UWIELBIENIA

 

ŁASKI BOŻEJ

 

według

 

KS. DR. MACIEJA JÓZEFA SCHEEBENA i O. EUZEBIUSZA NIEREMBERGA SI

 

z czwartego wydania niemieckiego

 

wolno przełożył

 

KS. JACEK TYLKA

 

––––––––

 

KSIĘGA TRZECIA

 

O działaniach i owocach łaski

 

~~~~~~~

 

ROZDZIAŁ DZIESIĄTY

 

O nieocenionej wartości, jakiej łaska użycza naszym uczynkom zasługującym na żywot wieczny

 

1. Zaznaczyliśmy już dotąd, że łaska za pomocą cnót nadprzyrodzonych i darów Ducha Świętego prowadzi nas do chwały i szczęśliwości niebieskiej. Łaska wprowadza nas do nieba, ponieważ nią ozdobieni stajemy się prawdziwymi synami Bożymi, a wskutek tego rodzonymi spadkobiercami i dziedzicami chwały i szczęśliwości Bożej. Szczególniej zaś dokonywa ona tego wtenczas, kiedy użycza uczynkom z niej pochodzącym tak wysokiej wartości, iż możemy sobie za pomocą nich zasłużyć, kupić i nabyć niebo i że Bóg nam dać je musi, powodowany już nie samą litością, lub wiernością w dotrzymaniu i w dopełnieniu obietnic, ale mocą sprawiedliwości i to jako zapłatę przynależącą się uczynkom naszym. Prawda, iż Bóg nie potrzebował wynagradzać naszych uczynków, ponieważ jako Stwórca i Ojciec nasz słusznie może żądać od nas wszelkich usług i dowodów miłości i te Mu się należą już ze względu na Jego Majestat i miłość nieskończoną. I dlatego to niebo jest zawsze łaską dla nas, podobnie jak i łaska poświęcająca, przez którą stajemy się dziedzicami nieba, lub i inne potęgi i siły, za pomocą których spełniamy uczynki nadprzyrodzone, są tylko dobrowolnymi darami Boga.

 

Atoli niebo jest zarazem, mówiąc słowy św. Jana (1), "łaską za łaskę", to jest drugą łaską, której stajemy się godnymi prawdziwie za pomocą pierwszej łaski i na którą sobie kupcząc łaskę otrzymaną zasługujemy. Jesteśmy bowiem w stanie łaski poświęcającej prawdziwymi synami Bożymi i uczestnikami Boskiej natury, podobnie uczynki i dzieła nasze, jakich za pomocą niej dokonujemy, są dziełami Boskimi i niebieskimi. Wskutek tego należy nam się jako synom Bożym chwała niebieska i jeżeli Bóg nam ją przyobiecuje, to przyobiecuje nam ją jako dziedzictwo i zapłatę nie przekraczającą zakresu godności osoby naszej i wartości uczynków naszych. Król nie potrzebuje wynagradzać zasług poddanych i dzieci swoich. Gdyby więc któremu ze swych poddanych chciał oddać część królestwa swego jako zapłatę za jego wierne usługi, byłoby to większą łaską, aniżeli jest zapłata, jakiej wymaga prawo słuszności i sprawiedliwości. Przeciwnie za mało by wynagrodził wierność i miłość swych dzieci, gdyby im podawał tylko drobne upominki, jak to zwykł czynić z poddanymi, bo dzieciom jego należy się jako słuszna zapłata dział w królestwie i panowaniu ojca. Podobnie rzecz się ma także z królem niebieskim i z Jego nagrodą. I tak wszystkim owym dobrym uczynkom, jakie siłami przyrodzonej natury naszej wykonać możemy jako niewolnicy Boga, nie tylko żadnej zapłaty nie przyobiecał, lecz nawet nie mógł im przyobiecać, ponieważ one nie stoją w żadnym nawet najdalszym stosunku do szczytności dóbr niebieskich; Bóg zatem wartość nieskończoną nieba bardzo by obniżył, gdyby je wystawił na sprzedaż za taką cenę nędzną i ziemską. Same nawet nadprzyrodzone uczynki, jakie spełniamy za pomocą łask uczynkowych i cnót wiary i nadziei, nie będąc w stanie łaski poświęcającej, nie są godne nieba. Pominąwszy już to, że wtedy jeszcze jesteśmy nieprzyjaciółmi Boga, to przecież w każdym razie nie jesteśmy jeszcze Jego dziećmi, nie łączymy się z Nim miłością synowską. Zatem nie wykonujemy owych uczynków jako dziedzice nieba, a wskutek tego mogą one nam co najwięcej do tego służyć, aby nasze serca przygotowały do tej synowskiej miłości i aby nam wyjednały wkrótce łaskę synostwa Bożego dla zasług Chrystusowych.

 

Lecz jeżeli staliśmy się przez łaskę poświęcającą prawdziwymi synami Bożymi i obejmujemy Boga synowską miłością, to i wszystkie dobre uczynki nasze, jakie spełniamy są prawdziwymi zasługami synowskimi, Bóg zaś takie zasługi może wynagrodzić godnie tylko królestwem swoim i dobrami niebieskimi. Pomimo to zawsze będzie prawdą, iż Chrystus jednorodzony Syn Boży wysłużył nam niebo, a nie my sami i że na to niebo możemy sobie zasłużyć tylko przez Jezusa Chrystusa. Pochodzi to jedynie stąd, iż sami z natury swej będąc grzesznikami i niewolnikami Boga, łaski synostwa wysłużyć sobie nie mogliśmy i tę dopiero musiał dla nas nabyć sam Jezus Chrystus zasługami swymi nieskończonymi. Lecz jeżeli łaska tak cenna jest, iż niczym innym nie może być zapłaconą, jak tylko nieskończenie kosztowną krwią Syna Bożego; to jest także widocznym, że i ona posiada wartość nieskończoną, a wskutek tego może użyczyć i uczynkom z niej wypływającym takiej samej ceny, która to wartość i cena jest dosyć wielką do zakupienia nieba również nieskończenie kosztownego. Nadto za pomocą łaski wysłużonej nam przez jednorodzonego Syna Bożego stajemy się równymi Jemu i otrzymujemy udział w Jego godności Boskiej. Jeżeli tedy Chrystus prawdziwy Syn Boży, pełniąc wolę Ojca niebieskiego, uzyskał sobie u Niego zasługę nieskończoną przez każdą kropelkę świętego potu i krwi swojej, to i my posiadając za pomocą łaski od Jezusa Chrystusa otrzymanej godność synów Bożych przybranych i wykonując dobre uczynki i nadprzyrodzone, zyskujemy sobie podobnie u Ojca niebieskiego zasługi prawie nieskończonej wartości. A różnica pomiędzy nami i Chrystusem zasadza się głównie na tym, iż Chrystus uzyskał te swoje zasługi swą godnością naturalną i to w tak wysokim stopniu, iż mogą one wystarczyć dla wszystkich aniołów i ludzi, gdy przeciwnie my otrzymujemy tę naszą wysoką godność tylko przez Jezusa Chrystusa i jedynie dla siebie samych możemy niebo wysłużyć. Nadto przez łaskę stajemy się żywymi członkami Chrystusowymi i świątynią Ducha Świętego. Każdy zaś czyn członka ma taką wartość, jakby od głowy pochodził, jest zatem czynem samego Chrystusa żyjącego i działającego w swoich członkach mistycznych. Synowie Boży według słów Apostoła (2) rządzeni bywają Duchem Bożym, On jest rdzeniem ich życia, podczas gdy oni są tylko narzędziem poruszanym i działającym Jego siłą. Podobnie pisze i św. Franciszek Salezy: "Duch Święty działa w nas, przez nas i dla nas dobre uczynki z tak wyszukaną sztuką, iż te same czyny, które do nas należą, jeszcze więcej do Niego należą, ponieważ my je w Nim spełniamy, jak On je w nas spełnia, jak On dla nas je czyni, tak my je z Nim czynimy, i jak On z nami działa, tak i my z Nim współdziałamy" (3). Wskutek tego wartość i zasługa uczynków naszych, jak zauważa św. Tomasz, Doktor Anielski, nie ma być ocenioną według naszej przyrodzonej siły i godności, która jest skończoną, ale według nieskończonej siły i godności Ducha Świętego, który w nas jest. To jest także jednym z powodów, dla których Apostoł tak często nazywa Ducha Świętego Duchem obietnic (4) i zadatkiem dziedzictwa (4) naszego.

 

2. O godności niezmierzona, o niewyczerpane bogactwo łaski Bożej, która nie tylko sama w sobie jest tak wielkim dobrem, ale jakby obfite źródło wydaje z łona swego takie dobra nadprzyrodzone i niebieskie i tak wielki ciężar rzuca na wagę Bożą, iż my ludzie ziemscy i nędzni możemy zaważyć naszymi uczynkami drobnymi na tej szali tyle, ile warta niebo całe! Wszakże tak naucza Apostoł św.: "Przemijające i lekkie nasze utrapienie nader na wysokości wagę chwały wiekuistej w nas sprawuje" (6). Jakże może taka drobnostka jak trudy i cierpienia nasze, tak wiele zaważyć? Jakże może na wadze szala, na której leży źdźbło lub pióro, zrównoważyć drugą obciążoną talentem ciężkim, jeżeli do źdźbła nie dołożysz ciężaru równego talentowi? Plewą i źdźbłem bowiem jest wszystko, co potrafimy uczynić sami ze siebie w porównaniu do nadmiaru chwały, jakiej pożąda chrześcijanin, bo tak pisze Apostoł: "Cierpienia czasu niniejszego nie są godne przyszłej chwały" (7). Nieskończony zatem musi być ciężar dołożony do nikczemnych i małoznaczących cierpień naszych na szali, skoro z ciężarem chwały na przeciwnej szali się znajdującym nie tylko że równoważy, ale jeszcze go może przeważyć. Tym ciężarem dołożonym jest łaska poświęcająca; ona to właśnie swoją potęgą i majestatem dodaje lekkiej plewie naszych uczynków i cierpień odpowiedniego ciężaru, równoważącego chwale wiecznej, nieskończonej i niebieskiej, to jest owemu ciężarowi dobra najwyższego i najdoskonalszego, oraz szczęśliwości wiecznej i niebieskiej. Pozbawieni łaski, chociaż byśmy wykonywali dzieła największe i najwspanialsze; chociaż byśmy nawrócili całe narody, przyodziali wszystkich biednych, całe życie spędzili na służbie Bożej; chociaż byśmy wszystko wycierpieli, chociaż byśmy umartwienia ciała i posty zachowali, jakie kiedykolwiek święci zakonnicy i pustelnicy zachowali, wszystko to jest bez łaski za małą rzeczą, albo raczej niczym i nie zasługuje, ani na jedną kropelkę słodyczy niebieskiej. Przeciwnie, gdy jesteśmy łaską uświęcającą ozdobieni, nie potrzebujemy dokonywać czynów wielkich, lub ponosić cierpień niesłychanych; wystarczy dla nas wymówić z nabożeństwem imię Jezus, podać bliźniemu kubek wody, odmówić modlitewkę krótką, lub ofiarować Bogu chwilowe cierpienie nieznaczne, a już zasłużyliśmy sobie przez nie na niebo. A jakiż to przedział istnieje pomiędzy wymówieniem jednego słowa a szczęśliwością wieczną, pomiędzy kubkiem wody zimnej a ucztą niebieską, pomiędzy krótką i pokorną modlitwą a królestwem Bożym, pomiędzy cierpieniem chwilowym a rozkoszą wieczną! Atoli w łasce nie ma nic małego i nieznacznego. W łasce zanurzona plewa staje się złotem najczystszym; łaską oświecona kropla wody przemienia się w perłę świecąca i podobnie każdy uczynek dobry, chociażby najmniejszy, staje się niesłychanie kosztownym i cennym tak, iż posiadając go możemy sobie nabyć niebo i Boga samego, ten skarb największy i niezgłębiony.

 

3. Skoro zaś łaska sprawia, iż uczynki nasze są zasługujące przed Bogiem, to można także twierdzić stanowczo, iż uczynki te będą tym więcej zasługujące, im większy jest stopień łaski jaki posiadamy, a to z trojakiego powodu.

 

Nasamprzód im więcej ktoś jest ozdobiony łaską, w tym wyższej cenie stoi u Boga jego osoba, tym więcej znaczy, a ta godność i cena wyższa udziela się także i jego uczynkom. Coś podobnego widzimy także i u ludzi; praca bowiem osoby wyżej postawionej bywa wyżej ceniona, aniżeli praca osoby niżej postawionej. I tak np. kapitanowi lepiej płacą, aniżeli żołnierzowi prostemu, chociaż ten z reguły nieraz więcej musi pracować i więcej trudów ponosić, aniżeli pierwszy. Coś podobnego dostrzegamy na wszystkich szczeblach życia towarzyskiego; postawieni wyżej przy mniejszej pracy otrzymują daleko większe wynagrodzenie, aniżeli ich podwładni. Podobny porządek pierwszeństwa i starszeństwa stanowią także przed Bogiem dusze stosownie do swych stopni łaski poświęcającej i tutaj zasługują uczynki wyżej postawionych więcej, aniżeli uczynki posiadających niższy stopień łaski poświęcającej. Może się tedy wydarzyć, iż z dwóch sprawiedliwych, dających tę samą jałmużnę, lub wykonujących to samo umartwienie, jeden więcej zasługuje sobie przed Bogiem, aniżeli drugi. Po wtóre nie zapominajmy i o tym z drugiej strony, iż chrześcijanin usprawiedliwiony a wykonywujący uczynki nadprzyrodzone, ofiaruje nie tylko te, ale także i siebie samego Bogu. Jeżeli więc wskutek większego nabytego bogactwa łaski okazuje się większym i godniejszym przed Bogiem i bardziej go Bóg kocha, natenczas składa Bogu ofiarę cenniejszą i przyjemniejszą, aniżeli ten, który jest uboższy w łaskę Bożą; ponieważ pierwszy daje w zasadzie więcej, aniżeli ten ostatni nawet wtenczas, kiedy uczynki ich są skądinąd równe.

 

Po trzecie wewnętrzna wartość jakiegoś uczynku wzrasta wskutek wyższego stopnia łaski, posiadanego przez sprawcę tego uczynku, ponieważ stopień ten wywiera nie tylko zewnętrzny, lecz także i wewnętrzny wpływ na uczynek i udziela mu wewnętrznej i wyższej wartości. Czymże jest serce ludzkie samo w sobie, jeżeli nie glebą jałową? A przez co innego to staje się rolą urodzajną, jeżeli nie przez łaskę? A czyż to nie jest wiadome, że rola więcej znawożona i skrapiana częściej wydaje owoce bez porównania piękniejsze i lepsze, aniżeli inna mniej zwilżona, chociaż równie jak tamta z tak wielkim trudem i mozołem była uprawianą? Podobnie i cnoty nadprzyrodzone muszą także w sercu obficiej deszczem łaski poświęcającej skropionym rodzić owoce lepsze i słodsze, aniżeli w innym mniej łaski posiadającym. Zatem uczynki wykonywane w obydwóch tych stanach nie są równe z powodu różnicy źródeł i wewnętrznej wartości, chociaż jest tenże sam przedmiot i cel dobry i chociaż są wykonywane z tym samym mozołem i natężeniem.

 

Gdy tedy dwóch zdobywa się na akt miłości Bożej z tym samym natężeniem, to przecież może być akt jednego bez porównania doskonalszy i udatniejszy, aniżeli drugiego, ponieważ stopień łaski a zatem i siła miłości jednego może być większą, aniżeli drugiego. I tak może dwóch ludzi w jednakim celu, w tych samych okolicznościach zewnętrznych udzielić jałmużny równej ubogiemu, a przecież mogą się owe akty, tak podobne do siebie, różnić wewnętrznie pomiędzy sobą, podobnie jak dwie monety tej samej wielkości i formy, z których jedna jest złotą a druga srebrną, różnią się pomiędzy sobą.

 

O bracie drogi, o ileż zatem musi być większe twe podziwienie dla łaski poświęcającej, skoro widzisz, iż ona udziela uczynkom twoim nie tylko pojedynczej zasługi, lecz może ją powiększyć w nieskończoność! Któż tedy z nas nie ukocha tej łaski tak łatwo wspomagającej nas w osiągnięciu tego, czego byśmy nigdy nie otrzymali przy największym trudzie i natężeniu. Któż nie zapali się żądzą świętą prowadzącą do nabycia i zachowania tego skarbu nieocenionego! Któż wreszcie będzie się zadawalał małym stopniem łaski i nie będzie się raczej spieszył, aby go w krótkim czasie ile możności powiększył! Któż nie będzie się starał usilnie o to, aby z tą łaską jaką obecnie posiada, wiernie i pilnie współdziałał! A tym więcej musimy starać się gorliwie o to powiększenie łaski, gdyż właśnie Bóg dlatego nam łaskę daje, abyśmy wysłużyli sobie, o ile można, jak najwyższy stopień chwały w niebie; Bóg sam do tego nas zachęca, napomina i pobudza i nic nie jest Mu przyjemniejszym nad to, jak kiedy się z Nim coraz ściślej łączymy. Wszakże tak woła na duszę uświęconą, jak w Pieśni nad Pieśniami na oblubienicę wołał: "Wstań przyjaciółko moja, piękna moja, a przyjdź" (8). Powinniśmy zatem spieszyć się i nie tylko biec, ale lecieć jak gołąb, abyśmy otrzymali korony dla nas przeznaczone. Tak bowiem powiada Zbawiciel w Księdze Objawienia: "Kto sprawiedliwy jest, niech jeszcze będzie usprawiedliwion, a święty niech jeszcze będzie poświęcon" (9). Podobnie śpiewa i Psalmista Pański: "Błogosławiony mąż, którego ratunek jest od Ciebie, rozłożył wstępowania w sercu swoim" (10). Również i Apostoł narodów ciągle nawołuje: "Aby miłość więcej a więcej obfitowała" (11).

 

W ten to i podobny sposób napomina nas bardzo często Bóg w Piśmie świętym, abyśmy byli roztropnymi i gorliwymi kupcami i abyśmy nie pozwolili umknąć okazji nasuwającej nam się do tak korzystnego kupna. Co więcej, Bóg jako obowiązek ciężki wkłada na nas, abyśmy talentem łaski od Niego otrzymanym kupczyli i abyśmy go powiększali, przeciwnie zaś grozi nam karami najostrzejszymi na wypadek, gdybyśmy ten talent łaski uświęcającej zakopać chcieli.

 

4. Jakże zatem nierozumni jesteśmy, gdy nie korzystamy z okazyj nadarzających nam się do tego kupna codziennie i co godzinę! Chociaż bowiem nie grzeszymy ciężko, atoli ponosimy szkody nieocenione, jeżeli rzadko się modlimy, wygodniej żyjemy i wykonywamy mniejszą ilość dobrych uczynków.

 

Gdybyśmy np. tylko trzy razy dziennie wzbudzili w sobie akt miłości Bożej, już zyskalibyśmy przez to w jednym miesiącu więcej niż sto stopni nowych łaski; tysiąc w jednym roku, a tak dalej postępując, po niewielu latach wzbogacilibyśmy się niezliczonymi stopniami łaski, za które w niebie oczekiwałyby nas znowu nowe korony i stopnie chwały. Jeżeli zatem tylko te trzy akty miłości opuścisz, jakże możesz jeszcze myśleć, żeś mało utracił? Atoli jakże wiele zyskują dopiero ci, którzy umartwiają się z Apostołem ciągle, którzy ustawicznie Boga chwalą, żywią miłość w sercu swoim ku Niemu i pełnią wolę Jego najświętszą! Jakże to wielką i cudną chwałą ozdobi ich Bóg w królestwie swoim? Któż więc jeszcze zadowoli się kilkoma modlitwami krótkimi, drobnymi umartwieniami i uczynkami dobrymi, kiedy zapełnić może każdy dzień i minutę każdą uczynkami świętymi i zasługującymi na żywot wieczny? Szkoda zaś, mój Chrześcijaninie, jaką ponosisz wskutek twego lenistwa, jest podwójną, ba nawet potrójną, jeżeli zważysz, iż opieszałość i lenistwo w nabywaniu zasług, jakiego się obecnie dopuszczasz, pozbawia cię na przyszłość owej części wartości dobrych uczynków, jaka płynie z poprzedzających i naraża cię na niebezpieczeństwo utraty nawet tego, co posiadasz. Skoro bowiem zasługa uczynków naszych głównie zależy od stopnia łaski, jaki posiadamy, to widoczną jest rzeczą, iż nasze uczynki przyszłe będą tym mniej zasługującymi, im mniejszy jest stopień łaski, przedtem od nas uzyskany. Jak zatem możemy sobie uzyskać wyższy stopień łaski za pomocą każdego uczynku dobrego, a podobnież pozbawić się możemy tego stopnia wskutek zaniedbania uczynku dobrego; tak również musi ująć każde lenistwo nasze i gnuśność w ćwiczeniu się w dobrem część wartości wszystkim naszym uczynkom przyszłym i pociągnąć za sobą na całą wieczność szkodę nieobliczoną i niepowetowaną. A nadto kupiec leniwy i gnuśny naraża na utratę także i to, co posiada; ponieważ królestwo Boże gwałt cierpi i tylko gwałtem możemy je otrzymać. Znajdujemy się bowiem z naszym skarbem, jakby na rwącym potoku; jeżeli tedy nie będziemy dążyć w górę i walczyć z bałwanami nacierającymi na nas, nie ustoimy spokojnie, ale gwałtowny strumień porwie nas razem z nieocenionym skarbem naszym. Sprawę bowiem najważniejszą mamy z Bogiem, zachowującym owe dobra łaski i chwały wiecznej nam ofiarowane, w wysokiej czci i w poważaniu wielkim i dlatego to Bóg nie może pozwolić, aby te dobra lekceważono, lub nawet nimi gardzono. Jednakże dopuszczamy się tego lekceważenia, gdy tych dóbr szukamy tak niedbale, iż wskutek tego nie tylko zmniejsza się łaknienie nasze za nimi, ale także gotowość i ochota ze strony Boga do ich udzielenia. Obyśmy zatem wszyscy jak najczęściej te pocieszające a zarazem i straszne słowa Zbawiciela rozważali ustawicznie: "Wszelkiemu, który ma, będzie dano, a od tego, który nie ma, i co ma, będzie odjęte od niego" (12).

 

5. Zresztą, abyśmy mogli sobie zasługi na niebo uzyskać, nie potrzebujemy wykonywać owych uczynków dobrych, jakimi są rady ewangeliczne, których prawo ścisłe nie wymaga. Chociaż byśmy zatem wykonywali tylko samo prawo i to czynili, czego nie możemy zaniechać bez grzechu, to przecież zyskujemy sobie wobec Boga już wielką zasługę i to tym większą, im pilniej i gorliwiej wypełniamy obowiązki nasze. Możemy się tedy wzbogacić przez każde pokonanie skłonności nieporządnej, przez każdą walkę z pokusami i tam możemy odnieść największy zysk, gdzie według zamiarów szatana mieliśmy ponieść szkodę najdotkliwszą.

 

O bracie miły, podziwiaj tutaj jeszcze raz potęgę łaski i szczodrobliwość Boga najlepszego! Ale zarazem zdumiewaj się także nad swoją głupotą niepojętą, gdy wskutek zezwolenia i zgodzenia się na podszepty ciągłe świata i szatana, tak wielkie dobro tracisz, jakim jest zasługa na niebo, a sprowadzasz sobie tak wielkie nieszczęście, jakim jest grzech ze wszystkimi jego następstwami.

 

Ale cóż powiemy o takim, który wskutek grzechu ciężkiego nie tylko utraca zasługi, jakich mógł nabyć przez pokonanie pokus, lecz także i te, których nabył do tej godziny i zarazem staje się niezdolnym do gromadzenia nowych zasług na przyszłość, jak długo w stanie grzechu śmiertelnego zostaje? O jakże smutno jest słuchać grzeszników mówiących: "Cóż czynię ja wielkiego, jeżeli na grzech się zgodzę? Zresztą mogę się z niego w najbliższym czasie wyspowiadać". Takim nie chcę ja tutaj przed oczy stawiać i przypominać szkarady samego grzechu, zbezczeszczającej najwyższe dobro i zniesławiającej duszę, ani też tego wszystkiego, co człowiekowi łaską oświeconemu wydaje się gorszym, aniżeli długoletnie cierpienia i boleści wielkie, to jest tej chwilowej utraty łaski poświęcającej. Nie chcę także takim mówić o tej niepewności, w której żyją, nie wiedząc, czy się nawrócą i czy ujdą potępienia wiecznego. Atoli czyż to jest mało, jeżeli za jednym zamachem wszystkie skarby kosztowne i zasługi nabyte zapewne z mozołem i natężeniem w przeciągu długich lat, nagle w jednej chwili utracasz? Czyż to jest drobiazgiem, kiedy przez cały czas, w jakim łaski nie posiadasz, nie możesz uzyskać nawet najmniejszej zasługi pomimo trudów i mozołów wielkich, jakim się poddajesz. Jak długo nie posiadasz łaski, tak długo wszystkie uczynki twoje ze względu na żywot wieczny są martwe. Posty, modlitwy, uczynki miłosierne twoje, których wykonywanie zawsze jest pożyteczne, a po części i przepisane i których nie można opuszczać za często, bez narażania się na nowy upadek, jeżeli łaski nie posiadasz, na żywot wieczny nie są zasługującymi, a przeciwnie, gdybyś miał łaskę, przyniosłyby ci zysk największy.

 

Gdyby jakiś bankier bogaty wrzucił lekkomyślnie w morze wielką sumę pieniędzy, przynoszącą mu dziennie czystego dochodu sto dukatów w nadziei, iż ją po miesiącu albo wcześniej jeszcze stamtąd wydostanie, czybyś go nie uważał za głupca największego, a szczególnie wtenczas, gdyby się tak zachował, jak gdyby nic nie stracił? Bez wątpienia odpowiesz mi twierdząco na to pytanie, tym bardziej, gdy ta strata jest niepowetowaną.

 

Atoli czyż ta strata zasług, jakie mogłeś sobie nabyć będąc w stanie łaski, jest mniejszą lub dającą się łatwiej odzyskać? Mogą zasługi pierwej przez ciebie nabyte, a wskutek grzechu ciężkiego z łaską utracone znowu odżyć i wrócić z łaską odzyskaną, co zresztą według zdania Teologów niektórych jest jeszcze połączone z pewnymi warunkami, których może tak łatwo nie wypełnisz, możesz w przyszłości powetować czas stracony gorliwością podwójną, lecz czas w stanie grzechu spędzony jest stracony niepowetowanie, a twoja gorliwość zdwojona przyniosłaby ci owoc nieporównanie większy, gdybyś przedtem był zawsze w stanie łaski i gdybyś zawsze z niej korzystał. Strata ta pozostanie na całą wieczność i pozbawi cię na zawsze wyższego stopnia chwały i szczęśliwości wiecznej. Jeżeli bowiem kiedyś ozdobiony łaską dostaniesz się do nieba, a tam mógłbyś się jeszcze smucić, to nie znalazłbyś innego powodu do onego smutku nad ten, żeś tu na ziemi nie zyskał dla siebie wyższego stopnia chwały, wskutek lenistwa swego nie chcąc współpracować z łaską, albo też wskutek czasowej jej utraty. Nuże więc zachowaj ten święty smutek w sercu swoim zawsze i staraj się o to usilnie, abyś się przynajmniej nie dopuścił w przyszłości takiego lenistwa i lekkomyślności w skutkach tak doniosłej.

 

6. Musimy tutaj jednakże wyraźnie zaznaczyć, iż konieczność owego stanu łaski poświęcającej, w jakim mamy się znajdować, aby uzyskać zasługi na żywot wieczny, nie powinna nas powstrzymywać od wykonywania uczynków dobrych i nadprzyrodzonych, o ile tylko nam sił starczy wtenczas, kiedy jesteśmy w stanie niełaski i grzechu śmiertelnego. Chociaż bowiem te uczynki nie pochodzą z łaski poświęcającej, ani nie są ożywione miłością synowską ku Bogu i dlatego nie liczy ich Bóg jako zasługujących na żywot wieczny, to przecież powstrzymują one nas od wielu grzechów, sprawiają, iż nasze serce łatwiej da się odrodzić przez łaskę poświęcającą i nie pozostają bez wpływu na miłosierdzie Boże i na nawrócenie nasze wkrótce mające nastąpić. Gdybyśmy zatem wykonanie tych uczynków zaniedbali, natenczas powinniśmy się obawiać, iż coraz bardziej oddalamy się od łaski poświęcającej, iż jej nie odzyskamy a z nią i siły do zasług, wreszcie, że zupełnie zginiemy. Nierozsądnie więc byłoby z naszej strony, gdybyśmy zaniedbywali pełnienia tych uczynków, lecz również byłoby szaleństwem, gdybyśmy się bali tego małego trudu, za pomocą którego możemy im użyczyć wartości wiecznej i nieśmiertelnej.

 

Także i to tutaj musimy podnieść w szczególniejszy sposób, iż zasługa uczynków dobrych zależy wprawdzie głównie od łaski poświęcającej, którą posiadamy, atoli i uczynek sam powinniśmy mieć na uwadze. Mianowicie błędnie by ten wierzył, kto by sądził, iż wszystkie uczynki, nawet wykonywane z dobrych pobudek przyrodzonych bodajby nie były tylko złe, już są zasługujące przed Bogiem, jeżeli posiadamy łaskę.

 

Tylko bowiem uczynki wykonane z pobudek nadprzyrodzonych, z natchnienia Ducha Świętego, pod wpływem Jezusa Chrystusa, w stanie łaski poświęcającej i jej godnością wysoką ozdobione, Bóg przyjmuje na tronie swoim i z uciechą, rozkoszą na nie patrzy i tylko takie uczynki odpowiadające wysokiej godności łaski poświęcającej są prawdziwie Bogu przyjemne i na żywot wieczny zasługujące. Uczynki zaś te są tym więcej zasługujące na żywot wieczny, im więcej potęgi łaski używamy do ich spełnienia, im czystsza i szlachetniejsza jest pobudka nimi kierująca, słowem z im większą i pełniejszą wykonywamy je siłą i w duchu łaski poświęcającej. Podobnie więc jak człowiek, stojący na wyższym stopniu łaski poświęcającej, może sobie więcej u Boga zasłużyć przy tym samym natężeniu i przy wykonaniu tego samego uczynku, aniżeli człowiek stojący na niższym stopniu łaski poświęcającej; tak może i ten ostatni na niższym stopniu łaski stojący, więcej sobie zasłużyć, aniżeli ów na wyższym stopniu będący, jeżeli całą ową siłę zużyje, działając z pobudek najszlachetniejszych, podczas kiedy na wyższym stopniu stojący ofiaruje tylko część swej siły i daje się powodować pobudkami mniej szlachetnymi. Jeżeli zatem chcemy mieć wiele i bardzo wiele zasług przed Bogiem, to musimy się usilnie i wszelkimi sposobami starać nie tylko o najwyższy możliwy stopień łaski poświęcającej, ale także musimy jak najpilniej dążyć do tego, abyśmy wykonywali uczynki nasze, zasługujące na żywot wieczny z całej siły i zupełnie w duchu łaski, z natężeniem największym i z pobudek najszlachetniejszych. Jak się zaś mamy przykładać do tego, objaśnimy to w księdze piątej, gdzie będzie mowa o wykonywaniu i ćwiczeniu się w cnotach nadprzyrodzonych.

 

–––––––––––

 

 

Uwielbienia łaski Bożej, według Dr. M. J. Scheebena i O. E. Nieremberga T. J. z czwartego wydania niemieckiego wolno przełożył X. J. Tylka. Tarnów 1891, ss. 411-432.

 

Przypisy:

(1) Jan. I, 16.

 

(2) Galat. V, 18.

 

(3) O miłości Boga, księga XI, rozdz. 6.

 

(4) Efez. I, 13.

 

(5) Efez. I, 17.

 

(6) II Kor. IV, 17.

 

(7) Rzym. VIII, 18.

 

(8) Pieśń nad Pieśn. II, 13.

 

(9) Apok. XXII, 11.

 

(10) Ps. LXXXIII, 6.

 

(11) Filip. I, 9.

 

(12) Łk. XIX, 26.

 

© Ultra montes (www.ultramontes.pl)
Cracovia MMXX, Kraków 2020

Powrót do spisu treści dzieła pt.
Uwielbienia łaski Bożej
według Ks. Dr. M. J. Scheebena i O. E. Nieremberga SI

POWRÓT DO STRONY GŁÓWNEJ: