstwa; a mianowicie, jak zelżył Króla angielskiego w swej odpowiedzi na list, który tenże Król do niego pisał?

 

O. Nazwał go głupim oślim łbem, Królem kłam­ców, takim błaznem, z którego by się wszystkie dzieci śmiać powinny.

 

P. Jak znieważył Kardynała Alberta, Arcy­biskupa i Elektora mogunckiego w piśmie przeciwko Biskupowi magdeburskiemu? (Tom. VII, fol. 365).

 

O. Zwał go Popem, w którego czart wjechał, Ka­znodzieją gęsi i kościelnym smykiem.

 

P. Jak znieważył księcia Henryka Brunszwickiego w piśmie: "Przeciwko kuglarzowi"? (Tom. VII, fol. 418, 6 i 4376).

 

O. Zowie go wielkim drągalem, który kudły zgniłych jagniąt roznosi, diabłami się do syta nażarł, nażłopał i samymi diabłami plwoci.

 

P. Jak znieważył Jerzego księcia Saskiego?

 

O. Nazwał go słomianym papierowym człekiem, który się niebu swoim pysznym brzuchem urąga, któ­ry Chrystusa zarówno, jak wilk komara, chce pożerać.

 

Nauka II

 

P. Czy Luter z Cesarzem i z Papieżem grzecz­niej się obszedł?

 

O. Nie, albowiem obu z równą zuchwałością znie­ważył.

 

P. Jakże sponiewierał Cesarza? (Tom. II, Germ. Jen. fol. 435 b).

 

O. Nazwał go nędznym trupem, niedołężnym, zaślepionym Księciem, od którego Turek 10 razy mędrszym i pobożniejszym jest.

 

P. Jak znieważył Papieża w swoich Epilogach (Schlusrede, Tom VII, fol. 393).

 

O. Zowie go strasznym zwierzem, niedźwiedziem, wilkiem, na którego by trzeba po wszystkich wsiach z wszelkiego rodzaju bronią obławę zarządzić.

 

P. Co wnosisz z takiego sposobu pisania, który u Lutra jest bardzo zwyczajnym, tak, że większa część jego dzieł jest podobnymi bluźnierstwami i zniewa­gami zapełniona?

 

O. Wnoszę stąd, że on nie był mężem posłanym od Boga do zreformowania Kościoła.

 

P. A to dlaczego?

 

O. Dlatego, że w nim nie można znaleźć naj­mniejszego śladu Ducha Bożego, ale raczej ślady du­cha zupełnie Bogu przeciwnego.

 

P. Czyby nie można powiedzieć, że tu nie trzeba się troszczyć o mistrza; a jeżeli tylko nauka jego jest dobrą, to się nie na Lutra, ale na Słowo Boże powinno uważać.

 

O. Jeżeli luterska nauka jest prawdziwą, to mu­siałby się tez Bóg Lutrem jako wybranym narzędziem posługiwać do oczyszczenia wiary; lecz wobec tego, co się rzekło nie można rozsądnie wierzyć, ażeby Bóg takiego człowieka za narzędzie do oczyszczenia wiary obierał; za czym też idzie, że nie można rozsądnie przypuszczać, ażeby luterska nauka była dobrą.

 

P. Azaliż tu nie można i katolikom zarzucić że i oni Papieży mieli, którzy nie byli od Lutra pobożniejszymi i lepszymi?

 

O. Zbawiciel zapobiegł już takiemu zarzutowi u świętego Mateusza rozdz. XXIII, w. 2 i 3.

 

P. Przytocz słowa Zbawiciela?

 

O. "Na stolicy Mojżeszowej zasiedli Doktorowie i Faryzeusze, wszystko tedy cokolwiek wam wska­zują zachowajcie, ale wedle ich uczynków nie czyńcie, albowiem mówią a nie czynią".

 

P. Jaka zachodzi różnica pomiędzy niegodnymi Papieżami a Lutrem?

 

O. Niegodni Papieże nie przestali być prawowitymi Pasterzami, ponieważ po swoich poprzednikach w urzędzie następowali, Luter zaś sam, bez posłannictwa, do reformowania Kościoła się narzucił.

 

P. Przytocz jeszcze drugą różnicę?

 

O. Niegodni Papieże żadnej nowej nauki nie wpro­wadzali, ale uczyli tegoż samego, co ich poprzednicy; lecz Luter zaprowadził nową naukę, która przed nim światu była nieznaną (1).

 

Nauka III

 

P. Ponieważ okazałeś że Luter jako twórca rzekomej Reformacji, nie miał posłannictwa od Boga, to należy też okazać że i zamiar jego od Boga nie pochodził. Na cóż się więc Luter odważył?

 

O. Luter odważył się najprzód Kościół obwinić o fałszywą i błędną naukę, a następnie ze swoją groma­dą od Kościoła się odłączyć i nową owczarnię założyć.

 

P. Czy takie dzieło może od Boga pochodzić?

 

O. Nie, ponieważ Bóg nie przykazał, abyśmy Ko­ściół sądzili, ale przykazał Kościołowi z pokorą być posłusznym.

 

P. Co o tym mówi Zbawiciel?

 

O. "Kto Kościoła nie słucha, ten niechaj ci bę­dzie jako poganin i jawnogrzesznik" (Mt. XVIII, 17).

 

P. Jakiż Kościół Luter obwinił o fałszywą i błęd­ną naukę, czy to tylko Kościół partykularny Rzymski, czy też cały Kościół powszechny?

 

O. Nie tylko Kościół partykularny Rzymski, ale cały Kościół powszechny o błędną naukę obwinił.

 

P. Czymże to dowiedziesz?

 

O. Przed Lutrem nie było żadnej chrześcijańskiej gminy, która by w to wierzyła czego Luter odtąd nau­czał. A więc Luter odważył się cały Kościół powszech­ny o fałszywą i błędną naukę obwiniać.

 

P. Jestże to rzeczą pewną, że przed Lutrem nie było żadnego pojedynczego społeczeństwa, które by w to wierzyło, czego on nauczał?

 

O. Luter to sam przyznaje.

 

P. Jakże się w tym względzie wyraził?

 

O. "O jakże często serce moje drżało i wyrzucało mi: Jestżeś ty sam jeden mądry? mieliżby wszyscy inni przez tak długi czas błądzić?" (Tom. II, str. 9 b).

 

P. W czym Luter miał najwięcej kłopotu, gdy o tej nowej nauce zamyślał?

 

O. W pozbyciu się resztek uszanowania wzglę­dem Kościoła, których się dotąd pozbyć nie umiał.

 

P. Cóż o tym pisze?

 

O. "Kiedym wszystkie moje wahania się przezwy­ciężył, pozbyłem się wreszcie z wielką obawą i z wiel­kim trudem tego: iż należy Kościołowi być posłu­sznym" (Tom I, Germ., str. 5).

 

P. Co Luter sam myślał o swoim przedsię­wzięciu?

 

O. "Nie jestem takim śmiałkiem (mówił), żebym na pewno twierdził, iżem tę rzecz w Boskim Imieniu rozpoczął, nie radbym pod tym względem od Boga być sądzonym" (Tom I, Germ., str. 364 b).

 

Nauka IV

 

P. Co mówisz o tym odszczepieństwie, które Lu­ter w Kościele spowodował? Czy można rozsądnie przypuszczać, ażeby ono było dziełem Bożym?

 

O. Nie, ponieważ Bóg zabrania wszelkich odszczepieństw między chrześcijanami.

 

P. Jak się o tym święty Paweł Apostoł w liście pierwszym do Koryntian (I, 10) wyraża?

 

O. "Lecz proszę was bracia przez Imię Pana na­szego, Jezusa Chrystusa, abyście wszyscy jednego zdania i jednej myśli byli, a iżby nie były między wami rozerwania, ale bądźcie doskonali w jednym rozumieniu i w jednej nauce".

 

P. Co sam Luter utrzymywał o odszczepieństwie wtenczas, kiedy jeszcze tak gwałtownie przeciw Pa­pieżowi nie powstawał?

 

O. Obstawał za tym, że się nie godzi pod żadnym pozorem i z żadnej przyczyny od rzymskiego Ko­ścioła odłączać. (Tom I, str. 166).

 

P. Co Luter o tym pisze? (tamże).

 

O. Dla żadnego zła, o jakim by tylko pomyśleć albo go nazwać można, nie powinno się duchownej jedności rozrywać.

 

P. Czy jednak Luter duchowną jedność potargał?

 

O. Oczywiście, ponieważ się ze swoimi zwolen­nikami od chrześcijańskiego społeczeństwa odłączył, a kiedy dotąd tylko jedno społeczeństwo było, on je na dwa podzielił.

 

P. Co jednak po wszystkie czasy od zawiązku chrześcijaństwa spostrzegano?

 

O. Ile razy się jaka mała cząstka od wielkiego chrześcijańskiego społeczeństwa dla niektórych pun­któw odłączała, przydarzało się zawsze, że mniejsza cząstka w manowce błędów i kacerstwa popadała.

 

P. Ile razy się to spostrzeżenie stwierdzało?

 

O. Więcej niż 100 razy.

 

P. Czy lutrzy i kalwini mogą rozsądnie przy­puszczać, że im się takie odłączenie lepiej niż tylu in­nym udało?

 

O. Rozsądnie myśląc, nie mogą tego nigdy przy­puszczać.

 

P. A to dlaczego?

 

O. Bo ludzie, którzy tąż samą drogą idą, po któ­rej wszyscy odszczepieńcy chodzili, nie mogą się inne­go wyjścia spodziewać, jedno tego i takiego samego, do którego wszyscy ich poprzednicy doszli.

 

Nauka V

 

P. Czemu mówiłeś że Luter, przy zaprowadzeniu swojej reformacji, użył środków, które Bogu nie przystoją? Jakichże to on środków używał do rozkrzewienia i upowszechnienia swojej nauki?

 

O. Wszystkie środki, którymi się posługiwał były na to obliczone, ażeby ludzkim pożądliwościom i sła­bościom schlebiać.

 

P. Przytocz niektóre z tych środków?

 

O. Najprzód zwolnił wszystkie Bogu poświęcone obojej płci osoby od wykonywanych ślubów czystości i pozwolił im wstępować w stan małżeński.

 

P. Co dalej?

 

O. Pozwolił świeckim książętom przywłaszczać sobie majątki duchowieństwa.

 

P. A co więcej?

 

O. Wreszcie zniósł spowiedzie, posty, uczynki po­kutne i wszystko, co ludzkiej naturze jaki trud zada­wało.

 

P. Co przedsięwziął dla ukojenia i uspokojenia trwożliwego sumienia?

 

O. Wymyślił usprawiedliwiającą wiarę, od której wszystko zawisło, właśnie jakoby dostateczną rzeczą było, wierzyć tylko w zasługi Chrystusowe.

 

P. Jak sobie przynęcał partię osób zarozumia­łego i dumnego ducha?

 

O. Schlebiał ich dumie w tym, że im pozostawił urząd sądzenia o wszystkich przedmiotach religijnych.

 

P. A to jakim sposobem?

 

O. Podał im Biblię w rękę oświadczając, że każdy jest mocen wszystkie zakwestionowane prawdy wiary, według niej sądzić i rozwiązywać.

 

P. Powiedz na co on mianowicie i szczególnie pozwolił Landgrafowi Filipowi Heskiemu, którego po­mocy i obrony i dla siebie i dla swoich zwolenników za bardzo potrzebne poczytywał?

 

O. Pozwolił mu mieć jednocześnie dwie żony.

 

P. Jakie było imię drugiej żony, którą za życia pierwszej prawej żony Krystyny Saskiej pojął?

 

O. Małgorzata z Saal, jego pierwszej prawej żony, poprzednio honorowa i dworska dama.

 

P. Czy to Luter sam jeden udzielił takie pozwo­lenie przybrania sobie drugiej żony, za życia pierw­szej, czy też na to inni luterscy predykanci wspólnie z nim zezwolili?

 

O. Ośmiu najznakomitszych luterskich doktorów podpisało własnoręcznie zezwolenie na takie małżeń­stwo (2).

 

P. Czy od zawiązku chrześcijaństwa zdarzył się przykład tak gorszącego zezwolenia?

 

O. Nie, od początku chrześcijaństwa nic się podo­bnego nie zdarzyło.

 

P. Co o tym Pismo św. mówi? (Rodz. II, 24; Mt. XIX, 5; Mk X, 8).

 

O. Nie mówi: troje, ale: dwoje jednym ciałem będzie.

 

P. Co przy tym zauważyłeś?

 

O. Że panowie predykanci, czyli opowiadacze czy­stej Ewangelii bardzo się mylą, kiedy twierdzą, że się ścisłego i dosłownego tłumaczenia i spełniania tejże Ewangelii trzymają.

 

Nauka VI

 

P. Jeżeli więc założyciel tak zwanej reformacji, ja­ko niemniej jego działanie i użyte do tego środki od Boga nie pochodzą, do czego sumiennie obowiązanym jest każdy zwolennik luterskiej nauki?

 

O. Obowiązany jest pod utratą swego zbawienia wrócić na łono Kościoła katolickiego, z którego przez poduszczenie Lutra wystąpił.

 

P. Co się dzieje z tym, który takiego obowiązku nie spełnia?

 

O. Taki żyje w zgubnym odszczepieństwie, nie ma żadnych prawowitych i władzę posiadających kapła­nów, nigdy się nie zasila prawdziwym Ciałem i praw­dziwą Krwią Chrystusa, nie ma żadnego środka do oczyszczenia i zwolnienia się ze swoich grzechów.

 

P. Co sądzisz o takich, którzy wewnętrznie prze­konani o prawdzie katolickiego Kościoła do tego się jednak nie chcą jawnie przyznawać lubo wiedzą, że tym sposobem narażają się na utratę swego wiecznego zba­wienia?

 

O. O takich orzekł już Zbawiciel u św. Łukasza (Rozdz. IX, 26): "Kto by się wstydził mnie i słów moich, tego się Syn Człowieczy wstydzić będzie, kiedy przyj­dzie w Majestacie Swym i Ojcowskim i świętych Aniołów".

 

P. Co powiesz o tych, którzy wbrew swojej skłon­ności do katolickiej wiary, od przyjęcia jej atoli po­wstrzymywać się dozwalają, ze względu na rodzinę i inne przyjacielskie stosunki?

 

O. O tych mówi Zbawiciel (Mt. X, 37. 35): "Kto mi­łuje ojca albo matkę nad mnie, nie jest mnie godzien, a kto miłuje syna albo córkę nad mnie, nie jest mnie godzien".

 

P. Co mniemacie o tych, którzy lękając się docze­snej straty na mieniu, majątku i zarobku, na błędnej drodze trwają?

 

O. O nich mówi Pan: "Cóż pomoże człowiekowi, choćby wszystek świat zyskał, a uszkodziłby duszę swą?" (Mk VIII, 36).

 

––––––––––

 

 

Katechizm Polemiczny czyli Wykład nauk wiary chrześcijańskiej przez zwolenników Lutra, Kalwina i innych z nimi spokrewnionych zaprzeczanych lub przekształcanych, pierwotnie w języku francuskim ułożony przez O. J. J. Szeffmachera Zgrom. Jezusowego, z poprzedzeniem listów dwóch nawróconych pastorów, wykazujących powody nawracania się licznych Protestantów na łono Kościoła Katolickiego. Przełożył z francuskiego na język niemiecki J. M. nauczyciel religii, a z niemieckiego na język polski przełożył i uwagami objaśnił X. Nestor Higin Soter Bieroński kanonik, proboszcz małogoski, prof. semin. kieleckiego. Częstochowa 1883, ss. 58-68.

 

Przypisy:

(1) Posłannictwo Boże jest dwojakie: zwyczajne i nadzwyczajne.

Posłannictwo zwyczajne w stanie natury mieli Ojcowie czyli Patriarchowie rodzin. W stanie prawa mieli takie posłannictwo kapłani i pokolenie Lewi. W stanie łaski czyli po Chrystusie mają go następcy Apostołów.

Posłannictwo zaś nadzwyczajne w Starym zakonie mieli Prorocy: w Nowym św. Jan Chrzciciel i Pan Jezus, który ustanowił prawe kapłaństwo w następcach Apostołów. Posłannicy nadzwyczajni, oprócz wewnętrznej pobożności, posyłani bywali zawsze od Boga z dowodami swego posłannictwa, tj. z cudami i proroctwami, któ­re żadnego powątpiewania o ich posłannictwie nie pozostawiały. Do takich znaków sam Pan Jezus się odwoływał, Apostołowie też i mężowie apostolscy wysyłani od Boga do niewiernych, byli tymiż samymi dowodami opatrzeni. W wieku XVI św. Franciszek Ksa­wery, lubo skądinąd jako kapłan miał posłannictwo zwyczajne, ale wysłany do Indii dla nawrócenia pogan, którzy zwyczajnego posłannictwa uznać nie mogli opatrzony został darami: mową różnymi językami, mocą wskrzeszania umarłych i działania innych cudów, aby poganie mieli dowód jego Boskiego posłannictwa. Więc i Luter, gdyby był miał posłannictwo, które sobie przyznawał, do reformowania Kościoła, winien był takież dowody przedstawić.

(Przypisek tłumacza polskiego).

 

(2) Imiona ich, oprócz Marcina Lutra są następujące: Filip Melanchton, Marcin Bucer, Antoni Korwin, Adam Jan Lemik, Justus Wintferte, Dionizy Meander (zob. dz. pt. Versuch einer philosofisch-historischen Darstellung der Reformation in ihrem Ursprunge v. H. Schmitt Sulzdach, Seidel 1820, p. 450). (Przyp. autora).

 

Takim zwolnieniem karności kościelnej i schlebianiem ludzkim namiętnościom łatwo się rozwiązuje mniemany luterski cud szyb­kiego rozkrzewienia się kacerstwa luterskiego i innych z niego zro­dzonych. Jest to cud podobny do cudu Mahometa. (Przyp. tłum.).

 
© Ultra montes (www.ultramontes.pl)

Kraków 2008

Powrót do spisu treści dzieła o.  Jana Jakuba Scheffmachera pt.
Katechizm polemiczny

POWRÓT DO STRONY GŁÓWNEJ: