O DYSCYPLINIE I OBYCZAJACH HERETYKÓW

 

KWINTUS SEPTIMIUSZ FLORENS TERTULIAN (*)

 

Prawdziwej wiary nie można znaleźć w swawoli i anarchii które panują w kościołach heretyków. Zepsucie obyczajów i zupełny brak karności są jawnym dowodem na fałszywość ich wierzeń. De praescriptionibus haereticorum (Obalenie wszystkich heretyków) (a), rozdz. 41-43. (b)

 

1. Nie pominę też opisu samego zachowania heretyckiego, jak lekkie, jak światowe, jak człowiecze, bez powagi, bez godności, bez karności, jako wierze swej odpowiednie. Nasamprzód niepewna, kto katechumen, kto wierny; zarówno przychodzą, zarówno słuchają, zarówno się modlą; nawet je­żeli poganie się przyłączą, oni święte psom, a wieprzom perły, lubo nie prawdziwe, rozrzucać będą. Za prostotę uważają złamanie karności, o któ­rej troskę u nas nazywają udawaniem. W układy także wszędy ze wszystkimi wchodzić będą: nic ich bowiem nie obchodzi, chociaż różnych spraw bronią, jeżeli do zwalczenia jednej prawdy się spikną. Wszyscy się nadymają, wszyscy umiejętność obiecują. Już naprzód są doskonałymi katechu­menami, zanim są wyuczeni. Same niewiasty heretyckie, jak zuchwałe! gdyż odważają się nauczać, rozprawiać, czarty wy­pędzać, uleczenia obiecywać, zapewne i chrzcić. – Rozporządzenia ich śmiałe, lekkomyślne, niestałe: już to nowoochrzczonych ustanawiają, już to światem zajętych, już to naszych odstępców, by chwałą ich zobowiązać, gdyż prawdą nie mogą. Nigdzie łatwiej się nie postępuje (proficitur), jak w obozie rokoszan, gdzie już to samo, że się tam jest, uchodzi za zasługę. Jakoż [wedle chwilowej potrzeby] inny dziś bisku­pem, jutro inny, dziś diakonem, kto jutro lektorem; dziś kapłanem, kto jutro świeckim: bo i świeckim kapłańskie urzędy nadają.

 

2. O posłudze słowa zaś cóż powiem, kiedy to sobie mają za zadanie, nie pogan nawracać, lecz naszych wywracać? O tę więcej chwałę się starają, iżby stojącym na upadek, aniżeliby upadłym ku podniesieniu pracowali; ponieważ i samo ich dzieło nie pochodzi z własnego ich budowania, lecz z burzenia prawdy. Nasze podkopują, by swoje budo­wać. Weźmij im zakon Mojżesza i Proroków i stworzyciela Boga, a nie mają się na co skarżyć [gdyż sami to wprzód uczynili]. Stąd pochodzi, że łatwiej na upadek stojących budowli pracują, niż na odbudowanie leżących zwalisk. Do tych to tylko dzieł pokorni i pochlebni i uniżeni się przy­czyniają. Zresztą ani dla swych zwierzchników nie znają uszanowania. A toż to jest, że odszczepieństw u heretyków prawie nie masz; gdyż choć są, nie ukazują się. Odszczepieństwo jest u nich jednością. Kłamię, jeśli nawet od swych królików [przywódców] się nie różnią pomiędzy sobą, gdyż każdy tak samo wedle własnego zdania co otrzymał odmie­nia, jak też wedle swego zdania ułożył je ten, który je prze­kazał. Poznaje swą przyrodę (naturam) i pochodzenia swego obyczaj rozwój rzeczy. To samo wolno było Walentynianom co Wa­lentynowi, to samo Marcjonitom co Marcjonowi, [to samo Luteranom co Lutrowi], wedle swego zdania wiarę odnawiać. Nareszcie zupełnie dozorowane (inspectae) herezje wszystkie w wielu rzeczach ze sprawcami niezgodne się okazują. Po większej części nie mają ani kościoła; bez matki, bez siedliska, obrani z wiary, jako wygnańcy, bez ogniska się błąkają.

 

3. Osławione są także stosunki heretyków z czarodziejami jak najliczniejszymi: ze szalbierzami, gwiaździarzami, filozo­fami mianowicie ciekawości oddanymi; gdzie bądź są pomni [słów]: "Szukajcie a znajdziecie". Jakoż i z rodzaju pożycia jakość wiary oceniona być może: wykazem nauki jest oby­czajność. Przeczą, że Boga się bać trzeba; przeto wolne im wszystko i dozwolone. Gdzie zaś Boga się nie boją, jeżeli nie tam gdzie Go nie ma? Gdzie Boga nie ma, nie ma też żadnej prawdy; gdzie prawda jest za nic, słusznie i taka jest obyczajność. A gdzie Bóg, tam bojaźń Boga, tam powaga przyzwoita, i pilność lękliwa, i staranność troskliwa, i przy­jęcie zapewnione, i obcowanie rozważne, i wyniesienie zasłu­żone, i uniżoność bogobojna, i usłużność pobożna, i wystąpienie skromne, i Kościół zjednoczony, i wszystko Bogu oddane. (c)

 

Kwintus Septymiusz Florencjusz Tertulian

 

 

Konkordancja z dzieł Ojców śś. i pisarzy Kościoła, wedle Migne'go: "Patrologiae Cursus Completus" przetłumaczył i porządkiem abecadłowym ułożył X. Jan Zieliński. Poznań 1908, ss. 520-521.

(Pisownię i słownictwo nieznacznie uwspółcześniono, brakujące zdanie (3-cie) uzupełniono przekładem ks. Jana Czuja; tekst w nawiasach (...) oraz przypisy od red. Ultra montes; tekst w nawiasach [...] od ks. Jana Zielińskiego).

 

-----------------------------------------------------------------------------------------------------------------


-----------------------------------------------------------------------------------------------------------------

 

Przypisy:

(*) Zob. 1) Andreas Retke, Patrologiae Compendium. Tertullianus. 2) Abp Ignacy Hołowiński, Mistrzowie słowa. Tertulian. 3) F. J. Holzwarth, Historia powszechna. Herezje. Gnostycyzm. Ireneusz, Tertulian, Klemens Aleksandryjski, Orygenes. 4) Kwintus Septymiusz Florens Tertulian, Preskrypcja przeciw heretykom ( PDF ). 5) Quintus Septimius Florens Tertullianus, Liber de praescriptionibus adversus haereticos, [in:] Sanctorum Patrum opuscula selecta. Ad usum praesertim studiosorum theologiae. IX. Edidit et commentariis auxit H. Hurter S. J., Oeniponti. LIBRARIA ACADEMICA WAGNERIANA. 1880. Editio altera, pp. 1-146.

 

(a) Tytuł dzieła występuje także w innych postaciach: De praescriptione haereticorum, De praescriptionibus, De praescriptionibus adversus haereticos, lub: De praescriptione adversus haereticos (O przedawnieniu przeciw heretykom).

 

(b) Tytuł artykułu oraz wstęp od Wydawcy Flores e Patribus et Scriptoribus Ecclesiae latinae selecti, T. II; zob. Tertullianus, De disciplina et moribus haereticorum

 

(c) Por. przekład ks. Jana Czuja:

 

"41. Nie pominę także opisu samego trybu życia here­tyckiego, jak czcze, jak ziemskie jest i ludzkie; jak bez dostoj­ności, bez powagi; bez karności, jakby jego wierze odpowiadało. Przede wszystkim kto katechumen, kto wierny nie jest pewne; zarówno dochodzą (1), zarówno się modlą, jeśliby nawet nadeszli poganie, będą rzucać psom święte i wieprzom perły, acz nie prawdziwe. Za prostotę uważają złamanie karności, o któ­rej troskę u nas nazywają udawaniem. Zawierają też pokój z wszystkimi. Nie zależy im bowiem na niczym, choćby o prze­ciwnych rzeczach rozprawiali, byle się zgadzali w zdobywaniu jednej prawdy. Wszyscy nabrzmiewają, wszyscy wiedzę obie­cują. Wcześniej są doskonałymi katechumenami niż wyuczo­nymi (2). Nawet kobiety heretyckie, jakże bezczelne, ważą się nauczać,   spierać się,   uprawiać   egzorcyzmy, może i chrzcić.

 

Święcenia ich lekkomyślne, lekkie, niestałe, to nowoświęconych umieszczają (3), to związanych światem, to na­szych odstępców, by ich chwałą zobowiązać, ponieważ prawdą nie mogą. Nigdzie się nie  awansuje łatwiej (4),  jak w obozie buntowników, gdzie sam pobyt tam jest zasługą. Przeto ten dziś biskupem, jutro inny; dziś diakonem, który jutro lektorem, dziś kapłanem, który jutro świeckim, bo i na świeckich nakładają urzędy kapłańskie.

 

42. Cóż zaś powiem o szafowaniu słowa, gdy ich zatrud­nieniem jest nie nawracanie pogan, lecz wywracanie naszych? Za tą bardziej gonią chwałą, jeśli sprawiają stojącym ruinę, a nie leżącym podźwignięcie (5); ponieważ i samo ich dzieło nie z ich własnej budowy pochodzi, lecz ze zburzenia prawdy. Na­sze podkopują, by swoje budowali. Odbierz im Zakon Mojżesza i Proroków i Boga Stwórcę, a nie mają się na co skarżyć. Tak się dzieje, że łatwiej robią ruiny ze stojących budowli, niż bu­dowle z leżących ruin. Do takich dzieł nadają się tylko po­korni i łagodni i ulegli. Zresztą ani szacunku nie mają dla swoich przełożonych. I stąd pochodzi, że u heretyków nie ma prawie schizm; bo gdy są, nie wpadają w oczy; schizma – jest dla nich jednością. Kłamię, jeśli także w regułach swoich nie różnią się między sobą, gdy każdy według swojej woli układa co otrzymał, jak według swej woli ułożył ów, który przekazał. Postęp rzeczy uznaje naturę swą i zwyczaj swego pochodzenia. To samo wolno było walentynianom, co Walentynowi, to samo marcjonitom, co Marcjonowi – według swej woli odnawiać wiarę. Wszak do głębi przejrzane herezje wszystkie dają się przyłapać w wielu punktach jako nie zgadzające się z powa­gami swymi. Wielu ani kościołów nie ma, bez matki, bez sto­licy, bez ojczyzny, wyrzutki wiary tułają się bezdomni.

 

43. Należy też zanotować interesy heretyków z mnóstwem szarlatanów (6), z obieżyświatami (7), z astrologami, z fi­lozofami, mianowicie ciekawości oddanymi. "Szukajcie, a znaj­dziecie" – wszędzie wspominają. Tak dalece i o rodzaju obcowania (8) można sądzić z jakości wiary; wskaźnikiem nauki jest karność. Zaprzeczają, że Boga trzeba się bać; przeto wszystko im wolno, nic ich nie krępuje (9). Gdzie zaś nie ma bojaźni Boga, jak nie tam, gdzie nie ma Boga? Gdzie nie ma Boga, tam i prawdy żadnej nie ma, tam słusznie taka jest karność. A gdzie Bóg, tam bojaźń w Boga, która jest początkiem mądrości; gdzie bojaźń w Boga, tam szlachetna powaga, ostrożna pilność, skrzętna troskliwość, doświadczona przymilność, roztropna łączność, zasłużony awans, religijna uległość, pobożne uzewnętrznienie, skromne postępowanie, zjednoczony Kościół i wszystko Boże.

 

–––––––––––––––––

(1) Na nabożeństwo.

(2) Nie wiedzieć, kiedy byli uczniami.

(3) domyślne: Na stanowiskach.

(4) tj. Urzędów świeckich.

(5) tj. do dźwigania budowli z ruin, czyli nawracania pogan.

(6) "Magi" – czarnoksiężnicy, kuglarze.

(7) w tekście oryginalnym: "circulatores''.

(8) "Conversatio" – obcowanie, postępowanie, tryb życia.

(9) tj. Całe życie inne niż u heretyków.

 

". – Ks. Jan Czuj, Apologety Tertuliana dowód z przedawnienia przeciwko heretykom (Opracowanie i tłumaczenie De praescriptionibus haereticorum), "Collectanea Theologica. Societatis Theologorum Polonae cura edita", A. XXV, Varsaviae 1954, ss. 233-235. (Całość na ss. 194-247).

-----------------------------------------------------------------------------------------------------------------

 


 

© Ultra montes (www.ultramontes.pl)

Kraków 2007

POWRÓT DO STRONY GŁÓWNEJ: