UWIELBIENIA

 

ŁASKI BOŻEJ

 

według

 

KS. DR. MACIEJA JÓZEFA SCHEEBENA i O. EUZEBIUSZA NIEREMBERGA SI

 

z czwartego wydania niemieckiego

 

wolno przełożył

 

KS. JACEK TYLKA

 

––––––––

 

KSIĘGA TRZECIA

 

O działaniach i owocach łaski

 

~~~~~~~

 

ROZDZIAŁ PIERWSZY

 

Światło jako symbol łaski

 

1. W księdze poprzedzającej rozważaliśmy owo połączenie nadprzyrodzone i tajemnicze z Bogiem, spowodowane w nas przez łaskę uświęcającą. Przekonaliśmy się również, że łaska przemienia nas w świątynię żywą Ducha Świętego i całej Trójcy Świętej, że rodzi życie Boskie w duszy naszej, że użycza duszy naszej godności wysokiej i niewysłowionej dziecięcia Bożego, przyjaciółki i oblubienicy Bożej, ozdabia ją odpowiednimi przymiotami i zaletami i że nas wreszcie czyni ciałem jednym i duchem jednym z Chrystusem i Bogiem naszym. Obecnie przechodzimy do rozpamiętywania szczegółowego działań i owoców, jakie łaska w duszy naszej rodzi. A jeżeli dotąd odkrywało nam każde spojrzenie na nią skierowane, cuda i wspaniałości nowe, to bądźmy silnie przekonani o tym, iż jej bogactwa są niewyczerpane, a wskutek tego wzmoże się coraz bardziej nasze podziwienie względem niej i uwaga nasza przykutą będzie jeszcze mocniej do tych nowych jej cudów.

 

Postępując za wskazówkami Pisma św. i Ojców świętych, chcemy wszystko to, cośmy dotąd mówili o łasce i jeszcze powiemy, przystępniejszym uczynić rozumowi przez podobieństwo wzięte ze światła zmysłowego, jako obrazu łaski uświęcającej, o czym napomknęliśmy już wyżej.

 

2. Podobnie jak światło zmysłowe nazwano łaską słońca, tak Ojcowie święci nazywają łaskę światłem Boga. Wszakże słońce zmysłowe jest najwspanialszym obrazem Boga samego, który jest tym dla świata duchowego, czym słońce dla świata zmysłowego. Bóg jest słońcem sprawiedliwości i prawdy wiecznej, piękności najcudniejszej i miłości nieskończonej, świętości najwyższej i szczęśliwości najdoskonalszej. Tak bowiem pisze Jan św.: "Bóg jest światłością; a żadnej ciemności w Nim nie masz" (1). Natura Boska jest samym światłem najczystszym. Jeżeli zatem przez łaskę w niej uczestniczymy, to ta łaska musi być także światłem wypływającym z wnętrza Bożego, oświecającym duszę naszą, przemieniającym i przekształcającym ją z jasności w jasność na obraz Boży. A jeżeli Bóg, sama światłość, według słów św. Jakuba Apostoła, jest także Ojcem światłości, od którego "wszelki datek dobry i wszelki dar doskonały jest" (2), to i łaska, jako dar najlepszy i najdoskonalszy, jest także światłem najczystszym i najdoskonalszym, którego Ojcem jest Bóg. Łaska to jest owym światłem, wprowadzającym nas do niedostępnego światła Bożego i objawiającym nam chwałę Bożą w całym majestacie; ona to dozwala nam, abyśmy mogli się przypatrywać tej chwale twarzą w twarz. Przez łaskę rodzimy się ze światła Bożego i z ognia Ducha Świętego; podobnie nazywamy się synami światłości jak i synami Bożymi, a wskutek tego nawet światłością samą jak Bóg. Wszakże tak naucza Paweł św.: "Albowiemeście byli ciemnością a teraz światłością w Panu" (3). A podobnie i Piotr św.: "Wy rodzaj wybrany, abyście cnoty opowiadali Tego, który was wezwał z ciemności ku swojej przedziwnej światłości" (4). Tak piękne i trafne jest podobieństwo światła zastosowane do łaski, iż trudno mówić o łasce, nie wspomniawszy nic o świetle łaski. Toteż podobieństwa tego używa Kościół św. zwyczajnie, ile razy nas naucza prawd dotyczących łaski. Także i Katechizm rzymski w ten sposób objaśnia łaskę: "Ta łaska Boża jest jakoby światłość niejaka i ozdoba, która dusze nasze piękniejszymi i jaśniejszymi czyni" (5). Podobnie i Ojcowie święci nazywają chrzest sakramentem oświecenia albo oświeceniem dlatego, iż w nim przez łaskę rodzimy się po raz pierwszy w duchowy sposób.

 

I rzeczywiście światło z pomiędzy wszystkich rzeczy, jakie pojmujemy za pomocą zmysłów, jest najczystsze, najpiękniejsze i pomimo iż wszystkie rzeczy widzimy przez nie, jest przecież w naturze i w istocie swojej tak tajemnicze, iż dotąd nikt go zupełnie nie zbadał, i że my więcej wiemy o tym, czym ono nie jest, aniżeli czym ono jest rzeczywiście. Chociaż światło jest w ciałach (na przykład), to przecież posiada coś duchowego w sobie, ponieważ nie jest przywiązane do żadnego miejsca, rozszerza się po wszystkich miejscowościach, przenika ciała, najdalsze łączy ze sobą i zarazem ożywia naturę całą. Podobnie i łaska uświęcająca w stworzonej istocie duchowej jest czymś Boskim, duchowym, wypływem natury Bożej i wspaniałości najwyższej; i jak istota Boska ukazuje się we wszystkich rzeczach i jest wszędzie obecna, lecz nie można Jej zgłębić nigdy doskonale, tak i łaska jest przepaścią niezgłębioną piękności i wspaniałości.

 

3. Jeżeli już światło zmysłowe posiada tyle zalet tak wspaniałych i prawie niewysłowionych: o ileż więcej łaska będzie niezgłębioną w całym bogactwie swoim i wszelkiej godna pochwały! Najuczeńsi badacze przyrody rozważali z prawdziwym podziwem światło i jeszcze będą je rozważać, poeci opisywali naturę jego w zachwyceniu i nazywają je już to kwiatem kolorów, pięknością świata, uśmiechem nieba, uciechą natury, odbiciem Boga, już też życiem stworzeń, rozkoszą oka i duszy i związką wszechświata.

 

Jednakże pochwała jego najpierwsza i najznakomitsza w tym się zawiera, iż przy stworzeniu było pierwszą ozdobą świata, wypędziło chaotyczne ciemności i nieporządki z tej ziemi i dlatego to Stwórca sam pochwalił je jako dobro wielkie. A przecież wszystko to, co jest wspaniałe i wdzięczne w świetle zmysłowym i wprawia duszę naszą w podziwienie, znajduje się w świetle łaski Bożej i to w daleko znakomitszym i cudowniejszym stopniu.

 

Jeżeli światło zmysłowe użycza życia kolorom tak, iż bez niego byłyby martwe i czcze, a perły nie różniłyby się niczym od krzemienia i purpura od najlichszej wełny: tak podobnie okrywałaby ciemność grobowa wszystkie duchy stworzone a będące bez łaski, jako też i dusze ludzkie, bo wszystkie te duchy, według św. Augustyna, są nieforemne i bezkształtne, nie posiadają żadnych względów u Boga, istnieją jakby nie były, tak długo, dopóki nie ukażą się przed oczyma Bożymi łaską upiększone, w ozdobie i postaci strojnej i wspaniałej.

 

Podobnie jak światło zmysłowe jest wypływem najdoskonalszego ciała, tj. słońca, tak i łaska jest wypływem ducha najdoskonalszego, słońca Bożego, które stworzyło z niczego słońce widome i umieściło je na niebios sklepieniu, jako obraz słaby wspaniałości swojej. Podobnie jak słońce zmysłowe przemienia planety ciemne na gwiazdy świecące, tak i łaska przemienia dusze na gwiazdy duchowe jasne, ukazujące się na niebie duchowym, bo wszakże, tak pisze prorok Daniel: "Świecić będą, którzy ku sprawiedliwości wprawiają wielu, jako gwiazdy na wieki wieczne" (6).

 

Podobnie jak słońce zmysłowe przemienia zwierciadło czyste, lub kryształ jasny w obraz swój, tak, iż kryształ wydaje się być jakby drugim słońcem, tak i łaska uświęcająca sprawia, iż dusza nasza nie tylko uczestniczy w blasku słońca Bożego, lecz także otacza się nim, jakby jaką koroną i wstępuje do wnętrza Jego. Cóż może być piękniejszego, więcej jaśniejącego i czystszego nad nędzne, liche z natury swej zwierciadło, przyjmujące i odbijające w sobie nagle blask pełny słońca widzialnego? Chociaż na wspaniałość widowiska tego obecnie mało zwracamy uwagi, zanadto bowiem nawykło do niego oko nasze, przecież zachwyciłoby zmysły i rozum nasz, gdybyśmy je tylko raz lub dwa razy zobaczyć mogli. Atoli blask tego zwierciadła jest zaledwie cieniem owego majestatu duszy, kiedy z łaską przyjmuje nie tylko obraz Boży, ale Boga samego i kiedy napełnia się nad miarę wszystkim tym, co jest najpiękniejszego i najwspanialszego w Bogu.

 

Już od dawna podnoszono następujące działania światła: że światło oświeca, przenika, ogrzewa, zapala, ożywia, rozszerza, podnosi i kształty nadaje. Wszystkie te działania posiada i łaska, tylko w sposób nieskończenie wyższy i w mierze większej.

 

Światło przenika i przemienia ciała przeźroczyste, kiedy się z nimi łączy. Każda inna ozdoba, jak np. kolory, złoto i kamienie mogą inne ciało tylko z zewnątrz ozdobić, ale nie potrafią udzielić połysku i piękności jego wnętrzu. Podobnie i u ludzi bogactwa, zaszczyty, piękność cielesna, same nawet przymioty przyrodzone i zalety duchowe, odróżniające jednych ludzi od drugich, jako to wiedza i wykształcenie, stanowią tylko ozdobę zewnętrzną, odnoszącą się tylko do zewnętrznej strony duszy, nie zaś do jej wnętrza. Przeciwnie łaska, to Boskie światło, przenika duszę we wszystkich kierunkach, częściach i władzach jej aż do samego dna jej istoty i ozdabia ją pięknością niebieską i blaskiem Boskim. Światło oświeca oko i napełnia je obrazami przedmiotów zmysłowych bez względu na to, czy one są blisko, czy daleko położone. Światło to okazuje nam formę i istotę przedmiotów, podczas kiedy ich działania uważamy za pomocą innych zmysłów. Co więcej: nasza władza spostrzegania wynosi nas tam, gdzie żaden inny zmysł nie może się dostać, to jest wysoko ponad krańce ziemi, aż do najdalszych grup gwiazd niebieskich. Podobnie czyni łaska. Ona oświeca oko duszy naszej, albo raczej daje jej nowe oko, za pomocą którego może się patrzeć na ten świat nowy. Rozumem naszym możemy pojmować tylko zewnętrzną stronę prawdy i spostrzegamy w świecie stworzonym wskutek tego tylko odbicie prawdy wiecznej, działania jej i wpływy, nie zaś istotę owej prawdy najwyższej. Atoli światło łaski dozwala nam obecnie za pomocą wiary, w przyszłości zaś na łonie Boga naszego przez oglądanie świata niewidomego, z którego ten widomy wypłynął, poznać ów wieczny fundament tego ostatniego, to jest samą prawdę w jej istocie. Co więcej, światło łaski wprowadza nas na łono Boże, do Jego światła niedostępnego, abyśmy mogli patrzeć się na tajemnice najgłębsze Jego serca, na które się patrzeć mogą tylko Ojciec wieczny i Syn Jego jednorodzony, spoczywający na Jego łonie i Duch Święty, zgłębiający wnętrze Boga. Wszakże tak naucza Apostoł święty: "Albowiem Bóg, który rzekł, aby z ciemności światłość zaświeciła, Ten zaświecił w sercach naszych, ku oświeceniu wiadomości jasności Bożej w obliczu Jezusa Chrystusa" (7).

 

Światło ogrzewa i zapala ciała; ponieważ jest jedno w swej istocie z ciepłem i udziela się niedoskonale tam, gdzie ciepła nie wprowadza.

 

Podobnie jak w słońcu zmysłowym tak i w Boskim są połączone i nierozdzielną jedność stanowią światło i ciepło; bo ze światła Ojca i Syna pochodzi żar Ducha Świętego, to jest Boskie światło miłości. I również Bóg zapala także w sercach naszych nie tylko światło wiary za pomocą łask, ale także przez to ogień miły i błogosławiony swej miłości Boskiej.

 

Światło słoneczne budzi i utrzymuje życie w naturze całej. Skoro słońce znika tylko na krótki czas nocy, wtenczas życie wszelkie zasypia na ziemi, kielichy kwiatów się zamykają, śpiew ptasząt ustaje, wszystkie siły znużone i wszystko, co żyje, oczekuje z tęsknotą poranku. Gdy słońce oddala się na zimę i tylko w połowie udziela naturze swych błogosławieństw, natenczas zamiera zupełnie życie roślin, pola i łąki zamieniają się w pustynię nagą i głuchą, dopóki znów wiosna, nadchodząca z całym błogosławieństwem słońca, nie przywróci życia nowego. Daleko potężniej jeszcze działa światło łaski Bożej w duszy naszej. Dusza pozbawiona łaski nie posiada w sobie nawet zarodku owego życia niebieskiego, do jakiego nas Bóg powołał. Ozdobiona zaś łaską staje się natychmiast rajem wspaniałym, kwitnącym w wiecznej wiośnie, nieznającym nocy żadnej, zimy żadnej, wydającym zawsze kwiaty nowe a nie dozwalającym starym zwiędnąć, zachwycającym oko i serce Boże wspaniałością kolorów oraz zapachem kwiatów przecudnych. Sami sobie tylko musimy winę przypisać, gdy we wnętrzu naszym z powodu oziębłości noc panuje, lub gdy mroźna zima zabiera nam ciepło miłości Bożej.

 

Światło rozszerza gorącem swoim naczynia metalowe, powietrze rozpręża i czyni je elastycznymi tak, iż się coraz bardziej rozszerzają aż w nieskończoność. Łaska rozszerza jeszcze więcej naczynia ciasne duszy naszej i sprawia, że ona może przyjąć coraz więcej nowych i większych skarbów łaski i morze Boskiej słodyczy, a co więcej, iż może przyjąć w siebie Boga samego z Jego wielkością i nieskończonością, jakby w świątyni jakiejś i potrafi Go objąć ramionami miłości swojej.

 

Łaska to rozszerza i powiększa w nieskończoność siłę sprężystości duszy naszej tak, iż ona rozpościera czynności swoje daleko poza granicę swych władz przyrodzonych, domaga się coraz większych rzeczy i przedsiębierze coraz trudniejsze; a duszy takiej wydaje się świat cały za ciasnym do działania i tylko Bóg sam w swej nieskończoności może zaspokoić i wypełnić jej pragnienia nigdy nie nasycone.

 

Powietrze siłą i potęgą światła ogrzane wznosi się ku niebu; podobnie i roślina tą potęgą wsparta wznosi się z łona ziemi i zwraca się do źródła światła, gdzie ogrzewa się, przyjmuje jego promienie błogosławione i łączy się z nim ściśle. Podobnie i łaska podnosi duszę naszą do słońca Bożego i kieruje ją ku niemu przepełnioną pragnieniem najgorętszym. Atoli ona więcej jeszcze sprawia. Łaska to bowiem łączy duszę z Bogiem rzeczywiście, przenosi ją z ziemi do nieba, przesadza ją na łono słońca Bożego.

 

Światło wreszcie wywołuje formy najprawdziwsze i najwierniejsze. Rośliny pod wpływem słońca wyrażają na sobie obraz prawdziwy taki, jaki wyrażać powinny z istoty swojej i według planu Stwórcy swego. Na próżno szukasz obrazu człowieka prawdziwszego, wierniejszego i żywszego nad ten, jaki tworzy światło w zwierciadle; i żadna sztuka ludzka ze wszystkimi swymi środkami nie może stworzyć doskonalszego obrazu nad ten, jaki rodzi światło na płycie sztucznie do tego przyrządzonej. Podobnie i Bóg nie może zdziałać w nas obrazu doskonalszego nad ten, jaki stwarza za pomocą łaski. Bóg za pomocą swej sztuki według pewnej miary utworzył swoje bardzo różne obrazy w rzeczach przyrodzonych i dlatego nie są one zupełnie do Niego podobne. Atoli tutaj dozwala, aby światło z Jego natury płynęło do nas jakby do zwierciadła, aby działało całą siłą swoją i aby tak działając nie tworzyło już tylko zarysów niedokładnych, ale obraz pełny, prawdziwy, żywy.

 

5. Nad tą wspaniałością łaski jeszcze dłużej moglibyśmy się zastanawiać, mając przed oczyma obraz światła zmysłowego, ponieważ ono jest symbolem wszystkiego tego, co jest dobre, piękne, miłe, łagodne, przyjacielskie, łaskawe, orzeźwiające, uszczęśliwiające, czyste, szczere, święte, doskonałe, wzmacniające, promieniste i wspaniałe. A im więcej z uciechą podziwiać będziemy przymioty i zalety światła, tym bardziej zachwyci nas także ideał łaski, nieprzystępny oczom naszym cielesnym, a przez wiarę tylko dający się poznać, ideał zaś ten zachwyci nas najwięcej dlatego, ponieważ przekonamy się, iż obraz zmysłowego światła jest nieskończenie mały i niedokładny w porównaniu do swego ideału, do światła łaski uświęcającej.

 

Jeżeli zatem światło zmysłowe jest tak miłe i drogie dla nas, iż uważamy brak Jego za straszniejszy od śmierci samej, czyż nie powinniśmy tedy światła najpiękniejszego łaski uświęcającej nieskończenie wyżej cenić i kochać? Tobiasza zaiste spotkało wielkie nieszczęście i los twardy, kiedy według opowiadania Pisma św., gorący gnój z gniazda jaskółczego padł na jego oczy, a przeto pozbawiony wzroku i pogrążony w ciemnościach nie miał już więcej oglądać światła dziennego. A czyż taki człowiek nie jest nieskończenie nędzniejszy, który wskutek grzechu ciężkiego jest oddzielony od światła Bożego, a zanurzony w ciemnej nocy szatanów, wałęsa się bez światła, wszędzie utyka i co chwila upada, strąca się dobrowolnie w przepaść najokropniejszą i odepchnięty od oblicza Bożego nie znajduje nigdzie spokoju i rozkoszy prawdziwej? Tobiasz pomimo ślepoty oczu posiadał światło łaski i mógł ową ślepotę znosić nie tylko z cierpliwością, lecz także i z uciechą, ponieważ był przekonany, iż mu Bóg wzrok przywróci, albo tutaj na ziemi, albo tam kiedyś w niebie. Grzesznik przeciwnie, jeżeli się nie nawróci, nie ma żadnej nadziei, aby mógł kiedyś odzyskać światło łaski i musi się obawiać, iż odejmą mu w piekielnych ciemnościach także i światło zmysłowe, albo, jeżeli mu je zostawią, iż nic więcej nie zobaczy, jak tylko to, co wywoływać będzie przestrach i męczarnię. Kiedy razu jednego święty Franciszek Borgiasz odprawiał Mszę św. w pewnym mieście portugalskim, nagle powstało tak wielkie zaćmienie słońca, iż wśród dnia białego można było widzieć gwiazdy na niebios sklepieniu. Mieszkańcy widząc to, a myśląc, iż dzień sądu ostatecznego nadchodzi, tak się przestraszyli, iż całe miasto napełnili płaczem i jękiem nieopisanym, opuszczali domy swoje i spiesznie dążyli do kościoła, jedynego miejsca pewnego schronienia, gdzie się spodziewali znaleźć bezpieczeństwo pod opieką tego świętego męża. Atoli i w kościele nie zaprzestali płakać głośno i narzekać. Wtenczas to św. Franciszek po odczytaniu Ewangelii zwrócił się do nich i przypomniał im, jak to gorliwie, troskliwie i usilnie powinni się starać nadal, aby im słońce światła Bożego nie zaszło i nie zaćmiło się na zawsze, skoro ich to krótkie i niezwykłe zaćmienie słońca stworzonego nabawiło takiego strachu i napełniło zgrozą niewymowną. Następnie zwrócił ich uwagę na to, iż wskutek jednego grzechu śmiertelnego pozbawiają się owego prawdziwego światła niebieskiego i gotują sobie nieszczęście i potępienie niezmierzone i nieopisane.

 

Sami to zauważamy podczas zaćmienia słońca, iż cała natura lęka i boi się, ptaszki lękliwie tam i sam latają, zwierzęta się kryją i my również przestrachem niewysłowionym bylibyśmy zdjęci, gdybyśmy o tym nie wiedzieli, iż słońce wkrótce świecić będzie w całym blasku, ponieważ jest tylko zakryte, nie zaś zniszczone. Obyśmy się przerazili zbawiennie i obyśmy nigdy nie zezwolili na myśl jakąś szkaradną, na uczynek brzydki, zamykający nam słońce łaski, a może i nieodwołalnie na zawsze gaszący w nas jego światło.

 

6. Jednakże, abyśmy mogli na zawsze w sobie zachować światło łaski i abyśmy byli sposobniejsi do przyjęcia owego światła niewysłowionego, musimy oczyścić duszę naszą ze wszystkiego brudu i błota. Podobnie jak światło nie może się odbijać w zwierciadle, jeżeli ono nie jest jasne i przeźroczyste: tak i łaska nie może duszy naszej przeniknąć i napełnić, jeżeli ona nie jest czystą i wolną od wszelkiej zmazy grzechu i jeżeli nie jest przeźroczystą, jakby jakiś kryształ piękny. Zatem im mniej zabrudzamy duszę naszą grzechami powszednimi jakby kurzem jakimś, im mniej ją plamimy przywiązaniem do rzeczy zmysłowych i ziemskich, tym więcej użycza jej łaska światła niebieskiego, tym więcej objawia jej ów niepojęty blask Boski. Dlatego to powiada Zbawiciel: "Błogosławieni czystego serca, albowiem oni Boga oglądają" (8).

 

W jaki zaś sposób mamy to światło łaski zachować w duszy naszej, naucza nas św. Chryzostom (9), kiedy objaśnia słowa Apostoła św. (10): "«Ducha nie gaście»: Gruba ciemność i czarna chmura okrywa ziemię, co św. Paweł tymi słowy wyraża: «Albowiemeście byli niekiedy ciemnością» (11). Ponieważ tedy noc jest naokoło nas, gdzie żaden księżyc nie świeci, a my chodzimy w tej nocy, Bóg dał nam lampę wspaniałą, zapalając w sercach naszych łaskę Ducha Świętego. Lecz światło to uczynili jedni jaśniejszym, rozkoszniejszym i milszym, jak Piotr, Paweł i inni święci, inni zaś je zgasili, jak głupie panny, jak ci, którzy wiary nie dochowali: kazirodca w Koryncie i głupi Galatowie. Dlatego to mówi Paweł św.: «Ducha nie gaście»; albowiem tak zwykł także łaskę Ducha Świętego nazywać. Tę zaś gasi życie nieczyste. Albowiem jak ten lampę gasi, który ziemię lub wodę w nią wlewa, lub olej z niej wylewa, tak dzieje się także z darem łaski. Jeżeli staraniami około doczesnych i znikomych rzeczy ją zasypujesz, gasisz ducha. Również jeżeli silna pokusa, jakby wicher jakiś wpada, a płomień nie jest dosyć silny, albo niewiele jest oliwy, lub jeżeli otwór latarni nie jest zamknięty i drzwi domu nie przywrzesz, wszystko ginie. Co to jest ten otwór? Są to oczy i uszy nasze; nie dozwalaj, aby przez nie silny wicher pokusy wpadał, ponieważ zagasi lampę, lecz zamknij je bojaźnią Bożą. Usta są drzwiami; zamknij i zarygluj je, aby zatrzymały światło i wszelki napad z zewnątrz odparły. Na przykład: jeżeli cię ktoś znieważył, lub ci złorzeczy, zamknij usta, albowiem jeżeli je otworzysz, pobudzasz wicher. Czyż nie widzisz jak w domu, gdzie dwoje drzwi naprzeciw siebie otworem stoją i silny wicher wieje, jak on całą swą siłę traci, gdy jedne zamkniesz. Tak i tutaj jest dwoje drzwi także, usta twoje i usta tego który cię obraża zniewagami i zelżywościami. Jeżeli zamkniesz swoje i nie dopuścisz, aby wiał wiatr przeciwny, uspokajasz całą burzę; jeżeli jednak otworzysz je, nic jej nie powstrzyma. Nie gaśmy przeto ducha.

 

Zdarza się jednakże często, że gaśnie płomień, pomimo, iż burza ponad nim nie przeszła. Jeżeli oleju zabraknie, to jest, jeżeli nie dajemy jałmużny, duch gaśnie, ponieważ przychodzi on do ciebie jako jałmużna Boga; jeżeli tedy w tobie nie spostrzega owocu jałmużny, ucieka, gdyż nie chce przebywać w duszy niemiłosiernej. Skoro zaś duch w nim zgasł, to czekają go skutki podobne do tych, jakie spotykają podróżnych wśród ciemnej nocy. Jeżeli tedy trudno jest wśród ciemnej nocy podróżować z jednego obszaru ziemi do drugiego, jakże zatem może być bezpiecznym postępować wśród nocy drogą, która prowadzi z ziemi do nieba? Czyż nie wiecie, ile to szatanów jest na tej przestrzeni, ile dzikich zwierząt, ile duchów złości? Jeżeli mamy tutaj tylko owe światło łaski, nic nam one zaszkodzić nie mogą; lecz jeżeli byśmy je zgasili, wkrótce nas pochwycą i zabiorą nam spiesznie wszystkie dobra nasze. Rozbójnicy zwykli dopiero wtenczas rabować, kiedy latarnie zgasili, bo oni widzą w ciemności tej, ponieważ w niej czynią ohydne swe uczynki, podczas kiedy my nie jesteśmy przyzwyczajeni do widzenia w ciemności!".

 

–––––––––––

 

 

Uwielbienia łaski Bożej, według Dr. M. J. Scheebena i O. E. Nieremberga T. J. z czwartego wydania niemieckiego wolno przełożył X. J. Tylka. Tarnów 1891, ss. 303-320.

 

Przypisy:

(1) I Jan. I, 5.

 

(2) Jak. I, 17.

 

(3) Efez. V, 8.

 

(4) I Piotr. II, 9.

 

(5) Katechizm rzymski, de bapt., n. 83.

 

(6) Dan. XII, 3.

 

(7) II Kor. IV, 6.

 

(8) Mt. V, 8.

 

(9) In I Thess. hom. XI.

 

(10) I Tes. V, 19.

 

(11) Efez. V, 8.

 

© Ultra montes (www.ultramontes.pl)
Cracovia MMXIX, Kraków 2019

Powrót do spisu treści dzieła pt.
Uwielbienia łaski Bożej
według Ks. Dr. M. J. Scheebena i O. E. Nieremberga SI

POWRÓT DO STRONY GŁÓWNEJ: